Dusiciel z Bostonu, czyli Albert DeSalvo - morderca 13 kobiet
Nieuchwytny, zwyrodniały, działał zawsze w ten sam sposób. W ciągu zaledwie dwóch lat, jego ofiarami stało się niewinnych kobiet. Dusiciel z Bostonu, bo tak zaczęto nazywać Alberta DeSalvo, którego posądzano o chorobę psychiczną, a ostatecznie poniósł śmierć w areszcie z ręki innego skazanego. Sprawa była na tyle głośna, aż doprowadziła ona do rychłej ekranizacji filmu The Boston Strangler.
Jeśli szukasz więcej informacji i ciekawostek historycznych, sprawdź także zebrane w tym miejscu artykuły o seryjnych mordercach.
Z tego artykułu dowiesz się:
Życiorys mordercy
Jego biografia nie jest szczególnie znana, a także nie wzbudza tak wielkich kontrowersji, jak w przypadku wielu innych seryjnych morderców. Przynajmniej nie ma aż tak dużo informacji na temat jego dzieciństwa, oprócz tego, iż wychowywał go ojciec alkoholik. O Albercie DeSalvo wiadomo tylko tyle, iż urodził się on 3 września 1931 roku w Chelsea. Jest to nieduże miasto położone w stanie Massachusetts, jednocześnie oddzielone od Bostonu Mystic River. Dochodzą głosy, iż już od najmłodszych lat miał na swoim koncie drobne występki, za które był łapany przez policję. Jednocześnie jego kryminalna młodość nigdy nie wskazywała na to, że w przyszłości dopuści się tak brutalnych zbrodni poprzedzonych gwałtami.
W wieku 29 lat zaczął jednak bawić się w dziwny sposób, za który został po raz pierwszy raz skazany na 1,5 roku więzienia. Za przestępstwa uznano jego próbę podszywania się przez specjalistę od modelingu, który dostawał się do domów kobiet, w takim celu, aby niby pobrać z nich miary. Oczywiście dla niego to miało podtekst seksualny, a także wydawało mu się to bardzo zabawne. Również pobyt w wojsku był pełen występków, a także braku posłuszeństwa względem wydawanym ku niemu rozkazom. Za to zresztą został zwolniony dyscyplinarnie.
W jego życiorysie pojawił się również bardzo stabilny wątek, który wskazywał na teoretycznie ustatkowanie, a także życie z dala od kryminalnego świata. Ożenił się z Irmgard Beck, która była Niemką. Z nią doczekał się dwóch synów, przy czym pierwszy urodził się z niepełnosprawnością. Może nie zaliczali się do rodziny zbyt zamożnej, ale jednocześnie jego żona nie mogła narzekać na jakiekolwiek niedogodności ze strony Alberta DeSalvo. Jego dość spokojne małżeństwo przyczyniło się do wielu problemów ze zidentyfikowaniem go nawet jako potencjalnego zabójcę.
Takie same działania
W latach 1962-1964 dochodziło do zabójstw kobiet w różnym wieku. Najmłodsza ofiara miała 20 lat, natomiast najstarsza kobieta została zamordowana w wieku 85 lat. W tym czasie w Bostonie znaleziono 11 ciał kobiet, które zostały uduszone ich własną bielizną lub pończochami. Identyczny sposób dokonywania bestialskiego mordu na terenie Bostonu od razu wskazywał, że za ofiarami kryje się ten sam człowiek.
W czasie, gdy znajdowano kolejną ofiarę, w bostońskich gazetach bardzo mocno rozpisywano się o zagrożeniu. Mieszkańcy miasta żyli w ciągłym strachu, tym bardziej że policja nadal nie mogła uchwycić sprawcy. Każda ofiara została zgwałcona. Ponadto bestwialstwo dokonanych czynów podsycał fakt, że prawie każda z kobiet była w wieku dojrzałym oraz żyła samotnie. Albert DeSlavo miał się podszywać pod różnych fachowców, aby dostać się do domu ofiary. Odgrywał rolę elektryka, hydraulika, a nawet detektywa. Jego ofiara nie wiedziała, że wpuszcza do swojego mieszkania seryjnego mordercę.
