Służące w XIX i XX wieku. Ile zarabiały i jak wyglądało ich życie?

W XIX i na początku XX wieku służba domowa była najczęściej wybieraną formą zarobkowania przez kobiety z ubogich rodzin. W polskich miastach stanowisko służącej zajmowało ogromna liczba dziewcząt — w Warszawie na początku XX wieku było ich aż 60 tysięcy. Choć wydawałoby się, że praca w prywatnym domu dawała względne bezpieczeństwo, w rzeczywistości była to codzienna harówka, często pełna upokorzeń i przemocy. Jak wyglądało życie służących? Ile zarabiały i na co mogły sobie pozwolić?
Z tego artykułu dowiesz się:
Służąca — najczęściej wybierany zawód
W drugiej połowie XIX wieku dziewczyna z biednej rodziny, która nie miała szans na posag i dobre zamążpójście, zazwyczaj trafiała do miasta, by podjąć służbę. W Warszawie co szósta kobieta była wtedy służącą. Praca u bogatych rodzin wydawała się jedyną realną możliwością poprawy losu.
Najczęściej były to młode dziewczyny pochodzące ze wsi — nierzadko bardzo młode, bo do służby trafiały już dwunastoletnie dzieci. Zdarzało się nawet, że matki oddawały swoje córki na służbę w zamian za niewielką zapłatę lub po prostu „dla chleba”. Wiele dziewcząt zdecydowało się wyjechać do Francji, by tam pracować w domach bogatych ludzi.
Wszyscy nad tobą, ty pod wszystkimi
Zakres obowiązków służącej był szeroki. Niektóre z nich zajmowały się sprzątaniem, inne gotowaniem, opieką nad dziećmi, noszeniem wody, rozpalaniem w piecach, praniem i prasowaniem.
W wielu domach wszystkie te zadania spadały na jedną osobę. Służące bywały nazywane „pannami od wszystkiego” — od sprzątania, przez opiekę nad dziećmi, po gotowanie obiadu. Szczególnie ciężka była praca u zamożnych ziemian, gdzie zatrudniano służbę także na wsi, w majątkach ziemskich.
Ich codzienność nie ograniczała się jednak tylko do fizycznej pracy. Były nieustannie kontrolowane i karcone, a ich status społeczny był dramatycznie niski. Jak podkreślają historycy, służące traktowano z pogardą, a nawet z okrucieństwem.
Brutalne zasady, zakazy i upokorzenia
Choć w bogatszych domach zatrudniano większą liczbę służby, w wielu przypadkach jedna dziewczyna zastępowała cały personel. Oczekiwano od niej całkowitej dyspozycyjności, a jej dzień zaczynał się o świcie i kończył późnym wieczorem.
Nie wolno jej było siadać w obecności domowników ani zwracać się do nich bez wyraźnego pozwolenia. Zakazane było noszenie ozdób, malowanie się czy „strojenie się” — to ostatnie uważano wręcz za prowokację, bo młode służące były postrzegane jako potencjalne zagrożenie dla moralności panów domu. Wielu pracodawców zamykało dziewczyny na klucz, by nie miały kontaktu z mężczyznami.
Praca w charakterze służącej nie dawała więc nie tylko bezpieczeństwa finansowego, ale też żadnej niezależności osobistej.

Ile zarabiały służące?
Zarobki w tym zawodzie były skandalicznie niskie, a służące były jedną z najgorzej opłacanych grup zawodowych.
Wiele dziewcząt mimo ciężkiej pracy nie mogło liczyć na odłożenie większej sumy pieniędzy. Wynagrodzenie bywało wypłacane nieregularnie, czasem po kilku miesiącach albo dopiero po zakończeniu roku pracy.
Co więcej, pensja była często pomniejszana o różne „potrącenia”, np. za stłuczoną filiżankę, źle wykonaną pracę czy podejrzenie o kradzież. Zdarzało się, że cała pensja przepadała, jeśli dziewczyna została zwolniona przed zakończeniem umówionego okresu.
Dlaczego mimo wszystko podejmowały tę pracę?
Dla wielu młodych kobiet służba była jedyną alternatywą wobec życia w skrajnej biedzie. Choć pensje były głodowe, praca w domu dawała przynajmniej dach nad głową i jedzenie — choć często gorszej jakości niż dla państwa.
Co istotne, wiele dziewcząt decydowało się na tę pracę, by móc coś odłożyć na wiano i poprawić swoje szanse na zamążpójście. Celem większości służących było jak najszybsze znalezienie męża i zakończenie pracy „u ludzi”.
W praktyce jednak wyjście za mąż wcale nie oznaczało poprawy losu. Często trafiały na mężczyzn równie biednych jak one same, a po ślubie i tak musiały wrócić do służby, by pomóc w utrzymaniu rodziny.
Przemoc, molestowanie, samotne ciąże
Ogromnym problemem, o którym ostatnio otwarcie piszą badacze, była przemoc seksualna wobec służących. Młode dziewczęta, całkowicie zależne od swoich pracodawców, stawały się łatwym celem dla panów domu, ich synów czy gości.
W razie zajścia w ciążę służąca najczęściej była natychmiast wyrzucana z pracy, bez pensji i bez możliwości obrony. W najlepszym razie trafiała do przytułku dla samotnych matek, w najgorszym — zostawała na ulicy bez środków do życia.
Szczególnie dramatyczne były przypadki, gdy oskarżano służącą o uwiedzenie pana domu, choć to one były ofiarami. Często całe otoczenie stawało po stronie pracodawców, a dziewczyny nie miały żadnych narzędzi, by dochodzić sprawiedliwości.
Mit szybkiego awansu i „panny służącej”
Choć w literaturze i kulturze popularnej czasem pojawia się obraz służącej, która dzięki pracowitości i urodzie zdobywa lepsze życie, w rzeczywistości takie przypadki były rzadkością.
Autorzy podkreślają, że awans w ramach pracy w służbie zdarzał się sporadycznie — najczęściej ograniczał się do awansu z najniższej pozycji na przykład do roli kucharki lub niani. Nawet wtedy jednak pensje były niewielkie, a status społeczny pozostawał niski.
Co więcej, w XIX-wiecznej Polsce istniało pogardliwe określenie „panna służąca”, które miało podkreślić, że kobieta ta, choć może próbować się „stroić” i udawać osobę z wyższych sfer, w rzeczywistości pozostaje kimś o najniższym statusie społecznym.
Praca służącej w XIX i na początku XX wieku była jedną z najcięższych i najgorzej opłacanych form zatrudnienia dla kobiet. Dziewczęta, często bardzo młode, harowały od świtu do nocy za grosze, nie mogąc liczyć ani na sprawiedliwe traktowanie, ani na ochronę swoich praw.
Choć w oczach swoich pracodawców były zaledwie „pannami od wszystkiego”, to właśnie one w dużej mierze utrzymywały domy w czystości, zajmowały się dziećmi i codziennymi obowiązkami, pozwalając państwu domu prowadzić wygodne życie.
Źródła
-Ile zarabiała służąca 'do wszystkiego'? [https://www.walbrzych24.com/artykul/23269/ile-zarabiala-sluzaca-do-wszystkiego].
-Swoboda E., Polskie służące. ''Robiły wszystko, żeby jak najszybciej wyjść za mąż i rzucić służbę'' [https://weekend.gazeta.pl/weekend/7,177344,24171311,polskie-sluzace-robily-wszystko-zeby-jak-najszybciej-wyjsc.html].