Aluminiowy „klin” z Aiud – niepasujący artefakt
Rozmaite przedmioty znajdowane w głębi ziemi zwykle przypominają swoje współczesne analogi – zardzewiałe gwoździe, złote łańcuszki, kawałki nadtopionego metalu i tym podobne dosyć banalne drobiazgi. Analiza chemiczna również nie wykazuje zwykle niczego szczególnego. Gdyby nie fakt, że pochodzą z dawnych wieków, nikt nie zwróciłby na nie szczególnej uwagi. Z artefaktem znalezionym w Rumunii było zupełnie inaczej. Uczonych zaintrygował pokryty skamieniałym piaskiem metalowy przedmiot osobliwego kształtu z wyraźnymi śladami zaawansowanej obróbki.
Z tego artykułu dowiesz się:
Tajemnicze znalezisko w rumuńskiej żwirowni
Wiosną 1974 roku rumuńscy robotnicy pracujący w kopalni kruszywa, około dwóch kilometrów na wschód od miasta Aiud, nad brzegiem rzeki Mureş, znaleźli na głębokości dziesięciu metrów trzy przedmioty pokryte warstwą skamieniałego piasku. W Instytucie Archeologicznym uniwersytetu w Kluż-Napoce zbadano dwie, jak przypuszczano, kości zwierzęce oraz podejrzany kamienny topór. Eksperci stwierdzili, że w pierwszym przypadku chodzi o ząb trzonowy i kość udową mastodonta. Późniejsze badania wykazały, że znalezione kości należały nie do praprzodka słonia, tylko do nosorożca włochatego, który żył na tym terenie od 10 do 80 tysięcy lat temu razem z neandertalczykami. Klimat był wówczas surowy, porównywalny z dzisiejszą tajgą i tundrą.
Trzeci obiekt, który był niewątpliwie wykonany z metalu, został przekazany do dalszych badań zespołowi specjalistów z dziedziny metalurgii w instytucie naukowym w Măgurele. Dziwnie uformowany metalowy przedmiot został przez nich wzięty pod lupę. Ku zaskoczeniu naukowców ich badania wykazały, że został on wykonany z aluminium. Analiza chemiczna wykazała, że stop aluminium zawiera 88% aluminium, 6,2% miedzi, 2,84% krzemu, 1,81% cynku, 0,41% ołowiu, 0,33% cyny, 0,2% cyrkonu, 0,11% kadmu i ślady innych metali. Całkowicie niezwykła była skorupa tlenku aluminium o grubości milimetra, pokrywająca przedmiot.
Pod wpływem tlenu zawartego w powietrzu na aluminium tworzy się zwykle bardzo cienka i twarda warstwa tlenku glinu, która chroni leżący pod nią metal przed dalszym utlenianiem. W takim razie ten aluminiowy przedmiot musiał znajdować się w osadach rzecznych przez bardzo długi czas, prawdopodobnie tysiące lat. Przemawia za tym również fakt, że domieszki stopowe zaczęły się już wytrącać i część z nich ponownie uzyskała swoją pierwotną strukturę krystaliczną. Sprawdź także ten artykuł z ciekawostkami: Starożytny laptop – mechanizm z Antykithiry.
Badania aluminiowego znaleziska
Odkryty w rejonie Alba w pobliżu miasta Aiud metalowy obiekt został oczyszczony, uwolniony z twardej skorupy piaskowej i poddany badaniom metalurgicznym. Dwie analizy wykonane w 1975 roku w Rumunii wykazały obecność 12 komponentów stopowych. Trzecią analizę materiału przeprowadzono w 1995 roku w Szwajcarii, dała ona wyniki podobne do tych przeprowadzonych wcześniej. Czwarta analiza została zlecona w 2012 roku firmie w Bonn, specjalizującej się w nowych stopach dla przemysłu motoryzacyjnego, uważanej za eksperta w dziedzinie aluminium.
Wyniki wszystkich badań zmierzają w tym samym kierunku, chociaż z pewnymi różnicami, i pozwalają stwierdzić: „Obiekt jest stopem aluminium o wysokiej wytrzymałości, nawet jeśli w tej postaci nie jest znany naukowcom”. Do tego wniosku można tylko wtrącić uwagę, że z braku porównywalnego materiału parametry wytrzymałościowe tego stopu nie są w 100% pewne. Określenie poziomu maksymalnych naprężeń rozciągających albo ściskających wymagałoby użycia większej, znormalizowanej próbki, co z kolei oznaczałoby zniszczenie obiektu jako całości.
