Śmierć w kotle, chłosta na rynku. Kary, które dziś szokują

Średniowieczna sprawiedliwość miała wiele twarzy – od widowiskowych egzekucji, aż po kary, które dziś budzą niedowierzanie. Czasami wystarczyło znać jeden werset z Biblii, zapłacić kilkoma kurczakami albo po prostu wytrzymać chwilę przy pręgierzu, aby uniknąć stryczka. System prawny był równie brutalny, co nieprzewidywalny – a to, jaki czekał winowajcę wyrok, zależało bardziej od jego statusu, niż od samego przewinienia.
- Sądowe labirynty
- Kary śmierci i wymyślne tortury
- Psalm kontra szubienica
- Grzywna za morderstwo, kurczaki za gwałt
- Wystawieni na pośmiewisko
Sądowe labirynty
W średniowiecznej Europie funkcjonował rozbudowany system sądowniczy, który nie był jednolity ani sprawiedliwy według dzisiejszych standardów. W teorii każdy stan społeczny miał przypisaną sobie instytucję sądową. Duchowieństwo sądziło sprawy moralne i grzechy, król sądził wolnych ludzi, a lokalni panowie decydowali o losie chłopów. Oprócz tego istniały sądy miejskie, wiejskie, królewskie czy kościelne. Wszystko zależało od lokacji, stanu społecznego winowajcy, rangi sprawy i tego, czy oskarżony miał znajomości lub szczęście.
W praktyce jednak cały system działał bardziej intuicyjnie, niż proceduralnie. Wielu lordów posiadało przywilej infangenethef, który pozwalał im sądzić złodziei złapanych na gorącym uczynku na ich ziemi - i to niezależnie od stanu społecznego winowajcy. Oznaczało to, że o tym, kto sądzi, często decydował przypadek. W efekcie dwie osoby, które popełniły identyczne przestępstwo w różnych miejscach, mogły otrzymać zupełnie inne wyroki.
Kary śmierci i wymyślne tortury
Kary były różnorodne, ale za poważniejsze przestępstwa śmierć była niemal pewna. Powieszenie było najczęściej stosowaną metodą egzekucji. Dla osób z wyższych warstw społecznych przewidywano ścięcie mieczem lub toporem, co uchodziło za bardziej honorowe i mniej bolesne. Zdrada stanu, morderstwa, podpalenia czy gwałty - wszystko to groziło karą śmierci. Co ciekawe, za niektóre występki, jak podrabianie monet, karano nie tylko śmiercią, ale i wcześniejszym okaleczeniem - na przykład obcięciem ręki.
Niektóre egzekucje miały charakter spektakularnego widowiska. Szczególnie brutalne były wyroki dla heretyków i buntowników. Ćwiartowanie, łamanie kołem, a nawet gotowanie żywcem były znane w całej Europie. Nie chodziło jedynie o wymierzenie kary, ale o pokaz siły władzy i odstraszający spektakl dla zgromadzonych tłumów. Wbrew filmowym wyobrażeniom, tortury rzadko stosowano jako karę samą w sobie - były raczej narzędziem śledczym, choć często ich stosowanie graniczyło z okrucieństwem niewyobrażalnym dla dzisiejszego człowieka.
Przeczytaj również: 10 najbardziej okrutnych tortur w średniowieczu - zobaczcie ich przebieg.
Psalm kontra szubienica
Choć prawo karne w dawnych czasach uchodziło za bezlitosne, rzeczywistość była bardziej skomplikowana. I tak na przykład w wielu regionach średniowiecznej Anglii większość skazanych wcale nie kończyła na szubienicy. Ratunkiem okazywał się między innymi przywilej zwany benefit of clergy. Początkowo był zarezerwowany dla duchownych, ale szybko rozciągnięto go na każdego, kto potrafił… przeczytać fragment Biblii. I to nie byle jaki, lecz zawsze ten sam – werset z Psalmu 51, który zyskał potoczną nazwę neck verse, czyli „werset ratujący szyję”. Oskarżeni uczyli się go na pamięć, recytując go przed sądem z powagą godną opata. Dzięki temu zamiast surowej kary śmierci mogli liczyć na łagodniejsze potraktowanie. Z czasem test czytania zniesiono, ale przez całe stulecia był on dla przestępców jedną z najpopularniejszych „furtką do ocalenia”.
