Jan III Sobieski musiał słono zapłacić za ślub syna, ale prawdziwą fortunę wydał na posag i wesele córki

Królewskie dzieci zwykle są uznawane za najlepszą partię dla potencjalnych małżonków i ich rodzin. Inaczej sprawa się miała z królami elekcyjnymi, pochodzącymi ze szlachty. Małżeństwo z ich potomkami nie dawało gwarancji statusu. Tymczasem Jan Sobieski i królowa Marysieńka mieli bardzo ambitne plany dla swoich dzieci, za co przyszło im drogo płacić.
- Niedoszła synowa z rodu Radziwiłłów
- Cesarzówna i francuskie księżniczki krwi
- Ostatnia deska ratunku za słoną opłatą
- Córeczka tatusia szuka wybranka
- Majątek nie do wypłacenia
- Bibliografia
Niedoszła synowa z rodu Radziwiłłów
Jan III Sobieski po objęciu tronu polskiego zaczął snuć szerokie plany dynastyczne dla swoich dzieci. Zresztą głównie za sprawą ambicji swojej żony – Marii Kazimiery. Priorytetem było znalezienie odpowiedniej partii dla najstarszego syna – Jakuba. To zadanie okazało się trudniejsze niż przypuszczali. To właśnie kłopoty z ożenieniem królewicza doprowadziły polską parę królewską do desperacji i zgodzili się przepłacić, byle zapewnić ciągłość rodu.
Pierwszą kandydatką była Ludwika Karolina - córka Bogusława Radziwiłła. Oprócz wielkiego majątku, który należał się ostatniej przedstawicielce birżańskiej gałęzi rodu, otrzymała staranne wykształcenie i miała koneksje z dworem brandenburskim. (Zielińska T., 1997: s.311) Ostatecznie Radziwiłłówna została wydana za mąż za syna elektora Brandenburskiego. Sobiescy nie tracili jednak nadziei. Druga okazja do zyskania ręki Ludwiki Karoliny nadarzyła się po przedwczesnej śmierci jej męża w 1687 roku. Tym razem kandydatka spotkała się z królewiczem, złożyła umowę na piśmie i przyjęła zaręczyny. Jakuba wyprzedził jednak książę palatyński Karol Filip von Pfalz -Neuburg. (Skrzypietz A., 2012: s. 26) Ślub odbył się szybko, za zamkniętymi drzwiami cesarskiej ambasady, co wywołało ogromny skandal. Jakub nie tylko stracił nadzieję na ożenek z Radziwiłłówną, ale został oszukany. Majątek, który obiecała mu podczas zaręczyn przeszedł na rzecz Sapiehów – największych wrogów Sobieskich.
Cesarzówna i francuskie księżniczki krwi
Maria i Jan Sobiescy mierzyli nawet wyżej - myśleli o cesarzównie Marii Antonii. Małżeństwo z cesarską córką otwierałoby potencjalną drogę do tronu hiszpańskiego. Ze swojej strony Jan Sobieski mógł zaproponować pomoc w walce z Turkami. Zwycięska bitwa pod Wiedniem przyniosła polskiemu królowi papieski tytuł Obrońcy Wiary i legendę Lwa Lechistanu. Jednak nie przyniosła upragnionego małżeństwa Jakuba z Marią Antonią. W 1685 roku cesarzówna została wydana za elektora Bawarii.
W tym samym czasie rękę swojej córki proponował Jakubowi król Portugalii. Jednocześnie Marysieńka miała nadzieję na połączenie syna z którąś z francuskich księżniczek krwi. Dla Ludwika XIV było to nieakceptowalne. Elekcyjny charakter monarchii w Polsce nie gwarantował, że korona pozostanie w rękach rodziny aktualnego króla. W efekcie francuskie księżniczki mogłyby wylądować jako polskie szlachcianki, co – według Króla Słońce – było grubo poniżej ich statusu. Zresztą podobne wątpliwości miał cesarz Leopold I. (Skrzypietz A., 2011: s. 171)
Ostatnia deska ratunku za słoną opłatą
W końcu cesarz postanowił trochę się zrehabilitować. Ostatecznie potrzebował Sobieskiego w Świętej Lidze i nie chciał wzmacniać sojuszu Polski z Francją, a już dwa razy uniemożliwił jego synowi ożenek. Teraz zaproponował rękę swojej szwagierki – Jadwigi Elżbiety. Propozycja cesarza nie oznaczała jeszcze, że małżeństwo jest przyklepane. Trzeba było ustalić kwotę wiana, które wypłacą obie rodziny. Przedłużające się negocjacje nie wróżyły najlepiej. Zdesperowany królewicz w końcu padł ojcu do nóg i prosił o szybkie zakończenie sprawy. (Skrzypietz. A., 2011: s. 172) Dlatego Jan Sobieski zgodził się na wysoką i niesprawiedliwą wypłatę. Na 100 tys. talarów ze strony Jadwigi Elżbiety, Sobiescy wypłacali cztery razy więcej – 400 tys. talarów. Pieniądze zostały zabezpieczone na śląsku, chociaż młodzi nie mieli pełnej kontroli nad przyznanymi dobrami.
