Brandon Lee. Śmierć na planie „Kruka”
Jego tragiczna śmierć w wieku 28 lat na planie adaptacji kultowego komiksu Jamesa O’Barra „Kruk” wstrząsnęła kinowym światem. Brandon Lee – jedyny syn Bruce’a Lee: mistrza sztuk walki i założyciela „Drogi przechwytującej pięści”, przez całe swoje krótkie, ale intensywne życie mierzył się z legendą ojca. Poszedł w jego ślady, trenując kung-fu oraz wybierając zawód aktora. W taki sposób oddał hołd sławnemu tacie. Niestety jego los obrał równie fatalne tory. Podobnie jak Bruce, Brandon Lee zginął w czasie kręcenia filmu.
Jeśli szukasz więcej informacji i historii tego typu, sprawdź także zebrane w tym miejscu artykuły o sławnych aktorach i aktorkach.
Z tego artykułu dowiesz się:
Brandon Lee: trudna młodość, śmierć Bruce’a Lee
Syn aktora i mistrza sztuk walki Bruce’a Lee oraz pisarki Lindy Lee Cadwell przyszedł na świat 1 lutego 1965 roku w Oakland w środkowo-zachodniej Kalifornii. Zaledwie tydzień po narodzinach Brandona, zmarł jego dziadek Lee Choi-chuen, śpiewak operowy. To zdarzenie zadecydowało o przeprowadzce rodziny do Hongkongu. W 1969 roku na świat przyszła siostra Brandona, Shannon, późniejsza aktorka. Wkrótce na barki rodziny Lee miał jednak spaść największy ciężar.
20 lipca 1973 roku w zagadkowych okolicznościach zmarł Bruce Lee będący akurat w trakcie realizacji filmu „Gra śmierci”. Za oficjalną przyczynę śmierci uznano obrzęk mózgu spowodowany prawdopodobnie jednoczesnym przyjmowaniem środków odurzających i przeciwbólowych. Bruce w ostatnich tygodniach życia skarżył się na nawracające migreny, a także duszności, które dokuczały mu w upalne dni lata. Feralnej nocy udał się do apartamentu tajwańskiej aktorki Betty Ting Pei, gdzie przyjął popularny środek przeciwbólowy z powodu kolejnego ataku bólu głowy i zasnął. O godzinie 21:30 Betty zdała sobie sprawę, że Bruce jest nieprzytomny, jednak wezwała karetkę dopiero po upływie kilkudziesięciu minut.
Martwe ciało gwiazdora przetransportowano do szpitala, ale z oficjalnym komunikatem o śmierci Bruce’a Lee zwlekano jeszcze przez wiele godzin, co do dziś stanowi przyczynę spekulacji na temat faktycznych okoliczności jego zgonu. Wśród popularnych hipotez można odnaleźć m.in. taką, jakoby wrogowie mieli zabić Bruce’a Lee techniką Dim Mak uśmiercającą przeciwnika za sprawą jednego dotknięcia, czyli tzw. ciosem wibrującej pięści. Miesiąc po nagłej śmierci Bruce’a Lee na ekrany wszedł jego ostatni w pełni ukończony obraz „Wejście smoka”.
W ślad za ojcem…
Brandon Lee miał zaledwie osiem lat, gdy stracił ojca. Śmierć legendarnego mistrza sztuk walki oraz ikony kina wstrząsnęła rodziną. Jego obecność w ostatnich momentach życia w domu innej kobiety rzucała cień podejrzeń na niewierność gwiazdora. Owdowiała Linda podjęła decyzję o przeprowadzce wraz z dziećmi do Seattle, a następnie Los Angeles. Tragiczne wydarzenie wpłynęło na trudną i buntowniczą naturę Brandona. Chłopak nie tylko mierzył się z brutalną utratą ojca, ale również jego legendą. Nieustannie określany mianem „syna Bruce’a Lee” dźwigał ciężar każdego dzieciaka, któremu dane było urodzić się w sławnym domu. Jako nastolatek był wydalany ze szkoły przez problemy z nauką i zachowaniem.
