Sprawa Brocka Turnera i odwaga "Emily Doe"

W styczniu 2015 roku, na kampusie prestiżowego Uniwersytetu Stanforda, doszło do zdarzenia, które mogło zostać potraktowane jako kolejny przypadek przemocy seksualnej na kampusie. Mogło, ale przerodziło się w ogólnokrajowy skandal. Sprawa Brocka Turnera stała się symbolem tak zwanej „kultury gwałtu” panującej na amerykańskich uczelniach oraz przykładem tego, jak przywileje społeczne i rasowe mogą wpływać na wymiar sprawiedliwości. Sprawa nabrała jeszcze większego rozgłosu po opublikowaniu przez BuzzFeed pełnego oświadczenia ofiary, znanej wówczas jako „Emily Doe”. Tekst poruszył miliony ludzi na całym świecie i stał się jednym z najważniejszych dokumentów w historii walki z przemocą seksualną, inspirując zmiany w prawie oraz świadomości społecznej.
Noc na kampusie
W nocy z 17 na 18 stycznia 2015 roku w domu bractwa Kappa Alpha na kampusie Uniwersytetu Stanforda trwała zabawa. 22-letnia Chanel Miller zdecydowała się dołączyć do swojej młodszej siostry na uniwersyteckiej imprezie. Miller, absolwentka Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Barbara, pracowała już na pełny etat i mieszkała z rodzicami w Palo Alto.
Bawiąc się ze studentami Stanforda, Chanel trochę wypiła. Z trudem utrzymywała kontakt z rzeczywistością, gdy została zaprowadzona do słabo oświetlonego, odosobnionego miejsca – za kontener na śmieci. Była nieprzytomna, gdy została częściowo rozebrana i zgwałcona.
Dwaj szwedzcy studenci – Carl-Fredrik Arndt i Peter Jonsson, którzy szczęśliwym trafem przechodzili w pobliżu, zauważyli młodego mężczyznę „wykonującego ruchy seksualne na nieprzytomnej kobiecie leżącej na ziemi”. Wezwali policję. Gdy chcieli gwałciciela zatrzymać, najpierw próbował uciec. Szwedzi skutecznie go przytrzymali do przyjazdu funkcjonariuszy. Wkrótce otrzymał zakaz wstępu na teren kampusu. O sprawie jednak nie zapomniano. Chłopak nazywał się Brock Turner.
All-American
Brock Allen Turner urodził się 1 sierpnia 1995 roku w Dayton w stanie Ohio. Ma starszego brata i siostrę. Jego ojciec jest inżynierem, a matka pielęgniarką. Rodzina należała do zamożniejszej klasy średniej. Byli biali.
Chłopak uczęszczał do Oakwood High School, którą ukończył w 2014 roku. Był trzykrotnym All-American pływakiem. Tytuł „All-American” przyznawany jest sportowcom, którzy osiągają najwyższe wyniki na krajowych zawodach uniwersyteckich. To elita.
Na Uniwersytet Stanforda dostał się dzięki stypendium sportowemu. Był postrzegany jako wzorowy student i sportowiec, którego czekała świetlana przyszłość. Jego osiągnięcia sportowe były imponujące – przecież miał tytuł All-American. To miało później wpłynąć na jego medialny wizerunek i podejście systemu sądowniczego do jego sprawy.
W czasie imprezy na kampusie, w styczniu 2015 roku, dwa razy dostał kosza od młodszej panny Miller. Wtedy zwrócił uwagę na jej siostrę. Czy zdążył poznać jej imię?
Proces
28 stycznia 2015 roku Turnerowi postawiono pięć zarzutów – dwa zarzuty gwałtu, dwa zarzuty penetracji i jeden zarzut próby gwałtu. Brzmiało to poważnie i mogło mieć szalenie poważne konsekwencje – począwszy od wysokiego wyroku, skończywszy na zaprzepaszczeniu kariery sportowej. Jednak w trakcie procesu niektóre z tych zarzutów zostały wycofane lub zmienione.
Szeroko komentowany w mediach proces „People of the State of California v. Brock Allen Turner” rozpoczął się 14 marca 2016 roku w Sądzie Okręgowym Santa Clara County w Palo Alto w Kalifornii. Oskarżenie szczegółowo przedstawiło historię działań Turnera tamtej nocy. Podkreślano fakt, że Turner wykorzystał nieprzytomność i wynikającą z niej bezbronność ofiary. Obrona próbowała przedstawić zdarzenie jako „spotkanie o charakterze seksualnym za obopólną zgodą”, pomimo oczywistych dowodów na to, że Chanel była nieprzytomna.
