Brittany Norwood - kłótnia o legginsy, która zakończyła się tragedią
Było tuż przed ósmą rano. Menadżerka sklepu Lululemon pojawiła się na swojej zmianie. Ku jej zaskoczeniu placówka była otwarta. W środku panował bałagan. Wyglądało to na włamanie. Wystraszona Rachel wybiegła na ulicę i zaczęła dzwonić na numer alarmowy. Nagle podszedł do niej młody chłopak, który stał w kolejce do pobliskiego sklepu Apple. Mężczyzna przedstawił się imieniem Ryan i zaproponował, że wejdzie do środka, aby sprawdzić, co się stało. Minutę później kobieta usłyszała głos nieznajomego dochodzący z głębi pomieszczenia: Wezwij policję!
Z tego artykułu dowiesz się:
Napad w centrum miasta
Otwarte drzwi
Ta niewiarygodna wręcz historia miała swój początek 12 marca 2011 roku w mieście Bethesda (Maryland, USA). Rachel Oertli szła wzdłuż eleganckiej Bethesda Row, przestronnej alei, przy której znajdowało się wiele ekskluzywnych i drogich sklepów. Jednym z nich był Lululemon Athletica, przybytek oferujący klientom stroje do uprawiania sportu.
Rachel była menadżerką placówki. Mimo iż firma otwierała się dopiero o 9, kobieta chciała być na miejscu wcześniej, aby spokojnie przygotować się do codziennych obowiązków. Około ósmej Oertli stanęła przed drzwiami sklepu. Szybko zorientowała się, że coś jest nie tak- drzwi były otwarte. Czyżby pracownicy z poprzedniej zmiany zapomnieli je zamknąć?
Jęki na zapleczu
O ile kwestia drzwi była w gruncie rzeczy drobnostką, o tyle widok, jaki zastała Rachel po wejściu do środka z pewnością taki nie był. Nie dość, że w pomieszczeniu paliło się światło, to na dodatek panował tam straszny bałagan. Ubrania były porozrzucane, a manekiny poprzewracane. Kobieta stała przez chwilę zdezorientowana, usiłując zrozumieć, co się tu stało. Kiedy sięgała do kieszeni po telefon, aby zadzwonić do któregoś z pracowników, usłyszała ciche jęki dochodzące z zaplecza.
Wystraszona Rachel wybiegła na ulicę i zaczęła wybierać numer alarmowy. Nagle podszedł do niej młody chłopak, który stał w kolejce do pobliskiego sklepu Apple. Mężczyzna przedstawił się imieniem Ryan i zapytał, czy może pomóc. Kiedy Oertli wyjaśniła całą sytuację, Ryan stwierdził, że pójdzie sprawdzić źródło niepokojących dźwięków.
Minutę później kobieta usłyszała głos nieznajomego: Wezwij policję! Na tyłach sklepu Ryan znalazł kobietę, która leżała na podłodze twarzą w dół. Wydawała się martwa. W łazience znajdowała się druga kobieta. Miała związane ręce i ledwo oddychała. W mgnieniu oka okolica rozbłysła niebieskimi i czerwonymi światłami kogutów.
Jeden duży, drugi mały
Zgubiony portfel
Kobieta, która leżała na zapleczu w kałuży krwi, miała na imię Jayna Murray, ta z łazienki- Brittany Norwood. Obie były pracownicami Lululemon, zeszłego wieczora miały wspólną zmianę. Brittany żyła, ale była ranna. Jej ręce ktoś spiął plastikowymi opaskami. Kobieta natychmiast trafiła do szpitala. Kiedy poczuła się lepiej, poprosiła o możliwość złożenia zeznań. Pragnęła, by policjanci jak najszybciej odnaleźli tych, którzy odpowiadali za masakrę w sklepie.
Norwood opowiedziała, że poprzedniej nocy ona i Jayna wspólnie opuściły placówkę. Niedługo później Brittany zdała sobie sprawę, że zostawiła w miejscu pracy portfel. Zadzwoniła więc do koleżanki z prośbą, aby ta wróciła i ponownie otworzyła salon. Kiedy obie kobiety krzątały się między półkami z ubraniami, nagle do środka wtargnęło dwóch ubranych na czarno mężczyzn w czapkach i z maskami narciarskimi na twarzach.
Napastnicy związali obie dziewczyny, a następnie próbowali zgwałcić. Jayna stawiała zaciekły opór, więc stała się głównym obiektem agresji zwyrodnialców. Została pobita, a w końcu zadźgana na śmierć nożem. Brittany w tym momencie zdała sobie sprawę, że musi współpracować, żeby ocalić życie. Mężczyźni związali ją trytytkami, poranili i wykorzystali seksualnie, ale ostatecznie zostawili w spokoju.
