Uniewinniony w karnym, skazany w cywilnym. Jak jedna sprawa gwiazdy NFL podzieliła Amerykę

Proces O.J. Simpsona był jednym z najgłośniejszych w historii amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości. Idol białych i czarnych, legenda amerykańskiego sportu – na ławie oskarżonych. Kim była ofiara? To Nicole Brown Simpson – piękna, młoda kobieta, która po latach przemocy próbowała ułożyć swoje życie od nowa. Jej historia, często traktowana jedynie jako wątek poboczny w medialnym chaosie „procesu stulecia”, zasługuje na opowiedzenie.
- Kalifornijka
- Gwiazda
- Nie tak słodko
- Próby
- 12 czerwca 1994
- Rockingham Avenue
- Bronco
- Proces stulecia
- Werdykt
- Pamięć o Nicole
Kalifornijka
Nicole Brown urodziła się 19 maja 1959 roku w Niemczech Zachodnich, gdzie stacjonował jej ojciec, Louis Brown – członek amerykańskich sił zbrojnych. Kiedy miała dwa lata, rodzina wróciła do Stanów Zjednoczonych i osiedliła się w Dana Point w Kalifornii – malowniczym nadmorskim miasteczku w Orange County, gdzie surfing i słońce wyznaczały rytm życia.
Nicole była drugą z czterech sióstr w rodzinie Brownów. Jej matka, Juditha, urodzona w Niemczech, dbała o dom i dzieci, podczas gdy ojciec prowadził niewielki, ale dobrze prosperujący biznes. Nicole dorastała jako typowa kalifornijska dziewczyna – uwielbiała plażę, ruch na świeżym powietrzu, towarzystwo. Jej naturalna uroda i wdzięk przyciągały uwagę. „Była zawsze taka pełna życia” – wspominała później jedna z jej sióstr – „Kiedy Nicole wchodziła do pokoju, wszyscy to czuli. Miała w sobie coś magnetycznego”.
W 1977 roku, mając osiemnaście lat, Nicole zaczęła pracować jako kelnerka w eleganckiej restauracji The Daisy w Beverly Hills. To tam, w tym świecie luksusu i sław, jej życie miało się zmienić. Ale czy na lepsze?
Gwiazda
Orenthal James Simpson – O.J. dla przyjaciół, „The Juice” dla fanów – był w 1977 roku na szczycie. Miał trzydzieści lat i już wtedy chełpił się statusem legendy futbolu amerykańskiego. W 1968 roku zdobył Heisman Trophy jako najlepszy zawodnik futbolu uniwersyteckiego. W NFL grał głównie dla Buffalo Bills, gdzie jako running back ustanawiał rekordy, które wydawały się nie do pobicia. W 1973 roku jako pierwszy zawodnik w historii przebiegł ponad 2000 jardów w jednym sezonie – co w oczach wielbicieli czyniło go nawet nie gwiazdą, a wręcz bogiem sportu.
Ale O.J. był czymś więcej niż sportowcem. Przystojny, charyzmatyczny, pewny siebie. Dla niego nie było rzeczy niemożliwych. Przełamywał bariery rasowe w czasach, gdy było to niezwykle trudne dla czarnoskórych sportowców. Występował w reklamach Hertz, grał w filmach, był kochany przez białą i czarną Amerykę jednakowo. „O.J. nie był czarny, był O.J.” – mówiło się wtedy w Hollywood.
Kiedy wszedł do The Daisy któregoś czerwcowego wieczoru 1977 roku, Nicole nie mogła oderwać od niego wzroku. On także ją zauważył – osiemnastoletnią blondynkę o niebieskich oczach, która wyglądała jak kalifornijski sen. Był żonaty, miał troje dzieci, ale to go nie powstrzymało. „Wiedziałam, że jest żonaty” – powiedziała później Nicole swojej przyjaciółce – „Ale on był... O.J. Simpson. Każda dziewczyna marzyła o takim facecie”.
