Pił krew, gryzł ofiary i błagał o życie. „Wampir z Bukaresztu” naprawdę istniał!

Niepozorny chłopak, półanalfabeta, intelektualnie ograniczony. A jednak to on, Ion Rîmaru, terroryzował stolicę komunistycznej Rumunii. Jego zbrodnie to krwawy i przerażający rozdział w kryminalnej historii Bukaresztu. Ale skąd wzięło się zło?
- Nasienie
- Niepozorny
- Bez przyszłości
- Po raz pierwszy, po raz kolejny
- Terror
- Pętla
- Wyznania bestii
- Ostatni krzyk
- Ojciec jak syn
- Dziedzictwo
- Milcząc ze strachu
Nasienie
Ion Rîmaru przyszedł na świat 12 października 1946 roku , prawdopodobnie w Caracal, małym miasteczku w południowej Rumunii. Był najstarszym z trzech synów.
Florea Rîmaru, ojciec Iona, był człowiekiem prymitywnym i agresywnym. Codziennie bił swoją żonę na oczach dzieci. Ion i jego bracia dorastali w atmosferze strachu i terroru. Przemoc stała się normą, a relacje między mężczyzną a kobietą kojarzyły się chłopcom – zwłaszcza najstarszemu – z dominacją, bólem i upokorzeniem.
W końcu ojciec opuścił Caracal i przeniósł się do Bukaresztu. Nie zdawał sobie sprawy, że zasiane przez niego zło wkrótce zakiełkuje.
Niepozorny
Ion Rîmaru był trudnym dzieckiem. W szkole radził sobie fatalnie – musiał powtarzać dziewiątą klasę, co w społeczności takiej jak Caracal było powodem wstydu i plotek. Wyrastał na nieśmiałego półanalfabetę, z ograniczonym słownictwem, bez jakichkolwiek zainteresowań czy planów na przyszłość.
Mimo intelektualnego ograniczenia, uwiódł niepełnoletnią córkę jednego z nauczycieli. To był skandal. Ale Ion umiał ściągać na siebie kłopoty. W wieku 18 lat został skazany za „kradzież z obciążającymi okolicznościami”. To był jego pierwszy potwierdzony konflikt z prawem.
Mimo wszystkich problemów, wychowawcy nie dostrzegali w chłopaku zagrożenia – postrzegali go jako nieco ograniczonego, ale podobno nie wyróżniał się na tle reszty.
Czy to była maska, którą już wtedy nauczył się nosić? A może jego prawdziwa natura ujawniła się dopiero później? Faktem jest, że Ion Rîmaru potrafił ukrywać przed światem swoją najmroczniejszą stronę.
Bez przyszłości
Mimo słabych wyników w nauce, Ion zdołał dostać się na Wydział Medycyny Weterynaryjnej w Bukareszcie w 1966 roku. Oto jeden z cudów czy też absurdów komunistycznej Rumunii.
Na uczelni Ion nie radził sobie lepiej niż w liceum. Musiał powtarzać drugi rok studiów, potem trzeci. Jego profesorowie zapamiętali go jako studenta pozbawionego inicjatywy i intelektualnie ograniczonego.
Współlokatorzy w akademiku szybko zauważyli, że Ion zachowywał się dziwnie. Unikali go, gdy tylko było to możliwe. Jeden ze studentów wspominał, że pewnej nocy Ion zamiast spać, postanowił patrolować korytarz przed pokojem jednej z koleżanek. Jego obsesyjne zainteresowanie kobietami przybierało niepokojące formy.
Ion mieszkał w akademiku, ale regularnie odwiedzał ojca. Florea pracował jako nocny motorniczy tramwaju. Zawód ten dawał mu doskonałą znajomość miasta i swobodę poruszania się po ulicach Bukaresztu nocą. Ion nie wiedział, jak mroczną – nomen omen – tajemnicę skrywał jego ojciec.
Po raz pierwszy, po raz kolejny
Pod koniec 1970 roku mieszkańcy Bukaresztu zaczęli zauważać niepokojące wydarzenia. Kobiety pracujące jako kelnerki, wracające samotnie z pracy po północy, padały ofiarami ataków nieznanego sprawcy. Agresor używał młotka, małej siekiery, żelaznego pręta lub noża. Atakował wyłącznie w nietypowych warunkach pogodowych – podczas śnieżyc, ulewnych deszczy, silnych wiatrów, mrozów lub gęstej mgły.
Pierwsze ataki były chaotyczne i nieudolne, jakby sprawca dopiero nabierał wprawy. 8 kwietnia 1970 roku zabił Elenę Oprea, ale nie zdołał jej zgwałcić, ponieważ wystraszyła go obecność sąsiada. Tajemniczym sprawcą był Ion.
