Jennifer Pan - bestia czy ofiara tiger parenting?

Listopadowy wieczór. Trzech mężczyzn włamuje się do domu rodziny Panów w eleganckiej dzielnicy domków jednorodzinnych w Markham w Ontario. Padają strzały, napastnicy uciekają. Jennifer Pan, córka zabitej Bich i postrzelonego Hanna, opowie śledczym o napadzie, poda rysopisy. Media będą spekulować: czy to zwykły rabunek, porachunki mafijne, kara za niespłacone długi? Prawda zmrozi okaże się porażająca.
- Krwawy wieczór
- Lepszy świat
- Tygrysie rodzicielstwo
- Sztuka iluzji
- Książę z bajki
- Plan
- Coś tu nie gra
- Proces
- Kat czy jednak ofiara?
Krwawy wieczór
Wieczorem, 8 listopada 2010 roku Jennifer Pan spędzała czas w swojej sypialni, oglądając seriale, może buszując w Internecie. Usłyszała niepokojące odgłosy,matkę krzyczącą po angielsku – rzecz o tyle dziwna, że Bich Pan w domu zwykle posługiwała się wietnamskim. Do domu wtargnęło trzech uzbrojonych mężczyzn. Jennifer została przywiązana sznurówkami do poręczy schodów. Jej rodziców napastnicy zabierali do piwnicy. Żądali pieniędzy i kosztowności od Bich Ha Pan i Huei Hann Pan.
Jennifer słyszała krzyki. Pomimo związanych rąk, udało jej się wyciągnąć telefon, zwiększyć głośność i połączyć się z 911. Podczas rozmowy była w histerii, błagała o pomoc. W tle słychać było bolesne jęki i krzyki jej ojca.
Padły strzały. Potem napastnicy uciekli. Bich Pan, matka Jennifer, została postrzelona wielokrotnie z bliskiej odległości i zmarła na miejscu. Ojciec, Hann Pan, został postrzelony dwukrotnie, ale przeżył i później został wprowadzony w śpiączkę farmakologiczną. Jennifer nic się nie stało.
Wkrótce rozpoczęły się spekulacje. Kto napadł na dom Panów? Na mieszkańców eleganckiej i spokojnej dzielnicy padł blady strach. Czy to było brutalne włamanie? Może porachunki mafijne? Prawda wprawiła wszystkich w osłupienie.
Lepszy świat
Hann i Bich Pan wyemigrowali do Kanady z Wietnamu pod koniec lat 80., szukając lepszych możliwości. Osiedlili się w Markham w Ontario. Ciężko pracowali, aby żyć we względnym dobrobycie. Hann Pan zajmował się produkcją narzędzi, Bich pracowała w fabryce części samochodowych.
Rozsądnie zarządzając pieniędzmi, mogli swojej rodzinie zapewnić życie całkiem wygodne. Ale chcieli czegoś więcej – statusu społecznego. Oszczędzali na dom w dobrej dzielnicy. Starali się wkręcić do towarzystwa, chodząc na imprezy charytatywne. Chcieli, by ich dzieci były kimś więcej niż „potomkami emigrantów”. Kładli nacisk na edukację i dyscyplinę. Oczekiwali, że ich córka i syn osiągną sukcesy.
Tygrysie rodzicielstwo
Jennifer Pan przyszła na świat w 1986 roku. Jej młodszy brat, Felix Pan, urodził się w roku 1989. Nie znali życia w Wietnamie – od urodzenia byli Kanadyjczykami.
Wobec Jennifer rodzice mieli szczególne wymagania. Ich styl wychowawczy od początku charakteryzował się presją, kontrolą, emocjonalną oschłością. Wprowadzony przez nich rygor, mający zmotywować dzieci do ciężkiej pracy i osiągania jak najwyższych wyników to typowe „tygrysie rodzicielstwo”.
Jak to konkretnie wyglądało w przypadku Jennifer? Od najmłodszych lat rodzice zmuszali ją do osiągania doskonałości w wielu dziedzinach sportowych, artystycznych i akademickich. Została zapisana na lekcje gry na pianinie i łyżwiarstwa figurowego, które wymagały niezliczonych godzin ćwiczeń i, przede wszystkim, niesamowitej dyscypliny. Jej rodzice oczekiwali perfekcji. Gdy dostrzegli jakiekolwiek niedociągnięcie, nie szczędzili słów krytyki. Z wiekiem Jennifer odczuwała coraz silniejszy lęk przed porażką. Presja na osiąganie sukcesów akademickich i pozaszkolnych pozostawiała niewiele miejsca na normalne nastoletnie doświadczenia czy swobodę. Znajomi musieli zostać zaakceptowani przez Bich i Hanna.
Jennifer miała obowiązek być najlepszą uczennicą. Rodzice monitorowali jej postępy. Surowe zasady wykraczały poza naukę i hobby – Jennifer miała zakaz randkowania, a jeśli chciała wyjść z domu, musiała mieć naprawdę dobry powód. W tej atmosferze dziewczyna zaczęła się dusić. Nieustanna presja, połączona z emocjonalną niedostępnością – szczególnie ze strony ojca – przyczyniła się do jej rosnącej urazy i poczucia uwięzienia.
