Śmiertelna sława - tragiczna historia Rebekki Schaeffer

Lipiec 1989 roku. Rebecca Schaeffer ma 21 lat, jest u progu hollywoodzkiej kariery. Mieszka w Los Angeles i ubiega się o rolę córki Michaela Corleone w „Ojcu chrzestnym III” – lada moment ma się spotkać z samym Francisem Fordem Coppolą. Nic z tego. Jest 18 lipca, Robert John Bardo podejmuje decyzję: Rebecca nie będzie dziwką Hollywood. Strzela.
Z tego artykułu dowiesz się:
Jedynaczka
Rebecca Lucile Schaeffer urodziła się 6 listopada 1967 roku w Eugene w Oregonie. Była jedynym i wyczekanym dzieckiem psychologa dziecięcego Bensona Schaeffera oraz Danny – pisarki i wykładowczyni na Willamette University i Portland Community College. Rodzice byli wpatrzeni w swoją jedynaczkę. Wychowywali ją w duchu tradycji żydowskich.
Rebecca dorastała w Portland. Była ciekawa świata. Interesowali ją ludzie i ich historie. Radość przynosiła jej jazda konna. W szkole średniej była wyróżniającą się uczennicą i działała w samorządzie uczniowskim. Uwielbiała pisać wiersze i była głęboko zanurzona w swojej żydowskiej wierze – przez pewien czas chciała nawet zostać rabinką.
Ugryźć Wielkie Jabłko
W 1982 roku Rebecca zaczęła zajmować się modelingiem i podpisała kontrakt z lokalną agentką talentów Nannette Troutman. Wkrótce zaczęła pojawiać się w katalogach domów towarowych i reklamach telewizyjnych. W sierpniu 1984 roku rodzice – mimo początkowych oporów – zgodzili się na przeprowadzkę dziewczyny do Nowego Jorku, aby w mieście nieograniczonych możliwości, kontynuowała karierę modelki. Benson Schaeffer zapamiętał słowa swojej córki: „Pamiętasz, co mi powiedziałeś, tato? Czasami trzeba wybierać między przygodą a poczuciem zmarnowanej szansy”. Rebecca nie chciała żadnej szansy zmarnować. Wkrótce po przyjeździe do NYC podpisała kontrakt z Elite Model Management.
W Wielkim Jabłku czuła się znakomicie. Chodziła do Professional Children's School – prywatnej szkoły na Manhattanie, stworzonej dla młodzieży pracującej w różnych dziedzinach sztuki i w show-biznesie. Biegała na castingi, a pomiędzy zleceniami dorabiała jako kelnerka. Była szczęśliwa i z optymizmem patrzyła w przyszłość. Jak na tak młodą dziewczynę wykazywała się też niemałą odwagą – już podczas pierwszego tygodnia w Nowym Jorku pomogła przerażonej kobiecie z metra uciec przed groźnym mężczyzną.
Ten jeden telefon
Rebecca w końcu dostała rolę – w serialu ABC „One Life to Live”. Nie porzuciła jednak modelingu i była otwarta na nowe propozycje. Nie pojawiało się ich aż tyle, na ile liczyła. Zdała sobie sprawę, że przy wzroście 170 cm nie była wystarczająco wysoka, aby zostać modelką. W 1985 roku wyjechała do Japonii, mając nadzieję, że w kraju kwitnącej wiśni jej wzrost nie będzie problemem i że rozbuduje swoje portfolio. Jednak Japonia to nie było to, zwłaszcza że tym razem uważano ją za zbyt krągłą. Panna Schaeffer z ulgą wróciła do Nowego Jorku.
Zgodnie z sugestią agenta, Rebecca postanowiła skupić się na aktorstwie. Nic nie stało na przeszkodzie, by odniosła sukces: była ładna, utalentowana, gotowa na ciężką pracę. Dostała małą rolę w „Złotych czasach radia” Woody’ego Allena (sceny z jej udziałem zostały bezlitośnie wycięte w trakcie montażu) i serialu Stevena Spielberga „Niesamowite historie”.
Hollywoodzcy producenci zwrócili na dziewczynę uwagę. W 1986 roku zadzwonił do Schaeffer agent z informacją, że twórcy sitcomu „My Sister Sam” chcieliby zaprosić ją na casting. Poleciała do Los Angeles i wkrótce oczarowała wszystkich. W nowym serialu komediowym stacji CBS miała zagrać Patricię „Patti” Russell – radosną, niewinną nastolatkę, która wprowadza się do swojej starszej siostry, granej przez Pam Dawber.
