Hulajnogi elektryczne w miastach zantagonizowały mieszkańców. Czy da się z nimi żyć (w harmonii)?
Hulajnogi elektryczne pojawiły się w polskich miastach stosunkowo niedawno, a już zdołały wywołać niezłe zamieszanie. Z początku wydawały się idealnym sposobem na przemieszczanie się w zakorkowanej miejskiej dżungli. Szybkie, tanie, powszechnie dostępne dla osób bez prawa jazdy zdawały się nie mieć wad. Euforia nie trwała jednak długo.
Jeśli szukasz więcej tematów tego typu, sprawdź także zebrane w tym miejscu artykuły z ciekawostkami historycznymi.
Z tego artykułu dowiesz się:
Recepta na sukces
Z danych zebranych przez stowarzyszenie Mobilne Miasto wynika, że polski rynek e-hulajnóg miejskich rozwija się niezwykle dynamicznie. Pod koniec 2022 r. funkcjonowało aż 38 tysięcy tego rodzaju urządzeń w całym kraju. Potentatem na rynku jest firma Tier oferująca 20 tysięcy hulajnóg w 60. miastach. Na drugim miejscu uplasował się Dott- 9 tys. hulajnóg w 9 miastach, a na trzecim Bolt z 8,2 tys. hulajnóg w 21 miastach. (https://www.motocaina.pl/artykul/czy-trzeba-przepuscic-pieszego-na-wysepce-449924.html) Każda z tych firm umożliwia wynajem pojazdu na minuty za pośrednictwem dedykowanej aplikacji lub we współpracy z aplikacjami oferującymi usługi przewozowe typu Uber czy FreeNow. Koszt minuty przejazdu to ok.50-60 gr.
W maju 2021 r. weszły w życie pierwsze w Polsce przepisy regulujące prawa i obowiązki hulajnogistów. Wcześniej panowało w tym zakresie spore zamieszanie. Osoba poruszająca się na hulajnodze była przez prawo traktowana jak pieszy, co wywoływało poczucie bezkarności. Nowa ustawa zakwalifikowała e-hulajnogę do grupy UTO- Urządzeń Transportu Osobistego, którcyh cechą szczególną jest brak obowiązku rejestracji. Osoba pełnoletnia może użytkować UTO bez prawa jazdy, osoby niepełnoletnie muszą posiadać kartę rowerową lub prawo jazdy AM, A1, B1. Z hulajnogi może korzystać wyłącznie jeden człowiek. Maksymalną dopuszczalną prędkość ustalono na poziomie 20 km/h. Po chodnikach i w strefie zamieszkania hulajnoga powinna poruszać się w tempie przeciętnego pieszego (4-7 km/h) oraz bezwzględnie ustępować mu pierwszeństwa. (https://muvike.pl/artykuly/hulajnoga-elektryczna-przepisy-prawne-w-polsce-na-rok-2022/)
Czy te zmiany rozwiązały problem bezpieczeństwa na polskich drogach i chodnikach, które z roku na rok stają się coraz bardziej zagęszczone? Raczej nie. Sama bowiem zmiana przepisów nie nauczy podstawowej kultury, przewidywania oraz empatii wobec innych użytkowników drogi.
Stop piratom drogowym
Wraz ze wzrostem popularności hulajnóg pojawiły się problemy:
“Kiedyś przechodząc przez ul. Stradom, omal nie straciłem zębów, bo ktoś zostawił kilka hulajnóg pod nogami koło przejścia dla pieszych”.
“Hulajnoga jest dla niewidomych bezwzględną pułapką! Wyobraź sobie, że idziesz w totalnej ciemności i nagle coś bardzo twardego uderza cię w piszczele, a kolejny twardy przedmiot uderza cię w klatę, niemal pozbawiają tchu! Od uderzenia w nogi lecisz do przodu jak kłoda, jednocześnie bolą cię żebra, bo kierownica właśnie sprawdziła ich wytrzymałość. Upadając, rozbijasz sobie kolano, ścierasz rękę, rozwalasz łokieć! Dlaczego odczuwasz ten cały ból? Dlatego, że ktoś zostawił hulajnogę na środku chodnika! Ludzie, opamiętajcie się i zacznijcie myśleć o innych!”
“W dniu 18.07 [...] zostałam potrącona i poturbowana przez dwóch chłopaków jadących na jednej, wypożyczonej hulajnodze elektrycznej. Sprawcy oddalili się z miejsca wypadku, nie udzielając mi pomocy i podając fałszywe dane. Trafiłam na SOR, mam wybity ząb i liczne potłuczenia. Zgłosiłam sprawę na policję. Poszukuję świadków tego zdarzenia. Udostępniajcie, proszę. Hulajnogi prowadzone w sposób nieodpowiedzialny, są niebezpieczne!” - oto zaledwie kilka wypowiedzi znalezionych na różnych forach internetowych.