331 ran
Sprawa została opisana jako napad rabunkowy, który zmienił się w morderstwo. Śledczy zwrócili się do lekarzy o zbadanie Brittany w celu pobrania z jej ciała DNA sprawców. Ślady kryminalistyczne były na wagę złota w sytuacji, w której niedoszła ofiara nie dostarczyła żadnych dokładniejszych rysopisów. Brittany stwierdziła, że jeden z mężczyzn był wysoki, a drugi niski. Mogli być rasy białej, ale niekoniecznie. Wydawali się dość młodzi.
Tymczasem lekarz medycyny sądowej dokonał sekcji zwłok zmarłej Jayny. Kobieta miała na ciele aż 331 ran zadanych co najmniej pięcioma różnymi narzędziami. Blisko ⅓ z nich powstała w trakcie obrony przed napastnikami. Wynikało z tego, że walczyła o życie rękami i nogami. Była dźgana i duszona, ale- co najgorsze- ani na chwilę nie straciła przytomności. Zmarła w wyniku uderzenia tępym narzędziem w głowę, które niemal roztrzaskało jej czaszkę. Jeśli szukasz więcej podobnych historii, sprawdź także ten artykuł: Skylar Nesse - przyjaźń utopiona we krwi.
Overkilling
Raport koronera świadczył o tym, że ktokolwiek zabił managerkę Lululemon, musiał do niej żywić ogromną urazę. Zjawisko overkillingu, czyli tak zwanego nadzabijania zdarza się najczęściej wtedy, kiedy sprawcę i ofiarę łączy silny stosunek emocjonalny. Atak ze strony dwóch przypadkowych mężczyzn stał się w takich okolicznościach mało prawdopodobny. Śledczy postanowili przyjrzeć się bliżej osobie, która go zrelacjonowała.
Ich podejrzliwość wzbudzał m.in. fakt, że druga ofiara nie została nawet w połowie tak okrutnie potraktowana, jak jej koleżanka. Rany na twarzy Norwood były powierzchowne. Dodatkowo ślady krwi spływającej po jej czole wskazywały na to, że dziewczyna długo przebywała w pozycji pionowej, co stało w sprzeczności z zeznaniami, w których Brittany przekonywała, że spędziła noc, leżąc na podłodze.
Córka dobrych rodziców
Piłkarka
Brittany Norwood była jednym z dziewięciorga dzieci, miała 4 siostry i 4 braci. Jej ojciec Earl prowadził niewielki warsztat tapicerski. Kokosów nie zarabiał, ale bardzo kochał swoje pociechy. Wraz z żoną Larkitą byli szanowanymi członkami lokalnej społeczności, chwalonymi za otwartość na innych i skłonność do pomocy. Wszystkie latorośle Norwoodów były wychowywane w szacunku do ciężkiej pracy oraz edukacji.
W szkole średniej Brittany poczuła pociąg do sportu. W 2000 roku otrzymała stypendium i dostała się do kobiecej drużyny piłki nożnej Uniwersytetu Stony Brook. Dziewczyna przez trzy lata grała na pozycji obrończyni. Ojciec był z niej bardzo dumny. Często pojawiał się na trybunach ubrany w eleganckie spodnie i koszulę. Nie szczędził pieniędzy, aby zapewnić córce jak najlepszy start w dorosłe życie.
Kleptomanka
Brittany chciała zostać zawodową piłkarką. Była niezwykle zdeterminowana. Grała agresywnie, ale nigdy nie wyniosła tej postawy poza boisko. Niestety, jej marzenia o sławie skończyły się w 2003 r., kiedy koleżanki z boiska oskarżyły ją o okradanie ich szafek.
O kleptomańskie skłonności podejrzewały ją również współlokatorki i przyjaciółki z klasy. Być może Norwood chciała w ten sposób zamanifestować, że ma problemy. Jednak nikt nigdy nie wziął sprawy poważnie. Większość uważała to raczej za żart. Ona po prostu tak ma- kwitowali znajomi i machali ręką. Poza tym Brittany była miła, wesoła i powszechnie lubiana. To jednak nie uchroniło jej przed utratą stypendium i wyrzuceniem z uczelni.
Legginsy
Po zaliczeniu tak dotkliwej porażki Brittany przeniosła się do Waszyngtonu, gdzie zamieszkała wspólnie z siostrą. Pracowała w hotelu William Intercontinental, gdzie szybko pięła się po szczeblach kariery. Wciąż marzyła jednak o sporcie. Postanowiła zostać trenerem personalnym i zaczęła roznosić CV po lokalnych klubach fitness. W ten właśnie sposób ostatecznie wylądowała w Lululemon.
Tam spotkała 30-letnią Jaynę Troxel Murray, studentkę Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa na kierunku administracja biznesowa. Według zeznań innych pracowników sklepu kobiety żyły ze sobą w dobrych stosunkach. Nigdy się o nic nie pokłóciły. Aż do 11 marca 2011 r. Tego dnia Murray i Norwood pracowały razem na zmianie. Przed wyjściem do domu musiały nawzajem sprawdzić swoje torby, do czego zobowiązywała ich polityka firmy. Starsza koleżanka znalazła w torbie młodszej warte około 100 dolarów legginsy. Sprawdź także ten artykuł: Kendrick Johnson - zabiły go materace czy szkolni koledzy?