Miła dziewczyna
Sitcom „My Sister Sam” pojawił się w ramówce CBS 6 października 1986 roku. Szybko stał się hitem, zajmując 21 pozycję w rankingu oglądalności – całkiem nieźle, biorąc pod uwagę liczbę tytułów. Rebecca przykuwała uwagę. Udzielała wywiadów, a jej zdjęcia trafiały na okładki popularnych czasopism, jak „Seventeen”. Na adres studia zaczęły przychodzić listy od fanów. Podekscytowana tym Rebecca wysyłała wielbicielom fotosy z autografami, czasami nawet odpowiadała na korespondencję.
Nie zachłysnęła się sławą. Nadal byłą miłą dziewczyną, otwartą i ufną. Została rzeczniczką organizacji Thursday’s Child, pomagającej dzieciom i nastolatkom. Mieszkała z Pam Dawber i jej przyszłym mężem, Markiem Harmonem. Rodzice cieszyli się, że ich ukochana jedynaczka była na tym samym wybrzeżu. Poza tym w Hollywood mieszkał jej dziadek. To był dobry czas – szczęśliwy i napawający optymizmem. Cóż złego mogło się zdarzyć?
Do przodu
W drugim sezonie oglądalność „My Sister Sam”zaczęła spadać, w dużej mierze z powodu zmiany pory emisji. Po wyemitowaniu zaledwie dziesięciu odcinków stacja CBS podjęła decyzję o zdjęciu serialu. Chociaż anulowanie sitcomu było sporym rozczarowaniem, Rebecca nie zamierzała rezygnować z kariery. Zdecydowała, że nadszedł czas na krok do przodu – znalezienie własnego lokum. Udało jej się znaleźć mieszkanie w dzielnicy Fairfax w West Hollywood.
Wkrótce dostała rolę w czarnej komedii „Klasowo-łóżkowe potyczki w Beverly Hills”. Tu miała scenę łóżkową, wprawdzie dyskretną, ale nie było tu już słodkiej, promiennej niewinności. Potem Rebecca zagrała w filmie pod tytułem – nomen omen – „Koniec niewinności” w reżyserii Dyan Cannon.
Bardo
Urodził się 2 stycznia 1970 roku. Najmłodszy z siedmiorga dzieci, syn Japonki i podoficera sił powietrznych USA. Rodzina Roberta Johna Bardo często się przeprowadzała, by ostatecznie osiąść w Tucson, w Arizonie. Robert nie miał łatwego dzieciństwa. Maltretowany przez rodzeństwo, zagroził popełnieniem samobójstwa i trafił do rodziny zastępczej. Już jako nastolatek miał objawy choroby afektywnej-dwubiegunowej, zresztą historia chorób psychicznych w domu Bardo nie ogranicza się do jego przypadku.
W wieku 15 lat Robert trafił do szpitala psychiatrycznego, gdzie lekarze przez miesiąc próbowali zapanować nad jego rozchwianymi emocjami. Nie skończył szkoły. Podjął pracę jako dozorca.W międzyczasie trzykrotnie aresztowano go pod zarzutami przemocy domowej i zakłócania porządku. Sąsiedzi uważali, że był niebezpieczny dla otoczenia.
Przez pewien czas fascynował się młodziutką aktywistką Samanthą Smith, która zasłynęła dzięki swoim antywojennym wystąpieniom podczas zimnej wojny. W 1985 roku zginęła w katastrofie lotniczej, mając zaledwie 13 lat. Bardo nie czuł wielkiego żalu. Przeniósł swoją obsesję na piosenkarki: Tiffany oraz Debbie Gibson. Żadna z tych obsesji nie przerodziła się w stalking. Co innego w przypadku wschodzącej gwiazdy sitcomu CBS...
"Twój list był jednym z najmilszych, jakie kiedykolwiek dostałam”
Bardo uwielbiał „My Sister Sam”, zwłaszcza Patty. Z czasem fascynacja bohaterką ewoluowała w obsesję na punkcie Schaeffer. Nasiliła się, gdy otrzymał od aktorki odpowiedź na jeden z licznych wysyłanych do niej listów. Napisała: „Twój list był jednym z najmilszych, jakie kiedykolwiek dostałam”.
