Clare Bernal - zaszczuta na śmierć
22-letnia Clare była piękną, ambitną kobietą, robiącą wrażenie na mężczyznach. Kiedy Michael, kolega z pracy, zaprosił ją na randkę, chętnie się zgodziła. Po trzech tygodniach spotykania się zdecydowała, że nie ma ochoty na kontynuowanie znajomości, ale Michael nie przyjął tego do wiadomości. Zaczął natarczywie wydzwaniać do dziewczyny, śledzić ją w drodze do domu i wystawać pod jej oknem. “Będziesz moja albo niczyja”- groził. Sprawa w końcu trafiła na policję. Clare sądziła, że niebezpieczeństwo minęło. Była w błędzie.
Z tego artykułu dowiesz się:
Dziewczyna z marzeniami
Piękno i ambicja
W listopadzie 2004 r. Clare Bernal miała 22 lata i wielkie marzenie- rozpocząć pracę jako konsultantka do spraw makijażu i pielęgnacji twarzy w prestiżowym domu towarowym Harvey Nichols, zlokalizowanym w centralnej dzielnicy Londynu - Knightsbridge. Dziewczyna bardzo długo i sumiennie przygotowywała się do rozmowy kwalifikacyjnej na to stanowisko. Przyjaciel Clare Adam Ward towarzyszył jej w tym procesie. “Ciągle kazała mi się przepytywać z zadanego materiału. A gdy przerobiliśmy wszystkie zagadnienia, zaczynaliśmy od nowa”- wspominał.
22-latka idealnie nadawała się na tę posadę. Od małego interesowała się szeroko rozumianą branżą beauty. Tworzyła własne makijaże, które zachwycały swoją oryginalnością. Clara nikogo nie kopiowała. Miała swój unikatowy styl, który zamierzała rozwijać. Mimo iż była doskonale przygotowana do pracy w Harvey Nichols, po skończonej rozmowie kwalifikacyjnej miała wiele obaw. “Zadzwoniła do mnie, niezadowolona”- wspominał Adam.- “Sądziła, że wypadła kiepsko”.
Obawy okazały się jednak przedwczesne. Clare wypadła doskonale i otrzymała wymarzoną posadę. Natychmiast przekazała radosną nowinę swojej mamie Tricii, z którą była bardzo zżyta. Kobieta wiedziała, że jej córka jest skazana na sukces. Choć sama miała problemy z wiarą we własne umiejętności, Tricia widziała jej talent i nie miała wątpliwości, że zajdzie daleko.
Zachwycone spojrzenia
Clare urodziła się i dorastała w miasteczku Tunbridge Wells 50 km na południowy wschód od centrum Londynu. Niemal każdą wolną chwilę spędzała w towarzystwie kuzynki Kristen. Dziewczyny uwielbiały się malować, ale to właśnie Clare radziła sobie z tym wyzwaniem lepiej. Kiedy zorientowała się, że to właśnie chce robić w życiu, zaczęła robić zdjęcia swoim pracom i gromadzić je w teczce z portfolio.
Mimo wrodzonego zamiłowania do piękna oraz zainteresowania branżą beauty dziewczyna zdawała się nie zauważać, że sama wyrosła na niezwykle urodziwą kobietę. Szczupła, z długimi brązowymi oczami i szerokim uśmiechem podkreślonym szminką przyciągała uwagę przechodniów. “Kiedy szłyśmy razem po ulicy, widziałam te zachwycone spojrzenia i odwrócone głowy”- opowiadała Kristen.- “Zdawałam sobie sprawę, że to nie ja wzbudzam ten zachwyt, ale właśnie ona”. “Zawsze wyglądała nieskazitelnie. Naturalnie i zachwycająco”- dodawał Adam.
Duma i radość
Po zdobyciu wymarzonej pracy Clare przeprowadziła się do Dulwich na południu Londynu. Wynajęła mieszkanie wraz z dwiema współlokatorkami, również zatrudnionymi w Harvey Nichols. Dziewczyny od razu zapałały do siebie sympatią, tworząc zgrane towarzystwo. Clare tryskała radością. Była niezwykle dumna ze świeżo osiągniętej niezależności. Nowe życie bardzo jej się podobało. Mimo to nie traciła kontaktu z ukochaną mamą. Od czasu do czasu odwiedzała ją w rodzinnym domu, kobiety regularnie rozmawiały też przez telefon.
