Historia zespołu Maanam. Od duetu gitarowego do odejścia Kory
Ikona polskiego rocka, jedna z najważniejszych grup w dziejach polskiej sceny muzycznej kojarzona z ponadczasową charyzmą niezastąpionej Kory. Zespół Maanam wypromował takie przeboje jak „Szare miraże”, „Kocham Cię, kochanie moje” czy „Boskie Buenos”. Ma na swoim koncie tekściarskie arcydzieła: poetycki „Krakowski spleen” czy nostalgiczny „Wyjątkowo zimny maj”. Oto historia kultowego zespołu.
Z tego artykułu dowiesz się:
Kulturalne podziemie. Początki Maanamu
Polska scena muzyczna lat 70. ubiegłego stulecia słynęła z różnorodności i tematycznych eksperymentów. Za nowatorskim, mistycznym brzmieniem opowiedział się m.in. Marek Jackowski (wcześniej związany z grupą Anawa czy Ossian), który w 1975 roku wraz z Milo Kurtisem założył duet gitarowy „Sensacyjna Grupa Okazjonalna”. Występowali głównie w klubach studenckich.
Wszystko odmieniło pojawienie się Kory, prywatnie żony Jackowskiego, autorki tekstów i wokalistki. Olga Jackowska, bo tak naprawdę nazywała się artystka, od wczesnych lat chłonęła poezję oraz klimat dekadentyzmu i hippisowskiej kultury. To w połączeniu z jej unikalną wrażliwością i sceniczną charyzmą zrodziło niezrównany wizerunek kobiecej wersji rock’and’rollowca.
Maanam – historia nazwy zespołu
Już wtedy nazwa zespołu ulegała licznym przemianom. Na początku było „M-a-M”, czyli skrót od pierwszych liter imion gitarzystów. Wkrótce z grupy odszedł Milo Kurtis, a jego miejsce zastąpił utalentowany walijski muzyk John Porter. Za jego „kadencji” nazwę rozwinięto do brzmiącego z pazurem Maanam Elektryczny Prysznic, aby za chwilę znów poddać ją modyfikacjom. Ostatecznie narodził się po prostu Maanam – zlepek liter niemających większego znaczenia, ale wpadający w ucho i swobodny niczym scena rocka, który dziś znają wszyscy.
W 1979 roku John Porter opuścił Maanam i założył zespół Porter Band. Jackowscy postanowili wyłonić się ze studenckiego podziemia i dotrzeć do radia. Z własnych funduszy nagrali pierwszy singiel „Hamlet” w katowickim studiu Polskiego Radia. Wkrótce do kapeli dołączył gitarzysta Ryszard Olesiński, basista Krzysztof Olesiński i perkusista Andrzej Mrowiec, którego miejsce zajął z czasem Ryszard Kupidura. Sprawdź także ten artykuł: 10 zapomnianych gwiazd muzyki z czasów PRL.
Podróżować jest bosko
Radiowy sukces „Hamleta”, a także kolejne przeboje „Żądza pieniądza” i „Boskie Buenos” sprawiły, że grupa zagościła na I Ogólnopolskim Przeglądzie Muzyki Młodej Generacji w Jarocinie, a później 18. Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu (wyróżnienie w konkursie Premier). Podczas kolejnej edycji Maanam podbił serca publiczności energicznym kawałkiem „Szare miraże” – dynamiczną opowieścią o ludzkich pozorach i prywatności spod pióra Kory oraz według kompozycji Marka Jackowskiego. Piosenka do dziś jest jednym z najlepiej rozpoznawalnych utworów artystów, który łączy pokolenia.
Przebój gonił przebój. W niedługim czasie charyzmatyczna Kora ponownie porwała polskich fanów rocka temperamentnym „Stoję, stoję, czuję się świetnie”. Popularność zdobywały kolejne kawałki: ballada „Ta noc do innych jest niepodobna” czy paranoiczny, lecz genialny w swej formie „Oddech szczura”.
Prawdziwy przełom w historii Maanamu to 1981 roku. Wtedy światło dzienne ujrzał ich debiutancki album pod niepozostawiającą żadnych wątpliwości nazwą „Maanam”. W samym dniu premiery sprzedano 50 tysięcy egzemplarzy. Nowym perkusistą zespołu został Paweł Markowski, nie zabrakło też gościnnych występów saksofonisty jazzowego Zbigniewa Namysłowskiego. Płytę zasiliły dotychczasowe przeboje, a także utwory „Miłość jest cudowna”, „Karuzela marzeń” czy „Szał niebieskich ciał”.
