„Mamusia, ratuj!”. Najbardziej bolesne niewyjaśnione morderstwo Trójmiasta

Sierpień 2011 roku, ciepły wieczór na gdyńskiej Dąbrowie. 13-letnia Iza Strzałkowska wychodzi z domu, by odprowadzić koleżankę na przystanek. Do domu już nie wróci, a jej ciało zostanie znalezione 300 metrów od rodzinnego domu...
Iza
Izabela Strzałkowska przyszła na świat 23 kwietnia 1998 roku w Gdyni. Była drugim dzieckiem Małgorzaty i Sławomira Strzałkowskich. Ona i jej starszy brat Patryk dorastali w spokojnej dzielnicy Dąbrowa, otoczonej lasami i polami, z dala od trójmiejskiego zgiełku. To jedna z najspokojniejszych dzielnic Gdyni. Nim powstały kameralne osiedla, dominowała zabudowa jednorodzinna. Tutaj rzadziej zaglądali przybywający do Gdyni turyści, a sąsiedzi znali się przynajmniej z widzenia. Nie trzeba było zamykać drzwi na klucz.
Strzałkowscy mieszkali w jednorodzinnym domu. Byli kochającą się rodziną. Małgorzata, matka Izy, otaczała dzieci czułą opieką. Ojciec, Sławomir, wspierał córkę w jej sportowych pasjach. Ważną rolę w życiu nastolatki odgrywała babcia.
Iza już od najmłodszych lat wydawała się wyjątkowa. Była nie tylko piękna – wysoka, szczupła, z przenikliwym spojrzeniem – ale również niezwykle inteligentna i dojrzała jak na swój wiek. Wielu dorosłych uważało ją za starszą.
Pasją Izy był sport. Trenowała piłkę nożną i koszykówkę, ale prawdziwą smykałkę miała do unihokeja. Była uważana za jedną z najbardziej obiecujących młodych zawodniczek nie tylko w Trójmieście, ale w całym kraju.
W czerwcu 2011 roku Iza ukończyła Szkołę Podstawową nr 47 w Gdyni. Po wakacjach miała rozpocząć naukę w gimnazjum.
Ostatni wieczór
Wakacje 2011 roku dobiegały końca. Do rozpoczęcia roku szkolnego pozostał już tylko tydzień, ale Iza chciała jak najlepiej wykorzystać ostatnie wolne dni. 23 sierpnia była w szczególnie dobrym nastroju – miała przyjechać do niej z Gdańska koleżanka Ola.
Ola przyjechała około godziny 17:00. Iza osobiście odebrała ją z przystanku. Dziewczynki najpierw poszły na szkolne boisko przy ulicy Nagietkowej, gdzie spotkały Patryka oraz grupę znajomych. Potem wróciły do domu Strzałkowskich i spędziły czas w pokoju Izy, mniej więcej do godziny 19:00.
Iza zaproponowała, że odprowadzi ją na przystanek przy ulicy Paprykowej, około 800 metrów od domu.
Nastolatki jeszcze raz zajrzały na boisko. Wtedy Patryk widział siostrę po raz ostatni. Potem Iza i Ola wstąpiły do pobliskiego sklepu Stokrotka przy ulicy Rdestowej. Około godziny 20:20 Ola wsiadła do autobusu linii 171. Kamery monitoringu zarejestrowały Izę o tej porze – kierowała się w stronę domu.
Miała do wyboru trzy ścieżki powrotne. Według rodziny nigdy nie wybierała tej najkrótszej, wiodącej przez las wzdłuż ogrodzenia giełdy towarowej, bo się jej bała. Dlaczego tego wieczoru postąpiła inaczej? Tego nikt już się nie dowie.

Gdzie jest Iza?
Między około 20:00 Małgorzata postanowiła wyjść z psem na spacer. Liczyła, że może spotka córkę gdzieś po drodze.
W trakcie spaceru zobaczyła mężczyznę. Szedł około 30-40 metrów przed nią. Gdy ją zauważył, natychmiast zaczął się oddalać, nie odwracając się ani razu. Zachowywał się podejrzanie, jakby chciał ukryć twarz.
Małgorzata zapamiętała wiele szczegółów: był krępy, lekko przygarbiony, ubrany w biały podkoszulek i ciemne spodnie. Miał zaniedbane włosy sięgające ramion. To spotkanie miało miejsce około godziny 20:00 – dokładnie w czasie, gdy jej córka powinna wracać do domu.
Iza obiecała rodzicom, że wróci około 20:30. Gdy nie dotarła na czas, Małgorzata zaczęła się niepokoić. Wysłała córce SMS-a z pytaniem, czy wszystko w porządku. Nie otrzymała odpowiedzi. Próbowała dzwonić – bez skutku.
Około godziny 22:00 rodzice rozpoczęli intensywne poszukiwania. Dzwonili do znajomych córki, przeszukiwali okolicę. Nikt nie widział dziewczynki od czasu, gdy odprowadzała Olę na autobus.
