Staropolski fast food, czyli co można było zjeść na XVII-wiecznym targu
Każdy po zakupach jest głodny! Obojętnie, czy robi się je w galerii handlowej, czy na jarmarku. My teraz jedziemy na piętro restauracyjne, by zjeść jedno z dań kuchni świata, ale na staropolskim jarmarku też było co przegryźć! Szybki posiłek na mieście wyglądał oczywiście inaczej niż obecnie. I gwarantuję – części z serwowanych dań dzisiaj by nikt nie chciał tknąć.
Z tego artykułu dowiesz się:
Smakowite jarmarki – kulinarne życie uliczne w dawnej Polsce
Na targowiskach i jarmarkach, tętniących życiem miejscach spotkań i handlu, oferowano całą gamę prostych dań, które wypełniały brzuchy zarówno miejscowych, jak i przyjezdnych. Były one dostosowane do możliwości finansowych przeciętnego człowieka – tanie, sycące i dostępne niemal na wyciągnięcie ręki.
Jak wynika z opisów Mikołaja Reja w Żywocie człowieka poczciwego, popularnym widokiem na krakowskim rynku były smażone kiełbaski, salcesony (nazywane wtedy gzelcami), wątróbka z cebulą i octem czy żur i barszcz serwowane w glinianych miskach. Do tego śledzie, pszenne żemły oraz lokalne piwo, które można było zakąsić kawałkiem sera lub prostym opłatkiem. Taka różnorodność pokazywała, jak szeroki był wachlarz prostych, ale smakowitych dań, które można było skosztować, stojąc przy ulicznym stoisku.
Zobacz także: Życie chłopa pańszczyźnianego – jak naprawdę wyglądała codzienność w czasach pańszczyzny?
Część z tych dań przetrwała do teraz
Uliczne przysmaki musiały wpisywać się w upodobania prostego człowieka. Nie znajdziemy tu wyszukanych dań dworskiej kuchni – możni tutaj raczej by nie jedli. Miało to być jedzenie sycące i dostępne od ręki. Jednak i wtedy zdarzały się droższe przysmaki, na które mogli pozwolić sobie tylko nieco bogatsi mieszczanie, jak się pieczone pierogi z cynamonem, cukrem i rodzinkami.
Nie sposób pisać o ulicznym jedzeniu w dawnej Polsce bez wspomnienia pierogów, które w tamtych czasach były niemal symbolem kuchni ludowej. Na jarmarkach można było znaleźć pierogi w wielu wariantach – zarówno wytrawnych, jak i słodkich. Farsze różniły się w zależności od sezonu oraz dostępności składników.
W dni postne popularne były pierogi z kapustą, grzybami czy makiem, natomiast w pozostałe dni nadziewano je mięsem baranim, gryką, kaszą czy serem. W XVIII wieku do oferty ulicznych stoisk dołączyły także bardziej rozpoznawalne dziś przysmaki, takie jak obwarzanki, zwane wtedy braclami. Poza obwarzankami pojawiały się również biszkopty, marcepany i inne słodkie wypieki, które zyskiwały coraz większą popularność w miastach i miasteczkach.
Ile kosztowały staropolskie przysmaki
Staropolskie menu „na mieście” miało jednak jedną przewagę nad współczesnymi fast foodami – było naprawdę tanie. Dla mieszkańców miast i wędrowców jarmarki i targowiska stanowiły okazję nie tylko do zakupu codziennych produktów, ale i do szybkiego posiłku, który nie rujnował kieszeni.
Tradycja ulicznego jedzenia przetrwała w Polsce aż po XX wiek, kiedy to stragany i budki z prostymi daniami wciąż karmiły tysiące ludzi. Dopiero pod koniec poprzedniego stulecia zostały wyparte przez bary szybkiej obsługi