Katastrofa lotnicza w Gibraltarze – ostatni lot generała Sikorskiego
4 lipca 1943 roku miała miejsce katastrofa lotnicza w Gibraltarze. W katastrofie zginęło 16 osób, w tym generał Władysław Sikorski – Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych. Wypadek lotniczy do dnia dzisiejszego budzi ogromne kontrowersje. Nie wiadomo bowiem, jakie były prawdziwe przyczyny tragedii. Jak doszło do katastrofy w Gibraltarze? Jakie są teorie na temat wypadku samolotu? Czy to mógł być zamach? A może tragedia była wynikiem braku doświadczenia pilota? Sprawdź najważniejsze informacje dotyczące katastrofy lotniczej w Gibraltarze i zobacz, do jakich wniosków doprowadziło śledztwo w jej sprawie.
Jeśli szukasz więcej informacji i ciekawostek historycznych, sprawdź także zebrane w tym miejscu artykuły o współczesności.
Z tego artykułu dowiesz się:
Katastrofa lotnicza w Gibraltarze – ofiary, przyczyny i śledztwo w sprawie tragedii
Co wydarzyło się przed katastrofą w Gibraltarze?
W maju 1943 roku generał Władysław Sikorski wybrał się na Bliski Wschód, by skontrolować wojsko polskie. Miał spędzić tam kilka tygodni, przeprowadzając inspekcję. W dniach 24-25 udał się do Kairu samolotem transportowym, którym pilotował Eduard Prchal – pilot z Czech. Samolot ten oficjalnie nie był przypisany Sikorskiemu, jednak systematycznie wykonywał loty komunikacyjne. Generał Sikorski dowiedział się, że Prchal jest Czechem. Postanowił więc wykorzystać ów fakt politycznie, by poprawić wizerunek naszego kraju – w tamtych czasach Polska z Czechosłowacją nie miała bowiem zbyt dobrych stosunków. Generał Sikorski poprosił marszałka Arthura Teddera, który dowodził siłami powietrznymi na Bliskim Wschodzie, by czeski pilot przejął dowództwo nad maszyną w czasie powrotu Sikorskiego. Trzeba było jednak zmienić załogę – Eduard Prchal przyleciał bowiem do Kairu samolotem AL616. Na powrót generała Sikorskiego przewidziano samolot AL523 typu Liberator. Dzień przed katastrofą generał poleciał nim do Gibraltaru.
Samolot Liberator oficjalnie był maszyną transportową. Jego zadaniem było więc przewożenie towarów, a nie pasażerów. W tyle kadłuba samolotu mieściło się tylko 6 miejsc siedzących, które stanowiły dwie podłużne ławki skierowane do siebie oparciami. Na środku znajdowała się zaś komora bombowa oraz część przeznaczona do transportu. Gdy maszyną podróżowało więcej niż 6 osób, ludzie musieli położyć się wówczas na bagażach w komorze bombowej. Dnia 4 lipca 1943 roku Gibraltar wraz z generałem Sikorskim opuścić miało 17 osób. Niektórzy przypuszczają jednak, że na pokładzie samolotu mogły znajdować nawet 24 osoby. Prawdopodobnie nigdy nie dowiemy się jednak, ile osób faktycznie wracało tym samolotem. Brak jest wystarczających dowodów.
Wypadek lotniczy w Gibraltarze. Jak doszło do katastrofy?
Samolot, tuż po otrzymaniu zezwolenia z wieży kontrolnej, wystartował z lotniska w Gibraltarze. Zaledwie po 16 sekundach, ok. 600 metrów na wschód od końca pasa startowego, maszyna spadła do morza. Zwłoki generała Władysława Sikorskiego wyłowiono z Morza Alborańskiego jeszcze tego samego dnia. Co było przyczyną katastrofy? Nie wiadomo. Nie ma bowiem żadnego zarejestrowanego zapisu z przebiegu trasy samolotu. Czy Liberator od razu zderzył się z powierzchnią wody? A może miękko na niej wodował? Ci, którzy upierają się przy drugiej tezie mówią, że samolot chwilę utrzymywał się na powierzchni wody, zanim zatonął –było to ponoć ok. 6 minut. Dopiero później maszyna poszła na dno.
