"Ich noce" - historia pierwszej komedii romantycznej, której wróżono klapę

„Ich noce” to ponadczasowa hollywoodzka klasyka. Film Franka Capry, z niezapomnanymi kreacjami Clarka Gable’a i Claudette Colbert, był jedną z pierwszych komedii screwballowych, które położyły podwaliny pod jeden z najpopularniejszych gatunków – komedie romantyczne. Nagrodzone pięcioma Oscarami dzieło wpłynęło na amerykańską popkulturę w nieoczekiwany sposób. Przed rozpoczęciem zdjęć nikt nie wierzył, że produkcja ta miała jakiekolwiek szanse na sukces. A jednak.
Z tego artykułu dowiesz się:
Zielone światło
Robert Riskin miał na koncie szereg sukcesów na Broadwayu, gdy w 1931 roku przeniósł się do Los Angeles. Decydenci wytwórni Columbia kupili prawa do ekranizacji paru jego sztuk, co nieźle wróżyło. Jeszcze w tym samym roku ambitny dramaturg poznał reżysera Franka Caprę, który z Columbią związany był od czasu kina niemego. Film „The Miracle Woman” z Barbarą Stanwyck zapoczątkował dłuższą i całkiem owocną współpracę obu panów. Ich komediodramat „Arystokracja podziemi” nominowano nawet do Oscara. Jednak największy sukces duetu miał nadejść niebawem.
Zaczęło się od tego, że Riskin przeczytał opowiadanie zatytułowane „Night Bus”. Przyszło mu do głowy, że może być z tego nawet niezły scenariusz. Przystąpił więc do pracy, a wkrótce zaprezentował szefostwu historię: Ellie Andrews, rozpieszczona dziedziczka, w akcie buntu ucieka i rusza w autobusową podróż do Nowego Jorku, by tam rozpocząć wspólne życie z ukochanym, którego jej ojciec ani myślał zaakceptować. W autobusie Ellie spotyka nieco bezczelnego Petera Warne’a – reportera, chwilowo bez pracy i bez grosza. Bystry Peter rozpoznaje córkę milionera i proponuje jej układ: albo dziewczyna zgodzi się udzielić wywiadu na wyłączność, albo majętny tata zaraz się dowie, dokąd panna Andrews zmierza i co planuje.
Wytwórnia nie pokładała w filmie wielkich nadziei, ale też nie przewidywano wielkich strat. Riskin i Capra dostali więc zielone światło i mogli ruszyć z castingami. Szybko przekonali się, że zalezienie odpowiednich odtwórców głównych ról było nie lada wyzwaniem.
Clark i panna Colbert
W 1933 roku Clark Gable czuł się już w Fabryce Snów jak ryba w wodzie. Nazywano go, nie bez powodu, „królem Hollywood” i zaczął gwiazdorzyć. Wiedząc, że dla studia MGM stał się kurą znoszącą złote jajka, nie słuchał z pokorą poleceń szefostwa i nie przyjmował potulnie każdej roli. Największe kłopoty sprawiało jego ciągłe podrywanie koleżanek z planu. Louisa B. Mayera doprowadzało to do szału, ale zaciskał zęby – strata Gable’a kosztowałaby zbyt wiele. Jednak gdy niewielkie studio Columbia (nieistotne maleństwo było przy takim gigancie jak MGM) poszukiwało odtwórcy głównej roli do komedii romantycznej „Ich noce”, Mayer zgodził się wypożyczyć Gable’a. Wypożyczanie aktorów, zazwyczaj związanych kontraktami z jednym konkretnym studiem, było w złotej erze powszechną praktyką, a szefowie wytwórni godzili się na takie układy z różnych powodów. Na przykład król MGM liczył, że zmuszając Gable’a do zagrania w słabej komedyjce niewiele znaczącej wytwórni, utrze gwiazdorowi nosa. Mayer zakładał (i nie był w tym odosobniony), że film okaże się totalną klapą, a Clark wróci do MGM skruszony.
Capra i Riskin byli mocno zestresowani, gdy rolę bezczelnego dziennikarza odrzucił Robert Montgomery, na którego bardzo liczyli. Decyzja (czy raczej sprytny plan) Mayera były dla nich wybawieniem. Jednak Clark Gable bardzo niechętnie zgodził się na spotkanie z reżyserem. Przyszedł pijany, wściekły i opryskliwy. O dziwo, Capry w ogóle to nie oburzyło. Panów z czasem połączyła serdeczna przyjaźń
Główną rolę żeńską zaproponowano Myrnie Loy. Nie była zainteresowana. Podobnie Miriam Hopkins, Margaret Sullavan czy Carole Lombard, która później wyspecjalizowała się w komediach screwball, a prywatnie została żoną Clarka Gable’a. (Interesujący wątek? Zajrzyj tu!)
Louis B. Mayer szczerze się ucieszył, gdy doszły go słuchy, że rolę Ellie Andrews łaskawie przyjęła Claudette Colbert. Jej lesbijskie romanse były w Hollywood tajemnicą poliszynela i można było przypuszczać, że aktorka pozostanie oporna na zaloty Gable’a. Czy rzeczywiście pozostała – zdania są podzielone.
Colbert i Gable zgodnie uznali, że scenariusz pozostawiał wiele do życzenia. Zażądali pewnych zmian, ale nawet po ich wprowadzeniu nie byli zachwyceni. Postanowili więc zrobić wszystko, by „chałturę” mieć jak najszybciej za sobą. Clark świetnie dogadywał się z Caprą, natomiast aktorka doprowadzała wszystkich do szału ciągłym narzekaniem gwiazdorzeniem. W scenie łapania autostopu miała unieść spódnicę i pokazać nogę. Odmówiła, w związku z czym reżyser zatrudnił do tego ujęcia dublerkę. Gdy Claudette zobaczyła nagranie, wywrzeszczała przy całej ekipie, że „ma o wiele zgrabniejsze nogi”, po czym raczyła zaprezentować światu jedną z nich. Scena ta, dziś kultowa, nie budziła wtedy zgorszenia, ale byłaby problematyczna w czasach restrykcyjnego kodeksu Haysa – wprowadzonego kilka miesięcy po premierze filmu, która miała miejsce 22 lutego 1934 roku.