Nie rób tego, porozmawiajmy
Nieporozumienie musiało zostać zgłoszone wyżej. Obie kobiety wyszły z Lululemon około 21:45, a sześć minut później Murray wykonała telefon do kierownika placówki, informując go o incydencie. Niedługo potem Norwood zadzwoniła do swojej przełożonej z informacją o zaginionym portfelu.
O 22:05 Jayna i Brittany ponownie spotkały się w sklepie. Chwilę później pracownicy leżącego po sąsiedzku salonu Apple usłyszeli dziwny hałas dochodzący z drugiej strony ściany. Jana Svrzo opowiedziała później dziennikarzom, że wśród huków i trzasków wychwyciła kobiecy głos błagający: „Nie rób tego. Porozmawiajmy. Co się stało? Boże, pomóż mi, proszę, pomóż mi”. Niestety nikt z Appla nie pomyślał o tym, by sprawdzić, co się dzieje.
W tym czasie Brittany zaatakowała koleżankę, a potem torturowała ją przedmiotami, które znalazła w skrzynce na narzędzia leżącej na zapleczu. Były wśród nich młotek, nóż, przecinak do kartonów oraz lina. Kiedy ofiara wyzionęła ducha, morderczyni zaczęła się zastanawiać jak odsunąć od siebie podejrzenia. Wyczyściła kasę z pieniędzy, poraniła własną twarz, a na koniec wycięła dziurę w spodniach Jayny, żeby upozorować napaść na tle seksualnym.
Potwór do straszenia dzieci
Zdradzona przez buty
Policjanci na początku naprawdę szukali dwóch napastników, jednego wyższego, drugiego niższego. Dokładnie zbadali miejsce zbrodni. Odnaleźli odciski butów w rozmiarze 48, które mogły należeć do jednego z mężczyzn. Ale jeśli tak, to dlaczego drugi nie zostawił podobnych śladów? Odpowiedź nadeszła, gdy okazało się, że ślady zostawiło obuwie, które znajdowało się na stanie sklepu Lululemon. Ktoś ich używał, a następnie dokładnie wyszorował podeszwy i odstawił na miejsce.
Jednak koronnym dowodem okazały się zeznania… dwóch podejrzanych, których udało się ująć kilka dni później. Dwóch mężczyzn ubranych na czarno, odpowiadających z grubsza opisowi Brittany, zostało uwiecznionych w pobliżu Lululemon przez kamery monitoringu. Policja urządziła na nich zasadzkę i odniosła sukces.
Jak się jednak okazało, byli to pracownicy lokalnej restauracji. Chodzili w czarnych strojach, bo tego wymagał od nich pracodawca. Pojawiali się w okolicy prawie codziennie o tej samej porze (około 23), bo mieli wspólne zmiany i mieszkali blisko siebie. Brittany zapewne również ich zauważyła i uznała, że będą wspaniałymi kozłami ofiarnymi. Na szczęście się przeliczyła. Mężczyźni mieli na wieczór morderstwa żelazne alibi. Ich zeznania potwierdził właściciel restauracji.
Wierzymy w system sprawiedliwości
Norwood została aresztowana 18 marca 2011 r., tydzień po ataku. Niedługo potem ojciec Jayny wypowiedział się dla ABC News: „Bardzo mocno wierzymy w amerykański wymiar sprawiedliwości. Zrobimy wszystko, aby sprawiedliwość zwyciężyła”. „Charakter tej zbrodni jest szokujący, jeśli weźmie się pod uwagę ogrom przemocy skierowanej przeciwko ofierze” – dodał prokurator stanowy hrabstwa Montgomery John McCarthy.
W listopadzie 2011 r. ława przysięgłych uznała Brittany winną morderstwa pierwszego stopnia. Kilka miesięcy później, w styczniu 2012 roku, została skazana na dożywocie bez możliwości zwolnienia warunkowego. W 2015 roku zabójczyni próbowała odwołać się od wyroku, jednak sąd w Maryland odrzucił jej apelację. Norwood Do dziś przebywa za kratami.
Brat Jayny, Dirk, powiedział, że utrata siostry była wielkim ciosem dla całej rodziny. Od czasu tragedii jego dzieci pytają przed snem, czy pod ich łóżkiem nie czają się potwory. Czy aby na pewno nie siedzi tam Brittany Norwood.
Autor: Natalia Grochal
Źródła:
- https://www.youtube.com/watch?v=GUZTp2D1JFs
- https://allthatsinteresting.com/lululemon-murder
- https://www.mamamia.com.au/lululemon-murder/
- https://thecrimewire.com/true-crime/The-Lululemon-Murder
- https://www.crimescenecleanup.com/who-was-brittany-norwood/