Córeczka tatusia szuka wybranka
Wydatek jaki rodzice przeznaczyli na ślub Jakuba może się wydawać niesprawiedliwy wobec posagu jaki wniosła jego wybranka. Był jednak niczym przy majątku jaki Sobiescy wydali na zaślubiny jego siostry – Teresy Kunegundy.
Teresa Kunegunda, zwana przez ojca Pupusieńką (od franc. poupeé – lalka), choć bardziej atrakcyjna od brata, również miała problemy ze znalezieniem chętnego małżonka. Gdy była dzieckiem Sobiescy marzyli o ożenieniu jej z synem cesarza Leopolda I. Te starania spełzły jednak na niczym. Później próbowali ją wydać za duńskiego następcę tronu i za królewicza szwedzkiego. Tu zawadziła jednak wiara władców skandynawskich. Jan i Marysieńka nie mieliby może osobistych uprzedzeń, gdyby nie udział w Świętej Lidze. Główne ostrze sojuszu było skierowane przeciw Imperium Osmańskiemu, ale przedstawiciele Ligi w Polsce nie zgadzali się na związki z władcami luterańskimi. Ostatecznie Teresa Kunegunda poślubiła elektora bawarskiego, który sam był uczestnikiem Ligi.

Majątek nie do wypłacenia
Ślub polskiej królewny odbył się w 1693 roku. Elektor bawarski – Maksymilian Emanuel przyjaźnił się z Jakubem Sobieskim. Mimo to nie cofnął się przed zażądaniem ogromnej kwoty na posag i pokrycie wydatków związanych ze ślubem. Samego posagu miało być 500 tys. talarów – sporo ponadto co Sobiescy wydali na Jakuba. Poza tym elektor liczył na ewentualny spadek małżonki. Sobieski uważał natomiast, że posag takiej wysokości powinien wystarczyć. Ostatecznie Maria Kazimiera, nie chcąc przedłużać negocjacji zgodziła się dopłacić do posagu i przekazać córce ¼ dóbr ruchomych oraz klejnotów. Kolejne koszty generowała sama podróż narzeczonej do męża (który przebywał w hiszpańskich Niderlandach) oraz ślub per procura, którym królewna żegnała się z krajanami. Drogę przyszłej żony od granicy polskiej do swojej siedziby miał już finansować elektor bawarski.
Ostatecznie kwota, której zażądał była nie do wypłacenia. Królewna zabrała ze sobą tylko 255 tysięcy talarów, potem dorzucono jeszcze 10 tysięcy. Wszystko wskazuje na to, że więcej pieniędzy nie dotarło do elektora, co go bardzo rozczarowało. (Skrzypietz A. 2011: s. 218)
***
Ostatecznie potomstwo Teresy Kunegundy wyszło najlepiej na tym układzie. Jeden z jej synów – Karol Albrecht - został nawet cesarzem rzymskim. Tego samego nie można powiedzieć o dzieciach Jakuba. Królewicz ostatecznie nigdy nie zdobył polskiego tronu, a jedyny jego syn zmarł w dzieciństwie. Natomiast przez córkę – Marię Klementynę – związał swoje losy z rodem Stuartów, którzy byli wówczas królami na wygnaniu.
Bibliografia
1. Anna Skrzypietz, Królewscy synowie – Jakub, Aleksander i Konstanty Sobiescy, Katowice 2012
2. Anna Skrzypietz, Królewicz Jakub Sobieski i jego kontakty z dworami europejskimi do wybuchu wielkiej wojny północnej, w: Wieki Stare i Nowe 4(9), 2011, ss. 20-43
3. Teresa Zielińska, Poczet polskich rodów arystokratycznych, Warszawa 1997