A jednak sukces
Ponieważ w Columbii nikt nie wierzył w sukces produkcji, nie zainwestowano w promocję. Film trafił tylko do mniejszych kin i…od razu okazał się hitem. Zachwyceni byli zarówno widzowie, jak i znakomita większość krytyków. Podobały się przede wszystkim błyskotliwe dialogi (jak na screwball przystało) i chemia między aktorami. Tymczasem Colbert uważała, że „Ich noce” to najgorszy film w jej karierze. Pewnie nie przypuszczała, że zagrała w komedii uznawanej przez wielu znawców kina za pierwszą komedię romantyczną, która stanie się ponadczasowym klasykiem i trafi do czołówek rozmaitych zestawień prezentujących „najlepsze filmy w dziejach”, „najlepsze filmy romantyczne” i tak dalej.
Film Capry był pierwszym w historii, który zdobył pięć Oscarów w najważniejszych kategoriach: najlepszy film, reżyser, scenariusz, aktor i aktorka. Gable przyjął lśniące trofeum z dumą i lekkim zdziwieniem, po czym podarował statuetkę wpatrzonemu w nią dziecku i powiedział, że „liczyło się zdobycie nagrody, a nie jej posiadanie”. Natomiast Colbert w ogóle nie zamierzała pojawiać się na gali, a Oscara odbierała w stroju podróżnym, gotowa do drogi.
Pięć nagród w kluczowych kategoriach to tak zwany „oscarowy szlem”. W następnych dekadach podobne zwycięstwo odniosły jedynie „Lot nad kukułczym gniazdem” oraz „Milczenie owiec” (niektórzy doliczają „Czułe słówka”, choć Jack Nicholson dostał Oscara za rolę drugoplanową – jednak w filmie był najważniejszym mężczyzną).
Można śmiało powiedzieć, że sukces komedii Capry i Riskina przerósł wszelkie oczekiwania. Odniósł sukces kasowy, zdobył szereg nagród, wpłynął na społeczeństwo i na kulturę popularną. W jednej ze scen Clark Gable wystąpił bez podkoszulka (kolejna scena, która za czasów kodeksu Haysa mogłaby zostać ocenzurowana). Tak zwany „efekt Gable’a”, ochoczo opisywany przez prasę plotkarską, polegał na tym, że męska część publiczności po obejrzeniu filmu zrezygnowała z noszenia podkoszulków – każdy Amerykanin chciał być jak Clark Gable. Legenda głosi, że doprowadziło to do upadku kilku zakładów zajmujących się produkcją tej części garderoby. Ile w tym prawdy?
Jedna z najsłynniejszych scen to ta, w której grany przez Clarka bohater chrupie marchewkę, a przy tym bardzo szybko mówi. To (być może również odstające uszy Gable’a) zainspirowało Friza Frelenga, animatora i rysownika z Warner Brothers, do naszkicowania karykatury, na podstawie której stworzono później Królika Bugsa. Prototyp Bugsa pojawił się w „Porky’s Hare Hunt” w 1938 roku, ale Bugs, jakiego dziś znamy, zadebiutował w „A Wild Hare” Texa Avery’ego dwa lata później. To Avery rozwinął pomysł Frelenga, tworząc uwielbianą na całym świecie postać nonszalanckiego i przebiegłego królika, który z charakterystycznym akcentem, pochrupując marchewkę, mówi: „I co, doktorku?”. A zaczęło się od screwballowej komedii, w którą nikt nie wierzył.
Lubisz komedie romantyczne? Tu możesz poznać ich historię.

Źródła:
- https://www.latimes.com/entertainment/movies/moviesnow/la-et-mn-en-oscar-archives-it-happened-one-night-20131114-story.html
- https://www.afi.com/news/afi-movie-club-it-happened-one-night/