Kto zabił Juana Borgię? Zagadka sprzed wieków do dziś budzi emocje

Zdrady i morderstwa nie były niczym dziwnym w kręgu Borgiów. Jednak ta śmierć okazała się wyjątkowo krwawa i upokarzająca. Czy zamordowanie ukochanego papieskiego syna było skutkiem zazdrości, rywalizacji o wpływy czy zemsty wrogów? Oto co wiemy o zabójstwie Juana Borgii.
- Poszedł się zabawić i nigdy nie wrócił
- Ciało znalezione w Tybrze
- Krąg podejrzanych
- Sforzowie - zdradzony sojusznik
- Zemsta brarci?
- Najbardziej prawdopodobny podejrzany – rodzina Orsinich
Poszedł się zabawić i nigdy nie wrócił
14 czerwca 1497 roku rodzina zebrała się w domu matki Juana, Cesare, Lukrecji i Godfryda – Donny Vannozza Cattanei. Po obiedzie, który tam zjedli, Cesare namawiał brata, żeby wrócili do pałacu papieskiego. Po drodze jednak Juan postanowił, że pójdzie się jeszcze gdzieś zabawić. Razem ze służącym i tajemniczym zamaskowanym mężczyzną wyruszył w stronę placu żydowskiego. Tu kazał słudze zaczekać na siebie przy placu do godziny ósmej. Jeżeli nie wróci – sługa miał iść do pałacu. Następnie Juan odjechał na mule razem z zamaskowanym mężczyzną.
Kiedy syn papieża nie wrócił następnego dnia do pałacu jego ojciec aż tak bardzo się nie przejął. Miał nadzieję, że pewnie zabawił dłużej u jakiejś damy lub nie chciał opuszczać miejsca w biały dzień, narażając się plotkarzom i zazdrośnikom.
Nastał wieczór, a po Juanie nie było ani śladu. Były podstawy do niepokoju. Rano sługa Juana, który miał na niego czekać, został znaleziony ranny i nieprzytomny. Nie udało się od niego wydobyć żadnej informacji i zmarł bez odzyskania przytomności. Również muł Juana wrócił ranny do pałacu. (Hollingsworth M., 2024: s. 217-218, Burchard J., 1921: s. 88-89)
Ciało znalezione w Tybrze
Zaniepokojony papież zaczął szukać świadków. Jeden miał szczególnie brutalną historię do opowiedzenia. Był to słoweński handlarz drzewem – Giorgio Schiava.
15 czerwca rano schował się w łodzi, żeby pilnować towaru. Około 2 nad ranem zobaczył grupkę ludzi, wychodzących z alejki, którzy rozglądali się czy nikt ich nie widzi. Kiedy upewnili się, że są sami dali znać innym. Pojawił się jeździec na białym koniu, który wiózł za sobą martwe ciało, a dwóch pieszych pomagało je utrzymać. Mężczyźni zatrzymali się w miejscu gdzie odprowadzano ścieki do Tybru i dwaj z nich z całym zamachem na jaki było ich stać rzucili ciało do rzeki. Zauważyli, że na powierzchni unosi się jeszcze płaszcz zabitego. Upewnili się więc, że zatonie razem z płaszczem, rzucając kamienie. (Hollingsworth M.: s. 218)
Następnego dnia strażnicy wyłowili ciało w okolicach Santa Maria del Popolo. Rozpoznano je jako syna papieża - Juana Borgię. Miał poderżnięte gardło i dziewięć ran kłutych. Poza tym był w pełni ubrany, miał przy sobie nawet pieniądze. To nie był zwykły napad tylko celowe morderstwo. Kto mógł podnieść rękę na papieskiego syna?
