Mroczne tajemnice pułkownika Wiiliamsa - historie, które wstrząsnęły Kanadą

Brighton, Ontario, 25 listopada 2009 roku. Kiedy chłopak Marie-France Comeau otwierał drzwi jej mieszkania, spodziewał się, że jego partnerka wróciła już z podróży służbowej. Comeau – 37-letnia stewardessa wojskowa, która przez ostatnią dekadę służyła w Niemczech, Dubaju i Afganistanie – leżała martwa w swojej sypialni. Miejsce zbrodni było niebywale czyste. Żadnych odcisków palców, żadnych śladów DNA. Tylko ciało kobiety, która błagała o życie, nim jej twarz szczelnie owinięto taśmą klejącą. Autopsja wykazała, że została brutalnie zgwałcona. Uderzenia w głowę. Uduszenie. Ktoś spędził z nią godziny, dokumentując jej agonię na zdjęciach i filmach, zanim pozwolił jej umrzeć. Policjanci nie mieli absolutnie nic. Sprawca był zbyt dobrze zorganizowany, zbyt metodyczny. Zbyt... wojskowy.
- Miły chłopak
- Bohater
- Pod osłoną nocy
- Eskalacja
- „Nie chcę umierać. Nie zasługuję na śmierć”
- „Jeśli umrę, powiesz mojej mamie, że ją kocham?”
- „Mów mi Russ”
- Oblicze potwora
- Nietypowy przypadek
Miły chłopak
David Russell Williams urodził się 7 marca 1963 roku w Bromsgrove w Anglii. Jego rodzina wyemigrowała do Kanady, gdy był dzieckiem. Ojciec, Cedric, pracował jako naukowiec w ośrodku badań nad energią jądrową. Matka, Christine Nonie, zajmowała się domem. Po rozwodzie rodziców Russell wychowywał się w Scarborough, zamożnej dzielnicy Toronto.
Był chłopcem, którego inni rodzice stawiali swoim synom za wzór. Doskonale wychowany, obowiązkowy, uprzejmy – pozazdrościć. Dostarczał gazety „Globe and Mail”. Uczył się grać na pianinie. Później uczęszczał do prestiżowego Upper Canada College – jednej z najstarszych i najbardziej elitarnych szkół prywatnych w Kanadzie. W ostatnim roku, 1982, został prefektem w internacie.
Co ciekawe, na Uniwersytecie Toronto Scarborough studiował w tym samym czasie co słynny kanadyjski morderca – Paul Bernardo, z tym że Bernardo był o dwa lata starszy. Nie wiadomo, czy się znali.
Na campusie Williams robił kolegom różne kawały. Otwierał zamknięte drzwi, czaił się w pokojach, by kogoś przestraszyć. Czasem to bawiło, częściej irytowało, ale czy wydawało się niepokojące?
Russell ukończył studia z ekonomii i nauk politycznych w 1986 roku. Był gotów realizować swoje ambitne plany.
Bohater
Krótko po studiach Williams wstąpił do Kanadyjskich Sił Powietrznych. Przez następne 23 lata wspinał się po szczeblach wojskowej kariery. Zaczynał jako pilot transportowy. Potem został dumnym absolwentem Royal Military College z tytułem magistra studiów obronnych – jego praca dyplomowa w 2004 roku uzasadniała prewencyjną wojnę w Iraku. W 2004 awansował na podpułkownika. W 2009 – na pułkownika.
Latał z królową Elżbietą II i księciem Filipem. Przewoził gubernatora generalnego Kanady i premiera. Był jednym z najbardziej zaufanych ludzi w kraju – kimś, komu można było powierzyć bezpieczeństwo głów państw.
W latach 2005-2006 dowodził tajnym ośrodkiem logistycznym Camp Mirage w Dubaju, wspierającym kanadyjskie operacje w Afganistanie. Później pracował przy projektach strategicznych samolotów transportowych C-17 i taktycznych C-130J.
