Arthur Phillip Freeman - szaleniec, a może zimnokrwisty zbrodniarz?
Małżeństwo Freemanów zaczęło się psuć w 2006 r. 23 marca 2007 r. para zdecydowała się na separację i rozpoczęła sądową batalię o ustalenie opieki nad trójką kilkuletnich dzieci. Arthur Freeman był rozgoryczony. Żywił przekonanie, że zarówno sąd, jak i opieka społeczna, są przeciwko niemu. Bał się, że maluchy zostaną przy matce, a on będzie mógł je odwiedzać zaledwie kilka razy w miesiącu. Wielokrotnie wyrażał z tego powodu frustrację i złość. 29 stycznia coś w nim pękło. Chwycił za telefon i wybrał numer byłej żony. “Pożegnaj się ze swoimi dziećmi”- powiedział.
Z tego artykułu dowiesz się:
Tragedia na moście
Pierwszy dzień szkoły
29 stycznia 2009 r. miał być pierwszym dniem szkoły dla czteroletniej Darcey Iris Freeman. Dziewczynka wraz z ojcem Arthurem i dwoma braćmi- 6-letnim Benjaminem i 2-letnim Jackiem- przemierzała ulice Melbourne (Australia) białą toyotą land cruiser. Była podekscytowana. Cieszyła się, że od tej pory wszyscy będą ją nazywali uczennicą.
35-letni Arthur Freeman mieszkał w rodzinnym domu w Hawthorn na przedmieściach Melbourne. Wraz z żoną Petą, z którą był w separacji, wychowywał trójkę dzieci. Fascynował się nowoczesnymi technologiami informatycznymi. W przeszłości pracował m.in. jako administrator baz danych w Londynie. Bardzo kochał swoje pociechy. Starał się spędzać z nimi jak najwięcej czasu, szczególnie z Darcey. Regularnie zabierał małą na lekcje baletu. Siedział na ławce dla rodziców i komplementował wszystko, co akurat zrobiła.
Darcey nie umie pływać
Dochodziła godzina 9:15. W powietrzu panował nieznośny upał. Centrum miasta stało w korku, który posuwał się naprzód w żółwim tempie. Biała toyota powoli wtoczyła się na most West Gate Bridge, łączący brzegi rzeki Yarra. Nagle Arthur zgasił silnik, wysiadł z samochodu i otworzył tylne drzwi. Sięgnął do środka i wypiął z pasów czteroletnią Darcey. Wziął ją na ręce i wyniósł na zewnątrz.
Świadkowie całego zdarzenia wspominali później, że dziecko wydawało się bezwładne, jak szmaciana lalka. Nie krzyczało, nie wierzgało nogami. Nie zaprotestowało nawet wtedy, kiedy ojciec przełożył je przez metalową barierkę i puścił. Dziewczynka runęła 58 metrów w dół i uderzyła w lustro mętnej wody. Arthur jak gdyby nigdy nic wrócił za kółko, przekręcił kluczyk w stacyjce i odjechał. “Tato, Darcey nie umie pływać”- odezwał się 6-letni Benjamin, nie rozumiejąc, co właściwie się stało.- “Ona nie umie pływać! Musimy zawrócić” Freeman zdawał się jednak tego nie słyszeć.
Zajmijcie się dziećmi
Pierwsi na miejsce zdarzenia dotarli policjanci z jednostki policji wodnej. Podpłynęli do dziewczynki łódką i przewieźli ją w okolice szpitala dziecięcego. Jej stan był krytyczny. Oprócz siniaków miała poważne obrażenia głowy i narządów wewnętrznych. Ekipa ratunkowa przez godzinę próbowała ustabilizować jej stan w polowych warunkach na brzegu rzeki, zanim w końcu mogła ją przekazać lekarzom z oddziału ratunkowego.
Inni funkcjonariusze zajęli się poszukiwaniem białego land cruisera. Mundurowi obawiali się, że kierujący nim mężczyzna postąpi w podobnie nieprzewidywalny sposób z pozostałymi dziećmi. Obława nie trwała jednak długo. O 10:30 Arthur Freeman pojawił się w gmachu sądu rodzinnego. Trząsł się i płakał, wyglądał, jakby przeżywał właśnie poważne załamanie nerwowe. Jack i Benjamin kurczowo trzymali się nogawek jego spodni. “Czy możecie zaopiekować się moimi dziećmi?”- zapytał mężczyzna zbliżających się do niego ochroniarzy.