Jeszcze w tym samym roku światło dzienne ujrzał niepochodzący z albumu singiel „Cykady na Cykladach”. Tylko w 1981 roku Maanam zagrał 500 koncertów. Jeszcze przed premierą drugiego krążka kapela odbyła trasę zagraniczną, występując w RFN, Francji i Holandii. Listopad 1982 roku upłynął pod znakiem sukcesu drugiego albumu „O!”, który nagrano w Teatrze STU. Wypromował on takie kultowe piosenki jak „Nie poganiaj mnie, bo tracę oddech” albo „O! nie rób tyle hałasu”.
Polityczny komentarz
W kolejnym roku Maanam wypuścił natomiast legendarną balladę w konwencji reggae „Kocham cię, kochanie moje”. Optymistyczne nuty dopełniały prostego, lecz trafiającego do milionów słuchaczy opisu różnorodnych odcieni miłości. Singiel utrzymywał się na pierwszym miejscu listy przebojów Programu Trzeciego przez 21 tygodni.
„Nocny patrol” (1983) rozliczający się ze stanem wojennym i wprowadzeniem godziny policyjnej ukazał się już w dwóch wersjach językowych. Wersję anglojęzyczną „Night Patrol” wydano w Niemczech, Belgii, Holandii i Luksemburgu. Płytę zapowiadał utwór „Miłość jest jak opium”.
Album został osnuty posępną atmosferą i dekadenckim klimatem. Melancholia idzie na nim w parze z ostrymi dźwiękami gitary i bardziej energicznymi kawałkami jak „Raz-dwa-raz-dwa”. To jeden z najważniejszych albumów w dziejach polskiej muzyki. Do historii przeszedł zwłaszcza pełen nostalgii „Krakowski spleen”. Nastrojowej muzyce Jackowskiego towarzyszy legendarny, silny wokal Kory i jej metaforyczny tekst, oddający depresyjną aurę towarzyszącą ówczesnej sytuacji politycznej Polski.
Podobnie album „Mental Cut” (1984) doczekał się dwóch wersji – anglojęzyczna ujrzała światło dzienne rok później pod nazwą „Wet Cut”. Tym razem rozgłośnie radiowe opanowały „Lipstick on the Glass”, „Kreon” i magiczna „Lucciola”. Wewnętrzne sprawy zespołu przybrały wówczas burzliwy obrót. W 1984 roku Kora rozwiodła się z Jackowskim i związała ze współpracującym z Maanamem filozofem, autorem tekstów i malarzem Kamilem Sipowiczem.
Rozpady i powroty
W 1986 roku Maanam przeżywał pierwsze i niestety nie ostatnie chwile kryzysu. Przemęczona z powodu nieustannych tras koncertowych i nagrań Kora ogłosiła zawieszenie działalności tuż po wydaniu singla „Jesteśmy ze stali”. Muzycy wciąż nie dawali jednak o sobie zapomnieć. Wydano m.in. album koncertowy „Live” oraz podsumowujący dotychczasowe sukcesy „The Best Of…”.
W 1987 roku złączona artystycznym powinowactwem z Jackowskim Kora rozpoczęła wspólne przygotowania do kolejnego albumu. Jednocześnie zmieniono skład zespołu ze względu na alkoholowe problemy dotychczasowych muzyków. Za perkusją zasiadł Krzysztof Dominik, a klawiszami Kostek Joriadis, do Maanamu dołączył też gitarzysta Neil Black i basista Marcin Ciempiel. W takim zestawieniu powstało „Się ściemnia” (1989). Teledysk do tytułowego kawałka był pierwszym polskojęzycznym klipem wyemitowanym w stacji MTV Europe. Mimo fantastycznej promocji i nowatorskiej odsłony płyta nie odniosła sukcesu komercyjnego. Główną przyczyną była transformacja systemowa w Polsce wywołująca kryzys ekonomiczny. A może zainteresuje cię także ten artykuł: Wyboista droga do oszałamiającej kariery. Niezwykła historia zespołu Queen.
