Przystojny diabeł - Andrzej Żuławski i kobiety

Andrzej Żuławski wielokrotnie szokował widzów i krytyków. Kobiety swojego życia fascynował, potem przerażał. Jego burzliwe życie prywatne samo w sobie jest materiałem na film, w którym motywami przewodnimi mogłyby być emocjonalny rollercoaster i przekraczanie granic.
Z tego artykułu dowiesz się:
Tyraniczny wizjoner
Andrzej Żuławski to twórca, którego dzieła zachwycają albo wręcz przeciwnie – szokują i oburzają, nie ma nic pośrodku. Reżyser uznawany jest za jednego z ważniejszych przedstawicieli poetyki surrealizmu w polskiej czy europejskiej kinematografii. We Francji jego filmy spotykały się zwykle z większym zrozumieniem i uznaniem. We Francji spędził część dzieciństwa, a kino pokochał podczas lat spędzonych w Pradze. Mając szesnaście lat, wrócił do francji i rozpoczął naukę w dwujęzycznym liceum. Został przyjęty do Institut des hautes études cinématographiques – prestiżowej wyższej szkoły filmowej w Paryżu. Studiował też filozofię na słynnej Sorbonie, ale promowana przez środowisko uniwersyteckie filozofia egzystencjalna, skupiona na egzystencji człowieka w świecie dylematów morlanych, nie interesowała Żuławskiego. Na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie wpajano studentom filozofię marksistowską, również się nie odnalazł.
Dzięki rekomendacji Romana Polańskiego rozpoczął współpracę z Andrzejem Wajdą. Współpraca ta początkowo była owocna dla obu stron. Powstały „Samson”, „Miłość dwudziestolatków”, „Popioły”. To Żuławski podsunął Wajdzie „Ziemię obiecaną”. Jednak gdy mistrz skrytykował kinowy debiut młodszego kolegi, ten kazał mu „pocałować się” – to był początek zimnej wojny. Potem Andrzej Żuławski zdobył uznanie we Francji i tam też zamieszkał. Na przestrzeni lat stworzył szereg filmów uznawanych za prowokacyjne, kontrowersyjne, szokujące, niesmaczne, oburzające. Zdaniem innych: oryginalne, pełne symboli i poruszające. Został zapamiętany jako tyraniczny wizjoner, człowiek o trudnym charakterze. Życie - zwłaszcza życie swoich kobiet - też chciał reżyserować. Partnerki wspominały jego nerwowość, egocentryzm i narcyzm. Z kim twórca dzielił swoje życie? Z kim romansował? Kto wspominał go z goryczą, a kto – z wdzięcznością?

Miłość i jej podobne
Jeszcze nim w 1956 wyjechał z rodzicami do Francji, Andrzej Żuławski zakochał się po raz pierwszy. Było to uczucie czyste i niewinne, jak w latach nastoletnich bywa, którego pełny rozkwit uniemożliwiła odległość. Ewa Tuwimówna, adoptowana córka wielkiego poety Juliana Tuwima, była pierwszą młodzieńczą miłością przyszłego reżysera. Poznali się na szkolnym korytarzu, gdy on miał lat trzynaście, a ona – piękna dziewczyna z warkoczami – zaledwie dwanaście. I to o niej mówił: „najważniejsza miłość w życiu”. Pozostała wspomnieniem.
Był dwudziestoparoletnim asystentem reżysera, gdy podczas pracy na planie „Miłości dwudziestolatków” (tytuł jakże wymowny) poznał Barbarę Baranowską. Była starsza od niego o sześć lat. I miała męża, Adolfa Rudnickiego. Ukończyła krakowską ASP i pracowała – tylko kiedy sytuacja finansowa ją do tego zmuszała – jako ilustratorka książek dla dzieci i autorka plakatów filmowych. Zaliczana była do grona twórców „polskiej szkoły plakatu”. Wyjechała z Żuławskim do Paryża, a tam rozwinęła skrzydła. Znalazła pracę jako graficzka, malarka, projektantka – odniosła sukces szybciej niż Andrzej. Dla ambitnego reżysera nie było to łatwe. Barbara została we Francji, wyszła za producenta filmowego Christiana Ferry, a Andrzej pojechał do Polski. I wkrótce znów się ożenił.