Nie potrafił wydusić z siebie nic więcej. Starszy z chłopców przekazał funkcjonariuszom namiary na swoją mamę. Freeman został skuty i aresztowany. Do sądu wezwano przyjaciół rodziny, aby odebrali dzieci. Peta Freeman dowiedziała się o tragedii, stojąc pod szkołą, gdzie czekała na przyjazd męża, aby przekazać mu szkolny mundurek dla córki. Słysząc, co stało się z Darcey, natychmiast popędziła do szpitala. Mimo nadludzkich wysiłków życia dziewczynki nie udało się uratować. Zmarła o godzinie 13:35. Sprawdź także ten artykuł: Maurizio Minghella - zbrodniarz, który uwierzył we własną niewinność.
Kochający tata
Niezdolny do złożenia zeznań
Policjanci chcieli jak najszybciej ustalić motyw działania sprawcy. Nikomu nie mieściło się w głowie, że kochający ojciec mógł w tak okrutny sposób zamordować własne dziecko. Bo że wrzucenie dziewczynki do wody było morderstwem, nikt nie miał największych wątpliwości. Świadkowie zgodnie potwierdzali, że sprawca działał z premedytacją. W ciągu tych kilku mrożących krew w żyłach minut zachowywał się spokojnie. Ani razu się nie zawahał.
Tymczasem na komisariacie Freeman sprawiał wrażenie osoby w kryzysie zdrowia psychicznego. Nie był w stanie wyartykułować ani jednego dłuższego zdania. Nieustannie płakał, jego ciałem raz po raz wstrząsały spazmy. Powiedział jedynie, że nie pamięta, co się stało. Wezwany przez policjantów lekarz uznał go za niezdolnego do składania zeznań z powodu szoku oraz wywołanych nim myśli samobójczych.
Kukiełka
Sędzia przydzielony do sprawy zadecydował, że do momentu odzyskania władzy nad sobą, mężczyzna pozostanie w areszcie. Broniąca Freemana mecenas Zelma Rudstein zabrała głos w wystąpieniu dla mediów. Opisała swojego klienta jako kochającego ojca. “Nikt nie mógł się spodziewać, że zrobi coś takiego. Jesteśmy wszyscy zdruzgotani. Cały czas staramy się zrozumieć, co się stało”- powiedziała.
Arthur Freeman nie był jedynym, który potrzebował pomocy psychologicznej. Tuż po śmierci Darcey do specjalisty zgłosiło się również kilku medyków i policjantów biorących udział w akcji ratowania życia dziewczynki. Traumę przeżyli również cywilni świadkowie zdarzenia. Niektórzy usiłowali przekonać samych siebie, że Freeman zrzucił z mostu kukiełkę. Fakt, że wypuścił z rąk czteroletnie dziecko, po prostu nie mieścił im się w głowie.
Mężczyzna na skraju załamania nerwowego
Rodzina z perspektywami
Arthur Phillip Freeman urodził się w 1972 r. w Australii. W latach 90. studiował informatykę na Uniwersytecie Deakin. Po odebraniu dyplomu rozpoczął pracę jako specjalista od spraw IT w kampusie aeronautycznym uczelni Royal Melbourne Institute of Technology. W czasie wolnym uprawiał autocross. Wraz z grupą przyjaciół kupił wyścigowego Forda Escorta i brał udział w zawodach.
W 1998 r. poznał Petę Barnes. Kobieta pracowała w jednej z australijskich korporacji na stanowisku specjalistki w dziale HR. Para wpadła sobie w oko i zaczęła się spotykać. Niedługo później wynajęła wspólnie mieszkanie w mieście Richmond, a 31 grudnia 1999 r. powiedziała sobie sakramentalne “tak”. 17 stycznia 2000 r. świeżo upieczeni małżonkowie przeprowadzili się do Londynu, gdzie Arthur dostał dobrze płatną pracę. 1 lutego 2002 r., przyszedł na świat Benjamin Eric Freeman, 11 lutego 2004 r. Darcey Iris, a 24 lutego 2006 r. najmłodszy z całej trójki Jonathan Jackson William.