O 22:50 Małgorzata postanowiła przeszukać ścieżkę koło giełdy towarowej. Na ulicy Leśna Polana zauważyła, że ścieżka i wysoka trawa wyglądały, jakby ktoś próbował je przekopać. Podeszła bliżej. Najpierw zobaczyła but. Zaczęła krzyczeć i wzywać męża. Razem znaleźli ciało Izy.
Dziewczynka leżała na plecach, zaledwie kilkadziesiąt metrów od betonowego ogrodzenia giełdy towarowej. Miała spodnie i bieliznę zsunięte do kolan, a bluzkę podciągniętą do góry. Tuż obok leżał rozładowany telefon i portfel. Na ręce miała zegarek ze stłuczoną szybką – wskazówki zatrzymały się na godzinie 20:37.
Iza była ułożona tak, jakby spoglądała w kierunku swojego domu – był widoczny z tamtego miejsca.
Za późno
Patrol policji i załoga pogotowia ratunkowego pojawili się na miejscu w rekordowym czasie. Przez ponad godzinę prowadzili walkę o życie dziewczynki. Zastosowano wszystkie dostępne metody resuscytacji, ale około godziny 23:55 lekarze musieli się poddać. Oficjalnie stwierdzono zgon Izy.
Jak później ustaliła sekcja zwłok, dziewczynka była już martwa w momencie odnalezienia przez rodziców. Bezpośrednią przyczyną śmierci było gwałtowne uduszenie. Najprawdopodobniej sprawca zaatakował od tyłu, przyduszając szyję nastolatki przedramieniem.
Zbrodnia miała charakter seksualny, choć do pełnego gwałtu nie doszło. Na brzuchu ofiary znaleziono nasienie sprawcy – kluczowy dowód, który mógł pomóc w identyfikacji mordercy.
Pracownicy giełdy towarowej zeznali później, że około godziny 20:30 słyszeli krzyki dobiegające z lasu po drugiej stronie ogrodzenia. Ktoś krzyczał „Mamusia, ratuj!”. Nikt jednak nie zareagował, myśląc, że to wakacyjne wygłupy młodzieży.
Ten krzyk był prawdopodobnie ostatnim wołaniem o pomoc 13-letniej Izy. Gdyby ktoś zareagował, być może udałoby się ją uratować. Ci, którzy tamtego wieczoru słyszeli rozpaczliwe wołanie o pomoc i nie zareagowali, nie mogą o tym zapomnieć.
29 sierpnia 2011 roku odbył się pogrzeb 13-letniej Izy. Na cmentarz przybyły setki osób – rodzina, przyjaciele, sąsiedzi, a także nieznajomi, którzy chcieli pożegnać dziewczynkę zamordowaną bestialsko.
Kto skrzywdził Izę?
Prokuratura i policja natychmiast wszczęły intensywne śledztwo. Do sprawy przydzielono 16-osobowy zespół śledczy. Komendant wojewódzki policji w Gdańsku uruchomił całodobową infolinię i wyznaczył nagrodę 10 tysięcy złotych za informację, która pomogłaby w wytypowaniu zabójcy.
Zabezpieczono szereg dowodów, w tym najważniejszy – profil DNA sprawcy, wyodrębniony ze spermy. Po trzech dniach materiał genetyczny zarejestrowano w bazie GENOM Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego.
Na ubraniu Izy znaleziono również drobinki powłoki malarskiej. To odkrycie natychmiast skierowało podejrzenia w stronę pracowników budowlanych. W okolicy powstało wówczas wiele nowych domów, więc budowlańców kręciło się po Dąbrowie sporo.
W październiku 2011 roku policja opublikowała portret pamięciowy mężczyzny sporządzony na podstawie zeznań 22-letniej studentki, Agnieszki. Dziewczyna zeznała, że w dniu śmierci Izy spotkała w okolicy starszego mężczyznę, który zaproponował jej wspólne zbieranie grzybów. Portret przedstawiał mężczyznę w wieku około 55-60 lat, szczupłego, z krótkimi siwymi włosami i kilkudniowym zarostem. Miał około 185 centymetrów wzrostu. Jednak rodzina Izy krytykowała policję za ten krok. Ojciec dziewczynki wielokrotnie podkreślał, że portret prawdopodobnie nie przedstawia właściwego człowieka. Opis ze sporządzonego rysunku zupełnie nie pasował do mężczyzny, którego widziała Małgorzata podczas spaceru z psem.
Tropy
Śledczy przesłuchali ponad 700 osób, głównie mieszkańców okolicy. Od dziesiątek z nich pobrano materiał genetyczny do porównania z DNA zabezpieczonym na miejscu zbrodni. Wszystkie wyniki były negatywne.
Prokurator uznał za prawdopodobne, że morderca znał ofiarę, wiedział gdzie mieszkała i wcześniej zauważył, że wyszła z domu z koleżanką. Liczył na to, że będzie wracać sama, i czekał na sposobność do ataku.
