65 miliardów dolarów i jeden wielki blef. Tak działał król oszustów

Przez dziesięciolecia uchodził za geniusza finansów. Klienci błagali go o przyjęcie ich pieniędzy. Stworzył największą w historii piramidę finansową, oszukując inwestorów na 65 miliardów dolarów. Zniszczył tysiące żyć, w tym własne, a skandal z jego udziałem wstrząsnął światem finansów. Kim był Bernie Madoff? Czy zasłużył na tytuł „największego oszusta wszech czasów”?
- Chłopak z Nowego Jorku
- Rodzinny interes
- Schemat doskonały
- Elita wierzy
- Szczególarz
- Kto by podejrzewał lisa?
- Dom z kart
- „Jestem winien. Przepraszam”
- Siła upadku
- Wyrok adekwatny?
Chłopak z Nowego Jorku
Bernard Lawrence Madoff urodził się 29 kwietnia 1938 roku w nowojorskiej dzielnicy Queens (według niektórych źródeł – na Brooklynie), w żydowskiej rodzinie z klasy średniej. Jego rodzice, Ralph i Sylvia Madoff, prowadzili w latach 60. małą firmę brokerską, ale bez większych sukcesów. Ojciec Bernie'ego był hydraulikiem, który później próbował swoich sił w finansach - można powiedzieć, że jabłko niedaleko od jabłoni padło, choć syna działał z większym rozmachem.
Już jako nastolatek Bernie wykazywał smykałkę do interesów. Latem pracował jako ratownik na plaży w Rockaway, gdzie za zarobione 250 dolarów kupił swoje pierwsze akcje. Choć zapowiadał się na niezłego biznesmena, w szkole nie był najlepszym uczniem.
Na Uniwersytecie Hofstra studiował nauki polityczne, ale jego prawdziwą pasją niezmiennie były finanse. W 1960 roku, mając zaledwie 22 lata, założył firmę Bernard L. Madoff Investment Securities LLC z kapitałem założycielskim w wysokości 5000 dolarów – tyle zarobił jako ratownik i przy instalowaniu systemów nawadniania.
Co ciekawe, początkowo firma nieźle funkcjonowała i to bez żadnych przekrętów. Bernie zajmował się głównie handlem akcjami spółek drugiej ligi (penny stocks), nienotowanych na głównej giełdzie. Był jednym z pionierów elektronicznego handlu akcjami - to później pomogło mu stworzyć fasadę legalnego biznesu dla wielkiego szwindlu.
Rodzinny interes
W 1959 roku Bernie poślubił Ruth Alpern, córkę księgowego, którą poznał jeszcze w liceum. Ruth będzie mu towarzyszyć przez całą jego karierę - zarówno wzloty, jak i nieuchronny upadek. Para miała dwóch synów: Marka i Andrew, którzy z czasem dołączyli do rodzinnego biznesu.
W latach 70. i 80. Bernie stał się szanowaną postacią na Wall Street. Jego firma obsługiwała coraz więcej transakcji, a on zyskiwał reputację innowatora. Był jednym z założycieli systemu NASDAQ i przewodniczącym w latach 1990, 1991 i 1993. O ironio.
Ponieważ nie lubił się nudzić, a chętnie imponował innym, zasiadał w radach nadzorczych prestiżowych instytucji, wspierał organizacje charytatywne, grał w golfa w ekskluzywnych klubach. Wszystko to budowało jego wizerunek genialnego biznesmena.
Schemat doskonały
Kiedy dokładnie Bernie zaczął kombinować? Sam nigdy nie podał precyzyjnej daty, ale eksperci szacują, że schemat Ponziego działał już w latach 70. lub nawet wcześniej. Na początku mogła to być próba ratowania firmy przed upadłością – a że za jednym drobnym oszustwem poszły kolejne… no cóż.
Zasada działania była niesłychanie prosta: pieniądze od nowych inwestorów służyły do wypłacania „zysków” stałym klientom. Bernie obiecywał stabilne zwroty na poziomie 10-12% rocznie. Gdy o tym opowiadał, wcale nie wydawało się to nierealne. Niezależnie od kondycji rynków, niezależnie od kryzysu czy hossy, klienci Madoffa zawsze otrzymywali swoje zyski. Byli zadowoleni i nikomu jakoś nie przyszło do głowy, że przecież na giełdzie nie ma gwarancji.