Jako konsultantka do spraw makijażu sprawdzała się doskonale. Umiała nie tylko doradzić odpowiedni produkt, ale również zaprezentować sposób jego używania. Koledzy z pracy nie mogli się jej nachwalić. Clare u wszystkich budziła wyłącznie pozytywne uczucia. Dużo się śmiała, lubiła być pomocna. Nie miała w sobie za grosz złośliwości. Nie potrafiła nikogo skrzywdzić. Wolała sama cierpieć, niż zadać komuś ból. Niektórzy nazywali to naiwnością.
W wolnych chwilach młoda kobieta korzystała z uroków życia w wielkim mieście. Chodziła z koleżankami do baru lub na dyskoteki. Uwielbiała się śmiać i żartować, w każdej sytuacji potrafiła znaleźć coś zabawnego. Pełnymi garściami korzysta z życia, twierdząc, że najlepsze wciąż jeszcze czeka przed nią. Sprawdź także ten artykuł: Richard Ramirez – mroczna historia Nocnego Prześladowcy.
Miłe złego początki
Nowy adorator
W styczniu 2005 r. Clare poznała 30-letniego Michaela Pecha. Urodził się i wychował na Słowacji, a po ukończeniu pełnoletności wstąpił do wojska. W 2003 r. Pech zdobył wizę studencką i wyjechał do Anglii. Rok później rozpoczął pracę w Harvey Nichols jako ochroniarz. I to właśnie tam zauważył piękną szatynkę krzątająca się przy regale z kosmetykami. Pewnego dnia zebrał się na odwagę, podszedł do nieznajomej i zaprosił ją na randkę.
Dziewczyna zwierzyła się z niespodziewanego spotkania swojej kuzynce. Kristen przyjęła informację o nowym adoratorze z dystansem. Przez lata przyzwyczaiła się, że za Clare zawsze uganiał się tłum mężczyzn. Z większości tego rodzaju znajomości niewiele wynikało. Dlaczego tym razem miałoby być inaczej?
Podobnie sceptyczną postawę przejawiała również Tricia Bernal. Nie podobało jej się, że córka umówiła się z dużo starszym mężczyzną, który na dodatek- jak sam przyznał- właśnie był w trakcie rozwodu. Uważała, że Clare nie powinna komplikować sobie życia i wybrać kogoś z czystą kartą. Młoda entuzjastka makijażu miała jednak inne zdanie. Zainteresowanie ze strony Michaela bardzo jej pochlebiało.
Pierwsze spotkanie
Pierwsze spotkanie przebiegło w miłej atmosferze. Michael nieustannie komplementował urodę swojej towarzyszki, czym wprowadzał ją w lekkie zakłopotanie. Clare nie zdawała sobie sprawy, jak duże wrażenie robi na mężczyznach. Zachwyt kolegi wydawał jej się dziwny, ale jednocześnie bardzo przyjemny. Poza tym mężczyzna mówił to, co młoda kobieta chciała usłyszeć. Zadeklarował chęć stworzenia trwałego związku. Wydawał się poważnie podchodzić do życia. Wzbudzał zaufanie.
Para zaczęła się spotykać poza pracą. Chodziła na kawę i długie spacery. Michael poświęcał swojej nowej sympatii bardzo dużo czasu i uwagi. Chwalił najmniejszy detal jej stroju i wyglądzie. Do tej pory dość niepewna siebie kobieta nagle poczuła się jak księżniczka z bajki. Nie mogła uwierzyć, że ktoś widzi w niej aż tyle pozytywnych cech. Żaden mężczyzna nie traktował jej do tej pory w tak niezwykły sposób.
Jednak mimo wszystko Clare była w stanie zachować przynajmniej częściową trzeźwość umysłu. Nie kochała Michaela, żywiła do niego jedynie bardzo dużą sympatię. Tymczasem Pech zadurzył się w niej właściwie od pierwszego wejrzenia. Mimo, iż oboje byli dopiero na początku związku, on już nie wyobrażał sobie życia bez Clare i wkrótce zaczął dawać temu wyraz.
Miłość
Niedługo po pierwszej randce Michael stał się bardzo zaborczy. Chciał spędzać z ukochaną każdą wolną chwilę, nie pozwalał jej spotykać się z przyjaciółkami czy wychodzić samotnie na miasto. Towarzyszył jej w drodze do i z pracy. Po trzech tygodniach wyznał jej miłość. Dla Clare tak szybkie tempo było nie do przyjęcia. Nie chciała na stałe wiązać się z Pechem.
