Rywalizacja, zazdrość i pożądanie: Hollywood nie widziało większego konfliktu

W latach 30. ubiegłego stulecia pozostawały największymi gwiazdami amerykańskiego kina. O ich hipnotyzującym, spowitym aurą tajemnicy wizerunku rozpisywała się międzynarodowa prasa. Obie przybyły do Hollywood z Europy, łamiąc przy tym standardy branży. Marlene Dietrich i Greta Garbo posiadały równie wielkie talenty i wszechstronne umiejętności, jednak od początku o napiętej relacji między aktorkami krążyły legendy. Punktem kulminacyjnym konfliktu były zaś miłosne zawirowania biseksualnych gwiazd, które konkurowały o tych samych kochanków i kochanki.
- Pewnego razu w Hollywood
- "Kółko krawieckie"
- Biały Książę
- Nie tylko łóżkowe konkurentki
- Królowe tajemnicy
Pewnego razu w Hollywood
Konflikt Marlene Dietrich i Grety Garbo owiewa legenda. Warto przy tym już we wstępie odnotować, że uczucie niechęci miało przeważać po stronie pierwszej z wymienionych aktorek. Marlene Dietrich zyskała rozpoznawalność po skandynawskiej piękności GG, również to jej partnerów i partnerki miała namiętnie pocieszać po rozstaniu z konkurentką… Zdaniem biografów w połączeniu z wielkim ego gwiazdy miało to rodzić jej frustrację skutkującą z kolei nienawiścią do koleżanki po fachu.
W listach do bliskich Dietrich nie szczędziła złośliwości względem Garbo, krytykując jej wizerunek, aktorstwo czy życiowe wybory. Na co dzień pielęgnowała w sobie żal wynikający z nieustannych porównań otoczenia do stylu bardziej doświadczonej przed kamerą GG. W tym samym czasie Greta nie zdawała sobie sprawy, jakoby pozostawała w jakimkolwiek konflikcie z Marlene – przynajmniej takie sprawiała pozory. Pewnego razu zapytana przez dziennikarza o kulisy ich rywalizacji, odparła ze zdziwieniem: „Kim jest ta Marlene Dietrich?”, wymierzając swej przeciwniczce symboliczny policzek.
Zagłębiając się w prywatną korespondencję Dietrich, znajdziemy natomiast o wiele więcej uszczypliwości. Choćby nazwanie GG „tlenionym kurczakiem” po obejrzeniu jej filmu „Jaką mnie pragniesz” (1932), gdzie aktorkę można było oglądać wyjątkowo w platynowym blondzie. Z ewidentnej zazdrości rozpowiadała też znajomym o sztucznych rzęsach Garbo, które jej zdaniem przypominały „miotełki do kurzu”.

"Kółko krawieckie"
Czasami można spotkać nieprawdziwą informację o rzekomym romansie Marlene Dietrich z Gretą Garbo i jego nieszczęśliwym zakończeniu, które miało doprowadzić do ostatecznego konfliktu gwiazd. Prawda jest zupełnie inna. Choć obie artystki nie stroniły od biseksualnych romansów, to łączyła je wyłącznie nienawiść – i to z jednostronną przewagą.
W konserwatywnych czasach zmuszających nieheteronormatywne osoby do życia w kłamstwie obie zasilały jednak szeregi tzw. kółka krawieckiego (ang. „sewing circle”), czyli ukrytych pod ironiczną nazwą środowisk lesbijskich w klasycznym Hollywood. Nie brakowało w nich również diw pokroju Ałły Nazimovej czy Tallulah Bankhead. Co ciekawe, punkty wspólne Marlene i Grety obejmowały te same partnerki. Bardzo często po zakończonym romansie Grety Garbo, jej eks trafiały w pocieszające ramiona Dietrich. Tego typu „transfery” nie omijały ponadto ich męskich kochanków. Dla Marlene Dietrich głowę stracili m.in. Erich Maria Remarque, francuski amant Jean Gabin czy pisarz Ernest Hemingway. Romanse Grety Garbo obejmowały zaś spotkania z Cecilem Beatonem, Maxem Baerem czy Johnem Gilbertem.
