Wolframowe sprężynki z Uralu
Na Ziemi wciąż są znajdowane rozmaite osobliwe artefakty. Jedne skrywają tajemnice na poziomie lokalnym, inne mają znaczenie dla całego kraju, ale istnieją też „tajemnice pierwszej wielkości”, które intrygują wszystkich bez wyjątku. Do tych ostatnich należą niewątpliwie zagadkowe wolframowe sprężynki, znalezione na wschodnich zboczach Uralu w kilku regionach Rosji i Tadżykistanu. Naukowcy wielokrotnie trzymali te tajemnicze, mikroskopijne obiekty w swoich rękach, jednak do dzisiaj nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, jaka jest ich natura.
Z tego artykułu dowiesz się:
Starożytne nanostruktury znalezione w górach Uralu
Zespół archeologów prowadzących w 1991 roku badania geologiczne w górach Uralu był całkowicie zaszokowany odkryciem licznych dziwnych i tajemniczych, mikroskopijnych obiektów w pobliżu brzegów rzek Kożym, Narada i Balbaniu. Specjaliści od minerałów pobrali pewnego dnia próbki piasku nad rzeką Narada, w którym znaleźli mnóstwo tajemniczych sprężynek. Już na pierwszy rzut oka było jasne, że w żadnym wypadku nie mogą to być metalowe odłamki maszyn używanych podczas prac odkrywkowych. Znajdowały się one w miejscach nieskażonych cywilizacją, na głębokości 6-12 m. Takie same obiekty w formie sprężynek znaleziono również w następnych latach w rejonie rzek Kożym i Balbaniu, a także w Tadżykistanie. Najwcześniejsze znalezisko mikroskopijnej sprężynki pochodzi z 1984 roku
Określenie wieku znalezisk jest mocno utrudnione przez to, że większość sprężynek znaleziono w osadach naniesionych przez rzeki. Ekspertyza wykonana przez Centralny Geologiczny Instytut Naukowo-Badawczy określiła wiek skał, w których znajdowały się obiekty w przybliżeniu na 100 000 lat (głębokość zalegania - 6,5 m). inne ekspertyzy dały wyniki bardziej rozproszone – od 20 000 do 318 000 lat.
Największe z tajemniczych obiektów mają 2-3 cm długości, najmniejsze – widoczne tylko pod mikroskopem – nie więcej niż 0,003 mm. Skład próbek badano za pomocą spektroskopii laserowej. Zdumienie uczonych było ogromne, ponieważ sprężynki były wykonane z prawie czystego wolframu, który nie występuje w przyrodzie w postaci metalicznej, tylko w związkach chemicznych. Okazało się na dodatek, że sprężynki mają bardzo regularny kształt, a niektóre są wyposażone w molibdenowy rdzeń albo zakończone wolframową kropelką, tak jakby zostały celowo nadtopione. A warto przypomnieć, że temperatura topnienia wolframu wynosi 3422°C. Ze względu na bardzo wysoką temperaturę topnienia wolframu i molibdenu (2623°C) ich obróbka z taką dokładnością jest możliwa dopiero na pewnym odpowiednio wysokim poziomie rozwoju technologii. Sprawdź także: Jak wymyślono żelazko? Przeszło bardzo długą drogę od starożytności.
Uczeni wydzielili pięć typów form znalezionych obiektów:
- Wygięte i proste spirale z drutu o okrągłym przekroju w formie cylindrycznych sprężyn o długości - 0,6 do 1 mm, średnicy – 0,2 do 0,3 mm, skok zwoju – 0,1 mm. Średnica drutu wynosiła 0,04 do 0,06 mm.
- Pojedyncze zwoje podobnych spirali oraz półpierścienie o średnicy 0,2 do 0,3 mm, z drutu o średnicy 0,02 do 0,06 mm.
- Proste i lekko wygięte kawałki drutu, czasem z oczkami przelotowymi typu uszka igielnego, długości 0,2 do 0,8 mm i średnicy 0,01 do 0,05 mm.
- Kulki i krople o średnicy 0,1 mm.
- Wyroby złożone z półpierścieni i prostych kawałków drutu z kulkami i kroplami. Znaleziono jeden obiekt w formie połączenia spirali z drutem tej średnicy, co średnica samej spirali (rodzaj trzpienia).
W ogólnej liczbie „sprężynek” udział typu pierwszego wynosi 2%, drugiego – 83%, trzeciego – 10%, czwartego – 3% i piątego – 2%. Powierzchnia wyrobów pierwszego typu i 20% typu drugiego jest drobno podłużnie żebrowana, a u wszystkich pozostałych wygładzona, jakby obtopiona. Końcówki w pierwszym typie noszą ślady złomu, a w drugim są obtopione. Kolor wyrobów z żebrowaną powierzchnią jest srebrzysty, a innych od żółtego do fioletowego, przypominający kolory nalotu powstającego podczas hartowania. Jest prawdopodobne, że część próbek została poddana działaniu wysokiej temperatury, o czym świadczy wygładzona powierzchnia, barwa oraz dane z analizy dyfrakcji promieni rentgenowskich. Sprawdź także ten artykuł: Starożytny laptop – mechanizm z Antykithiry.