Brytyjska komisja sądu wojskowego badająca okoliczności katastrofy w Gibraltarze uznała, że przyczyną tragedii było zablokowanie steru wysokości. W jaki sposób mogło dojść do takiej awarii? Tego dokładnie nie udało się ustalić. Mieczysław Jan Różycki (były pilot wojskowy i badacz katastrofy) uważa, że samolot oderwał się od pasa, jednak miał problem ze wzniesieniem się. Po kilkunastu sekundach spadł więc do morza, uderzając w wodę z prędkością ok. 265 km / h. Gdy samolot zderzył się z wodą, rozpoczęła się akcja ratunkowa. Odnaleziono 16 ciał, w tym generała Władysława Sikorskiego. Nie znaleziono jednak ciała m.in. adiutanta gen. Sikorskiego oraz córki polskiego generała – była ponoć w tym dniu na pokładzie samolotu. Czy komuś udało się przeżyć katastrofę? Tak, jedynym ocalałym był czeski pilot Eduard Prchal. A może zainteresuje cię także ten artykuł o katastrofie w Lesie Kabackim?
Tajemnicze okoliczności katastrofy oraz polityczne konsekwencje
Katastrofa lotnicza w Gibraltarze nie pociągnęła za sobą ofiar tak wielu, jak katastrofa w Lesie Kabackim albo zestrzelenie Boeinga 747. Pojawiło się jednak o wiele więcej kontrowersji wokół tragedii. Kiedy Sikorski odwiedził Gibraltar po raz pierwszy, minister w rządzie Sikorskiego przebywający w Londynie (Karol Popiel) otrzymał dziwny telefon. Rozmówca Popiela powiedział, że generał Władysław Sikorski zginie w katastrofie lotniczej nad Gibraltarem. Oczywiście uznano to za niesmaczny dowcip. Jednak czarny scenariusz rozmówcy wydarzył się naprawdę. Wówczas zaczęto wysnuwać różne teorie na temat prób zamachu na polskiego generała. Dziwnym trafem dwa samoloty, którymi wcześniej przemieszczał się Sikorski, uległy wypadkom. Jednym z nich generał Sikorski musiał nawet lądować awaryjnie w Montrealu. Przypadek?
Gdy Władysław Sikorski zmarł, pozycja naszego państwa została osłabiona. Polityka Stalina błyskawicznie zaczęła więc zmierzać do izolacji Polski. Również Niemcy starali się skorzystać z sytuacji – niemal od razu wbili klin w relacje polsko-alianckie. Czy katastrofa lotnicza w Gibraltarze była zatem zaplanowaną akcją, by pozbyć się niewygodnego dla aliantów gen. Sikorskiego? Historycy nadal nie są jednomyślni w tej kwestii.
Kontrowersje wokół katastrofy w Gibraltarze. Śledztwo w sprawie tragedii lotniczej
Ustalenia komisji sądu wojskowego
Samolot, który spadł do morza, należał do Brytyjczyków. Przeprowadzili więc oni krótkie śledztwo, które miało wyjaśnić przyczynę katastrofy. Do zbadania sprawy powołano komisję sądu wojskowego. Ponoć ze względu na rangę wypadku nie zdecydowano się oddać tego zadania urzędowi do badania wypadków lotniczych. To zadziwiające zwłaszcza, że przecież to urząd miał zdecydowanie najlepsze kompetencje do badania tego typu wypadków.
Sąd wojskowy przesłuchiwał świadków wybiórczo, więc nie zdołał zebrać wszystkich zeznań – być może tych najbardziej istotnych. Ostatecznie komisja uznała, że przyczyną katastrofy było zacięcie się układu sterowania wysokością w samolocie. Zebrane dowody zostały później utajone. Czy jest więc możliwe, że o wielu z nich nie wiemy do dziś? Być może. Wskazują na to m.in. znalezione w 2016 roku fotografie archiwalne ze śledztwa, które uważało się za zaginione.
Co było prawdziwą przyczyną katastrofy samolotu w Gibraltarze?