Z tym ostatnim tworzyła płomienny duet nie tylko prywatnie, ale też na ekranie. W niemym obrazie „Symfonia zmysłów” (1926) zelektryzowali ówczesną publiczność erotycznym napięciem łączącym ich bohaterów, którego autentyzm podsycała intymna relacja odtwórców. Ich rozstanie wynikało najprawdopodobniej z nacisku Gilberta na ślub. Garbo nie zamierzała znosić ograniczeń w żadnym wymiarze codzienności. Złamane serce aktora próbowała złożyć w całość, jakżeby inaczej, Marlene Dietrich. Niestety, związek tej dwójki nie trwał długo. W 1936 roku zaledwie 39-letni gwiazdor zmarł na atak serca będący następstwem jego wieloletniego alkoholizmu.

Biały Książę
Jedną z najdłuższych i wyjątkowo skomplikowanych relacji Greta Garbo tworzyła z poetką i scenarzystką Mercedes de Acostą. Romansowały, by za chwilę rozstać się w dramatycznych okolicznościach. Ostatecznie zostały długoletnimi przyjaciółkami, choć i tej więzi kres położyła zdrada, za którą GG uznała wyjawienie przez Acostę w celach majątkowych intymnych kulis ich znajomości.
W przedwojennej Fabryce Snów Mercedes uchodziła za naczelnego lwa salonowego, wybierającego na swe „ofiary” najpiękniejsze aktorki tamtych lat. Jednocześnie była kobietą wielkiego romantyzmu, choć niestroniącej od pełnej patosu otoczki, co przelewała na niezliczone strony listów posyłanych kochankom. Z ciemniejszej strony osaczała partnerki i popadała w obsesję na ich punkcie, ale była również niczym bezbronne jagnię, kulące się pod naciskiem okrutnych słów.
Po jednej z kłótni z Gretą Garbo Acosta udała się na imprezę organizowaną pod dachem producenta Irvinga Thalberga. Zapłakana z powodu kolejnego kryzysu w ich związku skryła się w kuchni, gdzie dostrzegła ją Marlene Dietrich. Nie mogła przejść obojętnie wobec łez wątłej damy, dowodzących okrucieństwa znienawidzonej przez nią samą Grety Garbo. Nigdy nie traktowała jednak Acosty poważnie. Oczekiwała przelotnego romansu, być może po to, aby zagrać na nerwach GG, ale Mercedes nie potrafiła o niej zapomnieć.
Według wspomnień córki Dietrich Marii Rivy matka nie mogła się opędzić od natrętnej kobiety. Mercedes de Acosta posyłała Marlene namiętne listy tytułując ją „Złocistą”, „Cudowną” czy „Najdroższą”. Sama wybrała dla siebie zaś pseudonim „Biały Książę”, którym się podpisywała.
Dietrich początkowo imponowała tak wielka adoracja, zwłaszcza że w trakcie korespondencji mogła wylewać jeszcze więcej goryczy pod adresem Garbo, na którą de Acosta pozostawała obrażona. Z czasem zaczęła się męczyć i potraktowała poetkę o wiele brutalniej od swej poprzedniczki. Pełne żalu listy pozostawały bez odpowiedzi, rodzina gwiazdy została dokładnie poinformowana o wymówkach na wypadek kolejnego telefonu Mercedes. Nigdy nie przedstawiła jej jasno, że przestała interesować się romantycznym wymiarem ich relacji. Zwodzenie Acosty było wyrachowanym posunięciem.
W rezultacie Mercedes stała się istną niewolnicą miłości, stale nieszczęśliwą i pogrążoną w melancholii. W tym temacie nie pomogło jej pogodzenie się z Gretą Garbo. GG traktowała ją bowiem równie okrutnie, raz porzucając, a raz oczekując jej przybycia na nagłe wezwanie. Aktorka z pewnością miała w sobie silną potrzebę dominacji. Na wieść o czułościach Mercedes i Dietrich nie chciała pozwolić na to, aby ktoś inny zajął jej miejsce adorowanej bogini. Po raz kolejny wdrożyła swe manipulacje, które miały nękać omamioną Acostę przez następne trzy dekady.
Nie będzie zaskoczeniem fakt, że Dietrich, tak usilnie próbująca odciąć się od Mercedes, na wieść, o jej powrocie do Garbo poczuła się… dotknięta. Nie miała czasu i sił dla Acosty, ale skoro ta wybrała jej „życiową udrękę”, znienawidziła je tym mocniej.