Bernie stworzył wokół swojego funduszu aurę ekskluzywności. Nie reklamował się, nie zabiegał o klientów. Przeciwnie – sprawiał wrażenie, jakby wyświadczał komuś przysługę, przyjmując jego pieniądze. Gdy już „zgodził się” kogoś przyjąć, nowy inwestor czuł się wybrańcem. Madoff znał się na psychologii i wiedział, że ludzie łatwiej zaufają temu, kto ich nie potrzebuje. I że chcą tego, czego nie mogą mieć – genialne w swojej prostocie.
Elita wierzy
Bernie działał przez sieć znajomych z klubów golfowych i country clubs, gdzie obracała się elita finansowa i społeczna.
Wśród jego klientów znaleźli się przedstawiciele śmietanki towarzyskiej. Steven Spielberg, Kevin Bacon, Kyra Sedgwick, Elie Wiesel, fundacje, a nawet banki inwestycyjne. Hadassah, największa żydowska organizacja kobiet w Ameryce, zainwestowała u Madoffa 40 milionów dolarów. Fundacja Eliego Wiesela straciła 15,2 miliona.
Bernie był mistrzem w budowaniu zaufania. Należał do tych samych klubów co jego klienci, mieszkał w tych samych dzielnicach, wysyłał dzieci do tych samych szkół. Był „swoim człowiekiem” dla elity Nowego Jorku i Palm Beach, szczególnie dla majętnych Żydów, którzy stanowili znakomitą większość jego klienteli. Ta wspólnota kulturowa i społeczna działała lepiej niż jakiekolwiek referencje biznesowe.
Szczególarz
Bernie dbał o każdy szczegół swojego oszustwa. Miał oddzielne piętro w swoim biurze, gdzie rzekomo odbywał się proces zarządzania funduszem inwestycyjnym. Pracowało tam kilkanaście osób, które generowały fałszywe dokumenty transakcji, przygotowywały zestawienia dla klientów i utrzymywały iluzję aktywnej działalności inwestycyjnej.
Frank DiPascali, prawa ręka Bernie'ego, później zeznawał przed sądem, że nigdy nie kupiono ani jednej akcji dla klientów funduszu inwestycyjnego. Wszystko istniało tylko na papierze. Pieniądze klientów trafiały na konta depozytowe, skąd Bernie wypłacał „zyski” tym, którzy chcieli wypłacić środki, a resztę wydawał na swoje potrzeby – a potrzebował życia w luksusie.
Bernie miał domy w Nowym Jorku, Montauk i Palm Beach, jacht o wartości 7 milionów dolarów, kolekcję zegarków i biżuterii. No i przy okazji inwestował w utrzymywanie swojej nie bez wysiłku zbudowanej fasady – robiący nic pracownicy biurowi, hojne wpłaty na konta organizacji charytatywnych, bywanie na salonach – to wszystko pochłaniało tysiące dolarów. Ale warto było.
Kto by podejrzewał lisa?
Niewielu kwestionowało skuteczność i genialny umysł Madoffa. Jednak Harry Markopolos, analityk finansowy, już w 1999 roku przejrzał Berniego, a w 2000 roku po raz pierwszy skontaktował się z SEC. Główny, szczegółowy raport zatytułowany „The World's Largest Hedge Fund is a Fraud” przesłał w listopadzie 2005 roku. W raporcie matematycznie udowadniał, że osiągane przez Bernie'ego wyniki są niemożliwe do powtórzenia w legalny sposób.
SEC zignorowała ostrzeżenia Markoopolosa i innych. Przez lata Bernie przechodził rutynowe kontrole, ale nadzorcy nigdy nie weszli na słynne 17 piętro, gdzie rzekomo odbywało się zarządzanie inwestycjami. Bernie miał zresztą kontakty w SEC – starych znajomych z czasów, gdy pełnił funkcję przewodniczącego NASDAQ. Kto by podejrzewał lisa strzegącego kurnika?
Paru innych profesjonalistów z Wall Street miało wątpliwości. René-Thierry Magon de la Villehuchet, francuski arystokrata i założyciel Access International Advisors, wielokrotnie próbował zrozumieć strategię inwestycyjną Madoffa. Najbardziej podejrzliwi byli ci, którym sprytny Bernie podbierał klientów.
Dom z kart
Kryzys finansowy 2008 roku stał się początkiem końca dla Bernie'ego. Gdy rynki finansowe się załamały, wielu inwestorów chciało wypłacić swoje środki. W normalnych czasach Bernie mógł liczyć na to, że wypłaty będą równoważone przez nowe inwestycje. Ale w 2008 roku wszyscy chcieli gotówki, a nowych inwestorów brakowało.
