Noże, zemsta i walka o wolność. Nieznani bohaterowie powstania styczniowego
Powstanie styczniowe najczęściej kojarzy nam się z tym, że było to ponad 1200 drobnych potyczek zamiast wielkich bitew. Może nam się kojarzyć z ponurymi obrazami, smutnymi wierszami i historiami o zsyłkach. Nie myśli się o tym, że była to mocno zorganizowana i dobrze rozplanowana walka. Walka, która toczyła się na wielu polach! A działające w tym czasie polskie wojsko miało swoje oddziały do zadań specjalnych!
Z tego artykułu dowiesz się:
Kim byli sztyletnicy
Sztyletnicy to popularna nazwa V Oddziału Żandarmerii. Była to najbardziej zakonspirowana jednostka podziemnej policji powstańczej. Nie funkcjonowali pod nazwiskami, ich działania były tajemnicze i nie ma na nie dokumentów, więc teraz nie wiemy, kim byli. Zwłaszcza że ci, którzy zostali złapani, nie wydali swoich przyjaciół.
Wykazywali się ogromną odwagą i determinacją, chociaż prawdopodobnie byli bardzo młodzi. Wiedzieli na co się piszą – ich zadanie nie było łatwe, a ryzyko złapania i śmierci ogromne. A mimo to w całej Polsce przed powstaniem i w jego trakcie działało ich około 1000. Sztyletnicy mieli bardzo niewdzięczną rolę – wykonywali wyroki śmieraci na konfidentach, zdrajcach, żandarmach i carskich urzędnikach.
Pojawiali się jak cienie, zaskakiwali skazanego przed drzwiami mieszkania lub w ciemnych zaułkach. Informowali go o wyroku, a do jego wykonania używali noży – stąd ich nazwa. Rosyjski historyk Nikołaj Berg pisał: „Rano dnia 2 maja zakradli się do galeryi oszklonej, a gdy Miniszewski wychodził w szlafroku i naturalnie bez broni, wypadli z ukrycia i zadali mu trzy śmiertelne rany w szyję, serce i piersi, tak, że nie wydawszy najmniejszego okrzyku, jak piorunem rażony, runął na ziemię. Sztyletnicy najspokojniej zeszli z galeryi i napotkanemu w bramie policjantowi powiedzieli, by poszedł na górę, gdyż komuś tam zrobiło się słabo!”.
Czytaj także: Wybuch, przebieg, znaczenie i skutki powstania styczniowego
Powstanie sztyletników
Mniszewski był publicystą „Dziennika Powszechnego”, który został zasztyletowany za kąśliwe artykuły krytykujące działanie powstańców i całe podziemie walczące o niepodległość. Taki los spotkał jednak więcej osób uznanych za zdrajców. Była to odpowiedź powstańców na nasilające się represje, szykany i zbrodnie dokonywane przez carat.
Bezpośrednią przyczyną powstania tego oddziału były akty terroryzmu, jakich dokonano na polskiej ludności. 8 kwietnia 1861 roku na Placu Zamkowym w Warszawie odbyła się demonstracja, którą spacyfikowało ponad 1000 żołnierzy rosyjskich, strzelając do bezbronnego tłumu. W oficjalnych rosyjskich przekazach miało być 100 ofiar tych wydarzeń, w rzeczywistości jednak było ich znacznie więcej. W tym samym roku równie krwawo została spacyfikowana demonstracja w Wilnie i w Warszawie, zorganizowana w rocznicę śmierci Tadeusza Kościuszki.
W październiku tego samego roku Ignacy Chmieleński założył w Warszawie Komitet Miejski, podziemną organizację, która zajmowała się przygotowaniem powstania. Był to jak okrzyk „dość”! Wtedy też został powołany oddział sztyletników.
Konspiratorzy w carskim wojsku
Organizacja zaczęła budować siatkę kontaktów. Zaciągali się do niej nie tylko Polacy, lecz także antycarsko nastwieni Rosjanie. Udało im się znaleźć sojuszników również w carskiej armii, dlatego mogli działać naprawdę szeroko.
Do wybuchu powstania przeprowadzili także kilka akcji na bardziej znaczących członków rosyjskiego wojska. W czerwcu 1862 roku Andriej Potebnia, Ukrainiec sprzyjający sprawie polskiej, wystrzelił w Ogrodzie Saskim do carskiego namiestnika Aleksandra Nikołajewicza von Ludersa. Notabl uszedł z życiem, ale musiał oddać namiestnictwo księciu Konstantemu, na którego także przeprowadzono kilka zamachów.
W sierpniu 1862 roku przy Placu Bankowym próbowano zastrzelić Aleksandra Wielkopolskiego, który był odpowiedzialny za wcześniejsze masakry w stolicy. Pojmani sztyletnicy zostali straceni na stokach Cytadeli Warszawskiej. Ich śmierć miała być nauczką dla powstańczego podziemia, ale efekt był przeciwny. Skrytobójcy stali się narodowymi bohaterami, pisano na ich cześć wiersze i pieśni. Sztyletnicy nie przestali działać, a na dowódców, wojskowych i zdrajców padł blady strach.
Źródła:
Nikołaj Wasiljewicz Berg, Zapiski o polskich spiskach i powstaniach, Warszawa 1906