15 lipca 2009 roku złożył przysięgę jako dowódca bazy CFB Trenton – największej i najważniejszej bazy lotniczej w Kanadzie. Było to centrum operacji zagranicznych i krajowych. Tutaj wracały ciała wszystkich kanadyjskich żołnierzy poległych w Afganistanie. Stąd rozpoczynała się „Autostrada Bohaterów” – trasa pogrzebowa do Toronto.
Williams był wzorowym oficerem. Szanowano go i podziwiano. Postrzegany jako idealny mąż Mary-Elizabeth Harriman, dyrektorki wysokiego szczebla, właściciel pięknego domu w Ottawie i domku letniskowego nad jeziorem w Tweed, mógł być dla wielu niedościgłym wzorem. Może nawet bohaterem.
Pod osłoną nocy
Ale w nocy, gdy gasły światła, pułkownik Russell Williams stawał się kimś zupełnie innym.
Pierwszego włamania dokonał 8-9 września 2007 roku. Sąsiedzi z Tweed - malowniczej miejscowości 53 kilometry od Trenton – byli na wyjeździe. Williams wszedł do ich domku i robił sobie zdjęcia w pornograficznych pozach, z bielizną małej dziewczynki. Bieliznę zabrał na pamiątkę.
W kolejnych miesiącach włamywał się do domów w Tweed i okolicach Belleville. Potem, od maja 2008, rozpoczął serię niezapowiedzianych wizyt w dzielnicy Orleans w Ottawie – niedaleko swojego domu.
Jego modus operandi był zawsze ten sam. Wybierał domy, w których mieszkały dziewczynki lub młode kobiety. Wchodził, gdy właścicieli nie było – czasem przez niezamknięte drzwi, czasem przez okno. Rozkładał damską bieliznę na łóżku. Robił sobie zdjęcia w stanikach i majtkach. Fotografował swoje odbicie w lustrzanej szafie. Zabierał jako trofea części garderoby.
W zebranej później dokumentacji policyjnej odnotowano 82 włamania. Williams ukradł około 1400 sztuk odzieży – większość to bielizna i koszule nocne. Do jednego z domów wrócił dziewięć razy. Z innego zabrał 186 przedmiotów.
Rodziny w Orleans zgłaszały włamania policji, ale złodziei (czy raczej – złodzieja) nie udawało się złapać. Detektyw Jim Van Allen, profiler z Ontario Provincial Police, sporządził raport po analizie włamań. Jego wniosek był niepokojący: „W miarę jak sprawca unika wykrycia, staje się coraz bardziej agresywny”.
Van Allen miał rację.
Eskalacja
17 września 2009 roku Williams wszedł do domu w Tweed i czekał. Gdy kobieta zasnęła, zaatakował. Związał ją. Zasłonił oczy. Przez godziny zmuszał ją do pozowania do zdjęć, filmował gwałt. Potem odszedł.
Dwa tygodnie później, 30 września, zaatakował ponownie. Tym razem była to Laurie Massicotte – mieszkała zaledwie kilka domów od jego domku letniskowego na Cosy Cove Lane. Williams wszedł przez okno, zasłonił oczy swojej ofiary taśmą klejącą i przez sześć godzin poddawał torturom seksualnym. Filmował wszystko. Robił zdjęcia. Massicotte później zeznała, że błagała o życie. Tym razem Williams ją oszczędził – ale później żałowała, że jednak jej nie zabił.
Mieszkańcy Tweed wpadli w panikę. Jakiś maniak kręcił się po miasteczku, a policja nie miała żadnych podejrzanych. Ludzie zamykali się w domach. Czuwali, nie mogli spać. Kobiety i dziewczęta były przerażone.
