Jimi Hendrix – życiorys najwybitniejszego gitarzysty. Poznajcie przebieg jego kariery
Jimi Hendrix to najlepszy gitarzysta, o jakim kiedykolwiek słyszał świat. Hendrix zasłynął jako wirtuoz gitary oraz niesamowity kompozytor i tekściarz. Mimo, że nie zdążył dożyć do 28 lat, wywrócił muzykę rockową do góry nogami. Jimi wydał płyty, które do dziś inspirują artystów na każdym kontynencie. Otrzymał liczne wyróżnienia i zyskał globalną popularność, o której niektórzy muzycy mogą tylko pomarzyć. Dlaczego na końcu drogi usłanej sukcesami czekała go… śmierć? Dowiedz się, jak wyglądała wielka i szybka kariera Jimiego Hendrixa.
Jeśli szukasz więcej informacji i ciekawostek historycznych, sprawdź także zebrane w tym miejscu artykuły o muzyce.
Z tego artykułu dowiesz się:
Jimi Hendrix – dyskografia, koncerty i ogromna popularność. Właśnie tak wyglądała kariera najsłynniejszego gitarzysty świata
Zanim Jimi Hendrix stał się rozpoznawalny…
Jimi urodził się 27 listopada 1942 roku w Seattle (Stany Zjednoczone). Hendrix nie miał łatwego dzieciństwa. Jego rodzice mieli trudności finansowe po kryzysie gospodarczym, który spowodowany był II wojną światową. Chłopiec często chorował, a jego rodzice byli alkoholikami. Jimiego wychowywała więc na zmianę babcia oraz ciotka. Młody Jimi bardzo wcześnie zainteresował się muzyką. Gdy miał 14 lat kupił gitarę za 5 dolarów, która miała tylko jedną stronę. Mimo to potrafił na niej zagrać kilka melodii, których nauczył się sam – dokładnie tak, Jimi był samoukiem. W 1959 roku chłopiec dostał od ojca pierwszą gitarę elektryczną. Jimi uczył się na niej niesamowitych trików akrobatycznych, które łączył następnie z grą na instrumencie. Z czasem zaczął grywać w lokalnych zespołach. Chłopiec był uzdolniony artystycznie, jednak miewał spore problemy z prawem. Ledwo uniknął więzienia, będąc dwukrotnie ukarany za jazdę skradzionym autem. Zaciągnął się jednak do wojska, co uratowało go przed koniecznością odbycia kary. W 1962 roku pożegnał się z wojskiem, doznając urazu kręgosłupa.
Jimi Hendrix grał później w kilku zespołach, stając się coraz bardziej rozpoznawalny. W 1966 roku stworzył własny zespół (Jimmy James and the Blue Flames). O utalentowanym instrumentaliście zaczęło się robić jeszcze głośniej. Wkrótce Hendrix spotkał na swojej drodze menadżerów (Chasa Chandlera z The Animals i jego wspólnika), którzy zachwycili się talentem Jimiego i zabrali go do Londynu. Tam Hendrix utworzył wraz z innymi muzykami zespół The Jimi Hendrix Experience. Na koncerty zespołu przychodziły tłumy. Wszyscy zachwycali się umiejętnościami Jimiego Hendrixa, który grał na gitarze nie tylko rękoma, ale całym swoim ciałem. The Experience przyciągało na koncerty również gwiazdy światowej sławy. Wybitnego instrumentalistę „w akcji” koniecznie chcieli zobaczyć m.in. The Beatles czy The Rolling Stones (nawiasem, warto przesłuchać 8 największych przebojów Rolling Stones). Dyskografia zespołu The Jimi Hendrix Experience nie jest imponująca, jeżeli chodzi o ilość krążków. Grupa muzyczna zdążyła wydać bowiem zaledwie trzy, ale za to doskonałe płyty:
- Are You Experienced (1967)
- Axis: Bold as Love (1967)
- Electric Ladyland (1968)
Dalsza kariera Jimiego Hendrixa. Wzloty i upadki oraz wyczerpujące trasy koncertowe
Zespół The Jimi Hendrix Experience stał się sławny w Ameryce głównie za sprawą Paula McCartney’a – osobiście wypromował tam zespół. Jimi Hendrix zaszokował amerykańską publiczność grą na żywo podczas festiwalu w Monterey. Wkrótce potem Hendrix wraz z zespołem grali swoje utwory jako suport grupy The Monkees, oczarowując całe Stany Zjednoczone. Niestety, popularność zaczęła przerastać młodych członków zespołu. Nie mogli poradzić sobie z finansami, coraz gorzej się ze sobą dogadywali, a także zaczęli uciekać w alkohol oraz używki. Po powrocie z Ameryki zespół dawał koncerty w Europie. Muzycy ledwo wyrabiali się ze swoim wypełnionym po brzegi terminarzem. Dużo podróżowali, spędzali czas w pokojach hotelowych, koncertowali i znów udawali się w trasę. Mieli przerwy wyłącznie na krótki sen i wyczerpującą zabawę – w towarzystwie alkoholu i narkotyków. No cóż, większość gwiazd rocka nie stroniła od używek (jak Lemmy Kilmister albo Ozzy Osbourne).