Seryjne morderstwa z ręki Dusiciela z Bostonu
Pierwszą ofiarą seryjnego mordercy była 55-letnia Anna Slesers, która została zamordowana 14 czerwca 1962 roku. Ofiara była tego dnia sama i chciała zażywać kąpieli. Nic nie wskazywało na włamanie, zatem musiała sama otworzyć drzwi mężczyźnie. Zwłoki znaleziono na podłodze z widocznym paskiem od szlafroka, który był zawiązany na szyi ofiary. To właśnie tym paskiem Albert udusił kobietę, a następnie zawiązał dekoracyjną kokardę, dając tym samym znać, że to jeszcze nie koniec poczynań. Przed uduszeniem, Anna została wykorzystana seksualnie przy pomocy jakiegoś przedmiotu.
Zaledwie dwa tygodnie później doszło do morderstwa Mary Mullen, 85-latki, która również została zgwałcona, a następnie uduszona jej własnymi pończochami. Dwa dni później jej los podzieliła 65-letnia Helen Blake. Obie kobiety zostały pozostawione w szokujących pozach, tak aby widoczne były ich miejsca intymne. Po tych trzech morderstwach śledczy już wiedzieli, że mają do czynienia z seryjnym mordercą.
Kolejnymi ofiarami były Nina Nichols, Ida Irga oraz Jane Sillivan. Wszystkie miały powyżej 67 lat. To właśnie było jedną ze wskazówek, które miałyby dopatrywać się człowieka, który chciał się przez swoje zbrodnie rzekomo zemścić na swojej matce. Jednak ta teoria upadła po kilkumiesięcznej przerwie, aż w grudniu 1962 znaleziono zwłoki 20-letniej czarnoskórej kobiety, Sophie Clark oraz 23-letniej Patricii Bissette. Kolejne morderstwo miało miejsce w marcu następnego roku ofiarą mordercy padła 69-letnia Mar Brown.
W maju 1963 roku Dusiciel z Bostonu upatrzył sobie jako ofiarę 23-letnią studentkę z Harvardu, Beverly Samans. Tym razem zbrodnia różniła się od poprzednich, ponieważ młoda kobieta zginęła od licznych ran kłutych zadanych w klatkę piersiową. To, co naprowadziło funkcjonariuszy na seryjnego mordercę, to wspólny znak, którym była luźno zawiązana pończocha na jej szyi. Po niej doszło jeszcze do zabójstwa trzech innych ofiar, wśród których najmłodsza Mary Suliccan miała 19 lat. Sprawdź także ten artykuł na temat seryjnego mordercy Zodiaka.
Próba uchwycenia
Tak, jak już wcześniej wspomniano, nic nie wskazywało na to, żeby trop rzucał w jakikolwiek sposób złe światło na Alberta DeSalvo. Ponieważ w czasie dokonywanych morderstw, mężczyzna wiódł spokojne życie u boku swojej żony. Również jego szef nie miał nic do zarzucenia obowiązkom wykonywanym przez Alberta. Sporządzeniem profilu przestępcy zajął się dr. James Brussel.
Określił on, iż seryjnym mordercą na pewno musi być ok. 30-letni, postawny mężczyzna. Ponadto na początku pojawiających się wiadomościach o kolejnych morderstwach dojrzałych kobiet, miały wskazywać, iż człowiek ten odreagowuje swoje zaburzone relacje z matką. Teza ta jednak nie została w żaden sposób potwierdzona.
Skazanie Dusiciela z Bostonu
Przełomem w sprawie Dusiciela z Bostonu okazał się błąd popełniony przez mordercę. Dokładnie 27 października 1964 roku Albert DeSalvo podszył się pod detektywa, a następnie udało mu się wejść do domu potencjalnej ofiary. W trakcie próby gwałtu, przestępca wstał nagle, przeprosił kobietę a następnie opuścił dom. W ten sposób kobieta mogła dokonać rysopisu mężczyzny, który ewidentnie wskazywał na Alberta DeSalvo.
