Czy Hannibal Lecter istniał naprawdę?

Któż nie słyszał o Hannibalu Lecterze? Stworzony przez Thomasa Harrisa i fenomenalnie zagrany przez Anthony’ego Hopkinsa kultowy antybohater to jeden z najsłynniejszych złoczyńców w kulturze popularnej. To, z jaką dbałością o szczegóły stworzono „Milczenie owiec”, nasuwa pytanie: czy Hannibal Lecter istniał naprawdę?
Z tego artykułu dowiesz się:
Doktor Lecter
Doktor Lecter jest genialnym psychiatrą, niezwykłym erudytą o doskonałych manierach. Zna się na winie, dobrej kuchni, kulturze i sztuce. Ludzkie umysły nie kryją przed nim tajemnic. Ale Hannibal Lecter jest także seryjnym mordercą i kanibalem – jednym z najbardziej przerażających, a zarazem najbardziej fascynujących złoczyńców. Jego inteligencja i niewątpliwy urok osobisty kontrastują z jego makabrycznymi zbrodniami i mroczną stroną osobowości.
Na ekranie Lecter pojawił się po raz pierwszy w filmie „Manhunter” Michaela Manna z 1986 roku. Jednak to nagrodzona Oscarem rola Anthony'ego Hopkinsa w „Milczeniu owiec” z roku 1991 uczyniła Hannibala-kanibala postacią kultową. Hopkins powrócił jako Lecter w „Hannibalu” i „Czerwonym smoku” i dla wielu słynny antybohater ma twarz brytyjskiego aktora. Inni odtwórcy tej roli, jak Brian Cox i Mads Mikkelsen również stworzyli dobre kreacje, ale nie wgryźli się tak bardzo w popkulturę. Wpływ postaci wykracza poza film i telewizję. Złożoność Hannibala Lectera prowokuje do dyskusji na temat natury zła, uroku zbrodniarza i psychologicznej głębi przestępczych umysłów. Niektórzy uważają, że doktor Lecter to postać niesamowicie interesująca, ale – na szczęście – fikcyjna. Czy aby na pewno?

Thomas Harris
Thomas Harris, autor powieści „Czerwony smok”, „Milczenie owiec” i „Hannibal”, na podstawie których powstały głośne filmy (największy sukces odniosła oczywiście nagrodzona pięcioma Oscarami ekranizacja „Milczenia owiec”), tworzył Lectera, czerpiąc inspiracje z biografii prawdziwych przestępców. W Lecterze można dopatrzyć się pewnych podobieństw do (nie)sławnego Teda Bundy’ego i Eda Geina. Jednak człowiekiem, który zainspirował Thomasa Harrisa w największym stopniu, był meksykański lekarz Alfredo Ballí Treviño.
Na początku lat sześćdziesiątych Thomas Harris był młodym dziennikarzem. Mając dwadzieścia trzy lata i stosunkowo niewielkie doświadczenie, ale nadrabiał inteligencją, przenikliwością i reporterską odwagą. Został przydzielony do opisania historii Dykesa Askew Simmonsa – amerykańskiego więźnia skazanego za morderstwo i przetrzymywanego w więzieniu stanowym Nuevo León w Monterrey. w Meksyku. Na miejscu to nie Simmons wzbudził zainteresowanie Thomasa Harrisa.
"Doktor Salazar"
Badając sprawę Simmonsa, młody dziennikarz odwiedził więzienny gabinet lekarski. Spotkał tam lekarza znanego jako „Doktor Salazar”. Harris opisał Salazara jako drobnego, eleganckiego mężczyznę o ciemnorudych włosach, którego dociekliwe pytania i psychologiczna wnikliwość wywarły niezatarte wrażenie. . Podczas rozmowy doktor Salazar wypytywał Harrisa o naturę zbrodni i szczegóły dotyczące ofiar. „Czy zamordowane osoby były atrakcyjne?” – zapytał Salazar. Harris przytaknął. Czy lekarz insynuował, że piękne ofiary wywoływały w Simmonsie atak szału i prowokowały do zbrodni? „Z pewnością nie” – Salazar rozwiał wątpliwości reportera. W doktorze było coś niepokojącego, wręcz mrożącego krew w żyłach. Ta jego dociekliwość, wyrafinowanie, lodowaty spokój, przeszywające spojrzenie...
Harris zakładał, że doktor Salazar był członkiem personelu więziennego. Co innego robiłby w gabinecie lekarskim? Wkrótce dowiedział się od naczelnika, że w rzeczywistości Salazar był jednym z więźniów, odbywającym długi wyrok za morderstwo. Harrisowi nie wystarczyła zdawkowa informacja. Postanowił dowiedzieć się więcej. Naczelnik wyjaśnił, że Salazar, którego prawdziwe nazwisko brzmiało Alfredo Ballí Treviño, był chirurgiem skazanym za zabicie i rozczłonkowanie swojego kochanka, Jesúsa Castillo Rangela, w 1959 roku. Treviño skrupulatnie wykrwawił i rozczłonkował ciało Rangela, pakując szczątki do małego pudełka i próbując zakopać je na ranczu. Zbrodnia została odkryta, a Treviño stał się ostatnią osobą w Meksyku skazaną na śmierć, nim jego wyrok zmieniono na 20 lat więzienia.