1 czerwca 1970 roku Ion zaatakował Floricę Marcu. Uderzył ją przed jej domem, nieprzytomną zaniósł na cmentarz Sfânta Vineri, zgwałcił, zadał jej rany nożem i pił jej krew. Kobieta została uratowana przez kierowcę ciężarówki
Z każdym kolejnym atakiem Ion stawał się odważniejszy i bardziej brutalny. Jego metody były coraz bardziej wyrafinowane. Jego perwersje sprawiły, że media nazwały go „Wampirem z Bukaresztu".
Terror
W latach 1970-1971 mieszkańcy Bukaresztu żyli w strachu. Kobiety bały się wychodzić z domu po godzinie 21:00, chyba że w dużych grupach lub w towarzystwie mężczyzn. Służby początkowo niechętnie ujawniały szczegóły ataków, co prowadziło do powstawania jeszcze bardziej przerażających plotek i legend.
Ion Rîmaru rozwinął charakterystyczny modus operandi. Nadal atakował samotne kobiety po północy, zawsze podczas nietypowych warunków pogodowych. Używał na zmianę siekiery, młotka, noża lub żelaznego pręta. Gryzł ofiary w piersi i uda, pił ich krew, gwałcił je już po śmierci.
Władze komunistyczne były w trudnej sytuacji. Z jednej strony musiały zapewnić bezpieczeństwo obywateli, z drugiej – przyznanie, że w stolicy grasował seryjny morderca, było w „idealnym” społeczeństwie socjalistycznym nie do pomyślenia. Nicolae Ceaușescu, życzył sobie, by takie problemy rozwiązywano po cichu.
Przeprowadzono ponad 2500 aresztowań, przesłuchując praktycznie każdego podejrzanego mężczyznę w mieście. Ion był przesłuchiwany kilkakrotnie, ale za każdym razem go wypuszczano. Wydawał się zbyt nieśmiały, zbyt niewinny, żeby być potworem, który terroryzował miasto.

Pętla
4 marca 1971 roku Ion zaatakował i zabił Mihaelę Ursu. Tym razem jednak popełnił błąd. Pod ciałem ofiary znaleziono kartę diagnostyczną z gabinetu lekarskiego. Między palcami ofiary znajdował się również kosmyk włosów – wszystko, czego potrzebowali śledczy, żeby zidentyfikować mordercę. Ta identyfikacja przyszła jednak za późno, żeby zapobiec kolejnym atakom. Ion już nie ograniczał się do kelnerek – był gotów zaatakować każdą kobietę, niezależnie od tego, czy była sama czy w towarzystwie.
27 maja 1971 roku mieszkańcy Bukaresztu mogli wreszcie odetchnąć z ulgą. Wampir został pojmany.
Wyznania bestii
Po dwóch miesiącach przesłuchań Ion przyznał się do 23 przestępstw. Został aresztowany pod zarzutem trzech morderstw. Całą resztę – kolejne morderstwo, sześć prób morderstwa, pięć gwałtów, jedną próbę gwałtu i siedem kradzieży – wyznał sam lub Florea wyznał za niego.
Podczas przesłuchań Ion oscylował między dwiema strategiami obronnymi. Z jednej strony próbował przekonać śledczych, z powodu choroby psychicznej nie ponosił odpowiedzialności za swoje zbrodnie. Z drugiej strony upierał się przy swojej winie, prosząc, żeby zabrać go na miejsca zbrodni, by mógł szczegółowo opowiedzieć o swoich czynach. Jego zeznania były przerażające w swojej szczegółowości.
Podczas rozpraw sądowych ofiary, które przeżyły, drżały, na sam widok Iona.
Ostatni krzyk
We wrześniu 1971 roku Ion Rîmaru stanął przed sądem oskarżony o 23 bardzo poważne przestępstwa popełnione od maja 1970 do maja 1971 roku. Jego adwokaci przygotowali linię obrony opartą na niepoczytalności, ale ekspertyza psychiatryczna wykazała, że Ion był poczytalny.
Zdziwiła go treść raportu, z którego wynikało, że nie cierpiał z powodu choroby psychicznej i był w pełni świadomy swoich czynów. Prawdopodobnie liczył na to, że trafi do szpitala psychiatrycznego zamiast przed pluton egzekucyjny.
Sąd nie miał wątpliwości co do winy oskarżonego. Dowody były przytłaczające, zeznania jasne, a metody tak brutalne, że nie pozostawiały miejsca na litość. Ion Rîmaru został skazany na karę śmierci.