Nie są to tylko czcze narzekania polskich boomerów, którzy nie potrafią się beztrosko bawić. Jak donosi serwis donald.pl, mieszkańcy Paryża zagłosowali w referendum za zakazem wynajmu hulajnóg elektrycznych. Operatorzy muszą je wycofać do końca sierpnia 2023 r. Paryżanie skarżyli się, że użytkownicy pojazdów lekceważą przepisy oraz parkują nieużywany sprzęt (a właściwie porzucają go) w miejscach niedozwolonych. Tylko w lutym w stolicy Francji wydarzyło się 459 wypadków z udziałem elektrycznych jednośladów (w tym trzy śmiertelne). (https://www.donald.pl/artykuly/FaphzrHa/paryz-mieszkancy-zaglosowali-w-referendum-za-zakazem-wynajmu-hulajnog-elektrycznych)
Jak informuje Komenda Główna Policji, w 2022 r. w Polsce doszło do 424 wypadków z udziałem osób poruszających się na hulajnogach elektrycznych. Trzy osoby straciły życie, a 421 zostało rannych, w tym 155 ciężko.
- Chodnik jest drogą dla pieszych. Hulajnoga może się tam znaleźć tylko w wyjątkowych przypadkach, chociaż tych wyjątkowych przypadków jest dużo, bo w grę wchodzą tutaj braki infrastruktury. Jeśli hulajnogista znajdzie się na chodniku, ma obowiązek, zgodnie z przepisami, poruszać się z prędkością zbliżoną do tej, z jaką porusza się pieszy, oraz ustępować pierwszeństwa przechodniom – skomentował komisarz Robert Opas w wywiadzie dla portalu polskieradio24.pl. - Pieszy jest najważniejszy i najmniej bezpieczny, na przykład w zderzeniu z rowerem czy z hulajnogą, przy potrąceniu. (https://polskieradio24.pl/5/1222/artykul/3145114,paryz-ma-dosc-elektrycznych-hulajnog-zasmiecaja-miasto-i-powoduja-wypadki-sprawdzamy-jak-jest-w-polsce)
Według zacytowanych wyżej statystyk w 60 przypadkach to kierowca hulajnogi ponosił winę, gdyż wjechał w pieszego. 58 amatorów elektrycznych jednośladów znajdowało się pod wpływem alkoholu, który powoduje z kolei błędną ocenę sytuacji i niedostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze. Wysokie kary i mandaty to jedno, ale jak uruchomić najzwyklejszy zdrowy rozsądek?
W zgodzie z ekologią?
Nie tylko kwestie bezpieczeństwa stawiają pod znakiem zapytania użytkowanie e-hulajnóg. Coraz częściej omawia się bowiem ich wątpliwą proekologiczność. W teorii jednoślady te stanowią doskonałą alternatywą dla pojazdów generujących spaliny. Jednak jeśli spojrzymy na zjawisko z szerszej perspektywy, okazuje się, że e-hulajnoga wcale nie jest tak zeroemisyjna, jak mogłoby się wydawać. Przede wszystkim ze względu na zasilanie z baterii litowo-jonowych, które nie nadają się w całości do powtórnego wykorzystania. Dodatkowo ziemskie zasoby litu są coraz mocniej ograniczone. Niestety znaczna część drogocennego pierwiastka nie wraca do obiegu, tylko ląduje na wysypiskach, zanieczyszczając środowisko. Sprawdź także ten artykuł: Kabel na dnie Atlantyku – jak wynalazek Morse’a zmienił na zawsze oblicze komunikacji.
Pozostaje jeszcze kwestia prądu, którym ładujemy naszą hulajnogę. O ile nie pochodzi on z prywatnej, ekologicznej elektrowni (na przykład ogniw fotowoltaicznych), to został wyprodukowany przez wysokoemisyjną elektrownię miejską. Jakby tego było mało, samo wyprodukowanie hulajnogi (która nie jest specjalnie trwałym produktem w porównaniu choćby do samochodu elektrycznego) jest wysoce nieekologiczne. Niemal połowa emisji CO2 związana z użytkowaniem tego środka transportu ma miejsce jeszcze zanim pojazd trafi do odbiorcy. Oczywiście wszystkim tym problemom można by zaradzić poprzez wykorzystanie odnawialnych źródeł energii w trakcie produkcji i eksploatacji oraz zastosowanie bardziej wytrzymałych komponentów do konstruowania hulajnóg, jednak to wiązałoby się ze zwiększeniem kosztów, a tym samym odstraszyło wielu klientów.
