Gypsy Blanchard - ofiara, która stała się katem
Gypsy Blanchard była ciężko poszkodowanym przez los dzieckiem. Od małego cierpiała na liczne schorzenia: bezdech senny, białaczkę, zanik mięśni, paraliż. Przy życiu trzymała ją troskliwa opieka matki oraz ludzie dobrej woli, którzy wpłacali datki na leczenie dziewczynki. W 2015 r. kaleka nastolatka zabiła swoją rodzicielkę. Jak tego dokonała, biorąc pod uwagę jej dramatycznie zły stan zdrowia i konieczność poruszania się na wózku inwalidzkim?
Jeśli szukasz więcej informacji i ciekawostek historycznych, sprawdź także zebrane w tym miejscu artykuły o zagadkach kryminalnych.
Z tego artykułu dowiesz się:
Niestrudzona samotna matka
Dee Dee
Clauddine Pitre (od 2008 r. znana jako Dee Dee Blanchard), urodziła się w
1967 r. w mieście Chackbay (Luizjana, USA). Dzieciństwo i wczesną młodość spędziła w Golden Meadow. Nie była bezproblemowym dzieckiem. Nie potrafiła w sposób konstruktywny radzić sobie z emocjami. Życiowe niepowodzenia odreagowywała dokonując drobnych kradzieży.
Jako młoda kobieta Dee Dee pracowała przez krótki czas w charakterze pielęgniarki. Gdy skończyła
24 lata, zaszła w ciążę z dużo młodszym od siebie chłopakiem imieniem Rod. Siedemnastolatek był wychowany według tradycyjnych wartości, dlatego bez wahania uznał dziecko i oświadczył się swojej partnerce.
Gypsy Rose
Córka Roda i Dee Dee pojawiła się na świecie 27 lipca 1991 r. Była radosnym, pełnym życia, zdrowym dzieckiem. Niedługo później jej ojciec zrozumiał, że małżeństwo pod presją to był wielki błąd. Nie kochał swojej ślubnej, nie potrafił się z nią porozumieć. Po wielu rozstaniach i powrotach, związek świeżo upieczonych rodziców rozpadł się na dobre.
Rozwód był dla Dee Dee wielkim ciosem. Wkrótce po nim pojawiły się kolejne problemy. Trzymiesięczna Gypsy zaczęła wykazywać objawy bezdechu sennego. Zaniepokojona pani Blanchard zgłosiła się z dzieckiem do szpitala. Lekarze wykonali małej pacjentce szereg badań, które nie wykazały żadnych odstępstw od normy. Matki to jednak nie uspokoiło. W wyniku jej uporu dziewczynka przez kilka lat spała w aparacie oddechowym.
Kiedy Gypsy skończyła 7 lat, uległa niegroźnemu wypadkowi motocyklowemu. Mimo iż całe zdarzenie skończyło się jedynie na otatrym kolanie, Dee Dee zawyrokowała, że dziewczynka nie może samodzielnie się poruszać i kazała jej usiąść na wózek inwalidzki. Dziecko spędziło na nim kolejnych kilkanaście lat.
Aberracja chromosomowa
Z biegiem czasu Dee Dee zaczęła wykazywać obsesję na punkcie zdrowia córki. Kobieta nieustannie jeździła po różnych lekarzach twierdząc, że Gypsy cierpi z powodu wielu chorób. Swoją diagnozę opierała na stwierdzeniu, że dziecko odziedziczyło po przodkach “aberrację chromosomową”, w wyniku której wykazywało skłonność do groźnych schorzeń.
Obciążona genetycznie Gypsy miała mieć białaczkę, epilepsję, zanik mięśni, być opóźniona w rozwoju. Nie potrafiła czytać, ani pisać. Mówiła niewyraźne, ze względu na ślinotok. Była łysa, nosiła okulary o grubych szkłach. Nie mogła chodzić do normalnej szkoły. W drugiej klasie Dee Dee przeniosła ją na nauczanie domowe.
Bohaterka
Pani Blanchard znosiła dzielnie swój ciężki los. Całkowicie zrezygnowała z prywatnego życia: nie podjęła pracy zarobkowej, nigdy nie związała się z kolejnym mężczyzną. Cały jej świat wypełniała niepełnosprawna Gypsy, którą trzeba było się zajmować 24 godziny na dobę.
Rod starał się utrzymywać kontakty z córką. Mimo iż założył drugą rodzinę, a nawet doczekał się kolejnej dwójki dzieci, nie zapominał o Gypsy. Przesyłał jej pieniądze, pisał listy, wypytywał byłą żonę o stan zdrowia najstarszej pociechy. Kaleka dziewczynka nigdy się o tym nie dowiedziała, gdyż Dee Dee trzymała działania jej ojca w tajemnicy.
Siłaczka
Pani Blanchard jawiła się otoczeniu jako cudowna matka. Z poświęceniem walczyła o jak najlepsze życie dla swojego dziecka. Organizowała liczne zbiórki i akcje charytatywne, dzięki którym finansowała drogie badania, leczenie, zakup sprzętu do rehabilitacji. Ludzie dobrej woli otwierali swoje serca przed łysą, siedzącą na wózku inwalidzkim dziewczynką, która do każdego zdjęcia promiennie się uśmiechała.
