Polowanie na „Kameleona” – kobieta o tysiącu twarzy, której bał się świat

Lipiec 1990 roku. Beverly McGowan, 34-letnia mieszkanka Florydy, umieszcza w gazecie pozornie niewinne ogłoszenie: „Szukam współlokatorki”. Nie wie, że właśnie podpisała na siebie wyrok śmierci. Kobieta, która odpowie na to ogłoszenie, zostanie później nazwana „Kameleonem”. Zabije bez skrupułów, by ukraść nie tylko pieniądze, ale całe życie swojej ofiary.
- „Szukam współlokatorki”
- „Alice”
- Zniknięcie
- Żółta róża
- Kto zabił?
- Przełom
- Kameleon
- Mistrzyni kamuflażu
- Ostatnie życie Kameleona
- Wątpliwości
„Szukam współlokatorki”
Beverly Ann McGowan urodziła się 10 lutego 1956 roku w Norfolk w stanie Virginia. Wraz z rodzeństwem - Steve'em i Jane – dorastała w kochającej rodzinie. Była pogodna i towarzyska
Życie dorosłej Beverly nie było proste. Jej dwaj życiowi partnerzy zginęli w dwóch osobnych wypadkach samochodowych. Dziewczyna przeżyła dwie bolesne straty i bała się do kogokolwiek zbliżyć emocjonalnie. A bliskości potrzebowała. Stawała się coraz bardziej zamknięta w sobie, a z drugiej strony rozpaczliwie chciała odzyskać dawną siebie. Pomóc mogła zmiana otoczenia. Beverly opuściła więc Virginię i razem z dwoma kotami rozpoczęła nowe życie w słonecznym Pompano Beach na Florydzie. Pracowała tam jako specjalistka do spraw kredytów w Glendale Federal Bank. Ceniono ją za profesjonalizm i sumienność.
Jako że czuła się samotna i potrzebowała dodatkowego dochodu, w lipcu 1990 roku zamieściła ogłoszenie w lokalnej gazecie „Sun-Sentinel”. Napisała: „Szukam odpowiedzialnej współlokatorki do współdzielenia mojego mieszkania”.
Był jeszcze jeden powód, dla którego decyzja o przyjęciu pod swój dach współlokatorki wydawała się słuszna – na sekretarce Beverly jakiś mężczyzna zostawił niepokojąca wiadomość: „Wiem, gdzie mieszkasz, nie mogę się doczekać chwili, gdy będziemy razem”. Może obecność drugiej kobiety w mieszkaniu zwiększy poczucie bezpieczeństwa, a może rzeczywiście zniweluje potencjalne zagrożenie?
„Alice”
Na ogłoszenie zamieszczone przez Beverly odpowiedziała elegancka kobieta przedstawiająca się jako Alice. Mówiła z brytyjskim akcentem typowym dla wyższych sfer, jeździła drogim samochodem i twierdziła, że pracuje dla IBM i została oddelegowana na Florydę przez szefostwo. Sprawiała wrażenie odnoszącej sukcesy bizneswoman – właśnie kogoś takiego szukała Beverly.
Po szybkim obejrzeniu mieszkania, Alice oznajmiła, że chciałaby wprowadzić się jak najszybciej. Nic nie stało na przeszkodzie. Panie postanowiły omówić szczegóły przy drinkach na mieście, przy okazji poznając się lepiej.
Beverly była osobą otwartą na filozofię New Age. Szczególnie fascynowała ją numerologia – wiara w to, że liczby mogą ujawnić tajemnice przyszłości i charakteru.
Podczas pierwszego spotkania z Alice okazało się, że obie kobiety łączyła… fascynacja numerologią. Angielka, prezentując się jako ekspertka w tej dziedzinie, zaproponowała stworzenie osobistej mapy numerologicznej dla Beverly.
„Żeby stworzyć dokładny wykres, potrzebuję twoich osobistych numerów” – wyjaśniła Alice z czarującym uśmiechem. Poprosiła o numer paszportu, numer ubezpieczenia społecznego, dane z prawa jazdy, a nawet akt urodzenia Beverly. Wszystko dla „precyzyjnej analizy numerologicznej”. McGowan zgodziła się podać wszystkie informacje.
Po stworzeniu wykresu Alice przekazała Beverly wspaniałe wieści: czekała ją wielka miłość i bogactwo. Ostrzegła jednak przed zdradą ze strony bliskiego mężczyzny i kobiety.

Zniknięcie
17 lipca 1990 roku Alice oficjalnie wprowadziła się do mieszkania Beverly. Dwa dni później Beverly McGowan zniknęła bez śladu.
19 lipca rodzina i znajomi Beverly otrzymali dziwne listy napisane jej charakterem pisma. Beverly informowała w nich, że nie jest zadowolona z kierunku, jaki obrało jej życie, sprzedaje mieszkanie i wyjeżdża „w dłuższą podróż”. Inny list trafił do banku z instrukcją sprzedaży jej nieruchomości i pozbycia się wszystkich rzeczy osobistych.