Chłopak nagrywał wszystkie odcinki sitcomu, kolekcjonował pisma ze zdjęciami Schaeffer na okładkach. Jego pokój zmienił się w świątynię, w której Bardo czcił swoją gwiazdę.
W 1987 roku wsiadł do autokaru Greyhound i ruszył do Los Angeles. Dotarł na teren studia w Burbank, gdzie kręcono „My Sister Sam”. Miał ze sobą kwiaty i pluszowego misia dla Rebekki. Chciał wręczyć je osobiście, ale ochrona pokrzyżowała mu plany. Zgodnie z polityką Warner Bros.(to w ich studiu nagrywano odcinki sitcomu) kierownictwo i aktorzy mieli być powiadamiani o nieproszonych gościach, tym bardziej o wszelkich „romantycznych” zachowaniach czy incydentach. Ponieważ Bardo nie narobił zamieszania z powodu odmowy dostępu i grzecznie się oddalił, tym razem ochrona uznała, że, nie warto zaprzątać Schaeffer głowy jego wizytą.
Fiksacja
Gdy Rebecca Schaeffer poznała znaczenie słowa „sława”, przyjaciółka doradziła jej, by nigdy nie podawała swojego prawdziwego nazwiska na skrzynce pocztowej, a rejestrując samochód, żeby koniecznie podała adres swojego agenta. Dziewczyna nie posłuchała. „Nie uważała się za celebrytkę i nie żyła jak celebrytka” – wspominał później jej chłopak, Brad Silberling (wówczas student filmówki, obecnie odnoszący sukcesy reżyser). Rebecca była nie tylko skromna, ale też – jak zapamiętali jej bliscy – nieco naiwna.I nie tak ostrożna, jak warto być ostrożnym w Hollywood.
Bardo wykazał się wielką determinacją, by dopiąć swego i spotkać Rebeccę. Analizował słynne przypadki stalkingu. Odwiedził nowojorski apartamentowiec, pod którym obłąkany fan zamordował Johna Lennona. Czytając historię o mężczyźnie, który pchnął nożem i prawie zabił aktorkę Theresę Saldanę, zdał sobie sprawę, że może zatrudnić kogoś, kto doprowadzi go do Schaeffer. Miał rację. Zdobył jej adres domowy za pośrednictwem prywatnej agencji detektywistycznej, korzystającej z rejestrów California Department of Motor Vehicles. Kosztowało go to 300 dolarów.
W 1989 roku obejrzał „Klasowo-łóżkowe potyczki w Beverly Hills”. Scena, w której Rebecca była w łóżku z mężczyzną, wywołała szok, oburzenie i wstręt Bardo. Po pierwsze poczuł się zdradzony. Po drugie uznał, że Schaeffer musi zostać ukarana za stanie się „kolejną hollywoodzką dziwką”. Napisał do swojej siostry: „Mam obsesję na punkcie nieosiągalnego i muszę wyeliminować coś, czego nie mogę osiągnąć”. Swojego brata, Eda, poprosił o kupienie broni. Sam nie mógł tego zrobić – właściciel sklepu z bronią w Tucson, ze względu na chorobę afektywną-dwubiegunową i aresztowania Roberta, odmówił mu sprzedaży. Ed zgodził się pomóc. Był przekonany, że młodszy brat zamierza jedynie wyładowywać agresję, strzelając do celu – czysto sportowo i wyłącznie pod czujnym okiem samego Eda. Błędne przekonanie. Wkrótce Robert John Bardo po raz kolejny wsiadł do Greyhounda i ruszył do LA. Tym razem nie miał ze sobą pluszaka, a magnum .357.
"Nie mam za dużo czasu"
Wiosną 1989 roku Rebecca wróciła z Egiptu, gdzie zakończyła zdjęcia do filmu telewizyjnego „Voyage of Terror: The Achille Lauro Affair”. Nie dostała roli w „Pretty Woman” (choć, jak głosi hollywoodzka legenda, miała większe szanse niż Winona Ryder), ale z optymizmem czekała na kolejne szanse.