Wiele razy próbowano wyjaśnić, co doprowadziło do tej okropnej tragedii. Ze względu na brak wystarczających i jednoznacznych dowodów, ustalenie prawdy okazało się ogromnym problemem. Oto kilka najpopularniejszych teorii na temat przyczyny katastrofy samolotu w Gibraltarze.
- ster zablokował się przez worek z pocztą – doświadczony lotnik Jan Bartelski, który m.in. walczył z Niemcami w 1939 roku, przeanalizował drobiazgowo katastrofę w Gibraltarze. Stwierdził, że za tragedię lotniczą odpowiedzialne mogły być worki z pocztą, które prawdopodobnie dostały się między ster wysokości a statecznik poziomy. Być może to właśnie ciężkie worki, które ważyły nawet po 7 kilogramów, były przyczyną katastrofy samolotu. Czy faktycznie zablokowały ster maszyny?
- zamach na gen. Sikorskiego – historyk David Irving w swojej publikacji Accident. The Death of General Sikorski zauważył, że nie można wykluczyć udziału osób trzecich. Sugerował on, że do tragedii mogło dojść poprzez sabotaż. Dziennikarz Dariusz Baliszewki uznał zaś, że katastrofa lotnicza w Gibraltarze była najdziwniejsza w dziejach lotnictwa – dziwniejsza nawet, niż zestrzelenie Boeinga 747. Bo jak to możliwe, że samolot wystartował i po chwili wodował w odległości zaledwie kilkuset metrów od brzegu? Być może był to zamach, od początku nadzorowany przez brytyjskie służby specjalne? Czy znajdowały się one wówczas pod presją ambasadora Związku Sowieckiego? Iwan Majski, który był owym ambasadorem, prawdopodobnie jednak wcale nie wiedział o pobycie gen. Sikorskiego w Gibraltarze.
- przeciążenie samolotu – Jerzy Zięborak, który jest autorem książki „Studium katastrofy Liberatora AL 523 Gibraltar 1943” uważa, że do tragedii doprowadziło przeciążenie samolotu. W momencie przejścia do zaniżania, ładunek i pasażerowie przemieścili się prawdopodobnie do tyłu, więc środek ciężkości maszyny również przesunął się do tyłu. Dodatkowym powodem mogło być również nieprawidłowe włączenie autopilota w samolocie. Zięborak przy swoich rozważaniach korzystał z danych, które zawarte były w sprawozdaniu Brytyjskiej Komisji Śledczej, a także z informacji od świadków wypadku i dokumentacji samolotu.
- błąd pilota – pilot Mieczysław Jan Różycki zwrócił uwagę na nieduże doświadczenie Eduarda Prchala w lataniu samolotem, a także zupełny brak doświadczenia w dowodzeniu ciężką maszyną transportową. Drugi pilot (Stanley Herring), który pomagał Eduardowi, również nie miał takiego doświadczenia. Samolot dowodzony przez Prchala w dniu katastrofy był naprawdę trudny w pilotażu. AL523 był również maszyną należącą do pierwszej serii produkcyjnej AL, więc samolot nie był dobrze dopracowany. Prchal i Herring praktycznie w ogóle nie znali tego konkretnego modelu.
Czy katastrofa lotnicza w Gibraltarze była wynikiem braku doświadczenia pilota? A może do tragedii doprowadziło przeładowanie maszyny? Czy do katastrofy przyczyniło się niedopracowanie modelu samolotu AL523 Liberator? A może jednak był to zamach na generała Sikorskiego? Końcowy wynik dochodzenia przyczyny katastrofy, uzyskany przez komisję sądu wojskowego, do dziś pozostaje wielką niewiadomą w historii lotnictwa.
Autor: Paulina Zambrzycka
Bibliografia:
- Marta Anna Bielecka: Katastrofy transportowe, Wydawnictwo Dragon, Bielsko-Biała 2014
- Patrick Smith: Pilot ci tego nie powie, Wydawnictwo Muza, Warszawa 2019
- Justin Whiteley: Śmierć generała Sikorskiego, Wydawnictwo Bellona, Warszawa 2007