W marcu 2016 roku ława przysięgłych Santa Clara County uznała Turnera winnym trzech zarzutów o charakterze przestępstwa: próby gwałtu na osobie pod wpływem alkoholu/nieprzytomnej, penetracji osoby pod wpływem alkoholu oraz penetracji osoby nieprzytomnej. Każdy z tych zarzutów mógł skutkować wyrokiem do 14 lat więzienia, co oznaczało, że Turner teoretycznie mógł zostać skazany na dekady za kratami. Czysto teoretycznie.
Wyrok czy żart?
Jeszcze w trakcie procesu ojciec Brocka, Dan Turner, napisał do sędziego list. Przekonywał, że jego syn nie zasługuje na karę więzienia. Napisał między innymi, że „to wysoka cena do zapłacenia za 20 minut z jego 20 lat życia” (w oryginale „that is a steep price to pay for 20 minutes of action out of his 20 plus years of life”). Podkreślał też, że proces zrujnował przyszłość jego syna, który „nigdy nie będzie dawnym, szczęśliwym sobą” i że „każda minuta jego życia to mieszanina strachu, niepokoju, zmartwień i smutku”.
W czerwcu 2016 Brock Turner został skazany na sześć miesięcy więzienia. Sędzia Aaron Persky, uzasadniając swoją decyzję, stwierdził, że dłuższy wyrok „miałby poważny wpływ” na Turnera, biorąc pod uwagę jego młody wiek i brak wcześniejszych problemów z prawem.
Decyzja wywołała ogromne oburzenie w całym kraju. Krytycy zauważali, że typowe wyroki za podobne przestępstwa wahają się od dwóch do ośmiu lat więzienia. Sześć miesięcy dla gwałciciela brzmiało jak ponury żart.
A miało być jeszcze gorzej. Turner odbył zaledwie połowę swojej zasądzonej kary. Po trzech miesiącach wyszedł „za dobre sprawowanie”.
Był także skazany na trzy lata w zawieszeniu i musiał zarejestrować się jako przestępca seksualny – to była najbardziej sprawiedliwa decyzja podjęta przez Persky’ego. Wielu prawników i aktywistów wskazywało, że tak łagodny wyrok wysłał niebezpieczny sygnał – że gwałt nie jest traktowany przez system sprawiedliwości poważnie. Szczególnie gdy sprawcą jest młody, biały mężczyzna z dobrej rodziny. I w dodatku All-American
Zmarł, nim poniósł karę. Poznaj historię „drapieżcy z Harrodsa”.
Pod czujnym okiem
Po wyjściu z więzienia Turner wrócił do rodzinnego domu w Ohio. Łagodnie potraktowany przez system sprawiedliwości, nie spodziewał się społecznego gniewu. Mieszkańcy miasta, a nawet sporej części stanu mieli go na oku. Ostrzegali się nawzajem o jego obecności w okolicy, szczególnie w mediach społecznościowych takich jak TikTok.
Nie mógł wrócić na Stanford, a jego przyszłość została praktycznie zniszczona. Jednak dla wielu ofiar przemocy seksualnej i ich zwolenników, konsekwencje, które poniósł, wciąż wydawały się nieadekwatne do krzywdy, które wyrządził swojej ofierze i którą sędzia Persky wyrządził wszystkim ofiarom napaści seksualnych.
Kwestia przywilejów
Sprawa Brocka Turnera stała się symbolem tego, jak przywileje rasowe, klasowe i społeczne mogą wpływać na funkcjonowanie systemu sprawiedliwości w Stanach Zjednoczonych. Oto fakt: Brock Turner jest przestępcą seksualnym. Tak, to „utalentowany pływak” i „gwiazda sportu”, ale na własne życzenie zaistniał w powszechnej świadomości jako gwałciciel.
