O tym ataku terrorystycznym nie przeczytasz w podręcznikach. 62 lata czekano na odkrycie prawdy

W lipcu 1916 roku potężna eksplozja rozdarła nocne niebo nad Nowym Jorkiem. Fale uderzeniowe dotarły do Statuy Wolności, a setki ton amunicji poszybowały w powietrze. Zginęli ludzie, szkody liczono w milionach dolarów, a mimo to... świat szybko o tym zapomniał. Co naprawdę wydarzyło się na wyspie Black Tom? I dlaczego to wydarzenie na zawsze zmieniło historię Stanów Zjednoczonych?
- Noc, która zatrzęsła Ameryką
- Sabotaż czy wypadek?
- Efekt domina
- Niemiecka kampania sabotażowa: nie tylko Black Tom
- 63 lata czekania na wyjaśnienia
- Zapomniany incydent, który zmienił wszystko
- Bibliografia
Noc, która zatrzęsła Ameryką
To była spokojna letnia noc. 30 lipca 1916 roku, okolice godziny drugiej nad ranem. Nagle nad Jersey City (część Nowego Jorku) rozległ się potężny huk. Wybuch był tak silny, że w promieniu kilku kilometrów pękały szyby, w domach spadały żyrandole, a ludzie w popłochu wybiegali na ulice. Wstrząs zarejestrowano nawet w Filadelfii i Maryland. Jego siłę oceniono później na 5,5 w skali Richtera - jak średnie trzęsienie ziemi.
Źródłem eksplozji była wyspa Black Tom - półwysep na wodach Zatoki Nowojorskiej, tuż obok Statuy Wolności. Znajdował się tam strategiczny terminal kolejowo-portowy, w którym gromadzono ogromne ilości materiałów wybuchowych. Wszystko po to, aby wysłać je statkami do Europy, dla państw walczących z Niemcami podczas I wojny światowej. Tego dnia na miejscu było ponad dwa miliony funtów amunicji i dynamitu.
Sabotaż czy wypadek?
Tuż po eksplozji media i lokalne władze uznały ją za tragiczny wypadek. Winą obarczono zaniedbania ze strony firm transportowych i brak odpowiednich przepisów dotyczących składowania materiałów wybuchowych. W tamtych czasach podobne zdarzenia - choć znacznie mniejsze - nie należały do rzadkości. Wybuchy w fabrykach i portach zdarzały się co kilka lat. Ale eksplozja na Black Tom była inna.
Z czasem śledczy zaczęli dostrzegać niepokojące powiązania. Tydzień wcześniej ujęto kilku niemieckich sabotażystów, którzy rozmieścili ładunki wybuchowe na statkach w porcie. Okazało się, że Niemcy prowadzą tajną kampanię sabotażową na terenie neutralnych jeszcze Stanów Zjednoczonych, próbując uniemożliwić transport broni do ich wrogów - Wielkiej Brytanii, Francji i Rosji.
W końcu odkryto nazwiska trzech ludzi, którzy mieli stać za eksplozją. Jeden z nich, Michael Kristoff, był prostym robotnikiem, który znał okolice i miał łatwy dostęp do składu amunicji. Dwaj pozostali, Kurt Jahnke i Lothar Witzke, byli niemieckimi agentami. Wszystko wskazuje na to, że to oni podłożyli ładunki. Po wszystkim zniknęli - jeden pieszo, dwóch odpłynęło łodzią.
Efekt domina
Wydarzenia z Black Tom miały konsekwencje, które wykraczały daleko poza fizyczne zniszczenia. W ciągu jednej nocy Ameryka zrozumiała, że nie jest bezpieczna nawet na własnym terytorium. Co więcej - że potrzebuje systemu ochrony, który wykryje zagrożenia, zanim wybuchną. Dosłownie.
Do tej pory Stany Zjednoczone nie miały ani odpowiednich przepisów dotyczących szpiegostwa w czasie pokoju, ani struktur, które mogłyby realnie przeciwdziałać zagranicznym ingerencjom. Wszystko to zmieniło się po Black Tom. Wkrótce potem powstało Bureau of Secret Intelligence, przekształcone później w znane wszystkim FBI. Zmieniono również kompetencje Secret Service, która od teraz nie tylko chroniła prezydenta, ale również zajmowała się kontrwywiadem.