Inną formą ratunku było skorzystanie z prawa azylu w kościele. Skazany, który zdołał dotrzeć do świątyni, mógł się tam chronić przez czterdzieści dni. W tym czasie musiał zdecydować: albo podda się procesowi, albo złoży uroczystą przysięgę, że opuści Anglię na zawsze. Sędzia przyjmował jego wyznanie, wypalał na kciuku specjalny znak i wskazywał port, z którego należało odpłynąć. Tak wyglądała teoria. W praktyce wielu skazańców wcale nie ruszało w drogę ku morzu – znikali w tłumie, zmieniali nazwiska i zaczynali nowe życie gdzieś na angielskiej prowincji.

Grzywna za morderstwo, kurczaki za gwałt
W Polsce średniowieczne prawo również miało swoje „kwiatki”, choć z czasem poddano je reformom. Za panowania Kazimierza Wielkiego powstały tzw. statuty wiślickie i piotrkowskie, które kodyfikowały prawo dla Małopolski i Wielkopolski. Wprowadzono w nich bardziej przejrzyste zasady, choć wiele kar nadal przypominało brutalne praktyki zachodnie. Obcięcie ręki za kradzież, wybicie zębów za zniewagę, chłosta i konfiskaty mienia były powszechne.
Jednak istniał też system „wykupów” - można było stosownie wysoką kwotą pieniędzy dosłownie odkupić się od wyroku. Rycerz za zabicie chłopa płacił kilka grzywien, za zabicie kobiety… często mniej. Bywało, że za gwałt groziła kara jedynie w wysokości kilku… kurczaków. Oczywiście, w tym wszystkim widać wyraźny brak równości wobec prawa. Sądownictwo potrafiło być jednocześnie brutalne i zaskakująco pobłażliwe, jeśli ktoś miał pieniądze i znajomości.
Wystawieni na pośmiewisko
Nie wszystkie kary wymagały topora czy szubienicy. W średniowiecznej Europie ogromną rolę odgrywały kary publiczne. Pręgierze, dyby, chłosta na głównym rynku - wszystko to miało na celu publiczne zawstydzenie winowajcy i odstraszenie innych. W Krakowie czy Gdańsku pręgierze stały na głównych placach, a ludzie chętnie brali udział w upokarzaniu złodziei, oszustów czy pijaków. Zdarzało się, że przestępcy musieli występować w jarmarcznych przebraniach, z tabliczką informującą o ich winie.
Niektóre formy kary były niemal teatralne. Na przykład tzw. „wypędzenie ze świecami” polegało na tym, że skazany był publicznie prowadzony przez miasto z zapalonymi pochodniami, podczas gdy herold odczytywał jego winy. Tłum wykrzykiwał obelgi, a zdarzało się, że ludzie rzucali w niego błotem lub zgniłymi warzywami. Choć dziś wydaje się to okrutne, w tamtych czasach była to forma społecznej „terapii” - społeczeństwo oczyszczało się z winnych, a kara była tak dotkliwa psychicznie, jak fizycznie.
Źródła:
- Bukowczan-Rzeszut A., Jak przetrwać w średniowiecznym Krakowie, Kraków 2018.
- Gies J, Gies F., Życie w średniowieczu, Kraków 2024.
- Makiłła D., Historia praw w Polsce, Warszawa 2019.
- Pastoureau M., Życie codzienne we Francji i Anglii w czasach rycerzy Okrągłego Stołu (XII-XIII wiek), Warszawa 1983.