Steve i Jane, rodzeństwo Beverly, natychmiast wyczuli, że coś było nie tak. Ich siostra nigdy by nie podjęła tak drastycznej decyzji bez rozmowy z bliskimi. Listy ewidentnie były napisane przez nią, ale brat i siostra podejrzewali, że Beverly działać pod przymusem. Gdy zmartwieni pojechali sprawdzić jej mieszkanie, zastali je puste – zniknęły koty, samochód i najważniejsze dokumenty Beverly. Ale nic więcej: rzeczy osobiste, ubrania, pamiątki były na swoich miejscach. Nic nie wyglądało tak, jakby Mc Gowan zamierzała wyjść i nie wracać. To było jeszcze bardziej zaniepokoiło Steve’a i Jane. Zadzwonili tam, gdzie Beverly pracowała i dowiedzieli się, że dzień wcześniej wzięła wolne ze względu na złe samopoczucie. Nie czekali dłużej – przerażeni zgłosili zaginięcie siostry.
Żółta róża
Tego samego dnia, około 17:30 rybak spacerujący wzdłuż kanału w hrabstwie St. Lucie County, około 160 kilometrów od domu Beverly, zauważył coś niepokojącego.
To, co początkowo wyglądało jak sterta starych szmat, okazało się ciałem kobiety. Widok był makabryczny. Ofiara została brutalnie okaleczona – zabójca odciął jej głowę na poziomie ust, odciął też ręce i wyciął kawałek skóry z brzucha – prawdopodobnie aby usunąć tatuaż. Wszystko po to, by uniemożliwić identyfikację ciała.
Jednak morderca popełnił jeden błąd. Pod dżinsami, na kostce, znajdował się drugi tatuaż – żółta róża. 21 lipca oficjalnie ogłoszono, że zamordowana kobieta to 34-letnia Beverly McGowan.
Kto zabił?
Śledczy ruszyli do mieszkania Beverly. Nie znaleźli śladów walki, nic podejrzanego. Przyszło im do głowy, że zbrodni dokonał profesjonalista. Ale kto? Szybko odkryli, że karty kredytowe McGowan były używane po jej śmierci – w luksusowych sklepach na Florydzie. Skierowali się do butików i udało im się uzyskać cenną informację – zakupy robiła elegancka Angielka. W tamtej chwili Alice stała się główną podejrzaną. Kartą kredytową Beverly zapłacono w biurze podróży – zapewne morderczyni opuściła kraj.
25 lipca znaleziono samochód Beverly, zaparkowany (od pięciu dniu) pod motelem w pobliżu lotniska w Miami. Wewnątrz, na zagłówku siedzenia kierowcy, odkryto syntetyczne włosy z peruki. I nic więcej.
Przełom
Trop prowadził przez Atlantyk. Jednak przełom nastąpił dopiero po sześciu latach, w 1996 roku.
Na listach pasażerów lotu British Airways numer 292 z Miami do Londynu znaleziono nazwisko Sylvia Ann Hodgkinson. Pasażerka zajmowała miejsce 18c.
Sylvia Ann Hodgkinson rzeczywiście istniała. Była to 39-letnia kobieta z południowego Londynu, córka kierowcy ciężarówki, której mąż, pracownik mleczarni, zmarł w 1985 roku. Problem polegał na tym, że policja nie mogła jej znaleźć. Pomimo międzynarodowych poszukiwań, prawdziwa Sylvia Hodgkinson rozpłynęła się w powietrzu. Okazało się, że w lipcu 1990 roku już nie żyła. Udało się dowiedzieć czegoś jeszcze.
W 1991 roku, w Miami, atrakcyjna kobieta mówiąca z angielskim akcentem została zatrzymana za nieostrożną jazdę. Przedstawiła się jako Charlotte Ray Cowan, pokazała dokument tożsamości. Co ciekawe, miała jeszcze inne dokumenty – na nazwiska Elaine Parent i Sylvia Ann Hodgkinson. Zaaresztowano ją, ale wyszła za kaucją następnego dnia. Wkrótce przed sądem stanęła wezwana Charlotte Cowan, ale nie tylko wyglądała kompletnie inaczej niż zatrzymana wcześniej „Caharlotte”, ale i mówiła z amerykańskim akcentem. Pani Cowan opowiedziała o spotkaniu z niejaką Ann Tremont, która zaoferowała analizę numerologiczną, do której potrzebowała rozmaitych danych…
Kameleon
Mając znacznie więcej informacji, śledczy ustalili prawdziwą tożsamość zabójczyni. Była to Elaine Antoinette Parent (choć niektórzy kwestionują, czy to było jej prawdziwe nazwisko), urodzona 4 sierpnia 1942 roku. Kobieta z Bronxu, Amerykanka.
Parent była już wcześniej ścigana - za kradzież biżuterii wartej 40 000 dolarów w 1985 roku. Wyjechała do Londynu, żeby przeczekać. Tam opanowała brytyjski akcent. Zaprzyjaźniła się też z bezdomną – Sylvią Ann Hodgkinson. Zabiła ją i zabrała dokumenty, potem wyrobiła paszport na jej nazwisko. Przez następne lata Elaine przyjęła około 20 różnych tożsamości – męskich i kobiecych. Charlotte Cowan to prawdopodobnie jedyna osoba, której Parent ukradła nazwisko, ale darowała życie. Policja nazwała ją „Kameleonem”.
