Ceniony aktor znany z charakterystycznego głosu Maciej Damięcki, nie bał się grania odważnych ról. Mimo spektakularnej kariery filmowej, a także na deskach teatru, artysta zmagał się również z problemami zdrowotnymi. Zobacz, jak wyglądało życie osobiste i zawodowe Macieja Damięckiego, który praktycznie do ostatnich chwil życia nie schodził ze sceny.
Maciej Damięcki urodził się jako syn Dobiesława i Ireny Damięckich 11 stycznia 1944 roku w Podszkodziu. Aktorstwo miał wyssane z krwią rodziców, którzy również byli aktorami. Co ciekawe, przez wiele lat nie byli oni małżeństwem ze względu na to, że Dobiesław nadal był żonaty z Jadwigą Hryniewiecką. Dzieciństwo Macieja Damięckiego i jego o 3 lata starszego Damiana, przebiegało w artystycznym klimacie.
Rodzice chętnie zabierali swoich synów do teatru, w którym odbywały się liczne próby. Nie obyło się również bez drobnych incydentów podczas przedstawień, które trzeba było przerywać. Gdy podczas przedstawienia “Uczeń diabła” wieszali ojca Damięckich, chłopcy chcieli go bronić, rzucając na scenę papierowe kulki, przy tym głośno krzycząc “Nie wieszać tatusia”.
Maciej Damięcki wychowywał się w czasach, w których za działalność w Polskiej Organizacji Wojskowej stawiano zarzuty. Właśnie z takimi nieprzyjemnościami musiał się zmierzyć jego ojciec, który był wielokrotnie przesłuchiwany. Maciej Damięcki bardzo młodo stracił ojca. Dobiesław zmarł 10 kwietnia 1952 r. po wcześniejszej walce z rakiem.
Pierwsza choroba nowotworowa Macieja Damięckiego
Los nie był łaskawy nie tylko dla ojca Macieja Damięckiego, ale również dla niego samego. Młody Damięcki dostał rolę Felka w “Królu Maciusiu I”. To właśnie na planie młody aktor dowiedział się, że z jego zdrowiem jest coś nie tak. Zauważono, że na szyi znajduje się dziwne zgrubienie, przez co Damięcki został odesłany do lekarza. Diagnoza była bardzo trudna, ponieważ stwierdzono u Macieja złośliwy nowotwór tarczycy.
Młody artysta miał jednak w całej tej historii bardzo dużo szczęścia, ponieważ produkcja filmowa pomogła mu w leczeniu. Tym sposobem Maciej Damięcki znalazł się w Szwecji, aby poddać się operacji. Chociaż operacja wiązała się jedynie z usunięciem guza, to jednak podczas zabiegu doszło do uszkodzenia strun głosowych. Chłopakowi groziła całkowita utrata głosu. Jednak na szczęście ryzyko minęło, a po operacji już do końca życia aktor wyróżniał się charakterystyczną chrypką. W przyszłości okaże się, że jego głos będzie ogromnym atutem w wielu podejmowanych przez niego rolach.
Wszystko ostatecznie dobrze się skończyło, dzięki czemu Maciej Damięcki mógł kontynuować swoją przygodę z aktorstwem. W 1966 roku odebrał on dyplom na Wydziale Aktorskim Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie, chociaż Damięcki debiutował jako aktor znacznie wcześniej.
Maciej Damięcki grał już od najmłodszych lat
Chociaż przygoda z grą do filmu “Król Maciuś I” z powodu choroby musiała być szybko przerwana, to Damięcki zdążył posmakować aktorstwa jeszcze jako młodzieniec. Aktor debiutował w filmie “Tajemnica dzikiego szybu”, w którym zagrał Franka. Później wystąpił jako Kazik w “Szatanie z siódmej klasy”. Już od początku lat 60. kariera Damięckiego zaczęła nabierać rozpędu.
Maciej Damięcki ma na swoim koncie liczne role filmowe, serialowe, a także dubbingowe. Aktor przez długie lata był związany z Teatrem Dramatycznym w Warszawie. W ostatnich latach występował również na scenie Teatru Capitol. Maciej Damięcki podkładał głos m.in. w takich produkcjach jak “Zaproszenie na gwiazdkę”, “Rudolf czerwononosy renifer”, “Prawdziwa historia Kota w Butach”, czy też “Strażnicy Galaktyki”.
Artystę możemy oglądać w takich filmach i serialach jak “Bokser”, “Dom”, “Ekstradycja”, “Marszałek Piłsudski”, “Przedwiośnie”, “Czas honoru”, “Moja nowa droga”, czy też “Kryminalni”. Przed śmiercią zdążył jeszcze zagrać woźnicę w “Znachorze” i Janka w “Uwierz w Mikołaja”.
Pierwsza żona Macieja Damięckiego
Maciej Damięcki był mężem Joanny przez 40 lat. To właśnie z nią stworzył wspaniałą rodzinę. Jednak nie każdy wie, że Joanna była drugą żoną aktora. Pierwsze małżeństwo nie trwało zbyt długo, jednak było w nim dużo szaleństwa i spontaniczności.