W grudniu 2008 roku Bernie potrzebował 7 miliardów dolarów na pokrycie wniosków o wypłatę. Nie miał ich. Jego synowie Mark i Andrew, którzy pracowali w legalnej części biznesu ojca, zaczęli się dopytywać o źródła finansowania premii świątecznych dla pracowników. 10 grudnia Bernie powiedział im prawdę – że fundusz inwestycyjny to „wielkie kłamstwo”, nic więcej niż „jeden wielki schemat Ponziego”.
Już 11 grudnia 2008 roku, Mark i Andrew zawiadomili FBI. Tego samego dnia Bernie został aresztowany w swoim apartamencie na Manhattanie. Miał na sobie szlafrok i kapcie. Takiego końca się nie spodziewał.
„Jestem winien. Przepraszam”
Bernie nie próbował się bronić ani zaprzeczać. Na pierwszej rozprawie sądowej powiedział: „Jestem winien. Przepraszam”. Przyznał się do 11 zarzutów, w tym oszustwa inwestycyjnego, prania pieniędzy i krzywoprzysięstwa. 29 czerwca 2009 roku otrzymał karę 150 lat więzienia – maksymalną możliwą karę.
Sędzia Denny Chin podczas ogłaszania wyroku powiedział: „Pan zniszczył zaufanie, które miały w Pana tysiące osób. Pan zniszczył życia i rodziny. Pan przyczynił się do upadku organizacji charytatywnych. Pan skrzywdził społeczność, z której Pan pochodził”.
Bernie trafił do więzienia federalnego Butner Medium w Północnej Karolinie. Tam spędził ostatnie lata swojego życia, twierdząc w wywiadach, że ofiary „powinny były wiedzieć”, że coś było nie tak.

Siła upadku
Oszustwo Bernie'ego zniszczyło nie tylko jego klientów, ale również jego własną rodzinę. Ruth Madoff spotkał ostracyzm – przyjaciele i znajomi odwrócili się od niej, mimo że prawdopodobnie nie wiedziała o oszustwie męża. Straciła dom, pieniądze i pozycję społeczną.
Mark Madoff, starszy syn Bernie'ego, popełnił samobójstwo dokładnie w drugą rocznicę aresztowania ojca – 11 grudnia 2010 roku. Andrew Madoff zmarł na raka w 2014 roku, w wieku 48 lat. Rodzina była przekonana, że stres związany ze skandalem przyspieszył rozwój choroby.
Bernie zmarł w więzieniu 14 kwietnia 2021 roku w wieku 82 lat. Był jedną z najbardziej szanowanych postaci Wall Street i człowiekiem, który w całej amerykańskiej historii finansów zaliczył najbardziej spektakularny i bolesny upadek.
Wyrok adekwatny?
Wyrok 150 lat więzienia dla 71-letniego wówczas Bernie'ego był w praktyce wyrokiem dożywocia. Ale czy była to kara adekwatna? Z jednej strony Bernie nie zabił nikogo własnoręcznie. Wielu bezwzględnych morderców dostaje łagodniejsze wyroki. Z drugiej strony – jego działania doprowadziły do samobójstw, depresji, bankructw.
Harry Markopolos, który od lat próbował ostrzegać przed Madoffem, powiedział po procesie: „Bernie Madoff to finansowy psychopata, który nie okazywał żadnej empatii wobec swoich ofiar”. Rzeczywiście, przez lata Bernie patrzył ludziom w oczy i kłamał bez zająknięcia.
Jednak z całego tego skandalu amerykańska elita wyciągnęła wnioski. Bernie Madoff pokazał, jak łatwo można oszukiwać nawet inteligentnych, wykształconych ludzi, gdy oferuje się im to, czego najbardziej pragną - bezpieczną drogę do bogactwa.
W 2017 roku powstał film biograficzny HBO z Robertem De Niro „The Wizard of Lies”, a w 2023 Netflix wydał miniserial „Madoff: The Monster of Wall Street”. Ameryka jednocześnie gardzi Madoffem, postrzegając go jako symbol chciwości i korupcji świata finansów, ale i jest zafascynowana jego historią.
Źródła
- Diana B. Henriques, "The Wizard of Lies: Bernie Madoff and the Death of Trust" (2011)
- https://www.fbi.gov/history/famous-cases/bernie-madoff