Tymczasem pułkownik Williams przychodził każdego ranka przywdziewał mundur i stawiał się w pracy. Prowadzi odprawy, latał samolotami. Był „ponad wszelkie podejrzenia”. Nawet gdy policja rozmawiała z mieszkańcami okolicy, jego nazwisko nawet nie pojawiło się na liście osób, które warto by było sprawdzić.

„Nie chcę umierać. Nie zasługuję na śmierć”
W nocy z 24 na 25 listopada 2009 Williams włamał się do domu kapral Marie-France Comeau w Brighton. Był tam już wcześniej – w czasie jej nieobecności sprawdził, że mieszkała sama. Wrócił, by się zabawić.
Schował się w piwnicy. Czekał. Comeau rozmawiała przez telefon z przyjaciółką, gdy jej kot zszedł na dół i zaczął gapić się w miejsce, gdzie ukrywał się Williams. Kobieta podeszła, żeby to sprawdzić – i zobaczyła zamaskowanego mężczyznę.
Williams uderzył ją latarką. Walczyli w piwnicy – ślady krwi znaleziono później na schodach. W końcu powalił ją, związał, zrobił zdjęcia. Zaciągnął na górę. Przez następne dwie godziny gwałcił ją, filmując każdą sekundę.
Na nagraniach wideo słychać, jak Comeau błaga: „Nie chcę umierać. Nie chcę umierać. Nie zasługuję na śmierć”. Williams pyta: „Spodziewałaś się tego?”. Comeau: „Daj mi szansę. Będę taka grzeczna... proszę”.
Williams próbował udusić ją poduszką. Comeau walczyła, uciekła do łazienki. Złapał ją, pobił. Zakleił jej usta i oczy taśmą. Potem nozdrza. Udusiła się.
Po jej śmierci wyprał pościel w wybielaczu. Ułożył ciało na łóżku, przykrył kołdrą. Ukradł bieliznę i wyszedł przez drzwi tarasowe.
Następnego dnia pojechał służbowo do Ottawy. Wieczorem wrócił do żony.
„Jeśli umrę, powiesz mojej mamie, że ją kocham?”
Jessica Elizabeth Lloyd miała 27 lat. Dorastała na bazie Uplands w Ottawie – jej ojciec służył w marynarce wojennej. Potem rodzina przeniosła się do Plainfield. Jessica była radosna, lubiana, pracowita. Właśnie kupiła nowy samochód i nowy dom w Tweed. Miała mnóstwo planów.
27 stycznia 2010 roku Williams przejeżdżał samochodem obok jej domu i zobaczył przez okno, jak ćwiczyła na bieżni. Następnego dnia wrócił. Wszedł do jej domu, gdy jej nie było, sprawdził, że mieszkała sama. Zaparkował za domem i czekał, aż wróci.
28 stycznia, około 22:36 Jessica wysłała SMS do przyjaciółki: „Jestem w domu, idę spać”. To była ostatnia wiadomość od niej.
Williams włamał się, wszedł do jej sypialni. Obudziła się, gdy miał ją uderzyć. Związał dziewczynę liną, zasłonił oczy taśmą. Robił zdjęcia. Filmował gwałt. Jak zawsze.
Między 4:30-5:00 rano załadował Jessicę do swojego srebrnego Nissana Pathfindera i zawiózł do domku w Tweed. Tam kontynuował tortury. W pewnym momencie Lloyd dostała ataku padaczkowego. Williams zareagował: „Nie utrudniaj tego sobie. Mów do mnie, Jessica, mów do mnie”.
Błagała: „Zawieź mnie do szpitala”. Potem powiedziała: „Jeśli umrę, powiesz mojej mamie, że ją kocham?”
Williams zgwałcił ją ponownie. Dał jej owoce. Ubrał. Zdjął taśmę. Udawał, że pozwoli jej odejść. Potem uderzył ją latarką w głowę. Gdy upadła nieprzytomna, udusił ją liną.
29 stycznia zakopał jej ciało w płytkim grobie w lesie niedaleko Tweed – na działce sąsiada, którego wrobić.
