Gene Tierney. Była najpiękniejszą aktorką w Hollywood, ale jej życie prywatne wypełniała depresja i myśli samobójcze
Uważano ją za najpiękniejszą aktorkę w Hollywood lat 40., a do historii kina przeszły jej znakomite portrety kobiet fatalnych z dzieł „Laura” oraz „Zostaw ją niebiosom”. Prywatne losy Gene Tierney były jednak pasmem wzlotów i upadków. Przeciwności losu, choroba psychiczna oraz liczne tragedie, którym aktorka musiała stawić czoła, doprowadziły z czasem do jej załamania nerwowego i próby samobójczej. Poruszająca historia Gene dowodzi jednak niezwykłej siły tkwiącej w aktorce, która po wielu dekadach zmagania się z zaburzeniami psychicznymi odnalazła spokój z dala od blasku fleszy.
Jeśli szukasz więcej informacji i podobnych historii, sprawdź także zebrane w tym miejscu artykuły o aktorach i aktorkach.
Z tego artykułu dowiesz się:
Gene Tierney – niepoprawna marzycielka
Gene Eliza Tierney przyszła na świat 19 listopada 1920 roku na nowojorskim Brooklynie. Swoje imię zawdzięczała tragicznie zmarłemu wujkowi ze strony matki, który odszedł w wieku zaledwie 17 lat z powodu nieleczonej cukrzycy. Miała dwójkę rodzeństwa – starszego brata Howarda Jr. i młodszą siostrę Patricię. Rodzinie Tierneyów wiodło się bardzo dobrze. Ojciec Gene Howard Sherwood Tierney był odnoszącym sukcesy pośrednikiem ubezpieczeniowym, natomiast matka Belle Lavinia Taylor Tierney dawną nauczycielką gimnastyki.
Spokojne i radosne dzieciństwo pozostanie najszczęśliwszym etapem w pełnym trudności życiu gwiazdy. Przez pierwsze lata rodzina była zadowolona z wygodnego mieszkania na Brooklynie, ale gdy dzieci podrosły, rodzice postanowili przenieść się na farmę w Connecticut, aby umożliwić im zabawę na świeżym powietrzu. Za sprawą dobrych zarobków Howarda familia mogła sobie pozwolić na służbę, konia, łódź, trzy samochody, a także opiekunkę do dzieci. Wczesne lata przyszłej aktorki były zatem bardzo szczęśliwe i pozbawione domowych napięć dzięki stabilnej sytuacji finansowej oraz pozwalaniu sobie na luksusy.
Była typem dziecka chodzącego z głową w chmurach. Od najmłodszych lat przejawiała bystrość, pogodę ducha, kreatywność i wielką wyobraźnię. Czasami aż nazbyt wielką. Gdy zapragnęła, aby koleżanki ze szkoły odwiedziły ją w domu, zmyśliła, że akurat wypadają jej urodziny i zaprosiła dzieciaki na przyjęcie. Te nieświadome uroczej intrygi śpiewały jej sto lat.
Gene lubiła być w centrum uwagi i dobrze czuła się w większym towarzystwie. Całymi dniami potrafiła opowiadać fantazyjne historyjki, jakoby widziała księżniczkę, a to spotykało się z radosnym śmiechem rodziców. Z powodu bujania w obłokach nie zawsze potrafiła jednak skupić się na nauce. Jednego roku omal nie zdała do następnej klasy, ale zachęcona przez matkę, która obiecała jej za dostateczne oceny piękny płaszcz, zagłębiła się w książki i zrobiła wszystko, aby zdobyć podarunek.
Jako nastolatka wybłagała natomiast u rodziców wyjazd do szkoły w Szwajcarii. Tam doskonale opanowała język francuski, którym posługiwano się w placówce. Gene od początku była ciekawa świata, chciała zawierać nowe znajomości i poznawać inne kultury. Cieszyła się sporą popularnością wśród rówieśników, a zwłaszcza oczarowanych nią chłopców. Już wtedy występowała w szkolnych przedstawieniach, oswajając się ze sztuką aktorską, interesowała się ponadto poezją oraz sztuką.
Niezrównana femme fatale czarnego kina
Po powrocie do Ameryki siedemnastoletnia Gene Tierney odwiedziła studio Warner Bros., w którym pracował jej krewny – producent filmów krótkometrażowych. Tak się akurat złożyło, że zwiedzającą wraz z rodziną budynki wytwórni dziewczynę dostrzegł reżyser Anatole Litvak, który stwierdził, że z taką urodą powinna spróbować swych sił w filmie. Ojciec Gene był początkowo przeciwny hollywoodzkiej ścieżce kariery córki – w tamtym czasie dziewczyna wciąż pozostawała niepełnoletnia, a sam zawód aktorki nie cieszył się zbyt dobrą reputacją.