Zaczęli się spotykać potajemnie. O.J. rozwiódł się ze swoją pierwszą żoną, Marguerite, w 1979 roku, a jego związek z Nicole stał się oficjalny. Dla dziewczyny z Dana Point był to wstęp do świata, o którym mogła tylko marzyć – luksusowe samochody, przyjęcia pełne gwiazd, podróże, pieniądze płynące szerokim strumieniem.
Nie tak słodko
Nicole i O.J. pobrali się 2 lutego 1985 roku. Miała dwadzieścia pięć lat, on trzydzieści siedem. Ceremonia odbyła się w posiadłości O.J. na Rockingham Avenue w Brentwood – ekskluzywnej dzielnicy Los Angeles, na życie w której mogli sobie pozwolić najwięksi i najbogatsi. Dom był ogromny, z basenem, kortami tenisowymi i całą armią służby.
Nicole urodziła dwójkę dzieci – Sydney w 1985 roku i Justina w 1988. Z zewnątrz wyglądali jak idealna para, cudowna rodzina. O.J. kończył już karierę sportową, ale rozwijał się jako aktor i komentator sportowy. Nicole była piękną żoną, matką, gospodynią domu. Kimś więcej niż trophy-wife. Pojawiała się u boku męża na galach, premierach filmowych, w telewizji.
Ale za zamkniętymi drzwiami posiadłości w Brentwood nie było już tak miło.
Pierwsza odnotowana w aktach policyjnych interwencja miała miejsce już w 1985 roku, kilka miesięcy po ślubie. Sąsiedzi słyszeli krzyki. Kiedy funkcjonariusze przyjechała, znaleźli Nicole z posiniaczoną twarzą, w rozdartej bieliźnie. Ale nie wniosła oskarżenia.
„On ma w sobie coś przerażającego” – zwierzała się później przyjaciółce, Robin Greer –„Kiedy się wścieka, to już nie jest O.J. To jest ktoś zupełnie inny”.
Policyjne akta i zeznania przyjaciół malowały obraz systematycznej przemocy domowej, która trwała przez lata. O.J. bił Nicole, upokarzał ją, kontrolował każdy aspekt jej życia. Był obsesyjnie zazdrosny, śledził ją, otwierał jej korespondencję, sprawdzał przebieg samochodu.
Najgorszy incydent miał miejsce 1 stycznia 1989 roku. O.J. pobił Nicole tak dotkliwie, że jej twarz była nierozpoznawalna – pęknięta warga, siniak pod okiem, ślady duszenia na szyi. Uciekła w samych majtkach i staniku, krzycząc „Zabijesz mnie! Zabijesz mnie!”. Sąsiad zadzwonił na policję. Znaleziono ją ukrytą w krzakach przed domem – drżącą, płaczącą, przerażoną.
O.J. Simpson, ku swojemu wielkiemu zdumieniu, stanął przed sądem, oskarżony o przemoc domową. Wyrok? Dwa lata w zawieszeniu, 120 godzin prac społecznych, 200 dolarów grzywny, 500 dolarów na ośrodek dla ofiar przemocy i obowiązkowa terapii. Ani dnia w więzieniu. Kara raczej symboliczna.
Próby
Po incydencie z 1989 roku podjęła próbę ratowania małżeństwa – terapia par, obietnice O.J., że się zmieni. I rzeczywiście, przez jakiś czas było lepiej. Ale przemoc wróciła.
W 1992 roku Nicole podjęła decyzję - złożyła pozew o rozwód, powołując się na „różnice nie do pogodzenia”. W rzeczywistości, jak powiedziała swojej siostrze Denise, „bała się, że O.J. ją zabije”.
Rozwód został sfinalizowany w październiku 1992 roku. Nicole otrzymała dom przy Gretna Green Way w Brentwood – zaledwie dwie mile od posiadłości O.J. – oraz całkiem satysfakcjonujące alimenty. Zabrała dzieci i próbowała zbudować nowe życie.