Sztuka iluzji
Jennifer Pan była początkowo dobrą uczennicą – tak, jak od niej oczekiwano. Jednak gdy presja na utrzymywanie A+ nasiliła się, Jennifer zaczęła mieć trudności. Bojąc się, że rodzice będą rozczarowani i gotowi wymierzyć surowe kary, panna Pan zaczęła ukrywać swoje mniejsze i większe porażki. Zdecydowała się sfabrykować swoje osiągnięcia, aby zachować pozory.
Była nastolatką, gdy zasmakowała w wagarach. Miała dość zaspokajania rodziców, którzy i tak nigdy nie byli z niej w pełni zadowoleni. Nie miała jednak odwagi, by jawnie się buntować. Aby ukryć coraz gorsze oceny, fałszowała karty ocen. Z czasem, z pomocą photoshopa, podrabiała także świadectwa. Nie skończyła szkoły, ale rodzice o tym nie wiedzieli. Wmówiła im, że skończyła liceum z wyróżnieniem, a potem, że... otrzymała prestiżowe stypendium. Wszystkie dokumenty przygotowała, korzystając z programów graficznych. Wprawdzie nie „dostała się” na medycynę, tylko na farmakologię, ale ojciec łaskawie zaakceptował ten kierunek. Jennifer nawet zaprezentowała rodzicom swoje podręczniki i notatki z wykładów. Mówiła też, że pracowała jako wolontariuszka w szpitalu. Długo udawało jej się unikać konfrontacji i utrzymać jakże kruchą iluzję. Do czasu.
Z czasem rodzice zaczęli nabierać podejrzeń. Hanna irytowało, że córka nie przedstawiała mu rachunków za naukę – mając je, mógłby liczyć na ulgę podatkową. Po „ukończeniu studiów” rodzice oczekiwali, że dziewczyna pójdzie do pracy. Nie ma sprawy – Jennifer zaczęła udawać, że dostała posadę w szpitalu. Kiedy jej rodzice odkryli kłamstwa, ich zaufanie do niej runęło. Dziewczynie wolno było wychodzić, miała ograniczony dostęp do telefonu i internetu. Rodzice zdecydowali, że ich lubująca się w kłamstwach córka powinna skupić się na karierze pianistki. Jennifer próbowała znaleźć sposób, by utrzymać kontakt ze swoim chłopakiem, Danielem.

Książę z bajki
Jennifer poznała Daniela Wonga w szkolnej orkiestrze. Oboje pojechali na szkolną wycieczkę do Austrii. Jennifer wróciła zakochana po uszy. I nie przeszkadzało jej, że Daniel miał reputację „niegrzecznego chłopca”. Poza tym myślał o karierze muzycznej, co rodzicom Jennifer absolutnie by nie odpowiadało. Było jeszcze gorzej – próbując zarobić na samochód, zaczął sprzedawać marihuanę. I został przyłapany. Nie był to więc wymarzony kandydat na narzeczonego. Ale co z tego, Jennifer świata poza nim nie widziała.
Od momentu, gdy Jennifer zaczęła się z nim spotykać, wiedziała, że jej rodzice będą zdecydowanie przeciwni. W aranżowaniu potajemnych spotkań, wymyślaniu rozmaitych kłamstw i kłamstewek Jennifer była nadzwyczaj kreatywna.
Gdy Bich zobaczyła swoją córkę z Danielem, musiało dojść do konfrontacji. Rodzice poznali Daniela i, jak Jennifer przewidywała, nie byli zachwyceni. Dezaprobata jej rodziców nie była tylko słowna – przełożyła się na surowe ograniczenia, w tym wzmożoną kontrolę oraz izolowanie od Daniela. Skonfiskowali jej telefon komórkowy, czujnie ją monitorowali, a nawet sprawdzali przebieg samochodu. Wongowi próbowali zapłacić za zerwanie kontaktu z ich córką.
Jednak determinacja Jennifer, aby być z Danielem, nigdy nie słabła. Postrzegała go jako jedyne źródło wsparcia emocjonalnego. On zaczął się męczyć sytuacją. Po siedmiu lat postanowił z dziewczyną zerwać. Znalazł inną, z którą mógł być bez komplikacji, bez tajemnic. Jednak do Jennifer nadal miał słabość, nie umiał się od niej uwolnić. A ona, żeby go odzyskać, była gotowa na wszystko. Dosłownie.
Plan
Wiosną 2010 roku Jennifer Pan zaczęła aktywnie planować pozbycie się swoich rodziców. Była przekonana, że jeśli zostaną zamordowani, ona będzie wolna, ucieknie z Danielem, a może jeszcze ładnych parę groszy odziedziczy. Mówiąc ściślej, spodziewała się spadku w wysokości pół miliona dolarów. Akurat na nową drogę życia z ukochanym.