Howard Tierney wyraził zgodę na aktorską karierę Gene, gdy ta skończyła 18 lat i wzięła udział w tzw. balu debiutantek. Miał jednak pewien warunek – córka miała zadebiutować nie na ekranie, a na scenach Broadwayu. W swojej pierwszej sztuce „What a Life!” (1938) Gene zagrała epizodyczną rólkę nosicielki wody. W tamtym czasie na młodą aktorkę zwrócili ponadto uwagę hollywoodzcy producenci, którzy zachwycili się jej wyjątkową urodą – twarzą porcelanowej lalki, zielonymi oczami marzycielki, a także wyczuciem stylu i wrodzoną elegancją. Gene podpisała półroczny kontrakt z Columbia Pictures, ale mimo starań agentów nie udało się obsadzić jej w żadnym projekcie.
Sytuację utrudniały ponadto jej problemy zdrowotne. Aktorka skarżyła się na silne bóle brzucha. Jej kochanek – miliarder, producent filmowy i konstruktor lotniczy, Howard Hughes, poruszył niebo i ziemię, aby ulżyć cierpieniom dziewczyny. Załatwił najlepszego lekarza, który po zbadaniu Gene zalecił usunięcie wyrostka robaczkowego. Mimo przebytej operacji ból nie mijał, co wprawiło w konsternację lekarzy. Ostateczną diagnozą były nerwicowe bóle brzucha, z którymi gwiazda borykała się przez następne dekady.
W obliczu braku filmowych ofert Gene spełniała się na scenie. Wielkim sukcesem zarówno komercyjnym, jak i artystycznym okazała się sztuka „The Male Animal” (1940), która przyniosła początkującej aktorce uznanie krytyki i rozgłos. Podczas kluczowego dla dalszej kariery Gene przedstawienia na widowni znajdował się kierownik 20th Century Fox Darryl F. Zanuck, który oczarowany zdolnościami raczkującej gwiazdy postanowił zatrudnić ją w studiu.
Po raz pierwszy wystąpiła na wielkim ekranie przy okazji produkcji Fritza Langa „Powrót Franka Jamesa” (1940). Słysząc własny głos na premierze filmu, uznała, że jest on zbyt piskliwy i brzmi jak „wściekła Myszka Minnie”. Zaczęła palić papierosy, aby obniżyć wokal. Przeszła również na dietę, pragnąc zgubić kilka kilogramów i zgrabniej prezentować się przed kamerą. Za sprawą pierwszoplanowych ról w filmach noir „Laura” (1944) oraz „Zostaw ją niebiosom” (1945) stała się wkrótce jedną z najbardziej rozchwytywanych aktorek w fabryce snów. Na planie wspomnianych produkcji dowiodła wielkości swego talentu, portretując zwodnicze, tajemnicze i prowadzące mężczyzn do zguby femme fatales.
W sidłach depresji
Gene Tierney zdawała się mieć wszystko – talent, sławę, pieniądze, oferty kolejnych ról i miłość fanów. Od 1941 roku pozostawała ponadto w związku małżeńskim z projektantem Olegiem Cassinim. Nad jej życiem prywatnym wkrótce zawisły jednak ciemne chmury. Dwa lata po ślubie na świat przyszła pierwsza córka Gene i Olega. Daria Cassini urodziła się głuchoniema i niepełnosprawna umysłowo. Chorobę dziewczynki wywołały powikłania po różyczce. Gene zaraziła się nią w czasie ciąży prawdopodobnie od chorej fanki, która uciekła z kwarantanny, aby zobaczyć idolkę…
Rodzinna tragedia i zbyt wysoka cena sławy miały ogromny wpływ na pogarszającą się kondycję psychiczną gwiazdy. W dodatku od 1946 roku aktorka pozostawała w separacji z Cassinim, z którym ostatecznie rozwiodła się w 1952 roku (do końca pozostali jednak przyjaciółmi). Nie były to jedyne powody jej załamania nerwowego. Gene Tierney cierpiała na chorobę afektywną dwubiegunową, co znacząco oddziaływało na pogorszenie komfortu życia zarówno samej artystki, jak i jej rodziny oraz otoczenia. W jednej chwili tryskająca energią, w euforii, radząca sobie niemal bez snu i gwałtowna w emocjach, a za moment przygnębiona, bez sił, apatyczna i z objawami depresji – to rzeczywistość wielu osób mierzących się z tym zaburzeniem psychicznym.