„Miała swój dom, swoje zasady, swoje życie. Zaczęła chodzić na siłownię, spotykać się z przyjaciółmi. Była wolna” – wspominała jej przyjaciółka, Cynthia Shahian.
Ale O.J. nie potrafił jej odpuścić. Dzwonił o każdej porze dnia i nocy. Pojawiał się bez zapowiedzi. Zaglądał przez okna. Nicole zaczęła prowadzić coś w rodzaju dziennika –zapisywała niepokojące incydenty. Jakby przeczuwała, że te zapiski będą potrzebne.
Michele McNeill przez lata była ofiarą przemocy. Jej historia skończyła się tragicznie.
12 czerwca 1994
Była niedziela. Nicole spędziła dzień z dziećmi i swoimi rodzicami, którzy przylecieli do Los Angeles na występ Sydney w szkolnym przedstawieniu. Wieczorem rodzina poszła na kolację do restauracji Mezzaluna w Brentwood, gdzie pracował Ron Goldman – przystojny, 25-letni kelner, aspirujący model i aktor. Bliski przyjaciel Nicole.
Po kolacji matka Nicole przypadkowo zostawiła w restauracji okulary. Ron Goldman, zawsze uprzejmy i uczynny, zaproponował, że przywiezie je do Nicole po swojej zmianie. Ona miała je dostarczyć matce – rodzice zdążyli już wrócić do siebie.
Około godziny 22:00 Ron przyjechał do domu Nicole przy Gretna Green Way. Było ciemno, tylko światło z wnętrza padało na niewielkie betonowe podwórko przed wejściem.
To, co wydarzyło się potem, trwało może minutę, może dwie.
Nicole i Ron zostali zaatakowani nożem. Prokuratura później ustaliła, że Nicole otrzymała jedno głębokie cięcie w szyję – tak głębokie, że niemal oddzieliło głowę od ciała. Ron Goldman, młody i silny, próbował się bronić. Jego ciało miało liczne rany cięte na rękach, zadrapania. Chłopak ewidentnie walczył o życie. Ale napastnik był silniejszy, szybszy, bardziej bezwzględny.
Sąsiedzi słyszeli psa Nicole – akitę o imieniu Kato – który wył i szczekał około 22:15. O północy ten sam pies, z zakrwawionymi łapami, prowadził przechodnia do miejsca zbrodni.
Policja znalazła ciała Nicole i Rona około 00:10. Krew wszędzie, ślady walki, Nicole leżąca u podnóża schodów prowadzących do jej domu, Ron niedaleko, z pagerem w dłoni.
Rockingham Avenue
Detektywi LAPD szybko ustalili tożsamość ofiar. Kiedy zobaczyli, kim jest Nicole Brown Simpson, wiedzieli, że to będzie największa sprawa w ich karierach.
O godzinie 5:00 rano grupa detektywów – Mark Fuhrman, Philip Vannatter, Tom Lange i Ron Phillips – pojechała do posiadłości O.J. Simpsona na Rockingham Avenue, aby osobiście powiadomić go o śmierci byłej żony.
Biały Ford Bronco zaparkowany był pod dziwnym kątem. Plamy krwi na pojeździe. Plamy krwi prowadzące do domu. Cóż tam się stało? Co to za zbieg okoliczności?
O.J. nie było. Poleciał w nocy do Chicago na spotkanie biznesowe. Kiedy detektywi do niego zadzwonili i poinformowali o śmierci Nicole, jego reakcja wydała im się dziwna – dlaczego nie zapytał, jak jego była żona zginęła?
Bronco
O.J. wrócił do Los Angeles następnego dnia rano. Został przesłuchany, ale nie aresztowany. Przez kilka dni zbierano dowody, podczas gdy w mediach zaczęło huczeć. 17 czerwca, pięć dni po morderstwie, prokuratura wydała nakaz aresztowania O.J. Simpsona.