Spotkanie Harrisa z Treviño było przypadkowe, ale wywarło ogromny wpływ na przyszłego autora „Milczenia owiec”. Elegancja, inteligencja i psychologiczna głębia, które Harris zaobserwował u Treviño, stały się charakterystycznymi cechami Hannibala Lectera. Harris wyjaśnił później, że Lecter był złożoną postacią inspirowaną kilkoma prawdziwymi zabójcami, ale to dzięki Treviño zrodził się pomysł na złożoną, fascynującą postać. O spotkaniu z „doktorem Salazarem” Harris opowiedział dekady później, przy okazji w 25, rocznicowego wydania „Milczenia owiec”. Ale kim właściwie był Alfredo Ballí Treviño, znany jako „doktor Salazar”?
Treviño
Alfredo Ballí Treviño urodził się 2 października 1931 roku w Meksyku. Pochodził ze znanej rodziny, szanowanej i liczącej się w Méndez (w stanie Tamaulipas). Jego surowy ojciec kładł duży nacisk na edukację i oczekiwał od dzieci – zwłaszcza od Alfredo – doskonałych wyników.
W 1959 roku młody Ballí Treviño był już po medycynie i odbywał staż. Mógł zostać znakomitym lekarzem. Sprawy się jednak skomplikowały. Alfredo wdał się w kłótnię ze swoim kochankiem, Jesúsem Castillo Ranglem. O co mogło chodzić? Podobno źródłem konfliktu były problemy finansowe. Inni twierdzą, że Ballí Treviño zamierzał poślubić kobietę. Tak, jakwiele lat później opowiedział Harrisowi naczelnik więzienia w Monterrey: niedoszły lekarz zabił swojego chłopaka, ostrożnie pokroił go na kawałki, które zmieściły się w pudełku i próbował zakopać pudełko na ranczu.
Jego zbrodnia została wkrótce odkryta, a Ballí Treviño został w 1961 roku skazany na śmierć za „zbrodnię w afekcie”. Mówiło się również, że był podejrzany o zabijanie i rozczłonkowywanie autostopowiczów, choć te oskarżenia najwyraźniej nigdy nie zostały udowodnione.
"Nie chcę budzić swoich duchów"
Podczas pobytu w więzieniu, Alfredo – nazywany „wilkołakiem z Nuevo León” – podobno nadal dbało styl i nie pozwalał sobie na utratę wizerunku. Nosił jasne garnitury, ciemne okulary i złoty zegarek marki Rolex. Prowadził również nieformalną praktykę lekarską, opiekując się innymi więźniami i odwiedzając mieszkańców miasta. Czy cieszył się powszechnym uznaniem? Podziwiano go? A może budził przerażenie? Na ten temat można jedynie spekulować.
Po 20 latach spędzonych za kratkami, Ballí Treviño powrócił do swojej starej dzielnicy w Monterrey, aby leczyć chorych i biednych. Często nie brał za to nawet grosza. W 2008 roku, na kilka miesięcy przed śmiercią z powodu raka prostaty, zgodził się udzielić wywiadu dla gazety, ale odmówił rozmowy na temat swojej brutalnej przeszłości, mówiąc: „Nie chcę budzić swoich duchów”.
Treviño i Lecter
Pomysł zabijania i rozczłonkowywania swoich ofiar to jedno z najbardziej oczywistych podobieństw między Treviño a Lecterem. Jednak to nie jedyny element, który zainspirował Harrisa. A fakt, że Treviño miał znakomity gust i nienaganne maniery, nawet podczas pobytu w więzieniu? To bardzo przypomina Lectera, szarmanckiego wobec agentki Clarice Starling, uprzejmego wobec strażników (dopóki nie miał okazji ich „skosztować” – dlatego Hannibalowi zakładano maskę, Alfredowi nie trzeba było).
Zarówno Treviño, jak i Lecter byli lekarzami – Treviño był wysoce inteligentnym chirurgiem, słynącym z precyzji i wyjątkowego chirurgicznego instynktu, podczas gdy Lecter był psychiatrą, doskonale odnajdującym się w gąszczu ludzkich emocji i motywacji – nawet (a może zwłaszcza) tych mrocznych, perwersyjnych, niepokojących.
Opowiadając o Treviño, Harris podkreśla jego wnikliwość, intuicję i kolosalną wiedzę o umyśle przestępcy – podobnie do Lectera. Pisarz wspomina również tendencję Treviño do rzucania mu intelektualnych wyzwań. To zainspirowało dialogi Lectera z Clarice Starling w „Milczeniu owiec”. Sam Hopkins, w wywiadzie dla „Entertainment Weekly” w 1991 roku, mówił o „bezruchu” i przenikliwym spojrzeniu Lectera, bez mrugania powiekami. To elementy z relacji Harrisa, opowiadającego Hopkinsowi o spotkaniu z Treviño.
Największe wrażenie wywarła na Harrisie niezwykła łatwość, z jaką „doktor Salazar” przekonał reportera, że faktycznie był pracownikiem więziennego szpitala. Tu kluczami do sukcesu były opanowanie, inteligencja, może i zdolność manipulowania ludzkim umysłem. Thomas Harris nie potrafił zapomnieć o tym spotkaniu. Kultura popularna na tym zyskała.
Źródła
- https://www.cbr.com/hannibal-lecter-real-inspiration-alfredo-balli-trevino/
- https://www.biography.com/crime/real-life-hannibal-lecter-alfredo-balli-trevino