„Mów mi Russ”
Jessica nie przyszła do pracy 29 stycznia. Jej samochód stał przed domem. Telefon i wszystkie rzeczy były w środku. Rodzina zgłosiła zaginięcie.
Policja szybko znalazła ślady opon na polu za jej domem – charakterystyczne opony zimowe. Były też odciski butów na podwórku. Śledczy zaczęli działać błyskawicznie. 4 lutego ustawili blokadę na Autostradzie 37, która łączy Belleville i Tweed. Zatrzymywali każdy samochód, sprawdzając opony.
Wśród zatrzymanych był Nissan Pathfinder. Kierowca? Pułkownik Russell Williams, który wracał do domu z bazy w Trenton.
Funkcjonariusz zauważył podobieństwo bieżnika. Wzięli dane, pozwolili mu jechać. Ale przez dwa dni Williams był śledzony.
7 lutego 2010 roku przebywał w swoim nowym domu w dzielnicy Westboro w Ottawie. Zadzwonił telefon – po drugiej stronie Ottawa Police Service. Czy pułkownik mógłby przyjechać na przesłuchanie w sprawie zaginięcia Jessiki Lloyd?
Williams zgodził się natychmiast. Przyjechał punktualnie o 15:00. Ubrany w dżinsy i koszulkę polo w paski. Żuł gumę. Uśmiechnięty, uprzejmy, pewny siebie.
Czekał na niego detektyw James Smyth – specjalista od nauk behawioralnych z Ontario Provincial Police. Jeden z najlepszych przesłuchujących w Kanadzie.
Przez następnych 10 godzin trwało jedno z najbardziej fascynujących przesłuchań w historii kryminalistyki.
Smyth zaczął spokojnie. Zaproponował kawę, Williams grzecznie odmówił. Smyth zapytał, czy pułkownik chciałby adwokata, Williams odmówił. Detektyw rozmawiał jak ze starym znajomym. Russell był rozmowny, chętny do współpracy. Powiedział nawet, że cieszy się, widząc, jak energicznie policja pracuje nad znalezieniem Jessiki Lloyd.
Ale jednak Williams był wyraźnie zdenerwowany. Żuł gumę coraz szybciej. Kiwał głową. Pocił się.
Smyth powoli zaciskał pętlę. Przedstawił dowody: ślady opon za domem Lloyd pasowały do Pathfindera Williamsa. Odciski butów pasowały do jego butów.
O 18:25 Smyth widział, że Williams zaczynał się załamywać. Zapytał: „Z czym się zmagasz?”
Russell wziął głęboki oddech, potarł lewą stronę twarzy, skrzyżował ramiona: „Trudno uwierzyć, że to się dzieje”.
O 19:45, po przedstawieniu kolejnych dowodów, było jasne, że to koniec. Smyth powiedział pułkownikowy, że jego dom w Westboro został przeszukany. I że znaleźli rzeczy Jessiki.
Williams się złamał. „Mów mi Russ” – powiedział. To była kapitulacja.
W ciągu następnych sześciu godzin – tym samym spokojnym głosem, który uczynił go szanowanym dowódcą – Williams opowiedział o wszystkich swoich zbrodniach. 82 włamania. Dwa gwałty. Dwa morderstwa. Pokazał na mapie, gdzie zakopał ciało Jessiki Lloyd.
Oblicze potwora
Przeszukanie domu Williamsa w Ottawie ujawniło koszmar. W piwnicy znaleziono skrzynki z tysiącami sztuk skradzionej bielizny – damskiej i dziecięcej. Zdjęcia i filmy przedstawiające jego ofiary podczas gwałtów i morderstw. Setki zdjęć Williamsa pozującego przed lustrem w ukradzionej bieliźnie.
Filmował się, jak czyścił miejsce zbrodni po śmierci Comeau. Robił zdjęcia ekranu swojego ekranu, na którym oglądał newsy o morderstwie, jednocześnie odtwarzając nagranie z gwałtem.