Latem 1989 roku Francis Ford Coppola pracował nad „Ojcem chrzestnym III”. Każda młoda aktorka w Hollywood chciała zagrać Mary – córkę Michaela Corleone. Schaeffer została zaproszona na przesłuchanie.
18 lipca po południu miała się spotkać z Coppolą. Była podekscytowana. Od rana czekała na posłańca z kopią scenariusza. Domofon nie działał prawidłowo, ale przynajmniej dzwonił. Nasłuchiwała więc dzwonka. Wreszcie usłyszała. Zeszła do lobby, by przywitać kuriera. Nie czekał na nią kurier, a Robert John Bardo. Pokazał jej list, który mu kiedyś wysłała i podpisane przez nią zdjęcie. Powiedział, że jest jej największym fanem. Grzecznie wytłumaczyła, że musi przygotować się do przesłuchania. Na pożegnanie powiedziała mu jeszcze „Dbaj o siebie” i uścisnęła jego dłoń. Przynajmniej on tak to zapamiętał. Wrócił godzinę później, twierdząc, że zapomniał dać jej kolejny list i płytę. „Znowu jesteś pod moimi drzwiami. Pospiesz się, nie mam za dużo czasu”- usłyszał. Poczuł gniew. Później wspominał: „To było tak, jakbym znowu jej przeszkadzał”. Uznał ją za bezduszną. Był przecież jej największym fanem, a ona traktowała go jak natręta!
"Dlaczego?"
Zirytowany Bardo sięgnął do reklamówki, którą przywiózł z Arizony. Wyciągnął magnum. „Zapomniałem coś ci dać” – powiedział, celując w Rebeccę Schaeffer. Strzelił z bliskiej odległości w jej klatkę piersiową. Nim straciła przytomność, zapytała jeszcze: „Dlaczego?”. Gdy osuwała się na podłogę, on już uciekał.
Biegnąc przed siebie w japonkach, Bardo rzucił egzemplarz „Buszującego w zbożu” na pobliski dach. Następnego dnia policja z Tucson znalazła go na autostradzie, najwyraźniej próbującego popełnić samobójstwo. Położył głowę na radiowozie i szlochał. Przyznał się do popełnionej dzień wcześniej zbrodni. W czasie składania zeznań mówił o swojej obsesji na punkcie Rebekki: „Moje uczucia do niej były niekontrolowane. Byłem jej fanem i być może posunąłem się za daleko”.
Robert John Bardo został postawiony przed sądem w 1991 roku. Sprawą zajęła się była zastępczyni prokuratora okręgowego Marcia Clark (później zyskał sławę jako oskarżycielka O.J. Simpsona). Zabójca Rebekki został skazany na dożywocie bez prawa do zwolnienia warunkowego.

Wstrząs
Śmierć Rebekki Schaeffer była ciosem dla jej rodziców, chłopaka i przyjaciół. Wstrząsnęła też społecznością Hollywood. W 1990 roku Kalifornia stała się pierwszym stanem, w którym uchwalono ustawę przeciw stalkingowi, wreszcie kwalifikowanemu jako przestępstwo.
Wskutek działań Gildii Aktorów Ekranowych, w Kalifornii ograniczono dostęp do danych osobowych, w tym adresów domowych. W 1994 roku Kongres uchwalił ustawę o ochronie prywatności kierowców obowiązującą we wszystkich stanach.
Choć dla najbliższych nie było to pocieszające, śmierć Rebekki wpłynęła na Hollywood i cały kraj, prowadząc do zmian, które być może komuś ocaliły życie.
Rebecca Schaeffer została zapamiętana jako gwiazda, która nie zdążyła w pełni rozbłysnąć. „Była wyjątkową młodą kobietą. Była piękna. Była zabawna... Byłaby niezwykłą aktorką” – powiedziała Jenny O'Hara, która również zagrała w „My Sister Sam”. Rebecca miała zaledwie 21 lat. Pozostały po niej nagrania, wiersze i wspomnienia.
Szukasz innej poruszającej historii? Poczytaj o Cindy James.
Źródła:
- https://www.latimes.com/california/story/2024-05-08/rebecca-schaeffer-hollywood-murder-that-changed-america
- https://www.youtube.com/watch?v=GzXWO76E69g
- https://www.youtube.com/watch?v=jFnuE6LuGxs&ab_channel=EntertainmentTonight
- http://rebeccaschaeffer.net/biography.htm