Miał stawić się na posterunku o godzinie 11:00. Nie przyszedł.
Zamiast tego, po 18:00, rozpoczął się najsłynniejszy pościg samochodowy w historii amerykańskiej telewizji. Al Cowlings, najlepszy przyjaciel Simpsona, prowadził białego Forda Bronco. Nie jechał szybko – zaledwie 35 mil na godzinę – ale nie zatrzymywał się. O.J. siedział z tyłu, z pistoletem przy głowie, grożąc popełnieniem samobójstwa. Dzwonił przez telefon komórkowy do przyjaciół, do matki, płacząc. Mówił, że „chce być z Nicole”.
95 milionów Amerykanów oglądało pościg na żywo. Autostrady były puste – policja zablokowała ruch. Na wiaduktach i poboczach stały tłumy ludzi, niektórzy z transparentami „Go O.J.!”. Helikoptery telewizyjne krążyły nad Bronco, transmitując każdą sekundę.
Po prawie dwóch godzinach O.J. wrócił do swojego domu w Brentwood i się poddał.

Proces stulecia
Proces O.J. Simpsona rozpoczął się w styczniu 1995 roku i trwał dziewięć miesięcy. Był transmitowany na żywo, dzień po dniu, godzina po godzinie. Cała Ameryka wstrzymała oddech.
Dlaczego ten proces tak przykuł uwagę? Bo miał wszystko. W centrum uwagi – uwielbiany celebryta. Ofiara – piękna kobieta. Wątki główne – przemoc domowa, plotki o romansach. Do tego kwestie rasowe – O.J. był czarnoskórym bohaterem oskarżonym o zamordowanie białej (byłej) żony. Wynajął „Dream Team” – najlepszych adwokatów w kraju, w tym Johnnie Cochrana, Roberta Shapiro i F. Lee Baileya. Robert Kardashian, bliski przyjaciel O.J., który od lat nie praktykował, postanowił odnowić swoją licencję i dołączyć do zespołu obrońców. Zresztą to Kardashian czytał mediom list pożegnalny Simpsona podczas słynnego pościgu.
Prokuratura przedstawiła przytłaczające dowody. DNA – krew O.J. znaleziona na miejscu zbrodni, krew Nicole w jego Bronco i domu. Rękawiczki – jedna znaleziona na miejscu zbrodni, druga za domem O.J., obie przesączone krwią ofiar i Simpsona. Owszem, był poza LA, ale miał czas na popełnienie zbrodni przed wylotem. No i historia przemocy domowej, nagrania połączeń z numerem alarmowym. Mało? Wystarczająco, by wsadzić O.J. Simpsona za kraty.
Ale obrona wiedziała, gdzie uderzyć. Oskarżali policję o rasizm, o sfabrykowanie dowodów. Detektyw Mark Fuhrman, który znalazł zakrwawioną rękawiczkę, został przedstawiony jako rasista – znaleziono nagranie, na którym Fuhrman używał słowa na „n” (nigger – czarnuch) i opowiadał o podrzucaniu dowodów w innych sprawach. Pomimo mocnych argumentów prokuratury, wielu Amerykanów nadal wierzyło Simpsonowi, a przynajmniej chciało mu wierzyć. Dotyczyło to zwłaszcza Afroamerykanów, dla których O.J. był symbolem sukcesu. Oni nie posługiwali się tu logiką, byli emocjonalni. Rzesze ludzi od pościgu aż do ogłoszenia werdyktu trzymały kciuki za swojego bohatera, rzekomo wrobionego przez LAPD. Adwokaci nie mieli nic przeciwko temu.
