To miały być tanie zegarki „dla ludu”. Dziś kolekcjonerzy płacą za nie fortunę

Dziś są gratką dla kolekcjonerów, ale przez dekady nosiły je miliony ludzi – robotnicy, uczeni, wojskowi, a nawet kosmonauci. Zegarki produkowane w ZSRR to nie tylko historia techniki, lecz także fascynująca opowieść o ambicjach, polityce i codziennych marzeniach inżynierów i zwykłych ludzi. Jak powstało jedno z najbardziej niezwykłych zegarkowych imperiów XX wieku?
- Miasteczko zegarmistrzów
- Francuski szlif
- Na wojennym szlaku
- Poljot, Gagarin i radzieckie rekordy
- Na co dzień i od święta
- Rewolucja kwarcowa
- Zegarki radzieckie w PRL
Miasteczko zegarmistrzów
Pod koniec lat 20. Związek Radziecki zrozumiał, że aby dogonić Zachód, potrzebuje nie tylko hut i fabryk, ale także technologii precyzyjnej. Zegarki były w tym idealnym sprawdzianem – ich produkcja wymagała ludzkich zasobów i zaplecza technicznego. Dlatego w 1929 roku Sowieci zdecydowali się na niecodzienny krok: kupili kompletną, bankrutującą fabrykę zegarków Dueber-Hampden w USA. Razem z maszynami w kilku dziesiątkach wagonów do Moskwy przyjechała grupa amerykańskich ekspertów, którzy mieli nauczyć radzieckich inżynierów sztuki mikromechaniki.
Ta decyzja okazała się przełomowa. Dzięki niej powstała Pierwsza Moskiewska Fabryka Zegarków – kolebka późniejszego Poljota. Z początku produkowano tam głównie proste mechanizmy, ale zdobyte doświadczenie szybko zaowocowało pierwszymi radzieckimi konstrukcjami. To właśnie wtedy w ZSRR narodziło się przekonanie, że zegarek może być symbolem postępu i nowoczesnego państwa, a nie tylko drobnym elementem męskiej garderoby.
Francuski szlif
Choć amerykańska technologia dała ZSRR podstawy, prawdziwy rozwój zaczął się dzięki współpracy z Francją. W 1936 roku podpisano umowę z renomowaną firmą Lip, która zgodziła się sprzedać nie tylko mechanizmy, lecz także licencje i know-how. W Penzie powstała nowa fabryka, a radzieccy konstruktorzy po raz pierwszy zetknęli się z europejską szkołą zegarmistrzostwa.
Efekt? Wiele radzieckich modeli – dziś uznawanych za kultowe – wywodzi się z francuskich projektów. Różnica polegała jednak na tym, że Sowieci zaczęli je dostosowywać do własnych potrzeb: mechanizmy musiały być tanie w produkcji, odporne na trudne warunki i łatwe do naprawy. Ten charakterystyczny „surowy” styl stał się później wizytówką radzieckich czasomierzy. Nie były najsubtelniejsze, ale miały działać w każdych okolicznościach – i zwykle działały.
Na wojennym szlaku
II wojna światowa zmieniła losy całego przemysłu. Gdy niemieckie wojska ruszyły na wschód, radzieckie fabryki zegarków ewakuowano w głąb kraju. Zakład w Moskwie trafił do Złatoustu, a Druga Moskiewska Fabryka Zegarków – do Czystopola. Transport maszyn, dokumentacji i tysięcy pracowników w warunkach frontowych był prawdziwym wyzwaniem, ale operację przeprowadzono błyskawicznie.
W nowych lokalizacjach fabryki ruszyły pełną parą. Najpierw produkowały wyposażenie wojskowe, lecz już pod koniec wojny zaczęły powstawać pierwsze serie zegarków, które później zyskały miano legend. W Czystopolu narodziła się marka Wostok – znana dziś przede wszystkim dzięki modelom Komandirskije i "nurkowej" Amfibii. Ich surowa konstrukcja i odporność na uszkodzenia miały swoje źródło właśnie w wojennym doświadczeniu.