Aktor swoją pierwszą żonę poznał w swoim artystycznym świecie. Studiowali razem na PWST w Warszawie. Anita Dymszówna, również pochodziła z rodziny, w której ojciec Adolf Dymsza był komikiem, a matka Zofia Olechnowicz, profesjonalną tancerką. Chociaż Anita bardzo szybko wpadła w oko Damięckiemu, ten jednak nie odważył się przejąć inicjatywy. Dopiero gdy po latach razem spędzali wiele godzin na próbach sztuki do Teatru Telewizji, szaleńczo się w sobie zakochali.
Mimo niezadowolenia ze strony rodziców Damięckiego Maciej i Anita pobrali się 1 kwietnia 1970 r. Teściowa Anity z dystansem podchodziła do związku syna. Wydawać by się mogło, że nic nie wiedzą o życiu, a także podchodzą do wszystkiego na luzie. Później jednak teściowa przychylniej patrzyła na Anitę. To jednak nie oznaczało, że w małżeństwie Damięckiego działo się dobrze. Wręcz przeciwnie.
Młodych małżonków zaczęło coraz więcej dzielić. Zaczynały im doskwierać różnice temperamentów. Anita często uchodziła za zbyt wrażliwą i emocjonalną, natomiast Maciej Damięcki skłaniał się ku większemu spokojowi i stabilizacji. Ponadto na Macieja Damięckiego i jego żonę spadła opieka nad chorym prawdopodobnie na Alzheimera Adolfem Dymszą. Nie mieli oni pieniędzy na zapewnienie fachowej opieki. Ostatecznie Anita wraz z mężem umieścili Adolfa Dymszę do zakładu opiekuńczego mieszczącego się w Górze Kalwarii.
Niestety prywatne problemy Anity przełożyły się również na jej stan psychiczny oraz na relację z mężem. Zresztą środowisko artystyczne bardzo mocno dało odczuć aktorce, że postąpiła źle, oddając ojca do domu opieki. Anita, która nie miała wsparcia, a także nie radziła sobie z emocjami, ostatecznie popadła w alkohol. Wcześniej jednak małżonkowie się rozwiedli. Później byli małżonkowie utrzymywali ze sobą kontakt, ale Anita do końca mówiła, że nie miała szczęścia w miłości.
Maciej Damięcki z drugą żoną przeżył ponad 40 lat
Pierwsze małżeństwo Macieja Damięckiego nie należało do udanych. Jednak to nie oznacza, że aktor nie znalazł szczęścia w miłości. Po rozstaniu z Anitą Dymszówną aktor nie musiał długo czekać na Joannę Stankiewicz, z którą stanął na ślubnym kobiercu po raz drugi.
Maciej Damięcki swoją drugą żonę poznał w latach 80. Nie czekali zbyt długo ze ślubem, tym razem jednak okazało się, że aktor znalazł szczęście przy boku swojej wybranki. Nie musieli długo czekać na powiększenie rodziny, ponieważ niedługo po ślubie zostali rodzicami Mateusza i Matyldy.
W rozmowie z Onetem Joanna Damięcka wspominała umowę, jaką zawarła ze swoim mężem. Dotyczyła ona tego, że przez pierwszych 10 lat Joanna zajmowała się dziećmi i domem. W ten sposób Maciej Damięcki mógł skupić się na rozwijaniu swojej aktorskiej kariery. Już wtedy Joanna była dla swojego męża prawdziwą ostoją, a także przetrzymała jeszcze wiele innych prób, które wiązały się później z wyzwaniami zdrowotnymi aktora.
Nowotwór po raz drugi
Po raz drugi Damięcki dowiedział się o nowotworze całkiem przypadkowo. Aktor nie czuł tego, że może dziać się coś z jego zdrowiem. Raczej na pewne problemy zrzucał swój wiek. To właśnie żona namówiła aktora, by ten udał się do lekarza. Diagnoza wskazała na nowotwór prostaty. W jednej z wypowiedzi dla Onetu aktor wspominał, że na szczęście stadium raka było dość wczesne, dzięki czemu zastosowano skuteczne leczenie.
W trakcie trwania terapii onkologicznej, a później także po zakończonym pozytywnie leczeniu, aktor udzielał wielu wywiadów, w których promował profilaktykę zdrowotną. Był to kolejny dowód na to, że Maciej Damięcki nigdy nie bał się podejmowania trudnych, a właściwie tematów tabu. Aktor od samego początku, gdy usłyszał, jaka jest diagnoza, mógł liczyć na wsparcie ze strony swojej żony. Udało mu się pokonać raka po raz drugi.
Grób Macieja Damięckiego na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie, fot. domena publiczna, lic. CC BY 4.0
Śmierć Macieja Damięckiego
Niezależnie od wieku, w którym odchodzi ktoś z tego świata, zawsze mamy poczucie, że jest to za wcześnie. Maciej Damięcki zmarł 17 listopada 2023 roku w wieku 79 lat. Do tej pory nie są znane przyczyny jego śmierci. Jednak, gdy artyści wspominali Damięckiego, często mówili, że jeszcze widzieli go kilka dni przed śmiercią. Do grona tych osób należała Ewa Szykulska, która miała okazję spotkać aktora w jednej z placówek medycznych.
Pogrzeb aktora odbył się 29 listopada w Kościele p.w. św. Karola Boromeusza. Prochy zostały złożone na warszawskich Powązkach. Maciej Damięcki spoczął razem ze swoimi dziadkami od strony matki. Aktor za życia udzielał się ze swoją rodziną w kwestach na Powązkach. Pieniądze były zbierane na ratowanie zabytkowych nagrobków oraz kapliczek.
