Sabat czarownic na Łysej Górze – czary, magia i legendy
Łysa Góra to miejsce, gdzie według legend dawniej spotykać się miały czarownice. Dziś Łysa Góra jest po prostu szczytem w Górach Świętokrzyskich, będącym drugim pod względem wysokości w owych górach. Kiedyś jednak zgodnie z opowieścią, czarownice urządzały na Łysej Górze sabaty – nocne zloty, podczas których naradzały się, bawiły ze sobą i wspólnie czarowały. Jaka jest najbardziej popularna legenda dotycząca sabatu na Łysej Górze? Dowiesz się, czytając tekst do końca!
Jeśli szukasz więcej informacji i ciekawostek historycznych, sprawdź także zebrane w tym miejscu artykuły o społeczeństwie.
Z tego artykułu dowiesz się:
Świętokrzyska legenda o sabacie czarownic na Łysej Górze
Czy na Łysej Górze bywały tylko czarownice?
Łysa Góra, zwana Świętym Krzyżem lub Łyścem, dawniej była niezwykle ważnym miejscem kultu pogańskiego. Według zapisków historycznych czczono tam niegdyś trzy bóstwa: Łado, Bodo i Lel. Niektórzy badacze historii uważają jednak, że na Łysej Górze oddawano też cześć celtyckim bogom: Lugowi, Lirowi i Esusowi. Jeszcze inni upierają się z kolei, że czczono tam głównie Lel i Polel – polskich boskich bliźniaków, o których pierwszy raz wspomniał Maciej Miechowita. Celtowie istotnie wpłynęli na uformowanie się słowiańskich wierzeń, jednak nie oni wybudowali tam opactwo benedyktyńskie i kamienny wał, który liczy prawie półtora kilometra długości – aż do dziś zachował się on na Łyścu i datowany jest na VIII wiek. Dawniej u podnóża tego wału stały też dymarki, czyli piece hutnicze.
Ludzie od zawsze mieli potrzebę oddawania czci sile wyższej. Była to potrzeba znacznie starsza niż data pierwszej wybudowanej świątyni. Łysa Góra była jednym z miejsc, w których ludzie mogli razem odprawiać modły, gdy jeszcze nie było klasztorów. Oprócz oddawania czci bóstwom wiadomo też, że ludzie modlili się na świętokrzyskiej górze za dusze swoich zmarłych przodków. Między 30 kwietnia a 1 maja gromadzili się tłumnie na szczycie Łysej Góry, aby przywitać się z duchami zmarłych, które wówczas odwiedzały ziemię. Była to wyjątkowa noc w roku, kiedy to ludzie mogli scalić się ze sferą bogów, na co dzień będącą daleko od ich śmiertelnego życia. Świętokrzyskich legend wokół Łysej Góry jest bardzo wiele. Najbardziej znaną z nich jest jednak legenda o sabacie czarownic, które spotykały się na szczycie góry, aby wspólnie naradzać się, bawić i czarować. Jeżeli masz ochotę wysłuchać tej fascynującej legendy, warto odtworzyć poniższy film.
„Wieś nie wieś, biesie nieś!”
Najpopularniejsza legenda świętokrzyska głosi, iż Łysa Góra dawniej była miejscem znienawidzonym przez okolicznych mieszkańców. Ludzie nie lubili góry i bali się zapuszczać w jej pobliże, zwłaszcza wieczorem. Bardzo często spotykały się tam bowiem kobiety-czarownice, które mieszkały wokół Łysej Góry. Czarownice organizowały na szczycie góry sabaty, czyli zloty, podczas których ucztowały i odprawiały razem różne rytuały. Zgodnie z nowożytnymi wierzeniami ludowymi, sabat miał miejsce zawsze podczas pełni księżyca. Ciężko jednak udowodnić, w jakie dni tygodnia spotykały się czarownice. Niektórzy demonolodzy twierdzą, że było to raz w tygodniu w sobotę, a inni uważają, iż czarownice widywały się aż trzy razy w tygodniu.
Czarownice za dnia uchodziły za wzorowe kobiety, którym niestraszna była żadna praca. Mężczyźni byli zauroczeni czarownicami, jednak nie mogli dawać się zwieść ich tajemniczej aurze i zaradności – kobiety te wieczorami bywały bowiem bardzo niebezpieczne. Gdy tylko zapadał zmrok, czarownice potrafiły dosiadać mioteł i wzlatywać ponad domostwa, kolejno rzucając na nie uroki. Mieszkańcy nie byli w stanie bronić się przed nimi ani święconymi przez mnichów dewocjonaliami, ani świętymi obrazkami. Czarownice wobec tego często zsyłały na ludzi śmierć i najgorsze choroby. Niekiedy zatruwały też jedzenie i wodę, a nawet odbierały ludziom miłość. Po tym wszystkim wypowiadały zaklęcie: „Płot nie płot, las nie las, wieś nie wieś, biesie nieś!”. Dzięki niemu przenosiły się na szczyt Łysej Góry, gdzie mogły odprawić sabat.
