Pół miliona ofiar i śmieszne rekompensaty. Bhopal był gorszy niż Czarnobyl

W historii ludzkości zapisały się liczne katastrofy przemysłowe, ale żadna nie była tak tragiczna jak ta, która wydarzyła się w indyjskim Bhopalu. Nocą 3 grudnia 1984 roku doszło tam do wycieku śmiercionośnego gazu, który w ciągu kilku godzin zabił tysiące ludzi. Szacuje się, że skutki tej katastrofy odczuło ponad pól miliona ludzi. Dlaczego świat pamięta o Czarnobylu, a o Bhopalu niemal milczy?
Z tego artykułu dowiesz się:
Noc, która przyniosła śmierć
Bhopal, stolica indyjskiego stanu Madhya Pradesh, był domem dla fabryki pestycydów należącej do amerykańskiej korporacji Union Carbide. Zakład ten, działający od 1969 roku, produkował środek owadobójczy karbaryl, do którego wytworzenia niezbędny był silnie toksyczny gaz - izocyjanian metylu (MIC).
Feralnej nocy z 2 na 3 grudnia 1984 roku w jednym ze zbiorników fabryki doszło do reakcji chemicznej, której efektem było uwolnienie do atmosfery ponad 40 ton śmiercionośnego gazu. Izocyjanian metylu jest cięższy od powietrza, więc trująca chmura szybko rozprzestrzeniła się nad gęsto zaludnionymi dzielnicami Bhopalu, gdzie tysiące ludzi spało w swoich domach.
Zatruty gaz wywoływał natychmiastowe skutki:
- oślepienie
- paraliż układu oddechowego
- krwawienie z płuc
- skurcze mięśni i drgawki
Władze Indii początkowo poinformowały o 3 787 ofiarach, jednak kolejne raporty mówiły o 10 000 zgonów w ciągu pierwszych 72 godzin. Organizacje pozarządowe i Greenpeace szacują, że katastrofa pochłonęła nawet 20 000 istnień, a pół miliona ludzi doznało trwałych uszczerbków na zdrowiu.
Co doprowadziło do tragedii
Eksperci szybko ustalili, że główną przyczyną wycieku było dostanie się wody do zbiornika z MIC, co spowodowało gwałtowną reakcję chemiczną, wzrost temperatury do ponad 200°C i rozerwanie zbiornika. Śledztwa wykazały jednak liczne zaniedbania:
- Brak podstawowych zabezpieczeń – instalacje chłodzące i system neutralizacji gazów były niesprawne.
- Awaria zaworów bezpieczeństwa – nie działały mechanizmy odcinające dopływ gazu.
- Zignorowane ostrzeżenia – pracownicy fabryki zgłaszali możliwość wycieku na kilka godzin przed katastrofą.
- Brak systemu alarmowego – mieszkańcy nie zostali ostrzeżeni, przez co nie mieli szans na ucieczkę.
Co gorsza, firma Union Carbide przez długi czas nie przyznawała się do odpowiedzialności, a jej przedstawiciele twierdzili, że wyciek mógł być aktem sabotażu. Do końca nie przyznali się do uchybień, ale pięć lat po katastrofie zawarto ugodę, w ramach której firma zgodziła się zapłacić 470 milionów dolarów na rzecz ofiar. To nic w porównaniu z tym, że organizacje wspierające ofiary żądały 3,3 miliarda dolarów, które pozwoliłyby na pokrycie leczenia poszkodowanych i wypłacenie odszkodowań rodzinom ofiar.
W wyniku śledztwa ośmiu były dyrektorów Union Carbide zostało skazanych na karę więzienia. Ich wyroki były śmiesznie niskie – wynosiły zaledwie dwa lata.

Katastrofa, której skutki trwają do dziś
Choć od tragedii minęło ponad 39 lat, Bhopal nadal odczuwa jej skutki, takie jak skażenie środowiska. Zlecone przez BBC w 2004 roku wykazały obecność toksycznych substancji w wodzie pitnej na terenach dawnej fabryki.
Wśród ocalałych powszechne są przewlekłe choroby płuc, uszkodzenia układu nerwowego oraz wady wrodzone u nowonarodzonych dzieci.
Wielu ocalałych nadal walczy o większe odszkodowania i ukaranie odpowiedzialnych, ale globalne media poświęcają tej sprawie niewiele uwagi. W przeciwieństwie do katastrofy w Czarnobylu, której skutki stały się symbolem zagrożeń związanych z energią jądrową, tragedia w Bhopalu została niemal zapomniana.
Ofiary tragedii ciągle nie doczekały się pełnej sprawiedliwości. Tysiące ludzi zmarło w męczarniach, setki tysięcy nadal cierpią i nie mają środków, które zapewniłyby im możliwość leczenia i bardziej komfortowego życia.