Naturalna warstwa tlenku glinu na powierzchni wyrobów aluminiowych ma grubość zaledwie kilku mikronów. Po utworzeniu się tej powłoki proces utleniania kończy się i grubość warstwy nie ulega zwiększeniu. To jest fakt, który znamy i możemy obserwować. Zadziwiająca niezwykłość obiektu z Aiud polega na tym, że jego warstwa utleniona sięga aż 1 mm = 1000 µ (!). W zasadzie jest to rzecz niemożliwa – a jednak istnieje. Pierwsze wyjaśnienia tego kuriozum idą w następującym kierunku: „Tak potężna warstwa utlenionego stopu aluminium jest do pomyślenia jedynie w przypadku ekstremalnie długiego czasu, idącego w tysiące lat.”
Aby sprawa nie wyglądała zbyt prosto, warto zwrócić uwagę na pewne wątpliwości. Przede wszystkim nie dysponujemy żadnym materiałem porównawczym i nie znamy przebiegu procesu, który powoduje powstanie milimetrowej warstwy tlenku glinu na powierzchni obiektu. Z tego względu wszelkie dyskusje na temat możliwego wieku obiektu są czystą spekulacją. Mogło się przecież zdarzyć, że ta niezwykle gruba warstwa utleniona została z jakiegoś powodu celowo utworzona nieznaną nam dzisiaj metodą. Sam bardzo długi okres sięgający setek tysięcy, a nawet miliona lat, nie wyjaśnia jeszcze przebiegu reakcji glinu z tlenem, w wyniku której powstaje gęsta i gruba powłoka. Krótko mówiąc, tego faktu nie można zweryfikować na drodze powtarzalnego eksperymentu.
Aluminium (glin) występuje naturalnie tylko w związkach chemicznych, a nie w postaci metalicznej i zostało odkryte dopiero na początku XIX wieku. Produkcja aluminium na skalę przemysłową rozpoczęła się na początku XX wieku. Ponieważ aluminium jest metalem stosunkowo miękkim i pod względem wytrzymałościowym ustępuje stali, nasuwa się pytanie, czy znaleziony przedmiot nie jest czasem tylko modelem albo prototypem? Oryginał mógłby mieć wymiary większe lub mniejsze i być wykonany ze stali, innego twardego metalu albo ceramiki. Dzisiaj wykonuje się przecież modele poglądowe z plastiku przy pomocy drukarek 3D, zanim oryginał zostanie odlany z metalu. Może artefakt jest tylko modelem technicznego elementu, wykonanym z łatwego do obróbki, miękkiego stopu aluminium. Sprawdź także ten artykuł: Tajemnicze znaki kultury Vinča sprzed 7 tysięcy lat – symbole czy litery?
Do czego służył aluminiowy element?
Początkowo żaden z biorących udział w badaniach specjalistów – archeolodzy, paleontolodzy, inżynierowie – nie był w stanie zidentyfikować analizowanego obiektu, ani nawet określić przybliżonego podobieństwa do jakiegoś urządzenia lub elementu maszyny dziś używanej. Ostatecznie jeden z inżynierów lotnictwa wysunął ciekawą hipotezę: znaleziony obiekt przypomina stopę lądownika niezbyt dużego aparatu latającego, jak na przykład modułu księżycowego albo sondy Viking.
Rzeczywiście, zarówno kształt elementu, dwa otwory, które mogły łączyć nogę lądownika ze stopą, jak i ślady zarysowań na spodniej stronie, a także sam materiał, uzasadniają tę hipotezę. Nie jest też wykluczone, że tajemniczy artefakt był kiedyś „stopą” poruszającego się urządzenia mechanicznego wielkości mniej więcej człowieka, czyli klasycznego robota. Inne pomysły na zastosowanie znaleziska widzą w nim czasem specjalny młotek albo ząb koparki.
Nie możemy przypisać temu przedmiotowi konkretnego zastosowania ani w naszych czasach, ani w znanej nam przeszłości. Charakter techniczny i funkcjonalny obiektu wydaje się być prawdopodobny, natomiast co do jego pochodzenia można jedynie z całą pewnością stwierdzić, że nie należy do żadnej ze znanych kultur. To nieuchronnie prowadzi do wniosku, że albo pochodzi z innego czasu, albo z innej przestrzeni lub czasoprzestrzeni.