Z miłością wśród zwierząt. Hanna i Antoni Gucwińscy
Nie każda wielka miłość zaczyna się od romantycznych uniesień. W przypadku Hanny i Antoniego Gucwińskich ich relacja rozpoczęła się… od wzajemnej niechęci. Ta szybko ewoluowała do koleżeństwa, a potem przyjaźni, aż w końcu – miłości. Byli małżeństwem przez 55 długich lat, zawsze razem, na dobre i na złe. Taka historia nie zdarza się nawet w najlepszych romansach.
Z tego artykułu dowiesz się:
Początki niezwykłego związku
Spotkali się we wrocławskim ZOO w 1956 roku, gdzie oboje trafili na praktyki. Ona – ambitna studentka z Olsztyna, on – młody pasjonat zwierząt, który przyjechał z Krakowa. Początkowo Gucwiński odebrał Hannie ukochanego lamparta, którego osierociła jego matka. „Znielubiłam Antosia za to” – przyznawała po latach.
Ich relacja długo była czysto zawodowa – dzieliło ich wszystko, od charakteru po podejście do życia. Ale los miał wobec nich inne plany. W momencie poznania Antoniego, Hanna była mężatką. Jednak jej mąż, Bernard, wyjechał na Antarktydę i już nie wrócił do jej życia. A Antoni? On był tuż obok.
Ich decyzja o ślubie była raczej pragmatyczna niż romantyczna. Poszli do Urzędu Stanu Cywilnego prosto z pracy, a po ceremonii napili się ajerkoniaku. „I tyle” – wspominał po latach Antoni. I chociaż nie było mowy o romantycznych uniesieniach, byli ze sobą ponad pół wieku. Na dobre i na złe.
Czytaj także: Wielka ucieczka zwierząt z ZOO w Central Parku. Panika sparaliżowała miasto
Miłość, która stworzyła imperium – lata w ZOO
Gucwińscy kochali zwierzęta ponad wszystko – i to właśnie one połączyły ich najmocniej. Antoni został dyrektorem wrocławskiego ZOO, a Hanna wspierała go na każdym kroku. Razem podróżowali po świecie, sprowadzając do Polski egzotyczne gatunki i dbając o to, by wrocławski ogród zoologiczny stał się jednym z najpiękniejszych w Europie. Całe życie podporządkowali zwierzętom.
Największą sławę przyniósł im program „Z kamerą wśród zwierząt”, którego pierwszy odcinek wyemitowano 17 stycznia 1971 roku. Przez 31 lat Gucwińscy przybliżali Polakom fascynujący świat zwierząt, pokazując ich życie zza kulis. Program stał się prawdziwym fenomenem – dzieci i dorośli marzyli o tym, by odwiedzić wrocławskie ZOO, a Antoni i Hanna stali się jednymi z najbardziej rozpoznawalnych postaci w Polsce.
Nie było jednak łatwo. Gucwińscy poświęcili pracy całe życie, a ich zaangażowanie graniczyło z obsesją. Wybudowali dom blisko ZOO, by w razie czego zawsze być na miejscu. Nie doczekali się dzieci, całą miłość przelali na zwierzęta. Przez lata walczyli o najlepsze warunki dla podopiecznych, często narażając się urzędnikom i administracji. Nikt by się nie spodziewał ciosu, który ich dosięgnął.
Ich odejściu towarzyszył skandal
W 2006 roku wybuchł skandal, który na zawsze zmienił życie Gucwińskich. Zarzucono im znęcanie się nad niedźwiedziem Mago, którego uratowali przed odstrzałem w 1991 roku. Aktywiści zgłosili do prokuratury, że zwierzę przebywa w zamknięciu bez dostępu do wybiegu i słońca. Gucwińscy tłumaczyli się, że Mago był bardzo agresywny i nie nadawał się, by wypuścić go na wybieg z innymi zwierzętami, w pobliżu ludzi. Ostatecznie Antoni Gucwiński został skazany, chociaż sąd odstąpił od wymierzenia kary, uznając jego zasługi.
Musiał jednak ustąpić ze stanowiska dyrektora. Hanna podjęła decyzję, by odejść razem z nim. Po 40 latach rządzenia wrocławskim ZOO ich era dobiegła końca. To był dla nich cios, którego nigdy się nie otrząsnęli. Wydali oszczędności na adwokatów, Hanna musiała sprzedać rodzinny dom, by pokryć koszty prawne. Zasłużeni dla polskiej przyrody, nagle stali się outsiderami. Zamknęli się w swoim domu, unikali ludzi, zerwali kontakty ze światem, który – jak twierdzili – ich zdradził.
Do końca nie pogodzili się z losem. Do ZOO już nigdy nie wrócili. Antoni zmarł 8 grudnia 2021 roku. Hanna nie mogła być na jego pogrzebie – trafiła do szpitala. Wtedy było jasne, że nie zostało jej wiele czasu. Przeżyła bez męża prawie dwa lata. Połączyła się ze swoim Antosiem 12 listopada 2023 roku.