Chciał być jak ojciec i z tego względu od wczesnych lat trenował kung-fu. Rozmyślał również nad obraniem ścieżki kariery aktora. Nie polegał jednak wyłącznie na rozpoznawalnym nazwisku – w wieku 18 lat wyjechał do Nowego Jorku i pobierał profesjonalne lekcje aktorstwa w The Lee Strasberg Theatre & Film Institute. Na wielkim ekranie zadebiutował dalszoplanową rolą gangstera w produkcji „Crime Killer” (1985).
Jego doskonała sprawność fizyczna oraz mit, który wisiał nad nazwiskiem Lee, przyczyniły się wkrótce do ofert występów w filmach sensacyjnych. Niejednokrotnie podkreślano w nich doskonałą znajomość sztuki walki Brandona. Podobnie jak Bruce Lee jego potomek grał zarówno w amerykańskich, jak i hongkońskich produkcjach. „Piętno nienawiści” (1986), „Kung Fu: The Movie” (1986) czy „Ostry poker w Małym Tokio” (1991) to jedne z najbardziej udanych tytułów w jego karierze. Na szczególne wyróżnienie zasługuje ponadto „Huragan ognia” (1992), w którym Brandon Lee wciela się w syna dawnego mistrza sztuk walki, kontynuującego wschodnie tradycje i przypadkowo wciągniętego w mafijne porachunki.
W 1993 roku Brandon odrzucił propozycję zagrania własnego ojca w biograficznym dramacie „Smok. Historia Bruce’a Lee”, obawiając się, że nie podoła tak wymagającej roli, a także trudnym emocjom, które wiązałyby się z powrotem do wspomnień o zmarłym tacie. Rola ostatecznie powędrowała w ręce Jasona Scotta Lee. W tamtym czasie Brandon Lee wiedział już, że potrzebuje w swoim życiu odmiany. Nie chciał być wyłącznie aktorem kina akcji, podążającym szlakiem wyznaczonym niegdyś przez ojca. Marzyła mu się kreacja dramatyczna, zrywająca z dotychczasowym wizerunkiem. Taką szansę dała mu powstająca ekranizacja komiksu „Kruk” Jamesa O’Barra. Wskutek nieszczęśliwych wydarzeń produkcja zapewniła mu nie tylko wieczne uznanie, ale też okazała się tą ostatnią…
Śmierć Brandona Lee. Tragedia na planie „Kruka”
Za kamerą filmowej wersji „Kruka” (1994) stanął Alex Proyas, dla którego adaptacja mrocznego i poruszającego dzieła Jamesa O’Barra stanowiła nie lada wyzwanie. Autor przelał bowiem na karty komiksu własną rozpacz i traumę po stracie ukochanej. Sednem tej przejmującej historii jest ogromny ładunek emocjonalny, a także niezwykle intymna konwencja, która obok bólu, tęsknoty i wspomnień wyraża pragnienie pomszczenia śmierci bliskiej osoby. Brandon Lee jako Eric Draven doskonale odnalazł się w emocjonującej roli. Pełen ekspresji, tragiczny, wrażliwy i odarty ze wszystkiego, co kochał najmocniej, powraca do żywych, aby niczym anioł zemsty wymierzyć sprawiedliwość własnym oprawcom, a także mordercom ukochanej Shelley.
31 marca 1993 roku nagrywano scenę, w której postać grana przez Brandona Lee zostaje postrzelona przez jednego z gangsterów. Osoba odpowiedzialna za bezpieczne użycie broni na planie była wówczas nieobecna. Do realizacji wspomnianej sekwencji użyto broni Magnum 44, w której znajdowały się naboje z usuniętym prochem strzelniczym. Wystrzelone z bliskiej odległości wciąż stanowiły jednak zagrożenie. Sprawdź także ten artykuł: 8 gwiazd kina, które zmarły na planie filmowym.