Najwięcej kontrowersji wzbudza fakt, że Albert DeSlavo po prostu przyznał się do zarzucanych mu czynów, za co został skazany na dożywocie, mimo braku jakichkolwiek dowodów rzeczowych. Największą tajemnicą owiany jest fakt, iż 6 lat po skazaniu Albert DeSalvo koniecznie chciał się skontaktować ze swoim adwokatem. Natomiast następnego dnia został znaleziony martwy. Prawdopodobnie został zabity przez współwięźnia, jednak sprawa została bardzo szybko umorzona, co rodziło wiele teorii spiskowych.
Teoria spiskowa - czy DeSalvo był rzeczywiście seryjnym mordercą?
Presja ze strony społeczeństwa, a także medialne nagłośnienie sprawy powodowały, że nie brakowało chętnych do rozwiązania tej sprawy. Z jednej strony chodziło o przerwanie licznych zabójstw, z drugiej jednak, wielu śledczych chciało wykorzystać swoje pięć minut sławy. Ostatecznie jeden z prokuratorów doprowadził Alberta DeSalvo jako winnego wszystkich morderstw. Nie było jednak żadnych dowodów rzeczowych, a skazanie na dożywocie odbyło się na podstawie jego szczegółowych zeznań oraz przyznania się do winy.
Wiele osób śledzących sprawę, nie zgadzało się z tą teorią. Twierdzili, że same zeznania to za mało, a DeSalvo miał się przyznać, aby sprawa w końcu ucichła. Miało to być wygodne zarówno dla prokuratora, który dowiódł jego wiony, ale również samego zabójcy, który miał cieszyć się popularnością w więzieniu. Dodatkowym zarzutem była ekshumacja zwłok Alberta w 2001 roku, która wykazała, że w jego ciele nie ma najważniejszych narządów. Jeszcze przez wiele lat wokół jego sprawy narastało wiele teorii spiskowych. Ostatecznie jednak w 2013 roku doprowadzono do badań DNA, w których porównano materiał Alberta DeSalvo z materiałem pobranym na miejscu zabójstwa jednej z ofiar. Wyniki ewidentnie wskazały winę mężczyzny, tym samym zamknęły one jakiekolwiek domysły obciążające innych ludzi.
Film “Dusiciel z Bostonu”
Sprawa Dusiciela z Bostonu była bardzo głośna, nawet w momencie uchwycenia mężczyzny. To doprowadziło do bardzo szybkiego napisania scenariusza o zabójcy oraz zekranizowania filmu o takiej samej nazwie, co jego pseudonim. W rolę Alberta DeSalvo wcielił się Tony Fronda, natomiast sprawą zajmował się John S. Bottomley, którego grał Henry Fronda.
Film pod względem wykreowanej głównej postaci różnił się znacząco od prawdziwej sprawy. Ponieważ aktor wcielił się w mężczyznę chorego na schizofrenię, który nawet nie zdawał sobie sprawy z wyrządzonych bestialskich czynów. Mimo iż produkcja filmu nastąpiła bardzo szybko, a także nie zebrała ona żadnych spektakularnych nagród, to jednak koneserzy kina lat 60-tych, uważają go za jeden z najlepszych dzieł tamtych czasów.
Bibliografia:
- Teorie spiskowe - Dusiciel z Bostonu (Film dokumentalny lektor pl) - YouTube
- Dusiciel z Bostonu (1968) - Filmweb
- Dusiciel z Bostonu • Życiorysy.pl (zyciorysy.pl)
- Dusiciel z Bostonu - Albert DeSalvo - Detektywonline
- Albert DeSalvo – Wikipedia, wolna encyklopedia
- Albert Desalvo - Murders, Boston Strangler & Family - Biography