Poljot, Gagarin i radzieckie rekordy
Lata 60. przyniosły nową epokę – rywalizację o kosmos. Zegarki znów okazały się ważniejsze, niż mogłoby się wydawać. Instrumenty pokładowe musiały być niezawodne, a czas miał kluczowe znaczenie podczas lotów i testów. Pierwsza Moskiewska Fabryka Zegarków, producent marki Poljot, stała się jednym z filarów radzieckiego programu kosmicznego.
W marcu 1961 roku na orbicie przetestowano zegarek Pobieda. Miesiąc później Jurij Gagarin wzniósł się w przestrzeń kosmiczną, mając na ręku model Szturmańskije – zegarek, który produkowano wyłącznie dla pilotów. Niewiele osób pamięta, że również Walentyna Tierieszkowa, pierwsza kobieta w kosmosie, używała czasomierza z tej samej fabryki. Radzieckie zegarmistrzostwo stało się częścią opowieści o triumfie nauki i ambicji, a marka Poljot zyskała status narodowej dumy.
Na co dzień i od święta
W latach 60. i 70. zegarek stał się w ZSRR jednym z najbardziej pożądanych przedmiotów codziennego użytku. Rakieta, Pobieda, Wostok czy Poljot – każda z tych marek miała swoje wierne grono odbiorców. Zegarki kupowano na specjalne okazje, wręczano na śluby i jubileusze, a w wielu rodzinach przekazywano z pokolenia na pokolenie.
Jednocześnie rozwijały się zegarki specjalistyczne. W 1965 roku fabryka Wostok została oficjalnym dostawcą Ministerstwa Obrony. Oznaczało to tworzenie modeli, które miały przetrwać w warunkach bojowych – od czołgu po okręt podwodny. Ich prosta estetyka i duża wytrzymałość sprawiły, że Wostoki zyskały kultowy status nie tylko wśród wojskowych, ale również wśród cywilów, którzy po prostu potrzebowali sprzętu „na lata”.
Rewolucja kwarcowa
Rewolucja kwarcowa lat 80. zmusiła radzieckie fabryki do szybkiej modernizacji. Powstawały konstrukcje elektroniczne i hybrydowe, a produkcja urosła do rekordowych poziomów. Paradoksalnie to nie technologia, lecz historia przerwała ten rozwój. Po rozpadzie ZSRR ogromne państwowe zakłady nie były w stanie konkurować w nowych realiach gospodarczych. Wiele z nich upadło, część przeszła w prywatne ręce, a tylko nieliczne marki udało się odrodzić.
Dziś radzieckie zegarki przeżywają jednak swój renesans. Kolekcjonerzy cenią je za prostotę, trwałość i niezwykłe historie, które kryją. Każda Amfibia, Pobieda czy Poljot to mały kawałek XX wieku – zapis ambicji, lęków i marzeń epoki, która przeminęła, ale wciąż fascynuje. I choć ZSRR już nie istnieje, jego zegarki nadal odmierzają czas – trochę inaczej, trochę głośniej, ale z niezmiennym charakterem.
Zegarki radzieckie w PRL
W PRL radzieckie zegarki stały się prawdziwym fenomenem. Kiedy zachodnie marki były praktycznie niedostępne, Poljoty, Rakiety, Pobiedy i Wostoki wypełniły lukę między niską ceną a solidnością. Poljot kojarzył się z prestiżem, Rakieta była niezawodnym towarzyszem dnia codziennego, Pobieda – pierwszym zegarkiem wielu Polaków, a Wostok – urządzeniem „na ciężkie warunki”.
Dla wielu osób były to produkty, którym naprawdę można było zaufać. Kupowane w Pewexach lub wręczane przy ważnych okazjach w zakładach pracy, stały się częścią tradycji wielu Polaków. Dziś wracają jako sentymentalne symbole tamtych czasów – przedmioty, które łączą historię radzieckiego przemysłu z peerelowskimi realiami.
Źródła:
- Jóźwiak P., Czas pod czerwoną gwiazdą, Warszawa 2025.
- Levenburg J., Russian Wristwatches: Pocket Watches, St Watches, Onboard Clock and Chronometers, Atglen 1997.
- https://zegarkiipasja.pl/artykul/20033-radziecki-przemysl-zegarkowy-rys-historyczny