Krąg podejrzanych
Juan był ulubionym synem papieża. Szczególne traktowanie sprawiały, że młodzieniec był zarozumiały, bezczelny i uważał, że wszystko mu się należy. Był pewny siebie – kto odważyłby się zrobić mu krzywdę? Dlatego traktował wszystkich z góry i był znany z podbojów miłosnych, głównie cudzych żon. Miał zatem wielu wrogów, nie wyłączając jego braci. Do podejrzanych należało kilku przedstawicieli rodziny Sforzów oraz Orsinich. Z obiema rodzinami Borgiowie byli w tym czasie w konflikcie, a nawet stanęli po dwóch stronach w toczącej się niedawno wojnie. (Hollingsworth M.: s. 213)
Sforzowie - zdradzony sojusznik
Jan Sforza aktualnie szwagier Juana, mąż Lukrecji miał niemały powód do niezadowolenia. Papież właśnie próbował unieważnić jego małżeństwo i związać córkę z księciem neapolitańskim. To był wielki cios dla Jana. Tym bardziej, że pretekst rozwiązania małżeństwa był upokarzający – impotencja. Brakuje jednak dowodów, poza tym Jan przebywał wtedy w Mediolanie. Jego brat – Galeazzo też miał alibi na dzień morderstwa. Poza tym zabójstwo z polecenia Jana byłoby przestrogą lub zemstą na rodzinie Aleksandra. Zabójca w takim przypadku chciałby nagłośnić czyn. Nie było powodu pozbywania się ciała – co ewidentnie próbowali zrobić zabójcy.
Pewne podejrzenia padły też na kardynała Ascanio Sforzę. Był on co prawda w dobrych stosunkach z papieżem, ale pokłócił się z Juanem kilka dni wcześniej. Tego podejrzanego jednak sam papież od razu uznaje za niewinnego. (Hollingsworth M.,
Był jeszcze jeden powód, dla którego udział Sforzów wydaje się wątpliwy. Papież po śmierci syna autentycznie cierpiał. Podczas mowy żałobnej Aleksander jednym tchem wymienił potrzebę reformy kościoła i rozwiązania małżeństwa swojej córki. Śmierć Juana bardziej szkodziła Janowi Sforzy niż (mimo osobistej straty) Borgiom.
Zemsta brarci?
Poważne zarzuty wysuwano również wobec braci Juana – starszego Cesare i najmłodszego – Godfryda. Temu ostatniemu Juan uwiódł żonę. Godfryd mógł czuć się upokorzony i mieć wiele pretensji do brata, ale czy 16-latek jest w stanie zlecić jego zabójstwo? Papież uważał to podejrzenie za bzdurne. Poza tym tutaj również brakowało jakichkolwiek dowodów. Tym bardziej, że w tej rodzinie był ktoś o wiele bardziej bezwzględny i wpływowy - Cesare Borgia. Nota bene też kochanek Sanci – żony Godfryda. (por. Hibbert Ch., 2008: s. 109)
Starszy brat Juana przede wszystkim miał wpływy. Był też człowiekiem, który nie cofnie się przed morderstwem, jeżeli sytuacja tego wymaga. Chociaż nic mu nigdy nie udowodniono, to on był przez stulecia głównym podejrzanym. W rozpętaniu plotek brał udział sam Jan Sforza. Wierzyła w nie również owdowiała żona Juana. Przebywała jednak cały czas w Hiszpanii i jej przekonania dotyczące Cesare nie stanowiły żadnego dowodu. Większość historyków już w XIX wieku wykluczyła udział któregokolwiek Borgii w zabójstwie brata. Na dłuższą metę nie mieli z tego żadnego pożytku, a rodzina – mimo napięć i konfliktów – raczej starała się być lojalna.

Najbardziej prawdopodobny podejrzany – rodzina Orsinich
Ród Orsinich właśnie zakończył wojnę przeciw Aleksandrowi VI. Pokonali wojsko prowadzone przez Juana Borgię, ale w kolejnej bitwie Virginio Orsini – głowa rodu – dostał się do niewoli. Zmarł w więzieniu, prawdopodobnie od trucizny. Tymczasem papież konfiskował ich twierdze na rzecz własnego rodu. Ten konflikt, bardziej niż jakiekolwiek niesnaski w kręgu Aleksanda VI, mógł być wystarczającą motywacją do krwawej zemsty. Jan Sforza mógł być zresztą jej współuczestnikiem. Jednak tu też brakuje dowodów. Możliwe, że Juan tej nocy padł ofiarą jakiegoś nieznanego zazdrosnego męża lub rozwścieczonego ojca, który nakrył go in flagrantii.
***
Prawdopodobnie nigdy nie poznamy prawdy. Jedno jest pewne – Juan w dużej mierze przyczynił się do swojej śmierci. Jego postawa nie była niczym dziwnym w renesansowej Italii, zwłaszcza w rodzie Borgiów. Jednak bezczelność i arogancja przekraczały poziom tolerancji, nawet w tamtym miejscu i czasie.