Dla dobra dzieci
24 czerwca 2006 r. państwo Freeman zdecydowali się na powrót do Australii, choć zaledwie kilka tygodni wcześniej rozważali osiedlenie się w Wielkiej Brytanii na stałe. W rodzinnym kraju Arthur nie mógł znaleźć pracy, co odbiło się na jego samopoczuciu. Jego nieustanne wahania nastroju odbiły się na życiu rodzinnym. 23 marca 2007 r. małżonkowie zdecydowali się na separację. Ustalili, że będą na przemian opiekować się dziećmi w trzydniowych interwałach.
W czerwcu 2008 r. Arthur zapowiedział, że zamierza zrealizować plan sprzed dwóch lat i starać się o pobyt stały w Wielkiej Brytanii. Peta nie była z tego powodu zadowolona. Obawiała się, że przeprowadzka skomplikuje kwestię opieki nad dziećmi. Wystąpiła więc z pozwem o ustalenie kontaktów, czym doprowadziła byłego męża do białej gorączki.
Sfrustrowany ojciec
Rozprawa miała się odbyć w dniach 27–28 stycznia 2009 r., ale najpierw rodzina została skierowana na rozmowę z psychologiem. Specjalista miał pomóc Freemanom ustalić, jaka forma opieki będzie najlepsza dla ich dzieci. Arthur nie wypadł w jego oczach korzystnie. Spóźniał się na zaplanowane sesje, odzywał się nie pytany, przerywał rozmówcom wpół słowa. “Z powodu jego zachowania maluchy były bardziej zestresowane, niż to było konieczne”- wspominał psycholog.
W swoim raporcie stwierdził, że mężczyzna ma „przewlekłe problemy osobowościowe i interpersonalne, spowodowane brakiem racjonalnego myślenia oraz unikaniem odpowiedzialności za własne czyny”. Zalecił, aby dzieci na stałe mieszkały z matką i spędzały co drugi weekend z ojcem, który- to nie ulegało wątpliwości- mimo wszystkich swoich ułomności bardzo je kochał .
Mimo iż Arthur oficjalnie wydawał się zadowolony z ugody, to w głębi duszy czuł ogromne rozczarowanie. Zwierzył się przyjaciołom, że jest zły i sfrustrowany. 28 stycznia 2009 r. zabrał trójkę maluchów na noc. Peta zadzwoniła do nich wieczorem, żeby życzyć rodzeństwu dobrej nocy. Freeman odmówił przekazania słuchawki. “Zadzwonimy do ciebie jutro, w drodze do szkoły”- oznajmił sucho. Może zainteresuje cię także ten artykuł: Rzeźnik z Rostowa – radziecki gwałciciel, morderca i kanibal.
Szaleniec czy zimnokrwisty zbrodniarz?
Szalony prorok
Mężczyzna stanął przed sądem w kwietniu 2011 r. Nie przyznał się do morderstwa swojej 4-letniej córki. Przez cały czas konsekwentnie utrzymywał, że nie pamięta, co stało się feralnego 29 stycznia. W trakcie pobytu w areszcie zachowywał się wzorowo i nie sprawiał problemów. Zajął się uprawą pomidorów.
W ławie oskarżonych prezentował się fatalnie. Z rozczochranymi włosami porastającymi błyszczącą na czubku głowy łysinę wyglądał jak szalony prorok. Zupełnie nie przypominał dawnego siebie, co zauważyła nawet jego była żona. „Przez wszystkie lata naszej znajomości zawsze prezentował się nienagannie- gładko ogolony, ostrzyżony, ze starannie ułożoną fryzurą” – wspominała Peta.
Zaszczuty przez psychologa
“Mój syn był bardzo zdenerwowany rozmowami z psychologiem i sporządzonym przez niego raportem”- zeznał ojciec oskarżonego, Peter.- „Uważał, że to właśnie przez ten dokument nie uzyskał prawa do równej opieki nad dziećmi. Według niego raport nie został sporządzony w sposób bezstronny. Czuł się w związku z tym zaszczuty”.
