"Byłam jej służącą, nie córką". Matka była ikoną, ona tylko ofiarą

Maria Riva była córką wielkiej diwy ekranu oraz sceny Marlene Dietrich. Wychowywana w blasku fleszy, narażona na skandale i narcystyczne usposobienie sławnej matki przez długie lata ukrywała gorzkie kulisy dzieciństwa. Ich relacja przeszła do historii jako jedna z najburzliwszych między matką i córką, przyczyniła się do powstania intymnej, brawurowo spisanej biografii gwiazdy, a w końcu licznych spekulacji. Śmierć Marii w październiku tego roku ponownie prowokuje pytanie o granice ich wzajemnej frustracji i miejsce na miłość...
Rodzicielstwo na piedestale
Niedaleko pada jabłko od jabłoni, czego dowodzą dzieci gwiazd Hollywood często podążające ścieżką zapoczątkowaną przez sławnych rodziców. W historii kina narodziło się tak wiele aktorskich rodów – od klanu Barrymore’ów przez potomkinie Tippi Hedren do iście filmowej rodziny Skarsgardów. W licznych przypadkach nie brakowało jednak realnych dramatów rozgrywanych za kulisami. Wiele dzieci skazanych na rozpoznawalne nazwisko popadało w autodestrukcję, gdyż nie potrafiło udźwignąć presji otoczenia, frustracji czy legendy rodzica.
Wyjątkowo boleśnie rysują się opowieści o wielu aktorkach-matkach i ich córkach, których relacje spowijają kontrowersje. Joan Crawford i oskarżenia jej adoptowanej córki o przemoc, wydziedziczona córka Bette Davis, toksyczna więź Lizy Minnelli i Judy Garland – wszystkie te historie skrywają ciemną stronę życia w blasku fleszy, w którym ważniejszy od uczuć i autentyczności staje się zakłamany wizerunek. Nie inaczej było w przypadku Marlene Dietrich oraz jej córki Marii Rivy – kobiety, która uznawała samą siebie przede wszystkim za biografistkę matki. A tego typu samozwańczy tytuł mówi wiele o charakterze ich trudnej relacji…
Matka i córka
Maria Riva była jedynym dzieckiem boskiej Marlene Dietrich. Przyszła na świat 13 grudnia 1924 roku jako owoc małżeństwa aktorki z Rudolfem Sieberem. Jej rodzice od początku stanowili niekonwencjonalną parę. Międzywojenny Berlin sprzyjał ich ekstrawagancji.
Były to czasy artystycznej bohemy, szalonych rewii i obyczajowej swobody, które porwały Marlene Dietrich. Od maleńkości marzyła o związaniu przyszłości ze sceną. Najpierw pragnęła zostać skrzypaczką, ale w wyniku poniesionej kontuzji skupiła się ostatecznie na aktorstwie. Po urodzeniu Marii nie zaniechała artystycznych planów. Sama dziewczynka miała zaś stać się dla niej najważniejszą istotą na świecie. „Od pierwszej chwili bez wahania oddałabym za nią życie” – wyznała z czasem gwiazda.
Perspektywa Marii była jednak odmienna. Po latach stworzyła elektryzującą biografię matki „Marlene Dietrich: Prawdziwe życie legendy kina”, w której dokonała procesu przysłowiowego zerwania maski. Zdaniem Marii diwa pozostawała osobą egoistyczną i doskonale kreującą pozory. Jej legenda została zbudowana jeszcze za życia. Riva wskazuje, że kreacja doskonałej matki miała służyć wizerunkowi Marlene, która poza blaskiem fleszy niejednokrotnie traktowała córkę niczym własną służącą.

Cierpienie u boku legendy
„W wieku trzech lat wiedziałam na pewno, że nie mam matki, tylko należę do królowej”, podsumowała z czasem gorzkie wspomnienia dzieciństwa. Maria Riva towarzyszyła matce na planach filmowych, gdzie pomagała jej w kompletowaniu garderoby, poprawkach makijażu czy fryzury.
Perfekcjonizm i niemal chorobliwe oddanie systemowi gwiazd przez matkę sprawiły, że Maria od najmłodszych lat śledziła toksyczne zależności przemysłu filmowego. Dietrich mierzyła się z bulimią, a na niszczące organizm eskapady do toalety po spożytym posiłku zabierała Marię. To ona była też odpowiedzialna za umieszczanie matki w niewidocznej „zbroi” – skomplikowanej konstrukcji bieliźnianej, która ukryta pod kreacjami, miała stwarzać pozory idealnej sylwetki.