Po zaledwie trzech tygodniach znajomości kobieta zdecydowała, że ma dość. Nie była jednak w stanie oficjalnie mu tego zakomunikować. Kiedy pewnego dnia Michael zażądał, by odebrała go z lotniska, ta zgodziła się bez większego wahania. Co prawda nie miała ochoty na pobudkę o piątej rano, jednak uznała, że nie może odmówić koledze w potrzebie.
Na odbiorze się jednak nie skończyło. Michael bez ogródek wprosił się do mieszkania 22-latki i zaproponował, że spędzi z nią całą noc. Nie zważał przy tym na jej protesty i niezadowolenie. Nie przywykł do wysłuchiwania sprzeciwów. Wszystko miało iść zgodnie z jego planem, a pragnienia i samopoczucie Clare nie miały żadnego znaczenia. Następnego dnia konsekwentnie nie chciał wracać do siebie. Tego było już za wiele. Dziewczyna odwiozła niechcianego gościa na dworzec. “Z nami koniec”- oznajmiła i odjechała.
Głupia, mała dziewczynka
Wróć do mnie
Odrzucony kochanek nie przyjął zbyt dobrze tej wiadomości. Jeszcze tego samego dnia aż 20 razy dzwonił na komórkę Clare, chcąc odwieść ją od podjętej decyzji. Kobieta nie dawała mu satysfakcji. Kompletnie zerwała z nim kontakt. Nie miała ochoty na żadne dramaty. Sądziła, że w ten sposób najszybciej rozwiąże problem. Jej obojętność rozpętała jednak prawdziwe piekło.
Mężczyzna chodził za Clare jak cień. Prześladował ją w pracy, śledząc jej lustrzane odbicie. Wysyłał dziesiątki SMS-ów. Towarzyszył jej w drodze powrotnej do domu. Naciskał, by do niego wróciła. Zdawał się nie rozumieć słowa nie. Kobieta próbowała go ignorować, ale na niewiele się to zdało. Pech był nie do zdarcia. W końcu wprost poprosiła go, by przestał. To również nie przyniosło skutku.
Kocham cię
Pewnego dnia Michael zaczaił się na byłą partnerkę na ulicy. Kiedy ta wracała piechotą do domu, podszedł do niej od tyłu i złapał za ramię. Clare aż podskoczyła ze strachu. “Kocham cię i wiem, że ty też mnie kochasz”- powiedział. “To nieprawda. Nie kocham cię i nigdy nie kochałam”- zaprzeczyła stanowczo kobieta, nie dając swoją postawą cienia wątpliwości. “A właśnie, że kochasz, ty głupia, mała dziewczynko”- usłyszała w odpowiedzi, zanim wyrwała się i uciekła.
Clare trzymała to wszystko w tajemnicy, dzieląc się swoimi troskami jedynie z garstką najbliż. szych przyjaciół. Przez chwilę rozważała zgłoszenie sprawy na policję, ale ostatecznie odrzuciła ten pomysł. Wstydziła się. Tymczasem stres zjadał ją od środka. Schudła, zmarniała, miała kłopoty ze snem, a przez to i z koncentracją. Przestała się uśmiechać. Widać było, że straciła radość życia. Michael nieustannie za nią chodził. Wystawał pod domem. Dzwonił, wysyłał SMS-y, które brzmiały niepokojąco: jesteśmy dla siebie przeznaczeni; zabiję się, jeśli nie będziemy razem. I w końcu: jeśli ja nie mogę cię mieć, to nikt cię nie dostanie. Może zainteresuje cię także ten artykuł: John George Haigh - seryjny morderca, który rozpuszczał swoje ofiary w kwasie.
Za kaucją
30 marca 2005 r. Clare zobaczyła Michaela stojącego na peronie metra. Czekał na nią. Aby uniknąć konfrontacji, w ostatniej chwili wbiegła do wagonu, ale mężczyzna ruszył w ślad za nią. Wspólnie dotarli do następnej stacji. Gdy tylko pociąg się zatrzymał, Clare puściła się pędem przed siebie. Nie zdążyła jednak uciec zbyt daleko. Pech dogonił ją i przewrócił na ziemię. “Dość tego, pójdę na policję”- krzyknęła. “Jeśli to zrobisz, zabiję cię”- odpowiedział.
