Wyrzucili go ze studiów za pijaństwo. Dziś jest legendą Hollywood

Śmierć Roberta Redforda we wrześniu bieżącego roku wywołała powszechne poruszenie. Artysta pozostawał nie tylko żywą legendą X muzy, ale przede wszystkim fascynującą osobowością. Był filantropem i działaczem społecznym. To wielka strata dla świata sztuki i samej ludzkości. Mało brakowało, a zamiast aktorstwem, Redford zająłby się na stałe malarstwem. Lata jego młodości skrywają wiele takich tajemnic…
Wyzwania dzieciństwa
Robert Redford przyszedł na świat w 1936 roku pod gorącym słońcem Kalifornii, jednak jego wczesne lata nie były wcale tak promienne. Dorastał w skromnym domu, pod okiem ojca, który nie radził sobie z wewnętrznymi frustracjami i wyładowywał je na najbliższych. Dla wrażliwego chłopaka jego nerwowe ataki stanowiły źródło traumy. W chwilach spokoju mężczyzna pozostawał wycofany i niedostępny emocjonalnie, co na stałe zrodziło skomplikowaną relację ojca i syna.
Młodemu Robertowi wsparcie zapewniała matka. W przeciwieństwie do pana domu Redford wspominał ją jako osobę pełną energii i optymizmu, która nawet w najtrudniejszej sytuacji potrafiła dostrzegać pozytywy. Jej nagła śmierć, gdy nastolatek stał u progu dorosłości, odcisnęła na nim trwałe piętno. W późniejszych wywiadach podkreślał, jak ciężko było mu zaakceptować nieobecność matki podczas jego pierwszych zawodowych sukcesów.
Przeczytaj też: Stolarz, który stał się hollywoodzkim symbolem seksu.
Kij i płótno
Robert Redford przez dziesięciolecia lukratywnej kariery uchodził za wzór dżentelmena. Jego styl uznawano za kwintesencję elegancji, zaś życie pełne oddania X muzie i kwestiom społecznym – wyzbyte skandalu. Choć był bożyszczem kobiet w różnych stronach świata, to nigdy nie dzierżył etykiety bezwzględnego łamacza damskich serc. Unikał gwiazdorskiego blichtru. Poza ekranem wsławił się własnym zaangażowaniem na rzecz ochrony środowiska, wsparcia praw mniejszości seksualnych, a w końcu promocji młodych, niezależnych filmowców jako założyciel Sundance Institute.
Można jednak zażartować, że wyszalał się za młodu. Zanim stał się rozpoznawalnym aktorem i podziwianą legendą, Robert był typem buntownika bez powodu. Do końca pozostał w nim rys outsidera. W dzieciństwie jego potrzeba zbaczania z utartych ścieżek niejednokrotnie ściągała na chłopaka tarapaty.
Problemy zaczęły się już w szkole. Schematyczna edukacja nudziła przyszłego gwiazdora, a obowiązkową naukę nielubianych przedmiotów odbierał w kategoriach absurdu systemu. To sprawiło, że uciekał z lekcji. W szkole przydzielono mu nawet specjalnych dyżurnych, którzy mieli pilnować, aby Robert znowu nie dał nogi. Podczas wagarów skupiał się na rozwijaniu sportowych pasji i miłości do literatury. W ówczesnym etapie sztuka oraz aktywność pozostawały najbardziej zajmującymi go obszarami. Baseball pozwalał rozładowywać złość, a pędzel – przelać na płótno intensywne emocje.
Przez pewien czas Robert Redford studiował na Uniwersytecie Kolorado w Boulder, jednak wyrzucono go z uczelni za… pijaństwo. Nieodpowiednie towarzystwo wciągnęło go w swoje kręgi po raz pierwszy (i ostatni) w życiu. Zamiast skupić się na pogłębianiu wiedzy, Robert nieustannie imprezował. Po alkoholu nie tylko zaniedbywał obowiązki, ale też wdawał się w bójki, łamał prawo. Zdarzało mu się uczestniczyć w drobnych napadach rabunkowych czy jeździć bez prawa jazdy.
W końcu oprzytomniał, a w wyjściu na prostą pomogły mu studia malarskie. Wciąż jednak szukał życiowej drogi. Szlifowanie warsztatu w świecie farb i sztalug miało okazać się wyłącznie jednym z przystanków. Robert wyjechał z czasem do Europy, gdzie we Francji i Włoszech posmakował słodko-gorzkiej codzienności artysty. Nieustannie brakowało mu finansów, ale spotkanie z historią sztuki pozwoliło mu zdobyć doświadczenie na resztę życia. U szczytu popularności Redford wykorzysta własne wspomnienia z trudnego okresu ledwo wiążącego koniec z końcem artysty, aby jako filantrop wspierać młode talenty.

Z wzajemnością
Nigdy nie stracił zapału do malarstwa, ale z czasem usłyszał od jednego z nauczycieli we Florencji, że brakuje mu oryginalnego stylu. To miało przekreślić szanse Roberta na przebicie się w branży. Krytyka skłoniła go do porzucenia dotychczasowego kierunku kariery. Życiowe perturbacje przypłacił załamaniem nerwowym. Redford wrócił do Stanów Zjednoczonych, gdzie po raz kolejny miał zacząć od zera, wciąż nie mając pewności co do tego, czego właściwie pragnie od świata. Często towarzyszyło mu poczucie beznadziei.
Nadzwyczajna wrażliwość i zainteresowanie kulturalnymi tematami ostatecznie zawiodły Roberta Redforda na lekcje aktorstwa – reszta jest historią. W 1959 roku wystąpił po raz pierwszy na deskach Broadwayu, a chwilę później podbijał ekrany niewyczerpanymi pokładami charyzmy. Pierwsze role telewizyjne nie przyniosły natychmiastowej fortuny, a za jeden z występów Robert otrzymał… wędkę zamiast honorarium. Przełom nastąpił w drugiej połowie lat 60. Największe uznanie przyniosły mu dzieła w duecie z przyjacielem Paulem Newmanem, a także filmy polityczne demaskujące paradoksy władzy oraz korupcję: „Butch Cassidy i Sundance Kid”, „Żądło” czy „Wszyscy ludzie prezydenta”.
Robert Redford posiadł sekret odnajdywania się w skrajnych tonacjach, od westernu przez melodramat do tematyki wojennej. W jego portretach skrywała się nonszalancja i czar „złotego chłopaka”. Bywał „Kondorem” i „Wielkim Gatsbym”, ale przede wszystkim człowiekiem, którego naturalizm porwał tłumy za sprawą autentyczności. Aktorska spuścizna Roberta Redforda w połączeniu z jego dobroczynnością i aktywizmem tworzą piękny pomnik dla potomnych scalany przez niewyczerpaną inspirację.
Odkryj również tajemnice młodości Jacka Nicholsona, który żył w kłamstwie.
Źródła:
- Nowosad, „Teatr i kino na wesoło. Anegdoty, ciekawostki i dowcipy”, wydawnictwo Polihymnia, Lublin 2008.
- https://www.britannica.com/biography/Robert-Redford
- https://www.theartnewspaper.com/2025/09/17/remembering-robert-redford-the-hollywood-star-with-the-sensibility-of-a-struggling-painter