18 października 2010 roku Williams stanął przed sądem. Przyznał się do winy w 88 zarzutach: dwóch morderstw pierwszego stopnia, dwóch napaści seksualnych, dwóch przymusowych uwięzień, 82 włamań.
21 października 2010 sędzia skazał go na dwa dożywotnie wyroki (minimum 25 lat przed możliwością warunkowego zwolnienia), dwa wyroki 10 lat za napaści seksualne i 82 roczne wyroki za włamania – wszystkie miał odbywać równolegle.
Williams płakał, zwracając się do sądu: „Głęboko żałuję tego, co zrobiłem i szkody, którą wyrządziłem. Popełniłem ohydne zbrodnie”.
Gubernator Generalny Kanady David Johnston wykluczył Williamsa z sił zbrojnych. Pozbawiono go stopnia pułkownika i odznaczeń wojskowych. Jego mundur został spalony, medale zniszczone. Dokument komisyjny również. Nissana Pathfindera zmiażdżono i złomowano.
Russell Williams mógł jednak zachować emeryturę wojskową w wysokości 60 000 dolarów kanadyjskich rocznie – jej odebranie wymagałoby zgody parlamentu.
Nietypowy przypadek
Williams obecnie odbywa karę w więzieniu o zaostrzonym rygorze w Port-Cartier w Quebecu – tym samym, gdzie przebywa inny seryjny morderca z Kolumbii Brytyjskiej, Robert William Pickton. W 2010 roku były pułkownik próbował popełnić samobójstwo, zatykając gardło papierem toaletowym i folią aluminiową. List pożegnalny napisał musztardą.
Jego żona, Mary-Elizabeth Harriman, zażądała rozwodu. Zeznała, że była zdruzgotana rewelacjami o mężu, z którym dzieliła łóżko przez lata, nie mając pojęcia, kim był naprawdę. Ofiary złożyły przeciwko Williamsowi pozwy cywilne – wszystkie ugody zostały osiągnięte poza sądem.
Matka Jessiki Lloyd, Roxanne, opisała siebie jako „złamaną kobietę”. Rodziny Comeau i Lloyd do dziś nie mogą pogodzić się z tym, co Williams im zrobił.
Psychiatrzy i psycholodzy kryminalni są zgodni: przypadek Williamsa jest nietypowy. Większość parafilii –zaburzeń preferencji seksualnych – manifestuje się we wczesnych latach, zwykle w okresie dojrzewania i w wieku około 20 lat. Williams miał 46 lat, gdy popełnił pierwsze morderstwo.
Co poszło nie tak? Kiedy? Dlaczego?
Na przesłuchaniu Smyth zapytał Williamsa: „Myślisz, że dlaczego te rzeczy się wydarzyły?”
Williams odpowiedział: „Nie znam odpowiedzi. I jestem prawie pewien, że odpowiedzi nie mają znaczenia”.
Do dziś nikt nie wie, co zamieniło wzorowego oficera w jednego z najbardziej przerażających przestępców seksualnych w historii Kanady. Czy było to ukrywane, tłumione przez lata zaburzenie? Stopniowa eskalacja niewinnych fantazji? Trauma z dzieciństwa? Podwójne życie, które wymknęło się spod kontroli?
Przez 23 lata służby nikt – ani przełożeni, ani koledzy, ani żona – nie dostrzegli w Russellu Williamsie nic niepokojącego. Był idealnym żołnierzem. Idealnym mężem. Idealnym sąsiadem. I absolutnym potworem.
Źródła
- https://en.wikipedia.org/wiki/Russell_Williams_(criminal)
- https://thecinemaholic.com/jessica-lloyd-and-cpl-marie-france-comeau-murders-how-did-they-die-who-killed-them/
- https://canadiancrimeopedia.com/murder_case_women/comeau-cpl-marie-france/