Zapomniane ofiary. Jak Niemcy chcieli być potęgą kolonialną

Zanim świat poznał nazwy takie jak Auschwitz czy Dachau, niemieckie władze kolonialne stworzyły w Afryce system represji, który zapisał się w historii jako jeden z pierwszych przykładów masowego ludobójstwa. Powstania Herero i Nama w Niemieckiej Afryce Południowo-Zachodniej zakończyły się brutalną pacyfikacją, a tysiące ofiar trafiło do obozów koncentracyjnych. Najgorszym z nich była „Wyspa Rekinów” – miejsce, gdzie śmierć stała się codziennością.
Z tego artykułu dowiesz się:
Powstania Herero i Nama: walka o wolność stłumiona brutalnością
W 1904 roku lud Herero podniósł broń przeciwko niemieckim kolonizatorom, którzy najechali ich ziemie w ówczesnej Niemieckiej Afryce Południowo-Zachodniej (obecnie Namibia). Powstanie, które miało być desperacką próbą obrony ojczyzny, spotkało się z brutalnym odwetem. Niemieccy żołnierze pod dowództwem generała Lothara von Trothy przeprowadzili operację eksterminacji, zmuszając Herero do ucieczki na pustynię, gdzie tysiące ludzi zginęło z pragnienia i głodu.
Niedługo potem w ślady Herero poszedł lud Nama, który również stanął do walki przeciwko kolonialnej tyranii. Niestety, ich opór również zakończył się tragicznym fiaskiem. Ocalałych mężczyzn, kobiety i dzieci internowano w obozach, gdzie czekała ich powolna śmierć.
Czytaj także o zbrodniach, których dopuścili się Belgowie w Kongo.
„Wyspa Rekinów” – piekło na ziemi
Najgorszy z obozów znajdował się na półwyspie Shark Island, znanym również jako „Wyspa Śmierci”. Więźniowie, stłoczeni w nieludzkich warunkach, byli zmuszani do niewolniczej pracy, a ich podstawowe potrzeby ignorowano. Bez dostępu do wody, jedzenia i ochrony przed warunkami atmosferycznymi ludzie masowo umierali.
Szacuje się, że w ciągu sześciu miesięcy aż 80% więźniów na Wyspie Rekinów zginęło. Ich ciała wyrzucano do oceanu, gdzie stawały się żerem dla rekinów – stąd wzięła się ponura nazwa tego miejsca. W obozach takich jak Shark Island niemieckie władze kolonialne rozpoczęły eksperymenty, które później były kontynuowane w czasie II wojny światowej.
Od kolonializmu do Auschwitz: niezamknięte rany historii
Ludobójstwo Herero i Nama było jednym z pierwszych przykładów zorganizowanego systemu eksterminacji, który miał na celu złamanie ducha narodu i „naukowe” uzasadnienie rasizmu. Czaszki i inne szczątki więźniów wysyłano do Niemiec, gdzie pseudonaukowcy dokonywali na nich badań, starając się „udowodnić” wyższość białej rasy nad mieszkańcami Afryki.
Rząd Niemiec przez dekady unikał przyznania się do odpowiedzialności. Dopiero w 2015 roku Berlin oficjalnie uznał masakrę Herero i Nama za ludobójstwo, choć nie w rozumieniu prawa międzynarodowego.
Mimo obietnic wypłaty reparacji w wysokości 1,1 miliarda euro, przedstawiciele ludów Herero i Nama twierdzą, że środki te nigdy nie trafiły do ich rąk. „Wyspa Rekinów” pozostaje symbolem niezawinionego cierpienia, które wciąż nie doczekało się sprawiedliwości.