Kobieta zgłosiła incydent jednemu z managerów Harvey Nichols. W konsekwencji Michael został najpierw zawieszony, a potem zwolniony z pracy. Sprawa stalkingu trafiła też na policję. Podejrzany trafił do aresztu, skąd wyszedł za kaucją i pouczeniem, że nie może zbliżać się do Clare oraz jej miejsca zamieszkania. Pech ani myślał się do niego stosować. Znów wystawał pod oknami byłej partnerki, zmuszając ją w końcu do przeprowadzki i zmiany numeru telefonu. Niewiele to jednak pomogło. Michael ponownie wytropił swoją ofiarę. Groził, że ją zabije.
W oczekiwaniu na proces wyjechał na Słowację. Złożył wniosek o pozwolenie na broń, a w międzyczasie zaliczył specjalny kurs strzelecki. Po dopełnieniu formalności kupił pistolet. Z niebezpiecznym narzędziem ukrytym w bagażu wrócił do Anglii. Nikt o nic go nie podejrzewał, nie przeszukał jego walizki. Clare nie zdawała sobie sprawy z zagrożenia. W tym czasie przebywała z mamą we Włoszech na krótkich wakacjach dla poratowania zdrowia.
Morderczy stalking
Strzały w sklepie
Nastał 13 września 2005 r. Clare spojrzała na zegarek. Dochodziła 19:50, co oznaczało, że za 10 minut będzie mogła wrócić do domu. Wraz z koleżanką zaczęła porządkować ladę z kosmetykami. Nagle nad zajętymi swoją pracą kobietami zawisł złowrogi cień. Zanim ktokolwiek zorientował się w sytuacji, powietrze rozerwał donośny huk. Clare upadła na podłogę. Wokół jej ciała rozlała się kałuża krwi.
Cieniem okazał się Michael Pech. Mężczyzna trzymał w dłoni pistolet. Pochylił się nad Clare i strzelił jej trzykrotnie w twarz. Potem oddał jeszcze jeden strzał w powietrze, a następnie skierował lufę we własną głowę. Pociągnął za spust i padł tuż obok swojej ofiary. Późniejsza sekcja zwłok ujawniła, że był pod wpływem kokainy. Kiedy policja pojawiła się na progu Patricii Bernal, ta od razu domyśliła się, co się stało.
Pogodzić się ze stratą
Ojciec dziewczyny, Martyn, nie mógł pogodzić się ze śmiercią córki. Miał żal do swojej byłej żony, że nie potraktowała niepokojącego zachowania Michaela poważnie. Utrzymywał, że Tricia trywializowała opowieści Clare i przekonywała ją, że zachowanie jej eks nie jest wcale takie straszne. Ponadto oskarżała córkę o egoizm. Nie mogła zrozumieć, dlaczego zawraca jej głowę głupstwami, skoro wie, że kobieta ma własne, poważniejsze problemy.
“Gdyby nie postawa Tricii, Clare przyszłaby do mnie. Gdyby to zrobiła, może udałoby się ją uratować. Na pewno byłoby lepiej, gdyby od razu zwolniła się z pracy i zmieniła miejsce zamieszkania. Nic takiego się jednak nie wydarzyło”- przekonywał z rozgoryczeniem Martyn Bernal.
Aby poradzić sobie ze stratą, matka Clare wraz z kilkoma przyjaciółkami założyła fundację, której celem jest niesienie pomocy ofiarom stalkingu oraz szerzenie wiedzy na temat tego niebezpiecznego zjawiska. Dzięki m.in. jej zaangażowaniu stalking w Wielkiej Brytanii ma status przestępstwa.
Źródła:
- True Crime Central, She was Murdered by her Obsessed Stalker Ex | The Devastating Case of Clare Bernal, https://www.youtube.com/watch?v=xLTrOZLs9gI
- https://www.thesun.co.uk/tv/27192761/clare-bernal-harvey-nichols-stalked-murder-slow-motion/
- https://www.independent.co.uk/news/uk/crime/harvey-nichols-killing-father-blames-mother-over-daughter-s-death-515496.html
- https://www.kentlive.news/news/kent-news/mum-describes-terrifying-last-moments-2567218
- https://www.mirror.co.uk/tv/tv-news/rejected-lovers-evil-vow-before-32540890
- https://www.manchestereveningnews.co.uk/news/tv/channel-5s-murder-slow-motion-28959498