"Kto nie wierzy w cuda, nie jest realistą" - historia Billy'ego Wildera

Życie Billy’ego Wildera to jedna z tych prawdziwie amerykańskich historii „od zera do milionera”. Oto w 1934 roku żydowski uchodźca z nazistowskich Niemiec trafia do Ameryki, z 11 dolarami w kieszeni. 55 lat później jego osobista kolekcja sztuki zostaje sprzedana za 32,6 miliona dolarów w domu aukcyjnym Christie’s. Jednak prawdziwe bogactwo i dziedzictwo Wildera to jego filmy. Odzwierciedlają one niezwykłą osobowość i wspaniałe poczucie humoru, które pomogło reżyserowi w pracy i życiu prywatnym, zwłaszcza w najtrudniejszych momentach. A tych w jego biografii nie brakowało.
Z tego artykułu dowiesz się:
Wilder, nim stał się Billym
Samuel Wilder urodził się 22 czerwca 1906 roku w odległym zakątku Cesarstwa Austro-Węgierskiego, w miejscowości znanej dziś jako Sucha Beskidzka. Matka, Eugenia, spędziła za młodu parę lat w Ameryce i wróciła do Europy zafascynowana legendarnym amerykańskim bohaterem, Buffalo Billem. Syna nazywała „Billie”, a on do tego przydomka bardzo się przywiązał (po przyjeździe do Stanów zmienił pisownię i zaczną używać „Billy” jako pierwszego imienia).
Rodzina Wilderów przeniosła się do tętniącego życiem Wiednia. Tam mały Samuel odkrył i pokochał kino. Zafascynowany, oglądał hollywoodzkie westerny i filmy przygodowe.
Wilder przez krótki czas studiował w Wiedniu prawo, ale kierunek go nie zachwycił. Praca w gazecie, gdzie zlecano mu przeprowadzanie wywiadów, pisanie historii kryminalnych, relacji sportowych oraz tekstów biograficznych, była znacznie ciekawsza. W 1926 roku Wilder trafił do Berlina, gdzie najpierw współpracował z amerykańskim bandleaderem jazzowym Paulem Whitemanem, a potem zaczepił się w jednym z tabloidów.
W 1929 roku po raz pierwszy pracował przy produkcji filmowej („Menschen am Sontag”). To było to! Pozostał w Niemczech, współtworząc i reżyserując filmy. Gdy Hitler doszedł do władzy, reżyser wyjechał do Francji, a potem wyruszył w dalszą podróż – do Stanów Zjednoczonych.
Niezły fart
Wilder przybył do Hollywood w 1934 roku – bez grosza i prawie nie mówiąc po angielsku. Był jednak zdeterminowany, szybko się uczył i miał sporo szczęścia. Dzielił mieszkanie z Peterem Lorre’em – aktorem i emigrantem niemieckiego pochodzenia. Lorre miał już znajomości w Hollywood i chętnie przedstawiał współlokatora ludziom ze środowiska. Aby poprawić swój angielski, Wilder słuchał audycji radiowych, zwłaszcza relacji sportowych. Pomogło mu to opanować amerykańskie idiomy i zrozumieć kulturę.
Na początku swojej kariery w Hollywood, Billy Wilder zajmował się scenariuszami. Współpracował przy tym z pisarzami urodzonymi w Ameryce, ze względu na wciąż ograniczone kompetencje językowe. Z czasem bariera językowa zanikała.
Pomimo wyzwań i trudności, już pod koniec lat 30. Billy zaczął odnosić sukcesy. Film Ernsta Lubitscha „Ninoczka” otrzymał nominację do Oscara za najlepszy scenariusz, co ugruntowało pozycję Billy’ego Wildera w Hollywood. A miało być jeszcze lepiej.
Billy&Charlie
Współpraca Billy’ego Wildera ze scenarzystą Charlesem Brackettem jest jedną z najbardziej ikonicznych, a może i jedną z najważniejszych w historii Hollywood.
Panowie poznali się w 1936 roku, gdy szefowie Paramount Pictures zlecili im pracę nad scenariuszem komedii „Ósma żona Sinobrodego” w reżyserii Ernsta Lubitscha. Był to początek ich długoletniej współpracy. Wilder, który niedawno przybył do Stanów Zjednoczonych z Europy, wniósł unikalną międzynarodową perspektywę, natomiast Brackett zapewnił bardziej tradycyjny amerykański punkt widzenia.
Ich pierwsze spotkanie zostało odnotowane w dzienniku Bracketta, w którym opisał Wildera jako kogoś, kto „nieustannie drepcze, ma zbyt szalone pomysły, ale jest stymulujący”. Charles opisywał współpracę z Billym jako „intensywną i pełną sprzeczek”. Była jednak owocna. Tworzyli komedie i filmy noir, cieszyli się uznaniem. Nazywano ich „najszczęśliwszą parą Hollywood”. W ciągu 14 lat duet stworzył 16 filmów, a wśród nich prawdziwe perły kinematografii – nagrodzony 4 Oscarami „Stracony weekend” czy uhonorowany 3 statuetkami „Bulwar Zachodzącego Słońca” z Williamem Holdenem i znakomitą Glorią Swanson.
Współpraca zakończyła się w 1950 roku, gdy Brackett przeniósł się do 20th Century-Fox.