Leczenia elektrowstrząsami i próba samobójcza
Z powodu nagłych zmian epizodów manii i depresji, a także nieustannych wahań nastrojów Gene Tierney często nie mogła skupić się na pracy i bywała rozkojarzona. To sprawiło, że w połowie lat 50. aktorka była zmuszona zawiesić występy w filmach na niemal siedem lat. Był to najbardziej rozpaczliwy okres w jej życiu. Gwiazda skonsultowała się z psychiatrą, a następnie zgodziła się poddać serii elektrowstrząsów, wierząc, że terapia zakończy jej problemy. Niestety po latach od leczenia Gene uskarżała się na skutki uboczne leczenia elektrowstrząsami, które w jej przypadku wywołały kłopotliwe problemy z pamięcią.
Zimą 1957 roku Gene Tierney próbowała popełnić samobójstwo. Znaleziono ją stojącą w oknie apartamentu swojej matki na Manhattanie mieszczącym się na 14. piętrze. Bliscy oddali aktorkę do kliniki Menninger w Topece w stanie Kansas, gdzie spędziła blisko rok. W placówce odbywała terapię, podczas której zalecono jej otwarcie się na nowe znajomości oraz pracę między ludźmi, aby na nowo nauczyła się funkcjonować w społeczeństwie.
Po opuszczeniu kliniki Gene zatrudniła się jako sprzedawczyni w małym sklepie odzieżowym, chcąc w ten sposób wypełnić porady terapeuty. Tu ponownie na przeszkodzie stanęła jej sława – pewnego dnia rozpoznała ją fanka. Wybuchła medialna burza, przez którą bezskutecznie szukająca spokoju Gene zrezygnowała z pracy. Niedługo po tym zdarzeniu 20th Century Fox zaproponowało jej rolę w filmie „Holiday for Lovers” (1959), ale powrót na plan wiązał się dla Gene z takim dużym stresem, że zrezygnowała z oferty zaledwie po kilku dniach zdjęciowych. Sprawdź także ten artykuł: Kobiety we wczesnym Hollywood – czy nadejście ery filmów dźwiękowych zaszkodziło ich pozycji?
„Po deszczu zawsze wychodzi słońce”
Na wielki ekran powróciła dopiero w 1962 roku politycznym dramatem „Burza nad Waszyngtonem” spod ręki Otto Premingera, z którym Gene współpracowała wcześniej przy okazji swej najsłynniejszej kreacji z dzieła „Laura”. Coraz częściej unikała jednak życia publicznego i bardzo rzadko przyjmowała oferty gry w filmach. Od 1960 roku pozostawała żoną potentata naftowego W. Howarda Lee, którego poznała jeszcze w czasie małżeństwa mężczyzny z inną hollywoodzką ikoną oraz wynalazczynią, Hedy Lamarr.
Żyli ze sobą bez pośpiechu i hollywoodzkiego blichtru najpierw w Houston w Teksasie, a następnie Delray Beach na Florydzie. Dobre chwile w życiu Gene i tym razem przeplatały się niestety z osobistą tragedią – niedługo po ślubie aktorka poroniła. Po latach u boku W. Howarda Lee odnalazła jednak względny spokój. Pozostawali małżeństwem do jego śmierci w 1981 roku.
Gene Tierney przeżyła drugiego męża o dziesięć lat. Odeszła trzynaście dni przed swoimi 71. urodzinami, 6 listopada 1991 roku z powodu rozedmy płuc. Dziś pozostaje jedną z niesłusznie zapomnianych gwiazd złotej ery Hollywood. W latach 40. ubiegłego stulecia dowiodła wszechstronności swojego talentu nie tylko w kinie noir, ale również komediodramacie „Niebiosa mogą zaczekać” (1943) czy melodramacie o elementach fantasy „Duch i Pani Muir” (1947).
Na przypomnienie zasługują ponadto jej przejmujące losy i ostateczne przezwyciężenie depresji po długich dekadach wewnętrznej walki. Legenda głosi, że tragiczna historia Gene Tierney i jej chorej córeczki zainspirowała mistrzynię kryminału Agathę Christie do napisania powieści „Zwierciadło pęka w odłamków stos” (1962). Dzięki profesjonalnej opiece medycznej niepełnosprawna córka Gene Daria Cassini przeżyła sławną matkę – zmarła w 2010 roku w wieku 66 lat.
Autor: Paula Apanowicz
Bibliografia:
- M. Vogel, „Gene Tierney: A Biography”, McFarland, 2010.