W 1917 roku uchwalono ustawę o szpiegostwie (Espionage Act), która obowiązuje do dziś. To ona stanowi podstawę wielu współczesnych działań służb bezpieczeństwa - od sprawy WikiLeaks po kontrowersje wokół Edwarda Snowdena.

Niemiecka kampania sabotażowa: nie tylko Black Tom
Eksplozja na Black Tom była największa, ale nie była jedyna. Niemiecka sieć szpiegowska prowadziła wówczas dziesiątki operacji sabotażowych na terenie USA. Celem były przede wszystkim fabryki amunicji, magazyny oraz statki transportowe.
Zaledwie kilka miesięcy po Black Tom doszło do kolejnej tragedii - tym razem w Kingsland, niedaleko New Jersey. 11 stycznia 1917 roku w zakładach Canadian Car and Foundry wybuchł pożar, który zniszczył setki tysięcy pocisków artyleryjskich. Choć szczęśliwie nikt nie zginął, straty były ogromne. I znów - podejrzenia szybko skierowano na Niemców. Mieli oni zinfiltrować zakład i przekupić jednego z pracowników, by podpalił linie produkcyjne od środka.
W tamtym czasie dochodziło do eksplozji i pożarów niemal co miesiąc. Między 1915 a 1917 rokiem aż 43 fabryki amunicji w USA zostały uszkodzone lub zniszczone przez tajemnicze zdarzenia. Przypadek? Raczej dobrze zorganizowana akcja.
63 lata czekania na wyjaśnienia
Choć śledztwo w sprawie Black Tom rozpoczęto niemal od razu, przez długi czas brakowało twardych dowodów, które mogłyby połączyć wybuch z niemieckim sabotażem. Kluczowi podejrzani zniknęli, a ci, których udało się zatrzymać, zostali wypuszczeni z powodu braku jednoznacznych dowodów. Dopiero po wojnie sprawa nabrała nowego biegu.
W 1921 roku powołano Mixed Claims Commission - specjalną amerykańsko-niemiecką komisję mającą rozstrzygać roszczenia wynikające z wojny. Dochodzenie w sprawie Black Tom trwało... 18 lat. W 1939 roku Niemcy zostali oficjalnie uznani za odpowiedzialnych za eksplozję. Sąd nakazał wypłatę odszkodowań w wysokości 50 milionów dolarów (dzisiejszy odpowiednik to kilkaset milionów).
Pieniądze nie przyszły od razu. Trwała już II wojna światowa, a proces wypłat ciągnął się latami. Ostateczna transza została wypłacona dopiero w 1979 roku - 63 lata po wybuchu.
Zapomniany incydent, który zmienił wszystko
Mimo swojej skali, Black Tom nie trafił do zbiorowej pamięci w takim stopniu jak Pearl Harbor czy 11 września. Być może dlatego, że nie było spektakularnych relacji medialnych, może dlatego, że USA oficjalnie nie były jeszcze w stanie wojny. A może dlatego, że wygodniej było o tym po prostu zapomnieć.
A jednak skutki tamtej nocy są odczuwalne do dziś. To dzięki niej Amerykanie zbudowali system wywiadowczy, który obecnie uchodzi za jeden z najskuteczniejszych na świecie. To dzięki niej zmieniono prawo i podejście do bezpieczeństwa narodowego. I to ona po raz kolejny pokazała światu, że wojna nie zawsze zaczyna się od jej wypowiedzenia.
Bibliografia
- Semple R., Black Tom: Terror on the Hudson, Toronto 2015.
- Witcover J., Sabotage at Black Tom: Imperial Germany's Secret in America, 1914–1917, Nowy Jork 1989.
- https://www.fbi.gov/history/famous-cases/black-tom-1916-bombing
- https://www.nj.gov/dep/parksandforests/parks/liberty_state_park/liberty_blacktomexplosion.html