Do Brandona mierzył odtwórca roli Funboya, Michael Massee. Aktor został postrzelony w brzuch. Mimo natychmiastowego przetransportowania do szpitala oraz wielogodzinnej operacji nie udało się go uratować. Brandon zmarł tego samego dnia wskutek krwotoku i uszkodzenia organów wewnętrznych. Miał 28 lat. Wypadek zdecydowanie przedwcześnie zakończył jego obiecującą karierę filmową. Ciało artysty spoczęło obok jego ojca Bruce’a na Lake View Cementary w Seattle.
Nagła śmierć na planie Brandona Lee wstrząsnęła jego rodziną, fanami i współpracownikami. Kilka dni po planowanym zakończeniu zdjęć do „Kruka” aktor miał wziąć ślub z narzeczoną, Elizą Hutton. Kobieta nigdy nie przestała go opłakiwać, wciąż uważając Brandona za „miłość swojego życia”. Michael Massee, aktor, który nieświadomie oddał niefortunny strzał, przez długie lata nie mógł uporać się z widmem tragicznych wydarzeń. Nigdy nie zdobył się na obejrzenie ukończonego już po śmierci Brandona „Kruka”.
Po tragedii na planie „Kruka”
Winny czuł się w końcu sam twórca komiksu, James O’Barr. Po latach wyznał: „po jego wypadku w mojej duszy pojawiło się znowu tamto poczucie winy i nienawiść do samego siebie („gdybym tylko nie stworzył tego pieprzonego komiksu…”). Myślałem, że utonę w tych uczuciach, uduszę się nimi. Dopiero wsparcie i współczucie narzeczonej Brandona, pięknej Elizy Hutton, zawiodło mnie z powrotem na brzeg. Nie jestem w stanie wyrazić mojej wdzięczności za jej otwartość, chęć podzielenia się ze mną smutkiem i żalem i w końcu za to proste zdanie: „James, to nie twoja wina”. Jeśli kiedyś spotkałem w swoim życiu kogoś świętego, to ona jest tą osobą”.
Głos w sprawie zabrała również Eliza Hutton. Skłoniły ją do tego niedawne wydarzenia z planu westernu „Rust”, w wyniku których Alec Baldwin przypadkowo ranił śmiertelnie operatorkę Halynę Hutchins. W rozmowie z „People” narzeczona Brandona Lee powiedziała: „28 lat temu doświadczyłam szoku i rozpaczy po utracie miłości mojego życia, Brandona Lee, do czego doszło tak bezsensownie. Serce znów mnie boli, teraz z powodu męża i syna Halyny Hutchins oraz wszystkich, których dotknęła ta tragedia, której można było uniknąć. (…) Apeluję do osób na kierowniczych stanowiskach w branży filmowej, by rozważyli alternatywy dla prawdziwej broni na planie”.
Wciąż nie milkną teorie spiskowe na temat nagłej śmierci Brandona Lee. Wielu fanów aktora sugeruje, że ktoś mógł umyślnie przyczynić się do jego śmierci, podmieniając kule. Nieszczęśliwy wypadek często łączony jest ponadto z zagadkowymi okolicznościami śmierci ojca Brandona, Bruce’a Lee. Niektórzy sugerują, że nad rodziną Lee i samym filmem „Kruk” ciąży… klątwa. Trzy dekady po tragicznym wypadku sprawa nadal budzi gorące emocje, a filmowa wersja komiksu O’Barra zdobywa miłośników w kolejnych pokoleniach, głównie za sprawą wybitnej gry oraz tragicznych losów Brandona.
Źródła:
- J. O’Barr, „Kruk”, tłum. M. Zdancewicz, Planeta Komiksów, Warszawa 2018.
- RMF Classic, <28 lat temu na planie zastrzelono Brandona Lee. Jego narzeczona zabiera głos w sprawie broni - RMF Classic> (Dostęp: 05.10.2023)
- Brandon Lee - Wikipedia (Dostęp: 05.10.2023)