Chociaż w ostatnich latach zainteresowanie tym zjawiskiem nieco osłabło, wydaje się, że ostateczny cel badań nie został jeszcze osiągnięty. Nadal nie wiadomo, czy tajemnicze sprężynki są wynikiem procesów naturalnych, czy wytworem rąk ludzkich, a może te artefakty przybyły do nas z kosmosu?
Próby wyjaśnienia technicznego fenomenu
- Samorodny wolfram
Jedna z popularnych wersji, która przeniknęła do niektórych prac akademickich, polega na tym, że znalezione sprężynki mogą stanowić samorodki wolframu. Jak przypuszczają niektórzy uczeni, sprężynki utworzyły się w meteorytach i spadły na ziemię po ich spaleniu w atmosferze ziemskiej. Podczas wchodzenia w atmosferę z czwartą prędkością kosmiczną (350 km/s) zachodzi odparowanie łatwo topliwych składników meteorytu i wzbogacenie jego powierzchni takimi pierwiastkami, jak na przykład iryd i wolfram.
Ta hipoteza z jednej strony wyjaśnia obszerny areał takich znalezisk, a z drugiej daje odpowiedź na pytanie o źródło wysokiej temperatury. Problem polega jednak na tym, że do dzisiaj nie jest znany ani jeden meteoryt, ani żelazny, ani kamienny, w którym zauważono by samorodki wolframu w formie izolowanych wtrąceń. Poza tym, samorodny wolfram tworzy pojedyncze ziarna o trójkątnym przekroju, z jakby wygiętymi krawędziami i ściętymi wierzchołkami, ale jedyna złożona struktura samorodnego wolframu w formie spiralnej, odnotowana przez uczonych, jest mikroskopijnych rozmiarów sferoidą połączoną z helisą (linią śrubową).
- Elementy techniki rakietowej
Eksperci z dziedziny obróbki metali zwracali niejednokrotnie uwagę na to, że struktura powierzchni wielu sprężynek przypomina podobne wyroby wykonane w pełni ziemską technologią, co zgadzałoby się z hipotezą techniki rakietowej. Wysuwano przypuszczenia, że artefakty są podobne do czujników tensometrycznych, wykorzystywanych w technice kosmicznej i rakietowej. Kropelki metalu na końcach niektórych sprężynek wyraźnie świadczą o spawaniu punktowym w celu połączenia czujnika z aparatem. W tym wypadku ich odkrycie nad rzekami północnego Uralu można by wyjaśnić obszarem spadania stopni rosyjskich rakiet kosmicznych wystrzeliwanych z Plesiecka albo Bajkonuru.
To wyjaśnienie miałoby sens, gdyby nie pozostające bez odpowiedzi pytanie: dlaczego znajdowane są tylko mikroskopijne fragmenty czujników, a nie jakieś większe elementy? Poza tym aktualne dane o zasięgu geograficznym znalezisk świadczą o znacznie bardziej rozległym obszarze, niż początkowo sądzono. Jedynie jedno albo dwa miejsca znalezienia sprężynek we wschodniej Syberii można skojarzyć z obszarem upadku części rakiet nośnych, jednak wiele miejsc w ogóle nie z tym związku.
Jest jeszcze jedna sprawa: czujnik jest jak najmocniej przymocowany do elementu, którego deformacje na rejestrować i trudno wyobrazić sobie sytuację, w której czujnik ocaleje, a cały element ulegnie zniszczeniu. Duża liczba samych drobnych sprężynek nie da się w ten sposób wytłumaczyć. Bez odpowiedzi pozostaje też pytanie, jak sprężynki znalazły się na głębokości 10 m i to w miejscach od siebie odległych. Jeśli drobne elementy rozsypały się na skutek katastrofy współczesnego statku kosmicznego, to dlaczego na miejscu znaleziska nie było żadnych śladów – leja w ziemi, złamanych drzew, części kadłuba?
- Wytwór nieziemskiej nanotechnologii
Można przyjąć, że sprężynki są wyraźnie sztucznego pochodzenia i są prawdopodobnie związane z urządzeniami kosmicznymi. Nie mogły być przeniesione na Ural w ciągu ostatnich dekad wraz ze szczątkami współczesnych aparatów kosmicznych. W tym miejscu nasuwa się wniosek: tajemnicze artefakty znikąd tutaj nie przyleciały. Ktoś lub coś rozsypało je na ziemi około 100 000 lat temu. Biorąc pod uwagę bogactwo Uralu w złoża rud metali można przypuszczać, że w tych miejscach przed tysiącami lat znajdował się albo jakiś kompleks metalurgiczny, związany z techniką rakietową, albo kosmodrom, lub coś w tym rodzaju.