Jak powstały gołoborza? Legenda o czarownicach na Łysej Górze
Łysa Góra zmienia się w Górę Świętego Krzyża
Czarownicami były nie tylko stare i samotne kobiety, ale też młode mężatki. Stąd też ciężko było rozpoznać czarownicę. Fakt, wizualnie przypominały one zwykłe kobiety, więc problemem było odkryć ich prawdziwe oblicze. Legenda głosi jednak, iż po jednym szczególe można było czarownice rozpoznać – miały ponoć dwa koziołki w źrenicach. Właśnie dlatego kobiety będące czarownicami nigdy nie patrzały ludziom prosto w oczy, aby przypadkiem nie zdradzić swojej tożsamości. Czarownice miały dobre kontakty z diabłami, dzięki którym posiadały zresztą swoje moce. Miały zdolność do rzucania uroków na ludzi, a także warzenia magicznych eliksirów. Ciekawostką jest, że ludzie z reguły bali się mocy czarownic, jednak niektórzy czasami korzystali z ich porad i umiejętności. Wiele czarownic, jeśli oczywiście dogadywały się one z ludźmi, przygotowywało dla nich lecznicze wywary z ziół. Czarownice nigdy zatem nie rzucały na ludzi uroków bez powodu.
Mimo że wiele czarownic tak naprawdę chciało żyć z ludźmi w zgodzie, mnisi buntowali mieszkańców wokół Łysej Góry, aby się z nimi nie spotykali i złączyli we wspólnej modlitwie przeciw czarownicom. Uważano je za największe zagrożenie i zło, które może zniszczyć nie tylko domy ludzi, ale cały świat. Wykorzystując krótki okres czas, gdy na Łysej Górze nie było sabatów, mnisi wraz z pomocą mieszkańców błyskawicznie wybudowali tam klasztor. Tuż po jego postawieniu rozpoczęto modlitwy i codziennie uderzano w dzwony. Aby miejsce nie kojarzyło się ludziom z czarami i diabłem, zaczęto nazywać je Górą Świętego Krzyża. A może zainteresuje cię także ten artykuł o legendzie o Bazyliszku?
W jaki sposób przepędzono czarownice z Łysej Góry?
Mnisi oraz ludzie z okolicznych miejscowości każdego dnia modlili się i uderzali w dzwony, co zaczęło osłabiać moce czarownic. Przestraszone diabły, które współpracowały z czarownicami, starały się im pomóc. Wyrwały z czeluści piekła ogromny głaz, który wieczorem zrzucony miał zostać na klasztor. Zanim jednak diabły do niego dotarły, nastał świt. Diabły straciły więc swoje moce i uciekły do piekła, a wielki głaz runął na ziemię. Do dziś można podziwiać go na Łysej Górze – ludzie mówią o nim „Diabelski Kamień”.
Lucyfer, władca piekła, był zły na diabły, że nie zniszczyły klasztoru. Kilka dni później rozkazał więc im zrzucić na budynek kolejny głaz. Diabły postanowiły jednak wziąć ze sobą ciężkie kamienie w płachcie, którymi mogłyby zdemolować klasztor. Gdy diabły były już w pobliżu świętego miejsca, jeden z pilnujących klasztoru ludzi dostrzegł zbliżające się diabły. Czym prędzej zaczął walić w dzwon, co powstrzymało piekielne siły. Diabły uciekły, porzucając kamienie, które wysypały się z płachty i stoczyły po zboczu góry – leżą tam aż do dziś. Właśnie w ten sposób, według świętokrzyskiej legendy, powstały gołoborza.
Klasztorne modlitwy w końcu przepędziły czarownice, które opuściły Łysą Górę i postanowiły nigdy więcej nie odprawić tam sabatu. Legenda o sabatach czarownic w tym miejscu wciąż jest jednak aktualna i chętnie opowiadana przez przewodników i mieszkańców okolic. Wśród świętokrzyskich pamiątek bez trudu wypatrzeć można też różne czarodziejskie gadżety. Czy ślad po czarownicach naprawdę więc tam zaginął? Niektórzy uważają, że wcale nie. Być może wieczorami, chowając się w cieniu, czarownice wciąż spotykają się na Łysej Górze?