Hendrix z czasem stał się najlepiej opłacanym muzykiem na świecie. Gitarzysta oraz jego utwory podbijały cały świat. Ciężko zliczyć, jak ogromna ilość fanów otaczała wówczas Jimiego. W całej historii muzyki nigdy nie było bowiem tak uzdolnionego, szalonego artysty, który w równie ekspresyjny sposób przelewałby emocje na gitarę. Niestety, kłótnie z basistą spowodowały, że The Jimi Hendrix Experience rozpadli się, a każdy członek grupy muzycznej poszedł w swoją stronę. Jimi Hendrix niedługo potem utworzył zespół Gypsy Sun and Rainbows, z którym pojawił się na Festiwalu Woodstock. Niedługo po tym, gdy nowy zespół oczarował Woodstock, formacja muzyczna rozwiązała się.
Jimi Hendrix zdążył założyć jeszcze zespół Band of Gypsys, z którym wydał album o dokładnie takim samym tytule co nazwa grupy muzycznej(Band of Gypsy, 25 marzec 1970 rok). Na płycie znalazło się jedno z największych wykonań koncertowych Jimiego Hendrixa, prawie 13-minutowe „Machine Gun”. Miesiąc później zespół The Jimi Hendrix Experience zreaktywował się. Grupa muzyczna koncertowała jednak wyłączne w weekendy, ponieważ Hendrix chciał w pozostałe dni pracować w studio nagrań. Trasa koncertowa zespołu zakończyła się 1 sierpnia 1970 roku w Hawajach. Hendrix już nigdy więcej nie zagrał w ojczyźnie. A może zainteresuje cię także ten artykuł na temat Jimmy’ego Kilmistera?
Śmierć Jimiego Hendrixa – dlaczego wirtuoz gitary zmarł w tak młodym wieku?
Jak zmarł Jimi Hendrix?
Ostatnią osobą, która widziała się z Jimim Hendrixem za jego życia, była Monika Dannemann – dziewczyna muzyka. 18 września 1970 roku Monika odebrała Jimiego od znajomych, a później para udała się do hotelu. Jimi wziął kilka tabletek nasennych, które czasami zdarzało mu się brać, popił je czerwonym winem i poszedł spać. Monika próbowała obudzić Hendrixa po kilku godzinach, jednak on był wciąż nieprzytomny. Według autora książki „Jimi Hendrix. Pokój pełen luster” instrumentalista zmarł, zanim zdążył zostać przetransportowany do szpitala. Monika Dannemann upierała się jednak przez wiele lat, iż jej chłopak żył jeszcze, gdy przybyło pogotowie. Uznano, że zgon artysty spowodowało zachłyśnięcie się wymiocinami i zatrucie barbituranami.
Po sekcji zwłok artysty udało się ustalić, iż Hendrix nigdy nie był uzależniony od heroiny, jak niektórzy sądzili. Znaleziono jednak ślady barbituranów oraz innych substancji (np. amfetaminy), a także nikotyny. Czy śmierć Jimiego Hendrixa była nieszczęśliwym wypadkiem? A może gitarzysta postanowił popełnić samobójstwo? No chyba, że doszło do… morderstwa?
Kontrowersje i teorie spiskowe wokół śmierci młodego instrumentalisty
Kilka lat po śmierci Hendrixa Monika Dannemann przyznała w jednym z wywiadów, że Jimiego zamordowała mafia. Zaczęto baczniej przyglądać się rzeczywistym okolicznościom śmierci gitarzysty. Po latach wyszło, że menadżer Hendrixa (Michael Jeffrey) założył spółkę na Bahamach i przelewał tam pieniądze za sukcesy podopiecznego. Ponoć to właśnie on zabił Hendrixa. Dlaczego? Jeffrey, z tego co wywnioskowano, miał ogromne długi u mafii. Po zamordowaniu Hendrixa udało mu się uzyskać aż 2 mln dolarów odszkodowania z polisy na życie gitarzysty, dzięki czemu wyplątał się z długów. Ciężko powiedzieć, czy Michael Jeffrey faktycznie miał powiązania mafijne i czy naprawdę zamordował Hendrixa. Menadżer artysty zginął bowiem w katastrofie lotniczej w 1973 roku.
Jeszcze inne teorie mówią, że to rząd Stanów Zjednoczonych przyczynił się do śmierci Jimiego Hendrixa. Rządzący chcieli ponoć usunąć Afroamerykanów, którzy stawali się liderami społeczeństwa. Właśnie tak uważa Cynthia McKinney – była członkini Izby Reprezentantów Stanów Zjednoczonych. McKinney sądzi, że Jimi Hendrix był ofiarą rasizmu ówczesnego rządu USA.
W płucach instrumentalisty znaleziono wino, które przed śmiercią miał popijać Hendrix. Właśnie przez to kolejne teorie głoszą, iż Jimi poddany został waterboardingowi – okrutnej torturze, która polega na wywołaniu wrażenia tonięcia i duszenia się u ofiary. Międzynarodowe prawo zabrania waterboardingu. Dokonała go ponoć Monika Dannemann – dziewczyna Hendrixa, która jako ostatnia widziała go żywego. Czy para mogła mieć osobiste problemy? Już nigdy nie dowiemy się, jak było w rzeczywistości. Monika Dannemann popełniła bowiem samobójstwo w 1996 roku, zatruwając się tlenkiem węgla.
Autor: Paulina Zambrzycka
Bibliografia:
- Hendrix Jimi: Jimi Hendrix. Sam o sobie, Wydawnictwo Burda Media Polska, Warszawa 2014
- Charles R. Cross: Jimi Hendrix. Pokój pełen luster, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2012
- Leon Hendrix, Mitchell Adam: Jimi Hendrix. Oczami brata, Wydawnictwo SQN, Kraków 2014