Metody antykoncepcji w XIX wieku. Nasze babcie uciekały się do najdziwniejszych sposobów
Życie wiejskich kobiet w XIX wieku było nie do pozazdroszczenia. Ciężka praca w ogrodzie i przy zwierzętach, które były prawie wyłącznie na głowie gospodyni, do tego pranie, gotowanie, a przy tym kilkoro dzieci, najczęściej rok po roku. Nic dziwnego, że kobiety bardzo starały się, by kolejnych pociech już nie było. Niestety nie znały antykoncepcji w takiej formie, jak teraz ją rozumiemy. Uciekały się do różnych, czasami ekstremalnych sposobów, by uniknąć kolejnych ciąż.
Z tego artykułu dowiesz się:
Los kobiet w XIX wieku
Oczywiście nie można generalizować, bo zupełnie inaczej wyglądało w tamtym czasie życie chłopki, a inaczej mieszczanki, robotnicy czy arystokratki. Kilka rzeczy było jednak wspólnych – wcześnie wychodziły za mąż, szybko zachodziły w ciążę i w zasadzie co roku rodziły dziecko. Dla kobiet wiejskich było to po prostu wykańczające.
Czytaj także: Życie chłopa pańszczyźnianego – jak naprawdę wyglądała codzienność w czasach pańszczyzny?
Ich los był w zasadzie przesądzony. Ciężka praca, częste niedożywienie, kolejne ciąże, porody w kiepskich warunkach higienicznych, na siennikach w chatach, pod opieką „babki”, czyli znachorki, która rzadko miała jakiekolwiek formalne przygotowanie do odbierania porodów – takie warunki odciskały mocne piętno na ich życiu. Odsetek kobiet umierających przy porodzie w tamtym czasie wynosił nawet 20%, a Józef Legowicz, autor poradnika dla małżeństw, przestrzegał, że przed porodem kobiety powinny się przygotować „jak do śmierci”.
Każda kolejna ciąża i każdy kolejny poród oznaczał ogromne wyniszczenie dla organizmu, i oczywiście kolejną „gębę do wykarmienia”, a o to było czasami bardzo trudno. Nic dziwnego, że kobiety starały się już w ciążę nie zachodzić. Nie miały dostępu do antykoncepcji ani edukacji. Nie były świadome tego, jak działa cykl miesiączkowy. W tamtym czasie kalendarzyk też nie miał racji bytu. Sięgano po inne sposoby, często z pogranicza magii, szamaństwa i zielarstwa.
Metody antykoncepcji w XIX wieku
Niektóre przekonania i przesądy z XIX wieku pozostały do dziś. Wierzono, że w czasie karmienia piersią nie można zajść w ciążę oraz że stosunek przerywany to także niezawodna metoda zapobiegania zapłodnieniu.
Inne rzeczy były bardziej magiczne. Wierzono na przykład, że jeśli kobieta zakopie łożysko pępowiną w dół, zapewni jej to antykoncepcję na kolejne lata. Zbierano też krew z połogu, by wylać ją do rzeki, a wodę po praniu zakrwawionych po porodzie ubrań wylewano na rozgrzany piec – to także miało zapobiec kolejnym ciążom.
Zielarki i wiejskie babki zalecały także herbatki i napary różnego rodzaju. Odwary z wierzby lub bulw mieczyka miały być szczególnie pomocne. W Galicji wierzono także w nasiona szczawiu i działanie kosaćców, czyli irysów.
Najtragiczniejszym jednak było przekonanie, że „na bitym gościńcu trawa nie urośnie”… Dla wielu mężczyzn było to wystarczający powód, by usprawiedliwiać swoją przemoc wobec żony.