Najsłynniejszy moment procesu? Kiedy prokurator poprosił O.J., aby założył zakrwawione rękawiczki znalezione na miejscu zbrodni. O.J. włożył je z widocznym trudem, grymasząc, jakby były za małe. Johnnie Cochran wykorzystał to w zamykającej mowie: „If it doesn't fit, you must acquit” – „Jeśli nie pasuje, musicie uniewinnić”.
Werdykt
3 października 1995 roku, po zaledwie czterech godzinach obrad, ława przysięgłych – dziesięć kobiet, dwóch mężczyzn, dziewięcioro czarnoskórych, jeden Latynos, dwoje białych – wydała werdykt. „Niewinny”.
Reakcje były natychmiastowe i podzieliły Amerykę według linii rasowych. W przytłaczającej większości czarnoskórzy Amerykanie świętowali – widzieli to jako zwycięstwo nad skorumpowanym, rasistowskim systemem sprawiedliwości. Biali Amerykanie byli wstrząśnięci – widzieli, jak mordercy uszło na sucho.
Dla rodziny Nicole werdykt był ciosem. „Wiemy, że O.J. zabił Nicole” – powiedziała jej siostra Denise Brown w wywiadzie udzielonym tuż po procesie – „Dowody były przytłaczające. Ale system nas zawiódł. Nicole została zamordowana dwa razy – raz przez O.J., drugi raz przez wymiar sprawiedliwości”.
W 1997 roku rodziny Brown i Goldman pozwały O.J. w procesie cywilnym – nie karnym. Oskarżonemu nie groziło więzienie, można było go co najwyżej ukarać finansowo. Za próg to dowodowy jest niższy - wystarczy udowodnić, że wina jest „bardziej prawdopodobna niż nie”, by oskarżony pociągnąć oskarżonego do odpowiedzialności. I tym razem ława przysięgłych uznała O.J. odpowiedzialnym za śmierć Nicole i Rona, zasądzając 33.5 miliona dolarów. Zapłacił ledwo 1% zasądzonej kwoty.
Pamięć o Nicole
Nicole Brown Simpson miała trzydzieści pięć lat, gdy została zamordowana. Jej córka Sydney miała osiem lat, syn Justin pięć – trafili pod opiekę rodzinę Brownów.
W czasie procesu część mediów przedstawiała Nicole jako ofiarę, część jako wyrachowaną kobietę, która związała się z legendą sportu dla sławy, statusu społecznego i majątku. Kobietę lubiącą ostrą zabawę, która czasami wymykała się spod kontroli.
Dziś Nicole jest pamiętana nie jako żona O.J. Simpsona, ale jako symbol przemocy domowej w Ameryce. Po jej śmierci zgłoszenia znęcania, nadużyć fizycznych i pobić wzrosły o ponad 20%. Infolinie dla ofiar przemocy odnotowały rekordową liczbę połączeń. Nicole, choć nie żyje, uratowała życie wielu kobietom, które po jej śmierci znalazły odwagę, by odejść.
„Nicole nie chciała być sławna” – powiedziała jej przyjaciółka na pogrzebie – „Chciała tylko żyć spokojnie, wychowywać swoje dzieci, być szczęśliwa. To wszystko. A zamiast tego, stała się symbolem tragedii, której mogliśmy zapobiec”.
Do dziś, ponad trzydzieści lat po jej śmierci, rodzina Brownów wierzy, że sprawiedliwości nie stało się zadość. O.J. Simpson zmarł w 2024 roku, nigdy nie przyznając się do winy, nigdy nie spędzając ani jednego dnia w więzieniu za morderstwo.
Czy Jennifer Dulos musiała zginąć? Poznaj jej historię.
Źródła
- https://www.britannica.com/biography/Nicole-Brown-Simpson
- https://www.bustle.com/articles/166507-oj-simpsons-1989-domestic-abuse-arrest-didnt-lead-to-jail-time
- https://www.history.com/this-day-in-history/october-3/o-j-simpson-acquitted
- https://www.britannica.com/event/O-J-Simpson-trial