Całe życie żył w kłamstwie. Prawda o matce Jacka Nicholsona wstrząsnęła Hollywood

Aktorskie objawienie, ekranowy buntownik z uśmiechem wartym milion dolarów i nieokrzesaną mimiką. Jacka Nicholsona nie trzeba przedstawiać żadnemu kinomanowi. Podarował nam jedne z najbardziej ikonicznych ról w dziejach ekranu, które nie tylko wyznaczyły współczesną estetykę aktorstwa, ale też zainspirowały całe pokolenia. W połowie lat 70. gwiazdor trafił na języki z powodu rodzinnych sekretów. To wtedy poznał prawdę skrywaną przez najbliższych przez blisko cztery dekady.
Aferzysta
Jack Nicholson to żywa legenda kina. Przedefiniował aktorstwo w buntowniczym „Easy Riderze” (1969), inspirował do walki o wolność jednostki w arcydziele „Lot nad kukułczym gniazdem” (1975), zmroził krew w żyłach widzów demoniczną kreacją przy okazji „Lśnienia” (1980). Zdaniem wielu miłośników przygód Batmana jest autorem najwierniejszej oryginałowi kreacji jego antagonisty. Jokera, bo o nim mowa, sportretował w „Batmanie” (1989) Tima Burtona, oddając komiksowy styl postaci.
Wszechstronny Nicholson zdobył trzy Oscary, a także serca filmomaniaków zapatrzonych w wyrazistą, autentyczną, choć nieco ekscentryczną sztukę aktorską. Na przestrzeni dekad zyskał ponadto tytuł naczelnego skandalisty Hollywood. Wiele kontrowersji dotyczyło zwłaszcza zapatrzenia Jacka w przedstawicielki płci pięknej. Ich atutom nie był w stanie oprzeć się nawet z obrączką na palcu czy stałą partnerką u boku, jak było w przypadku toksycznej relacji z Anjelicą Huston.
W środowisku mówiło się ponadto o wybuchowym temperamencie Jacka. W latach 90. trafił przed oblicze sądu, po tym jak zaatakował nieznajomego z powodu frustracji wywołanej korkiem w drodze na rozgrywkę golfa. Największe dramaty życia prywatnego i skandaliczne doniesienia nie umniejszyły jego uwielbieniu przez fanów.
W 1974 roku biograficzne rewelacje obróciły się jednak przeciwko gwiazdorowi. Jack Nicholson miał wówczas za sobą pierwsze sukcesy. Krytycy pozostawali zachwyceni wyrazistymi portretami w „Easy Riderze” czy „Pięć łatwych utworów”, Roman Polański obsadził go w głównej roli cynicznego detektywa z „Chinatown” (1974). Jack ze swym unikalnym talentem i fascynującą osobowością wzbudzał niemałą sensację.
Chodził od wywiadu na wywiad, nie przewidując, że jeden z reporterów zburzy jego dotychczasowe wspomnienia z dzieciństwa. Gdy dziennikarz magazynu „Time” zapytał go, czy kobieta, którą uważał za swoją siostrę, była jego prawdziwą matką, wstrzymał oddech. Jack nie mógł potwierdzić rodzinnej tajemnicy u najbliższej kobiety, gdyż ta zmarła. To, czego dowiedział się później, wywróciło jego życie do góry nogami.
Sprawdź także: "Ich noce" - historia pierwszej komedii romantycznej, której wróżono klapę
Tajemnica, która nie miała ujrzeć światła dziennego
Dzieciństwo Jacka Nicholsona było szczęśliwe. Chłopak dorastał w aurze fascynacji popkulturą. Od najmłodszych lat kiełkowała w nim pasja do literatury, komiksów i filmów. Niemal każdy weekend spędzał w kinie. Był wielkim fanem Marlona Brando, a po obejrzeniu jego przełomowego filmu „Dziki” sam zapragnął zostać buntownikiem ekranu.
Jack nawet przez chwilę nie zakładał, że za jego młodzieńczą radością kryje się mroczny sekret. W domu otrzymywał wsparcie i dowody miłości od bliskich kobiet: matki oraz dwóch starszych sióstr – jak wierzył. Rodzinne tajemnice miały uchronić je i samego Jacka od bolesnej przeszłości. Aktor poznał prawdę niemal 40 lat później.