Początkowo skontaktowała się z przyjacielem ze szkoły średniej, Andrew Montemayorem, mając nadzieję wynająć go do zabicia swojego ojca. Ten plan upadł. Później Wong poznał Jennifer z Lenfordem Royem Crawfordem, który okazał się bardziej pomocny. Jennifer zapłaciła Crawfordowi 10 000 dolarów za zorganizowanie zabójstwa. Chciała, by atak wyglądał na nieudany rabunek. Crawford następnie zwerbował dwóch innych mężczyzn: Erica Shawna „Snipera” Carty'ego i Davida Mylvaganama. Przecież nie mógł całej akcji przeprowadzić samodzielnie. Jennifer używała oddzielnego telefonu i karty SIM do potajemnej komunikacji z Crawfordem, aby uniknąć wykrycia przez rodziców lub policję.
Plan został skrupulatnie opracowany. Późnym wieczorem 8 listopada 2010 roku trzej wynajęci mężczyźni włamali się do domu rodziny Pan, przywiązali Jennifer do poręczy – zgodnie z umową. Wkrótce o sprawie pisały media, a „cudem ocalała” Jennifer została otoczona opieką i współczuciem.
Coś tu nie gra
Jednak w miarę postępu śledztwa policja zauważała kolejne niespójności, a zachowanie Jennifer zaczeło wydawać się dziwne. Początkowo tłumaczono wszystko szokiem i traumą. Ale dlaczego dziewczynę tak bardzo interesowały zeznania jej brata (nieobecnego w trakcie ataku) i to, ile rodzinnych tajemnic Felix zdradzi? Śledczy odkryli całą misternie usnutą sieć kłamstw panny Pan na temat jej osiągnięć akademickich i związku z Wongiem. Gdy jej ojciec wybudził się ze śpiączki, był w zaskakująco dobrym stanie. Nie miał zaników pamięci ani problemów z komunikacją. Zeznał, że widział swoją córkę rozmawiającą z napastnikami jak ze znajomymi. Zażądał, by nie dopuszczano Jennifer do jego Sali.To wzbudziło poważne podejrzenia.
Zeznania Daniela były dla Jennifer szczególnie obciążające. Nie dość, że opowiedział o toksycznej atmosferze w domu Panów i narastającej frustracji dziewczyny. Mało tego, niechcący wspomniał, że Jennifer miała drugi telefon.
Śledczy chętnie przejrzeli całą korespondencję dwojga zakochanych. Znaleźli wiadomości tekstowe między Jennifer a Wongiem, ujawniające planowanie morderstwa.
Podczas trzeciego przesłuchania, 22 listopada, udało się skłonić Jennifer, by przyznała się do winy. Poniekąd. Jennifer potwierdziła, że zatrudniła morderców i zaplanowała napad, ale chodziło jej nie o to, by zabito jej rodziców, ale... ją.
Proces
Proces ruszył w marcu 2014 roku, czyli blisko cztery lata po zbrodni. Oto teoria oskarżenia, poparta dowodami: Jennifer była główną organizatorką napadu. Celem miała być ucieczka spod surowej kontroli rodziców i uzyskanie dostępu do ich majątku. Zebrane dowody rzeczowe i poruszające zeznania ojca na sali sądowej, nie pozostawiły żadnych wątpliwości.
Jennifer Pan została skazana za morderstwo pierwszego stopnia i usiłowanie morderstwa. Otrzymała karę dożywotniego pozbawienia wolności bez możliwości zwolnienia warunkowego przez 25 lat. Podczas procesu jej obrona podniosła kwestię jej zdrowia psychicznego, w tym diagnozę zaburzenia osobowości zależnej. Ostatecznie sąd orzekł, że pomimo tej diagnozy Jennifer ponosi pełną odpowiedzialność za zorganizowanie brutalnego ataku na swoich rodziców.
Kat czy jednak ofiara?
Niektórzy nadal postrzegają Jennifer Pan ją jako tragiczną ofiarę ekstremalnego „tygrysiego rodzicielstwa”. Inni widzą w niej wyrachowaną psychopatkę, manipulującą otoczeniem dla osiągnięcia własnych celów i bezwzględną morderczynię. Nawet psychiatrzy i psychologowie są podzieleni – część wini presję, dyscyplinę i toksyczną kontrolę, a część zwraca uwagę, że styl wychowawczy nie miał tu nic do rzeczy, a wszystkiemu winna była obsesja na punkcie chłopaka.
Ta podwójna percepcja podkreśla złożoność sprawy. To tygiel czynników kulturowych, psychologicznych i kryminalnych. Jennifer Pan jest symbolem niebezpiecznych konsekwencji „tygrysiego rodzicielstwa”, ale i postacią o niezwykle mrocznej osobowości. Jej historia pozostawia nas z mnóstwem pytań.
Poznaj szczegóły najgłośniejszej sprawy kryminalnej w Indonezji.
Źródła
- https://allthatsinteresting.com/jennifer-pan
- https://people.com/where-is-jennifer-pan-now-8629125
- https://www.youtube.com/watch?v=uHwvWFNDe6s&t=6493s&ab_channel=Stanowo.com