Medialne przedstawianie Turnera wywołało frustrację Amerykanek i Amerykanów. Młodych i starszych. Ofiar i ich bliskich. Media często prezentowały Turnera nie jako przestępcę, ale jako „obiecującego sportowca”, którego życie „zostało zniszczone przez jeden błąd”. Zamiast pokazywać jego zdjęcie z aresztu, pokazywano zdjęcia z ukończenia szkoły średniej. Zamiast pisać o straumatyzowanej dziewczynie, którą zgwałcił za kontenerem, pisano, że był „znakomitym pływakiem”. Ta narracja była postrzegana jako próba humanizacji gwałciciela kosztem jego ofiary.
Publicyści i komentatorzy analizujący tę sprawę, wskazywali różnice w traktowaniu sprawców w zależności od ich pochodzenia rasowego i społecznego. Zadawali pytanie: czy czarnoskóry mężczyzna z ubogiej dzielnicy otrzymałby tak łagodny wyrok za identyczne przestępstwo? Przytaczali statystyki dotyczące wyroków w sprawach o przemoc seksualną i sugerowali, że odpowiedź brzmiałaby „nie”.
Przez lata sprawę zamiatano pod dywan. Dziś Bill Cosby to seksualny drapieżca, którego Amerykanie chcieliby wymazać z pamięci.
Słowa Emily Doe
2 czerwca 2016 roku, ofiara Brocka Turnera, w mediach przedstawiana jako „Emily Doe” przeczytała oświadczenie opisujące wpływ napaści na jej życie. Kobieta, wówczas 23-letnia, powiedziała BuzzFeed News, że była rozczarowana wyrokiem i zła, że Turner wciąż zaprzeczał napaści seksualnej na nią. "Nawet jeśli wyrok jest łagodny, miejmy nadzieję, że to otworzy ludziom oczy” – powiedziała. Dodała: „Chcę, żeby sędzia wiedział, że rozpalił mały ogień”.
3 czerwca 2016 roku Palo Alto Online i BuzzFeed opublikowały pełne oświadczenie. Szczególnie zapadają w pamięć słowa: „Nie znasz mnie, ale byłeś we mnie”. Publikacja BuzzFeed osiągnęła ponad 8 milionów wyświetleń w ciągu trzech dni, napędzana szerokim udostępnianiem w mediach społecznościowych.
1 listopada 2016 roku „Glamour” nazwało Miller, wciąż znaną jedynie jako „Emily Doe”, Kobietą Roku za „trwałą zmianę w sposobie mówienia o napaści seksualnej”. Do tamtego momentu jej oświadczenie zostało przeczytane ponad 11 milionów razy, także w Kongresie, a także przetłumaczone na kilka języków. Zainspirowało zmiany w kalifornijskim prawie – obecnie za gwałt na nieprzytomnej osobie grozi kara pozbawienia wolności nie krótsza niż trzy lata. Wcześniej sądy miały większą swobodę w wymierzaniu wyroków, co umożliwiło tak łagodną karę, jaką otrzymał Turner. Słowa „Emily Doe” miały tak wielką moc, że wpłynęły na odwołanie sędziego Persky’ego – był to pierwszy przypadek odwołania sędziego w Kalifornii od 1932 roku.
List otwarty napisany przez Chanel Miller stał się jednym z najważniejszych dokumentów w walce z przemocą seksualną, inspirując nie tylko zmiany w prawie, ale także w sposobie, w jaki społeczeństwo myśli o gwałcie i jego konsekwencjach.
Sprawa Brocka Turnera wykroczyła daleko poza indywidualny przypadek przemocy seksualnej. Rozgorzała dyskusja o sprawiedliwości, przywilejach i kulturze gwałtu w Ameryce. Odwaga Chanel Miller w napisaniu potężnego oświadczenia ofiary i ujawnieniu swojej tożsamości zmieniła sposób, w jaki społeczeństwo amerykańskie mówi o przemocy seksualnej – jak zauważyło „Glamour”. Przede wszystkim Chanel, która przeżyła wielki osobisty dramat, ale znalazła w sobie siłę, by mówić o traumie i walczyć o wysłuchanie, stała się bohaterką tysięcy Amerykanek. Zwłaszcza tych, które doświadczyły przemocy seksualnej, których nikt nie chciał wysłuchać i nikt nie potraktował poważnie.

Źródła
- https://www.theguardian.com/us-news/2016/sep/01/brock-turner-stanford-assault-case-did-anything-change
- https://www.newyorker.com/news/our-columnists/revisiting-the-brock-turner-case