Dzięki nowoczesnym badaniom genetycznym przeprowadzonym przez zespół prof. Wojciecha Branickiego z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie, śledczy ustalili cechy sprawcy. Z prawdopodobieństwem 94% miał niebieskie oczy, a z prawdopodobieństwem 84% – jasne włosy. Te informacje nie pasowały jednak do opisu mężczyzny, którego widziała matka Izy.
Mimo wysiłku śledczych, sprawa utknęła w martwym punkcie. Przesłuchano około tysiąca osób, wykluczono setki podejrzanych, przeanalizowano wszystkie możliwe tropy. Nic nie prowadziło do przełomu.
W czerwcu 2013 roku Prokuratura Okręgowa w Gdańsku oficjalnie umorzyła postępowanie z powodu niewykrycia sprawcy.
Małgorzata Strzałkowska nigdy nie pogodziła się z utratą córki. Do końca życia walczyła o ponowne otwarcie sprawy, udzielała wywiadów, apelowała o pomoc w mediach. „Jestem przekonana, że zabójcą jest mężczyzna, którego widziałam podczas spaceru z psem” – mówiła w jednym z ostatnich wywiadów. „To było 40 minut przed zabójstwem Izy. Czaił się na nią, ale nie wiedział, którą drogą będzie wracała”.
22 kwietnia 2021 roku, w przeddzień 23 urodzin Izy, Małgorzata Strzałkowska zmarła niespodziewanie. Została pochowana obok córki.
Archiwum X
Po latach do sprawy włączyło się Archiwum X z Gdańska. Detektywi ponownie przeanalizowali wszystkie dowody, przesłuchali świadków i wykorzystali nowe metody kryminalistyczne.
„Chociaż śledztwo zostało umorzone, to jeszcze nie koniec” – mówił w jednym z wywiadów aspirant sztabowy Jacek Gilewski z gdańskiego Archiwum X. „Mamy profil DNA zabójcy Izy, nadal go szukamy. Bo jeśli żyje, to nie można wykluczyć ryzyka, że znów zaatakuje”.
Śmierć Izy Strzałkowskiej często łączy się ze sprawą zaginięcia Iwony Wieczorek. 19-letnia Iwona zniknęła w lipcu 2010 roku, również w Trójmieście, również podczas wakacji.
Zwraca się uwagę na podobieństwo między słynnym „mężczyzną z ręcznikiem”, którego kamery monitoringu zarejestrowały idącego za Iwoną, a człowiekiem z portretu pamięciowego, przygotowanego według zeznań Agnieszki, przy okazji sprawy Izy. Obie sprawy mają status nierozwiązanych, choć ciała Wieczorek nigdy nie odnaleziono.
Policja nigdy oficjalnie nie potwierdziła powiązań między zaginięciem na trasie z Sopotu do gdańskiego Parku Reagana a morderstwem na Dąbrowie, ale eksperci od kryminalistyki nie wykluczają, że mógł to być ten sam sprawca.
Tragiczny symbol
Na miejscu, gdzie zginęła Iza, do dziś stoi krzyż ze zdjęciem dziewczyny. Mieszkańcy regularnie zapalają tam znicze i składają kwiaty. To miejsce stało się symbolem tragedii, która na zawsze zmieniła spokojną dzielnicę Dąbrowa.
Sławomir Strzałkowski, ojciec Izy, mimo straty żony i córki, nadal walczy o sprawiedliwość. W wywiadach podkreśla, że nie straci nadziei i będzie robił wszystko, aby morderca został ujęty.
Sprawa zabójstwa Izy Strzałkowskiej pozostaje jedną z najbardziej wstrząsających i nierozwiązanych zbrodni w historii polskiej kryminalistyki.
Wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi. Kim był mężczyzna, którego widziała matka Izy? Dlaczego dziewczyna wybrała trasę, której zwykle unikała? Czy sprawca działał spontanicznie, czy planował zbrodnię?
Polskie Archiwum X nie poddaje się. Śledczy nadal liczą na to, że nowoczesne metody kryminalistyczne, rozwój genetyki lub po prostu szczęśliwy przypadek pozwolą w końcu zdemaskować zabójcę 13-letniej Izy. Czasami sprawiedliwość przychodzi po latach. Wszyscy liczą, że w tym przypadku tak właśnie się stanie.
Zabójstwo Magdy Sobczak to jedna z największych zagadek w historii polskiej kryminalistyki.
Źródła
- https://i.pl/zabil-ja-zbrodniarz-o-niebieskich-oczach-archiwum-x-szuka-mordercy-izy-z-gdyni/ar/12955020
- https://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/trojmiasto/matka-zamordowanej-izy-z-gdyni-widzialam-zabojce-corki-kiedys-go-znajde/0m5h17q
- https://crime.com.pl/iza-strzalkowska-i-jej-historia-gdynia-mama-fakty-jasnowidz/
- https://fundacjazaginieni.pl/tag/iza-strzalkowska/