Światła, kamera, akcja!
W 1942 roku Billy Wilder wrócił za kamerę i wyreżyserował swój pierwszy amerykański film – komedię „Major i mała”. Szybko poznano się na jego talencie i nie narzekał na nudę. W 1944 Amerykę zachwycił jego film noir „Podwójne ubezpieczenie”.
W latach 50. Wilder wyreżyserował szereg znakomicie przyjętych filmów, które pokazały jego wszechstronność i mistrzostwo w różnych gatunkach. Jednym z jego największych sukcesów był wspomniany już „Bulwar Zachodzącego Słońca” z 1950 roku – nieco cyniczny film noir, który eksploruje ciemną stronę Hollywood. Potem był „Stalag 17” (premiera w 1953 roku) – oscarowy dramat wojenny ze świetną rolą Williama Holdena. Rok później na ekrany kin weszła komedia romantyczna „Sabrina” z Audrey Hepburn w roli głównej. Z kolei w 1955 roku miała miejsce premiera komedii „Słomiany wdowiec” – tu zagrała ówczesna seksbomba Marilyn Monroe. Wilder zaprosił ją do współpracy raz jeszcze, gdy reżyserował kultową komedię screwballową „Pół żartem, pół serio”. Tym razem tak dała mu popalić, że więcej nic jej nie proponował.
W kolejnej dekadzie dobra passa trwała. „Garsoniera” z 1960 roku, z ulubionym duetem Billy’ego Wildera, czyli Jackiem Lemmonem i Shirley MacLaine, zgarnęła pięć Oscarów, w tym za najlepszy film, reżyserię i scenariusz oryginalny. Ten komediodramat pokazał zdolność twórcy do równoważenia humoru z komentarzem społecznym.
Jack Lemmon był bezsprzecznie faworytem Billy’ego Wildera. Współpracowali przy siedmiu filmach, a prywatnie byli dobrymi przyjaciółmi. Doskonale się rozumieli i mieli podobne poczucie humoru. Obaj ratowali się nim w trudnych chwilach. Lemmon nigdy nie odmawiał Wilderowi i nie odwrócił się od niego, gdy Hollywood powoli zaczęło o genialnym reżyserze zapominać.
Późne lata 60. i kolejne dekady nie były dla Wildera tak pomyślne. Jego cynizm, ironia i satyra nie pasowały do nowej epoki. Wiele zmieniło się w kinie i na świecie. Jednak w całej swojej karierze Wilder otrzymał łącznie dwadzieścia jeden nominacji do Oscara, wygrywając sześciokrotnie. Jego twórczość nadal wywiera wpływ na filmowców i jest ceniona za dowcip, satyrę, czasem i za pasujący do kina noir cynizm. Zapytany, jak stworzył tyle świetnych produkcji, odpowiedział: „Po prostu kręciłem takie filmy, jakie chciałem oglądać”.

"Kto nie wierzy w cuda..."
Reżyser ożenił się dwukrotnie. Jego pierwszą żoną była Judith Coppicus, którą poślubił w 1936 roku. Na świecie pojawiły się bliźnięta: Victoria i Vincent. Chłopiec zmarł wkrótce po urodzeniu, a trauma wpłynęła na małżeństwo. Wilderowie rozwiedli się w 1946 roku. Trzy lata później Billy Wilder związał się z Audrey Young, piosenkarką i aktorką poznaną podczas kręcenia filmu „Stracony weekend”. To małżeństwo przetrwało aż do śmierci Billy’ego.
Wilder rzadko mówił publicznie o swoich osobistych dramatach. Jego matka, ojczym i babcia zginęli w obozach koncentracyjnych, ale on na temat holocaustu nie chciał rozmawiać. Patrząc na życie, starał się dostrzegać pozytywy. Wychodził z założenia, że wszystko jest możliwe. Powiedział: „Kto nie wierzy w cuda, nie jest realistą”. Te słowa doskonale oddają jego osobowość.
Billy Wilder zmarł wskutek powikłań po zapaleniu płuc 27 marca 2002 roku. Na jego nagrobku widnieje nawiązujący do słynnego cytatu z „Pół żartem, pół serio” napis: „Jestem pisarzem. Ale przecież nikt nie jest doskonały”.

Źródła:
- https://www.thenation.com/article/culture/billy-wilder-biography/
- https://www.pbs.org/wnet/americanmasters/billy-wilder-about-billy-wilder/733/