Podobno gdy Małgorzata Braunek wyjeżdżała do Paryża, Wajda dał jej adres Żuławskiego, by aktorka miała gdzie się zatrzymać. Inne źródła podają, że spotkali się przypadkiem na lotnisku. Sam Żuławski wspominał: „Kiedy wychodziła na samolot, odprowadziłem ją do drzwi i nagle coś się stało. Do niczego nie doszło, ale stało się coś między nami. I ona o tym wiedziała, i ja”. On był jeszcze z Baranowską, a Małgorzata z Januszem Guttnerem. Pracowali razem przy apokaliptyczno-onirycznym filmie „Trzecia część nocy”. Braunek zdobyła już pewną popularność dzięki roli w „Polowaniu na muchy” Wajdy, a Żuławski miał właśnie prezentować swój kinowy debiut. Zakochali się w sobie. Wcześniej nie wiedział, co to takiego „szczęście”. W „Żuławski ostatnie słowo” wspominał: „Pamiętam, że pierwszy raz to było, jak byliśmy w młodym związku z Małgosią. Zobaczyłem, że idzie przez tłum szarawy taka słoneczna, uśmiechnięta. Biło z niej takie życie, że poczułem przeszywające szczęście”. Już po roku, w 1971 roku przyszedł na świat ich syn Xavery. I pojawiły się poważne starcia. Niedługo po porodzie Adrzej zmusił Małgosię do zagrania w horrorze „Diabeł” (do 1988 obowiązywał zakaz rozpowszechniania filmu). Dla młodej matki było to wręcz traumatyczne. Poza tym zaczęła ją męczyć emocjonalność Andrzeja, jego potrzeba silnych przeżyć. „Na dłuższą metę trudno jest żyć z Andrzejem. Wszystko musi być u niego emocjonalne, histeryczne, na najwyższych obrotach. Inaczej się nudzi” – wspominała.
Po rozstaniu z Małgorzatą i wyjeździe do Paryża, Andrzej Żuławski poślubił malarkę Hannę Wolską. Doczekali się syna Ignacego, a mimo to Żuławski uznał związek za pomyłkę. Wolska nazwała go „schizofrenikiem”, a on uważał, że rozstając się z Hanną, uratował sobie życie. Mówił: „Miała różnych partnerów, ale żaden z nią nie wytrzymał, wszyscy uciekli”.
W 1985 roku Żuławski związał się z piękną Francuzką, Sophie Marceau. Podobała mu się i zadziwiła aktorskim potencjałem. A podczas premiery „Narwanej miłości” razem zadziwili wszystkich, nie ukrywając, że byli razem. Było to o tyle kontrowersyjne, że Sophie nie miała jeszcze osiemnastu lat. Parę lat wstecz rzuciła szkołę, wkrótce kupiła własne mieszkanie w Paryżu. W związek z Żuławskim weszła świadomie. Po latach mówiła: „On mnie otworzył jako człowieka i jako kobietę”. Podsuwał jej książki, zachęcał do głębszych dyskusji. Ona nauczyła się polskiego. W 1995 roku urodził się ich syn Vincent. Kariera Sophie kwitła niezależnie od relacji z reżyserem – zagrała między innymi w „Świat to za mało” (z serii o przygodach Jamesa Bonda). Po osiemnastu latach para się rozstała, głównie przez pociąg Andrzeja do alkoholu. Pozostało trochę dobrych wspomnień, nieco gorzkich, ale Sophie – z którą Żuławski tworzył swój najdłuższy związek – nie mówiła o nim tak źle, jak inne partnerki.
Seks i gniew
Życie prywatne kontrowersyjnego reżysera to burzliwe związki, bolesne rozstania, przelotne romanse i głośne skandale. Żuławski chętnie wybierał młode dziewczyny, z którymi mogł bawić się w mistrza i uczennice. Ale nie był to stały schemat.
Podczas pracy nad „Szamanką” (filmem zlinczowanym przez polską krytykę) z 1995 roku, reżyser nawiązał romans ze scenarzystką, Manuelą Gretkowską. Młoda pisarka była zafascynowana kinem Żuławskiego, zwłaszcza obrazem „Kobieta publiczna”. Łączyło ich intelektualne porozumienie. Ale Manuela nie pozwalała, by nią dyrygował i reżyserował jej życie. Rozstali się, a on wrócił do swojej Sophie.
W 2010 roku na półki księgarń trafiła książka Żuławskiego „Nocnik”. I niezwykle oburzyło to aktorkę Weronikę Rosati. Swego czasu związana z reżyserem (starszym od niej o czterdzieści cztery lata), w jednej z bohaterek widziała... samą siebie. A że bohaterka została nazwana „małą kurewką” i „ślicznym ścierwem”, panna Rosati złożyła pozew. Sąd kazał Żuławskiemu i wydawcy zapłacić rozwścieczonej aktorce 100 000 złotych za naruszenie dóbr osobistych. Sądowa batalia trwała znacznie dłużej niż romans. Andrzej twierdził jednak, że Weronikę kochał.
Żuławski zmarł 17 lutego 2016 roku. Xavery – pierworodny – jest dziedzicem filmowego stylu swojego kontrowersyjnego ojca. Andrzej Żuławski zapamiętany został jako oryginalny twórca, a we wspomnieniach kobiet swojego życia istnieje jako trudny człowiek, reżyserujący nie tylko filmy, ale i próbujący reżyserować życie partnerek. Niemniej jednak - barwna to postać.
Źródła:
- https://pl.wikipedia.org/wiki/Andrzej_%C5%BBu%C5%82awski
- https://zwierciadlo.pl/spotkania/539208,1,andrzej-zulawski-i-sophie-marceau--tyran-intelektu-i-jego-muza-dzis-ten-zwiazek-by-sie-nie-zdarzyl.read
- https://culture.pl/en/artist/andrzej-zulawski