Modus operandi był prosty – Kameleon kogoś poznawał, zdobywał zaufanie, pozyskiwał poufne dane, zabijał, przyjmował tożsamość, czyścił konta bankowe, by żyć na wysokiej stopie.
W 1998 roku Elaine Parent wykazała się charakterystyczną dla siebie bezczelnością. Wysłała do policji na Florydzie obraz olejny (według niektórych źródeł – pocztówkę) przedstawiający ją samą, na odwrocie którego napisała „Najlepsze życzenia: wasz Kameleon”.
Poznaj historię manipulantki, która została „czarną wdową” – Patrizia Reggiani.
Mistrzyni kamuflażu
Elaine Parent przemieszczała się między Stanami Zjednoczonymi a Wielką Brytanią, zmieniając nazwisko, wygląd, czasami nawet udając mężczyznę. Wydawała się nieuchwytna.
Przez dwanaście lat policje z całego świata prowadziły jedno z największych poszukiwań w historii kryminalistyki. Parent była „najbardziej poszukiwaną kobietą na świecie”. Doniesienia o jej obecności napływały z Londynu, Paryża, Turcji, Australii i Republiki Południowej Afryki.
„To najtrudniejsze śledztwo w sprawie zabójstwa, z jakim miałam do czynienia” – mówiła Nora Pfeiffer, śledcza z biura prokuratora stanu Floryda.
A poszukiwaną bawiła zabawa w kotka i myszkę z organami ścigania.
Specjalista z Departamentu Stanu Bob O'Bannon przyznawał: „Za każdym razem, gdy przybiera nowe nazwisko, tracimy jej wszelki ślad. To bardzo przebiegła kobieta”
Ostatnie życie Kameleona
6 kwietnia 2002 roku, 12 lat po morderstwie Beverly McGowan, policja w końcu dotarła do Elaine Parent. Mieszkała pod nazwiskiem Darlene Thompson w apartamencie w Panama City na Florydzie. Śledczych doprowadził tam anonimowy telefon od widza programu „America's Most Wanted”.
Gdy policjanci zapukali do jej drzwi, Parent poprosiła o chwilę na przebranie się. Funkcjonariusze, nie zdając sobie sprawy z tego, jak nieobliczalna była podejrzana, pozwolili jej zostać samej w sypialni.
„Wszedłem pierwszy. Pamiętam dym z broni w pokoju…” – wspominał były policjant z Panama City, Michael McLeod.
Parent strzeliła sobie w serce z rewolweru .357 Magnum. W stylu „Chameleon Killer” zabrała swoje tajemnice do grobu.
Wątpliwości
Śmierć Elaine Parent przyniosła rodzinie Beverly McGowan pewne poczucie sprawiedliwości, ale pozostawiła wiele pytań bez odpowiedzi. Do dziś śledczy nie są pewni, czy „Elaine Parent” to było jej prawdziwe nazwisko – nigdy nie znaleziono jej aktu urodzenia.
Prawdopodobnie była Amerykanką, ale czy można mieć sto procent pewności?
Psychologowie i kryminolodzy do dziś analizują metodę działania Parent. Jej zdolność do manipulacji, brak empatii i skłonność do przemocy wskazują na psychopatyczną osobowość. Używanie numerologii jako przynęty było szczególnie perfidne – wykorzystywała duchowe poszukiwania swoich ofiar przeciwko nim.
Historia „Kameleona” stała się jedną z najbardziej fascynujących zagadek kryminalistycznych końca XX wieku. Sprawa została przedstawiona w programach „Unsolved Mysteries” i wspomnianym „America's Most Wanted”, a także w dokumentach produkowanych przez brytyjski Channel 5, Investigation Discovery i najnowszym serialu dokumentalnym „The Hunt for the Chameleon Killer” z 2024 roku.
Policja brytyjska nadal od czasu do czasu otrzymuje doniesienia o możliwym pobycie Parent w Wielkiej Brytanii, choć oczywiście wszystkie okazują się fałszywe, biorąc pod uwagę jej śmierć w 2002 roku.
A co tak naprawdę motywowało Elaine Parent. Czy była to żądza władzy nad innymi ludźmi? Potrzeba ciągłej ucieczki? Czy może po prostu przyjemność płynąca z oszukiwania systemu?
Jedno jest pewne – E laine Parent, „Chameleon Killer”, pozostanie w historii kryminalistyki jako jedna z największych mistrzyń kamuflażu, najbardziej niebezpiecznych morderczyń, najskuteczniej wymykająca się wymiarowi sprawiedliwości. Kobieta o tysiącu twarzy, która potrafiła zniknąć, nie pozostawiając śladu, niczym kameleon wtapiający się w otoczenie.
I on popełniał zbrodnie, a potem wtapiał się w tłum, pozostając nieuchwytnym. Oto historia Andrew Cunanana.
Źródła
- https://www.youtube.com/watch?v=EmXs7P2oBaA&t=149s
- https://allthatsinteresting.com/elaine-parent-chameleon-killer