Znała największe sekrety i demony Dietrich. Samo wychowanie na świeczniku odbiło się na jej psychice. Maria popadła z czasem w alkoholizm, topiąc w kieliszkach traumę dzieciństwa. Jako mała dziewczynka padła ofiarą molestowania ze strony własnej opiekunki. Do końca życia obwiniała rozpoznawalną matkę o tę tragedię. Zarzucała jej emocjonalny chłód i niewystarczający czas spędzony razem, który sprowadzał się w zasadzie do korzystania z pomocy córki dla dobra własnej kariery.
Ojciec Marii, Rudolf Sieber, również tkwił w cieniu jej matki. Ale Rudi w pełni godził się na kontrowersyjny układ. Dietrich była jego żoną właściwie na papierze. Na co dzień łączyła ich silna więź emocjonalna oparta na przyjaźni, a także interesy, nie było jednak miejsca na romantyzm. Przez całą karierę Dietrich słynęła z biseksualnych romansów, a Sieber nie miał z tym żadnego problemu. Sam był związany z inną kobietą imieniem Tamara.
Małżeństwo okłamywało prasę, że Tami jest wyłącznie jedną z opiekunek ich córki. Prawda była inna, ale Tami i tak okazała się jedną z najbliższych osób w młodości Rivy. To ona dawała jej wsparcie i emocjonalne zaplecze, którego nie otrzymała od zapatrzonych w blichtr rodziców. Jeśli wierzyć relacji Marii Rivy, Tamara podzieliła jednak jej los ofiary sławnego małżeństwa. Na kartach „Marlene Dietrich: Prawdziwe życie legendy kina” Maria poświęciła sporo miejsca na wspomnienie kobiety złamanej przez Siebera i Dietrich. Para miała ją zmuszać do licznych aborcji, zastraszać, niszczyć psychicznie i faszerować substancjami psychoaktywnymi, co ostatecznie doprowadziło do jej załamania nerwowego i przedwczesnej śmierci.
Próby rozliczenia przeszłości
Relacje Marii Rivy skrywają wiele bólu i mrocznych osądów na temat Marlene Dietrich. Czy w tej skomplikowanej, opartej na kłamstwach i psychicznym cierpieniu relacji było w ogóle miejsce na miłość matki i córki? Riva konsekwentnie zdzierała idealną maskę swojej rodzicielki, ale podkreślała też dobre chwile. Swoje życie u boku ikony podsumowała słowami: „To, co było złe, było złe, to, co było dobre, było dobre, to, co było wspaniałe, było wspaniałe, a to, co było genialne, było genialne”.
Ich kontakty uległy pewnemu zacieśnieniu w dojrzałym wieku Marlene Dietrich. Diwa żałowała wielu decyzji z czasów młodości i starała się uciszyć własne sumienie manifestacją uczuć w stosunku do wnuków. Maria Riva kierowała jej późną karierą, która dotyczyła już bardziej występów scenicznych niż tych na ekranie.
Sama próbowała pójść w ślady matki. Jako aktorka debiutowała już u boku Marlene, gdy ta, po wyjeździe do Hollywood na początku lat 30. XX wieku, zaprosiła za ocean swoją córkę. Marię mogliśmy oglądać w filmach Dietrich „Imperatorowa” (1934) czy „Ogród Allaha” (1936). W latach 50. Riva samodzielnie rozwinęła swoją karierę w telewizji.
W życiu Marii Rivy było wiele dni, które dzieliła przez pełną dobę z matką, zwłaszcza za kulisami hollywoodzkich produkcji. Mimo kontrowersji, oczywistego żalu i wielu gorzkich doświadczeń nie ulega wątpliwości, że łączyła je ponadprzeciętna więź. Po śmierci matki Maria podtrzymywała pamięć o niej, jednak dodając osobistą perspektywę. Ta pozwoliła jej samej przepracować wiele traum i odczuć sprawiedliwość.
Źródła:
- M. Riva, „Marlene Dietrich: Prawdziwe życie legendy kina”, tłum. D. Pomadowska, M. Skowron, N. Wiśniewska, Znak Literanova, Kraków 2021.
- C. Chandler, „Marlene Dietrich”, tłum. K. Kwaterska, Prószyński i S-ka, Warszawa 2012.
- P. Apanowicz, „Najwięksi skandaliści złotej ery Hollywood”, Promohistoria, Żyrardów 2024.