Według danych opublikowanych przez Dziennik Gazetę Prawną żywotność miejskich e-hulajnóg wynosi zaledwie kilka miesięcy. Dla przykładu firma Bird oferowała użytkownikom sprzęt, który już po trzech miesiącach nadawał się na złom. Pojazdy, które aktualnie znajdują się w eksploatacji, mogą wytrzymać nawet 10 miesięcy. Firma Hive z kolei zadeklarowała, że ich hulajnogi jeżdżą po polskich drogach przynajmniej pół roku. (https://serwisy.gazetaprawna.pl/ekologia/artykuly/1414809,elektryczne-hulajnogi-elektrosmieci-zywotnosc.html) Później są zabierane do magazynów i rozbierane na części, z których tylko niektóre nadają się do ponownego wykorzystania. Baterie wywozi się do zakładów zajmujących się recyklingiem zlokalizowanych poza obszarem Polski (Finlandia, Hiszpania), ponieważ w naszym kraju takie przedsiębiorstwa po prostu nie istnieją. Zużyte jednoślady elektryczne stanowią zatem poważny problemem dla operatora, który musi je zutylizować w sposób maksymalnie ekologiczny, a to kosztuje.
“Prywatyzacja zysków, uspołeczniania kosztów. Hulajnogowa patologia, mimo licznych >>regulacji<<, nadal gra na nosie państwa. A raczej mieszkańców większych miast w Polsce”- napisał na swoim Twitterze dziennikarz Marcin Makowski.
“Biznes szeringowy (do którego należy również system wypożyczania hulajnóg miejskich- przyp.aut.) to klasyczny przykład uspołeczniania kosztów i prywatyzacji zysków. Rodzi problemy społeczne i generuje koszty, a zysk pozostaje prywatny. Operator nie ponosi żadnych kosztów za użytkowanie przestrzeni miejskiej, która nie jest darmowa. Każde auto płaci za parkowanie w mieście. Każdy mały ogródek piwny płaci za użytkowanie przestrzeni miejskiej. Nie ma żadnego powodu, aby wyjątkiem miałyby być hulajnogi” – stwierdziła Marta Wójcicka ze Stowarzyszenia Miasto Jest Nasze podczas Kongresu Transportu Publicznego 2019.
Sytuację próbowano zmienić poprzez wprowadzenie w miastach tzw. punktów mikromobilności, czyli swego rodzaju parkingów, poza którymi nie byłoby możliwe pozostawienie hulajnogi. Jeśli dany użytkownik nie zastosowałby się do tej reguły, płaciłby za wynajem dalej. Próby takie mają miejsce choćby w Poznaniu,w którym od września mają powstać tzw. “punkty mikromobilności”. To kolejny przykład uspołeczniania kosztów- twierdzi portal architekturaibiznes.pl, dla którego wypowiedział siędr Michał Beim, specjalista ds. transportu miejskiego z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu (https://www.architekturaibiznes.pl/hulajnogi-postoj-hop-go-poznan-zakaz-paryz,25899.html):
“Niestety w Polsce nie ma uregulowań prawnych, które pozwoliłyby wymusić partycypację prywatnych firm w kosztach infrastruktury obsługujących ich pojazdy. Mimo postulatów, rozwiązanie takie nie zostało wprowadzone razem z sensownymi przepisami dotyczącymi ruchu i parkowania hulajnóg. Dlatego też trzeba docenić wypracowywane teraz sposoby ucywilizowania kwestii funkcjonowania tych pojazdów w przestrzeni miasta”.
W sierpniu 2022 r. za porządkowanie “hulajszeringu” zabrały się również władze Warszawy. Podpisano porozumienia z operatorami, zobowiązując ich do pozostawienia swojego sprzętu tylko przy stojakach rowerowych lub w miejscach specjalnie wyznaczonych do parkowania. Przedsiębiorcy ograniczyli również prędkość oferowanego sprzętu, szczególnie na obszarach atrakcyjnych turystycznie.
“Korzyści z tej zmiany są widoczne. Operatorzy hulajszeringów rano rozstawiają swoje pojazdy zgodnie z przepisami. Wielu użytkowników również parkuje hulajnogi w ten sposób. Przepisy nie rozwiążą problemu w stu procentach, ale widać, że wiele osób, mając wskazany poprawny sposób postępowania, stosuje się do niego. >>Zaśmiecenie<< przestrzeni miejskiej hulajnogami jest mniejsze, niż było przed zmianą przepisów” – powiedział rzecznik ZDM Jakub Dybalski w wywiadzie dla portalu transport-publiczny.pl. (https://www.transport-publiczny.pl/wiadomosci/warszawa-porzadkuje-hulajnogi-znamy-szczegoly-74634.html)