Maria Kwaśniewska: Polka, która zadrwiła z Hitlera

Myślisz, że gest Kozakiewicza był odważny? To co powiesz na to: Maria Kwaśniewska, brązowa medalistka na Igrzyskach Olimpijskich bez wahanias rzuciła obelgę w stronę Hitlera w czasie bezpośredniej rozmowy z nim. Kobieta nie wahała się ani chwili i odparowała mu bezczelny komentarz.
Z tego artykułu dowiesz się:
Od skoku w dal do medalu olimpijskiego
Kariera sportowa Marii Kwaśniewskiej zaczęła się przypadkiem. Jako uczennica łódzkiego gimnazjum obserwowała koleżanki skaczące w dal i postanowiła spróbować swoich sił. Ku zaskoczeniu wszystkich, bez przygotowania i w odświętnym mundurku, skoczyła dalej niż one. Talent dziewczyny dostrzegł trener, który zaprosił ją na regularne treningi.
Od tego momentu jej życie nabrało rozpędu. Uprawiała aż siedem dyscyplin sportowych, zdobywając liczne tytuły mistrzowskie. Największą sławę przyniósł jej rzut oszczepem, w którym przez 15 lat nikt nie mógł pobić jej rekordu Polski. Kiedy w 1936 roku jechała na igrzyska do Berlina, wszyscy byli pewni, że wróci z medalem. Nie zawiodła – zdobyła brąz, osiągając wynik 41,80 metra już przy pierwszym rzucie.
„Cieszę się strasznie z tego brązowego medalu. Przed zawodami bałam się tak bardzo, że nie mogłam utrzymać oszczepu w ręku. Gdyby nie silny wiatr przeciwny, wyniki byłyby lepsze co najmniej o trzy metry” – wspominała później w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”.
„Gratuluję małej Polce”
W czasie dekoracji medalowej Maria Kwaśniewska jako jedyna nie wykonywała charakterystycznego gestu typowego dla nazistów. Mimo to wraz z innymi lekkoatletkami została zaproszona do loży Adolfa Hitlera. Führer, w otoczeniu nazistowskich notabli, pogratulował jej sukcesu, mówiąc: „Gratuluję małej Polce”. Jej odpowiedź przeszła do historii: „Pan też niezbyt wysoki…”.
„Bo on miał 1,60 w czapce, a ja 1,66 wzrostu. Więc był ogólny śmiech. Prasa niemiecka podawała potem, że Hitler gratulował nie małej Polce, a małej Polsce. Nie wiedzieli już, jak z tego wybrnąć” – wspominała po latach w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”.
Niemiecki dyktator, najwyraźniej rozbawiony, zaproponował wspólne zdjęcie, które zrobiono na jego specjalne życzenie. Wtedy nikt nie przypuszczał, że ta fotografia uratuje życie wielu ludzi.

Zdjęcie, które ocaliło 150 osób
Kiedy w 1939 roku wybuchła wojna, Maria Kwaśniewska wróciła do Polski i wzięła udział w obronie Warszawy jako sanitariuszka i kierowca wojskowej sanitarki. Za swoją służbę została odznaczona Krzyżem Walecznych.
Podczas okupacji pracowała w warszawskiej gospodzie „Pod Kogutem”, ale to jej działania w 1944 roku przyniosły jej miano bohaterki. W podwarszawskim Pruszkowie Niemcy założyli obóz przejściowy dla wypędzonych ze stolicy Polaków – Dulag 121. Maria Kwaśniewska, wykorzystując swoje zdjęcie z Hitlerem, przekonywała strażników, że ma specjalne uprawnienia i może wyprowadzać ludzi z obozu. Dzięki temu udało jej się ocalić 150 osób, w tym poetkę Ewę Szelburg-Zarembinę i pisarza Stanisława Dygata.
Po wojnie wróciła do sportu i działaczy olimpijskich. W wieku 94 lat zmarła w Warszawie, a jej grób znajduje się na Powązkach. Do końca życia pozostawała aktywna i inspirująca, a jej historia to dowód na to, że odwaga i humor mogą zmienić bieg historii.