Przeczytaj też: Gene Tierney. Była najpiękniejszą aktorką w Hollywood, ale jej życie prywatne wypełniała depresja i myśli samobójcze.
Nie tylko łóżkowe konkurentki
Ale czy tak silnie akcentowana niechęć Dietrich do Garbo, o której potrafiła pisać w listach, że choruje na rzeżączkę czy, uwaga, ma „cuchnące siuśki”, wynikała wyłącznie z miłosnego wyścigu po ówczesnych amantów i diwy? Tego typu frustracje z pewnością potęgowały ich napięte, choć nigdy nieskonfrontowane twarzą w twarz relacje.
Wiele wskazuje jednak na to, że Marlene zazdrościła Grecie filmowych sukcesów. Świat usłyszał o niej dopiero po premierze „Błękitnego anioła” (1930), a więc w czasie, gdy Greta Garbo od dobrych kilku lat święciła triumfy jako skandynawska heroina ekranu. Na początku kariery podtrzymującą tajemniczy wizerunek femme fatale Dietrich nazywano nawet „niemiecką odpowiedzią na Garbo”, a tego typu porównania spotykały się z oburzeniem aktorki.
Jeszcze wcześniej, bo w połowie lat 20. XX wieku Marlene spotkała się z GG na planie produkcji „Zatracona ulica”. Greta była największą gwiazdą filmu, nieznana wówczas Marlene otrzymała epizod, który… wycięto tuż przed premierą. Tak zrodziła się zawiść, która wzbierała na sile przez kolejne lata, gdy europejskie aktorki konkurowały o role po wyjeździe do Hollywood.

Królowe tajemnicy
Zarówno Greta Garbo, jak i Marlene Dietrich wykreowały ikoniczny wizerunek oparty przede wszystkim na spowijającej ich bohaterki tajemniczości, niezależnej naturze i łamaniu konwenansów. Obie były pierwszymi aktorkami światowej renomy noszącymi spodnie w czasach, gdy kultura patriarchatu rezerwowała ten element garderoby dla mężczyzn (w 1933 roku przebywająca w Paryżu Dietrich cudem uniknęła z tego tytułu aresztowania).
Igrały ponadto z hollywoodzkimi cenzorami. W 1930 roku Marlene Dietrich przy okazji filmu „Maroko” pocałowała na ekranie drugą kobietę. Dziś tego typu scena nikogo by nie zaskoczyła, ale blisko sto lat temu homofobiczne społeczeństwo zadrżało – zwłaszcza że Dietrich podarowała drugiej aktorce całusa, ubrana w męski frak i cylinder. Trzy lata później w „Królowej Krystynie” (1933) lesbijski pocałunek powtórzyła Greta Garbo.
GG i Marlene stały się ekranowym głosem nieskrępowanego erotyzmu, a także ikonami stylu glamour. Obie były też mistrzyniami androgeniczności, łącząc kobiecy seksapil z tradycyjnie ujmowaną męską siłą i elementami garderoby o wydźwięku feministycznego buntu. Dzieliło je jednak podejście do sławy. Gdy Dietrich dosłownie kąpała się w jej blasku, uwielbiając życie istnej showmanki, Garbo pozostawała wycofana, unikała czerwonych dywanów i wywiadów, zaciekle strzegła swej prywatności. Marlene była oddana scenie do końca, Garbo porzuciła aktorstwo u szczytu kariery i zniknęła na długie dekady, wybierając intymne życie na własnych warunkach.
Być może zainteresuje Cię również historia Kim Novak, która zagrała w filmie wszech czasów i po latach padła ofiarą hejtu przez nieudane operacje plastyczne.
Źródła:
- P. Apanowicz, „Najwięksi skandaliści złotej ery Hollywood”, Promohistoria, Żyrardów 2024.
- R. Gottlieb, „Garbo. Najbardziej tajemnicza gwiazda Hollywood”, tłum. M. Bukowska, Znak Literanova, Kraków 2022.
- M. Riva, „Marlene Dietrich. Prawdziwe życie legendy kina”, tłum. D. Pomadowska, M. Skowron, N. Wiśniewska, Znak Literanova, Kraków 2021.