23 października 1971 roku, o świcie, Ion Rîmaru został wyprowadzony na dziedziniec więzienia Jilava pod Bukaresztem. Miał być rozstrzelany przez pluton egzekucyjny. Szarpał się, krzyczał, błagał o życie. Wykrzykiwał: „Zadzwońcie do mojego ojca, żeby zobaczył, co ze mną robią! Sprawcie, żeby przyszedł! On jest jedynym winnym!”. Jego krzyki odbijały się echem od więziennych murów. Chwilę później już nie żył.
Ale historia nie skończyła się tam, gdzie powinna.
Ojciec jak syn
Dokładnie rok po egzekucji Iona, 23 października 1972 roku, jego ojciec Florea Rîmaru zginął. Oficjalnie uznano to za wypadek, ale niektóre źródła sugerują, że został zepchnięty przez agentów Securitate.
Kiedy ciało Florei trafiło do Instytutu Medyczno-Prawnego, pewne szczegóły przyciągnęły uwagę śledczych. Jego wzrost – 174 cm – i rozmiar buta 42 dokładnie odpowiadały śladom pozostawionym na miejscach zbrodni w 1944 roku. Pobrano od zmarłego odciski palców i porównano je z archiwalnymi dowodami.
Okazało się, że Florea Rîmaru był sprawcą czterech morderstw. Z jego ręki ginęły kobiety, atakowane w Bukareszcie podczas burz, latem 1944 roku. Wszystkie ofiary mieszkały w suterenach. Zabójca wślizgiwał się nocami przez okna i miażdżył głowy ofiar tępym narzędziem. Za każdym razem zostawiał odciski palców i ślady butów wojskowych rozmiar 42 lub 43.
Doktor Butoi, psycholog analizujący sprawę, wysunął teorię, że gen predysponujący do przestępstw z użyciem przemocy został przekazany z ojca na syna.
Dziedzictwo
Przypadek rodziny Rîmaru jest jednym z najdziwniejszych w historii kryminologii. Ojciec i syn, seryjni mordercy działający w odstępie 26 lat, używający podobnych metod, atakujący podobne ofiary w podobnych warunkach atmosferycznych. Zarówno w przypadku Florei, jak i Iona, pierwsza ofiara miała na imię Elena.
Czy to rzeczywiście kwestia genów? Czy Ion odziedziczył po ojcu skłonności do przemocy? A może była to tragiczna konsekwencja dorastania w domu pełnym przemocy? A może jedno i drugie?
Florea Rîmaru prawdopodobnie wiedział o zbrodniach syna i może nawet go w nich wspierał. Świadczyło o tym pranie zakrwawionych ubrań Iona po atakach.
Milcząc ze strachu
Historia Ion Rîmaru to nie tylko opowieść o seryjnym mordercy. To także obraz społeczeństwa komunistycznego, które nie potrafiło poradzić sobie z problemem przemocy.
W Rumunii lat 70., za rządów Nicolae Ceaușescu, oficjalnie nie było miejsca na przestępczość. Gdy Ion atakował swoje ofiary, często byli świadkowie, którzy słyszeli krzyki. Większość jednak nie interweniowała i nie zgłaszała tego służbom. Dlaczego? Ponieważ w Rumunii lepiej było nie wtrącać się, nie zadawać pytań, nie ściągać na siebie uwagi władz.
Proces Ion był jedynym momentem, gdy rumuńskie media mówiły otwarcie o jego zbrodniach. Potem temat został ponownie zamieciony pod dywan i przez dziesięciolecia traktowany jako temat tabu.
Pytania bez odpowiedzi
Dziś historia Iona Rîmaru nadal szokuje, zwłaszcza osadzona w kontekście historycznym. Pozostało wiele pytań bez odpowiedzi. Ile kobiet naprawdę zabił? Czy jego ojciec rzeczywiście go wspierał? Może działali razem? Czy Securitate wiedziała o zbrodniach Florei i dlatego go zabito, czy jednak był to wypadek? Jak głęboko sięgała przemoc w rodzinie Rîmaru? Czy młodsi bracia Ion również mieli skłonności do przemocy? Ich losy pozostają nieznane – po procesie brata prawdopodobnie zmienili nazwiska. Zresztą wielu Rumunów o nazwisku Rîmaru wystąpiło o zmianę nazwiska.
Sprawa Iona Rîmaru wywarła wpływ na rumuńską kulturę popularną. O „Wampirze z Bukaresztu” do dziś krążą legendy. W 2007 roku brytyjski pisarz Mike Phillips we współpracy z rumuńskim historykiem Stejarelem Olaru opublikował książkę „Rimaru - Butcher of Bucharest”, która po raz pierwszy szczegółowo przedstawiła pełną historię zbrodni Iona.
Źródła
- https://www.youtube.com/watch?v=_dicDBe3hzY&ab_channel=Kryminatorium
- https://en.wikipedia.org/wiki/Ion_R%C3%AEmaru