Gdy w 1937 roku Jack Nicholson przyszedł na świat, jego dziadkowie podjęli decyzję o wychowaniu chłopca jak własnego syna. Prawdziwą matką była szesnastoletnia June Frances Nicholson, którą Jack uważał za starszą siostrę. Dziewczyna marzyła o scenicznej karierze tancerki, a nastoletnie macierzyństwo nie tylko by jej to utrudniło, ale przede wszystkim przyniosło społeczny ostracyzm. Przedwojenne otoczenie pozostawało mocno konserwatywne i, niestety, pełne hipokryzji. Młodocianą ciężarną uznawano za „grzesznicę”, a potomka wychowywanego bez ojca – owoc występku. June nie mogłaby liczyć na wsparcie. Jej zatroskani rodzice podjęli decyzję, która ułatwiła dalsze losy, zarówno June, jak i jej syna. W ten sposób zachowali spokój.
We wspomnianym wywiadzie z 1974 roku Nicholson zaprzeczył dziennikarskim insynuacjom. Sądził, że to kolejna medialna praktyka taniego skandalu, ale pytanie o więzy krwi wciąż powracało do niego niczym bumerang. Wybłagał u reportera, aby przemilczał plotki. Pewnego dnia zgłosiła się do niego również para studentów zgłębiająca ścieżkę kariery Nicholsona na potrzeby pracy naukowej. Oni również sugerowali genealogiczne nieścisłości, ale i tym razem Jackowi udało się zatuszować skandal.
Jack nie mógł zweryfikować faktów z pierwszej ręki – zarówno June, prawdziwa matka, którą uważał za starszą siostrę, jak i babcia nie żyły. Pozostała mu druga siostra Lorraine, która potwierdziła jego najgorsze obawy. Bezskutecznie próbował chronić własnej prywatności i honoru rodziny. Już w 1977 roku w magazynie „Parade” Walter Scott opisał ze szczegółami rodzinne zawiłości Nicholsonów. Rozpętała się burza, po której artysta stale zraził się do dziennikarskiego środowiska ukierunkowanego na sensację.

Życie po burzy
Gwiazdor cierpiał przede wszystkim przez wzgląd na relacje z faktyczną matką. Były co prawda bliskie, mimo to czuł, że nie spędził z June tyle czasu, ile powinien. Największą miłość przelał na kobietę, która pozostawała w rzeczywistości jego babcią. Z drugiej strony dziadkowie okazali się wielkoduszni względem własnej córki i syna, co umocniło jego szacunek.
Jack nigdy nie poznał nazwiska biologicznego ojca. Prawdopodobnie sama June nie miała pewności co do jego tożsamości, choć mówi się również o możliwości ciąży z gwałtu albo w wyniku romansu z menadżerem.
Aktor podejrzewał, co czuła June przez wzgląd na życie w kłamstwie i nie pałał żalem wobec krewnych. Po latach wyznał w zrozumieniu: „To był czas, gdy wśród katolików nawet pedofil był lepiej postrzegany niż nastoletnia, samotna matka”. Wielokrotnie podkreślał, że jest wdzięczny za poznanie prawdy w dojrzałym wieku. Buntownicza natura młodzieńca mogłaby zrodzić gniew, tymczasem on wolał pielęgnować pamięć o bliskich, którzy dowiedli rodzinnego oddania.
W kolejnych dekadach Jack Nicholson wspinał się na szczyt aktorstwa. Tworzył kreacje różnorodne, choć naznaczone niezwykłą ekspresją oraz pasją graniczącą z zatraceniem. Przerażał jako mroczny antybohater, bawił realistyczną łatką playboya z dystansem do siebie i skrytą wrażliwością. W wieku dojrzałym zasłynął z portretów mężczyzn u progu życia, mierzących się z kryzysem. Po raz ostatni mogliśmy go oglądać w produkcji „Skąd wiesz?” z 2010 roku. Od tamtej pory Jack zniknął z ekranów i nie pozostawia fanom wielkich nadziei na powrót. Powodem jest demencja, która zakłóca codzienne funkcjonowanie żywej ikony amerykańskiego kina.
Sprawdź także: Jedna z najlepszych aktorek, jedna z najgorszych matek
Źródła
- Eliot, „Nicholson. Biografia” wyd. Axis Mundi, 2013.