Liryczne oblicze
W latach 90. Maanam dał się poznać z innej, bardziej poetyckiej strony. Spora była w tym zasługa wszechstronnej Kory, która po latach buntu i stylu życia godnego rock’and’rollowca dała wybrzmieć swej wrażliwej naturze i metaforycznemu pióru. Maanam reaktywowano w oryginalnym składzie dzięki zwycięskiej walce dawnych muzyków z alkoholizmem.
Albumy „Derwisz i anioł” (1991) czy „Róża” (1994) wypromowały liryczne kawałki „Wyjątkowo zimny maj” i „Róża” odsłaniające romantyczną duszę Kory. Drugi ze wspomnianych utworów przez 20 tygodni widniał na szczycie listy przebojów Programu Trzeciego, a sam album sprzedał się w nakładzie 350 tysięcy egzemplarzy. Również płyta „Łóżko” (1996) cieszyła się komercyjnym sukcesem. Pochodzący z niej singiel „Po prostu bądź” urzekał klimatyczną muzyką i tekstem wokalistki opowiadającym o dojrzałej miłości. Sukcesy sprawiły, że Maanam z powodzeniem występował przed Polonią w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie.
Mniej udane próby
Maanam wciąż eksperymentował. „Hotel Nirwana” (2001) to album niespodziewanie wzbogacony o elektronikę i sample, a także poezję Mirona Białoszewskiego i E.E. Cummingsa. Niepowodzenie na rynku, którego nie wynagradzały ciepłe recenzje, sprawiło, że zespół przeszedł kolejną w swej historii rewolucję.
Ostatni album „Znaki szczególne” (2004) z hitem „Do kogo biegłam” miał być powrotem do rockowych korzeni, niestety i tym razem klasyczne ujęcie przyniosło komercyjną porażkę. Płyta powstawała we współpracy z nowymi muzykami: Jose Manuelem Alban Juarezem (perkusja), Januszem Iwańskim (gitara), Bogdanem Wawrzynowiczem (bas) i Cezarym Kaźmierczakiem (klawisze).
Ostatnie lata Maanamu upływały na koncertach i podsumowywaniu dorobku za sprawą wydawnictw DVD z dotychczasowymi teledyskami oraz legendarnymi występami. Ukoronowaniem wieloletnich dokonań było wyróżnienie w postaci Grand Prix za całokształt twórczości na Festiwalu w Opolu w 2005 roku.
Definitywny koniec
Niestety zmierzch grupy nadciągał nieubłaganie. Między Korą a Markiem Jackowskim dochodziło do coraz poważniejszych konfliktów. Jesienią 2007 roku muzyk uległ wypadkowi podczas występów. Liczne złamania uniemożliwiły mu koncertowanie na kolejne cztery miesiące. Ze względu na kontraktowe zobowiązania zastąpił go na gitarze Mateusz Waśkiewicz. Gdy Jackowski doszedł do pełni sił, Kora wciąż próbowała odsunąć go od kapeli. To przypieczętowało wieloletnie nieporozumienia między eksmałżonkami.
Maanam zakończył swoją działalność 31 grudnia 2008 roku. Zaledwie pięć lat później Marek Jackowski zmarł, co uniemożliwiło realizację jego planu dotyczącego reaktywacji zespołu. Muzycy najdłużej działającego składu: Ryszard Olesiński, Bogdan Kowalewski i Paweł Markowski chcieli spełnić jego wolę. W obliczu odmowy Kory wznowili kapelę pod nazwą Złoty Maanam z wokalistką Karoliną Leszko-Tyszyńską.
Kora nie kryła sprzeciwu względem ponownego wykorzystania nazwy Maanam. I ta formacja się rozpadła. Na tym droga muzyków jednak się nie kończy. W 2019 roku, już po śmierci Kory, kontynuowano projekt pod nazwą exMaanam dzięki porozumieniu Kamila Sipowicza z muzykami Złotego Maanamu. W kolejnych latach frontmankami grupy zostawały Karolina Gibki, Aga Bieńkowska i (ponownie) Karolina Leszko-Tyszyńska. Kora kontynuowała karierę solową do ostatnich dni. Odeszła 28 lipca 2018 roku po wieloletniej walce z chorobą nowotworową.