Świadek oskarżenia Elizabeth Lam opowiedziała, że Freeman zadzwonił do niej na krótko przed zabójstwem córki, skarżąc się, że „w sądach jest wiele wściekłych kobiet”, które nie pozwolą mu na częste widywanie się z pociechami. „Był taki bezradny… Kochał swoje dzieci. Uwielbiał być częścią ich życia. Czuł, że zostały mu odebrane”. Pani Lam była raz świadkiem załamania nerwowego swojego przyjaciela. Arthur płakał i narzekał na swój los. Nigdy jednak nie powiedział niczego, co wskazywałoby, że popełni zbrodnię.
On może je skrzywdzić
Nieco inną historię odmalowała Peta. Zeznała, że na miesiąc przed tragedią podzieliła się z lekarzem rodzinnym obawami o bezpieczeństwo swoich dzieci. Twierdziła, że Arthur może je skrzywdzić. Informacja nie została przekazana opiece społecznej, ponieważ lekarz uznał, że słowa matki to zdecydowanie za mało, by na tej podstawie wszczynać alarm i jednoosobowo uznał, że maluchom nic nie grozi.
Lekarz ten zeznawał w trakcie rozprawy w charakterze świadka. Nawet po śmierci Darcey podtrzymywał swoje stanowisko. „Patrząc z perspektywy czasu, zrobiłbym dokładnie to samo, co zrobiłem wtedy” – stwierdził w oświadczeniu. Przekonywał, że Peta miała spotkać się w sprawie dzieci z prawnikiem i to ostatecznie utwierdziło go w przekonaniu, że dzieci są bezpieczne i mają odpowiednią opiekę.
Według australijskiego prawa lekarz musi zgłosić podejrzenie przemocy, jeśli stwierdzi, że dzieciom faktycznie grozi niebezpieczeństwo. Tymczasem medyk widział, że Arthur Freeman zachowywał się w towarzystwie maluchów spokojnie. I odwrotnie, one również nie wykazywały w obecności ojca oznak stresu czy strachu. Nie miał więc powodu do podejrzeń.
Zrobiłeś coś złego
11 kwietnia 2011 r. 37-letni Freeman został skazany na dożywocie z możliwością ubiegania się o warunkowe zwolnienie po 32 latach spędzonych za kratami. Oznacza to, że będzie mógł wyjść na wolność 29 stycznia 2041 r. Mężczyzna przyjął werdykt na stojąco, z kamienną twarzą. Sędzia Paul Coghlan poinformował, że w trakcie ustalania wymiaru kary wziął pod uwagę ogólne dobre sprawowanie oskarżonego i jego bliski kontakt z rodziną w przeszłości.
Podkreślił jednak, że jego tragiczny w skutkach czyn sprawił, że wielu ludzi, w tym matka Darcey, zaczęło się zastanawiać, czy to nie była ich wina. “A przecież nie powinni. Nie zrobili niczego złego. Ty zrobiłeś. Ty jesteś odpowiedzialny za śmierć, tylko ty i nikt inny”- powiedział Coghlan. Skazany odwołał się od wyroku w maju 2011 r., jednak bez rezultatu.
Źródła:
- Curious?: True Heroes, Father's Betrayal: Darcey Freeman's Journey to Her First Day of School Ends in Horror, https://www.youtube.com/watch?v=osDDGk_3I-A
- https://www.smh.com.au/national/last-moments-of-darcey-freeman-20090130-gdtbnn.html
- https://www.couriermail.com.au/news/national/court-hears-bridge-throw-dad-upset/news-story/7f9cc88111c5b068943a2acbe563a36d
- https://www.theguardian.com/australia-news/2015/jul/16/darcey-freeman-inquest-doctor-was-told-father-might-harm-children
- https://www.heraldsun.com.au/news/the-man-behind-the-monster/news-story/2a92db7621620136725e21b093c5e608
- https://www.theguardian.com/australia-news/2015/oct/31/of-girl-thrown-from-bridge-by-father-could-not-have-been-predicted
- https://en.wikipedia.org/wiki/Arthur_Phillip_Freeman
- https://murderpedia.org/male.F/f/freeman-arthur.htm
- https://www.abc.net.au/news/2015-07-15/doctors-knew-freeman-was-violent-before-bridge-murder/6620082
- https://www.theage.com.au/national/victoria/sentenced-to-life-bridge-killer-lets-fly-with-bizarre-courtroom-rant-20110410-1d9dh.html