Rodzina kobiety miała o niej diametralnie inne zdanie. Uważała ją za oszustkę, krętaczkę, mściwą osobę o twardym sercu. Niektórzy podejrzewali że Dee Dee przyczyniła się w przeszłości do śmierci własnej matki, którą przez krótki czas się opiekowała. Staruszka miała być przez nią głodzona i zaniedbywana.
Skazy na rodzinnym obrazie
Przeprowadzki
W pierwszej dekadzie XXI wieku Dee Dee i Gypsy kilkukrotnie się przeprowadzały. Przez dłuższy czas przebywały w Sidell, gdzie otrzymały mieszkanie socjalne i zasiłek. Czas upływał im na organizowaniu coraz to nowych zbiórek na przemian z jeżdżeniem po miejscowych ośrodkach zdrowia.
W Tulane Medical Center i Children's Hospital of New Orleans Gypsy przeszła szereg bolesnych i nieprzyjemnych badań, m.in. biopsję, zaordynowaną celem wykluczenia zaniku mięśni. Mimo tego, iż dziewczynka sprawiała wrażenie zdrowej, lekarze przepisali jej silne leki przeciwpadaczkowe. Pani Blanchard przekonała ich bowiem, że dziecko regularnie doświadcza wyczerpujących ataków.
Gypsy cierpliwie znosiła wszystkie cierpienia. Nie kwestionowała słów matki, była jej bezwzględnie posłuszna. Z resztą, jak miałaby to zrobić? W wyniku niedorozwoju nie mówiła z sensem i nie rozumiała, co się dookoła niej dzieje. W trakcie wizyt lekarskich bawiła się zabawkami lub kolorowała. Nikt nie pytał jej o zdanie. Sprawdź także ten artykuł na temat sprawy Kenneki Jenkins.
Zastępczy Zespół Münchhausena
W miarę upływu czasu niektórzy lekarze dziewczynki w końcu zaczęli podejrzewać, że jej stan zdrowia wcale nie jest taki zły. Jednym z nich był Bernardo Flasterstein, neurolog dziecięcy. W wykonanych przez niego badaniach krwi i rezonansie magnetycznym nie widać było najmniejszych odstępstw od normy. Dodatkowo mężczyzna zauważył, że pani Blanchard nie potrafi spójnie odpowiadać na jego pytania, nie chce udostępnić dokumentacji medycznej córki z innych placówek i ogólnie dziwnie się zachowuje.
Lekarz podejrzewał, że Dee Dee cierpi na tzw. zastępczy zespół Münchhausena. Osoba z tym barzurzeniem celowo krzywdzi bliskich (na przykład własne dziecko), aby w ten sposób wywołać w otoczeniu współczucie. Flasterstein poczynił stosowną adnotację w karcie Gypsy. Kiedy jej matka ją przeczytała, natychmiast wypisała córkę ze szpitala.
W 2005 r. kobiety zamieszkały w okolicach Springfieldi. W 2007 r. kaleka dziewczynka została uhonorowana przez Oley Foundation tytułem dziecka roku. W 2008 r. Habitat for Humanity zbudował dla niej niewielki, różowy domek z jacuzzi, wzniesiony dzięki datkom ludzi dobrej woli i pracy wolontariuszy.
Podejrzenia
Lata mijały, Gypsy dorastała i w końcu zaczynała mieć dość dotychczasowego życia. Nie rozumiała, dlaczego matka każe jej siedzieć na wózku inwalidzkim, choć nie ma takiej potrzeby, ciąga ją po tych wszystkich lekarzach i co chwila wymyśla nową chorobę. Dziewczyna czuła się zdrowa jak ryba. Potrafiła normalnie chodzić, nie cierpiała na padaczkę, zanik mięśni ani bezdech. Sama nauczyła się czytać i pisać, ponieważ Dee Dee kompletnie nie przywiązywała wagi do rozwoju córki. Pragnęła, by była od niej uzależniona.
Nastolatka nie raz próbowała się sprzeciwić rodzicielce, za co była bita i wyzywana. Pani Blanchard wymagała od dziecka współpracy, aby móc wieść wygodne życie na korzyść opieki społecznej i ludzi dobrej woli. Nieustannie zaniżała jej wiek tłumacząc to pomyłką w dokumentach. Kiedy dziewczynka obchodziła 18. urodziny była przekonana, że w rzeczywistości liczy sobie 14 wiosen.
Droga do wolności
Bunt
Od 2001 roku Gypsy brała udział w zlotach fanów fantasy i cosplayerów, które autentycznie uwielbiała. Przebierała się w kolorowe sukienki i peruki, dzięki czemu wyglądała z grubsza jak normalny człowiek. W trakcie jednej z takich imprez 2011 roku Gypsy (wtedy dziewiętnastoletnia) opowiedziała swoją historię pewnemu mężczyźnie. Wyznała, że jest ubezwłasnowolniona przez matkę i chce od niej uciec. Mężczyzna postanowił pomóc.
Wolność Gypsy nie trwała jednak długo. Po kilku godzinach Dee Dee odnalazła latorośl w pokoju hotelowym wraz ze swoim “wybawcą”. Sprawa - ze względu na rzekome opóźnienie w rozwoju nastolatki - oficjalnie rozeszła się po kościach. Nieoficjalnie pani Blanchard poprzysięgła dokładać większych starań do “bezpieczeństwa” córki. Złożyła do sądu wniosek o ubezwłasnowolnienie Gypsy. Na noc przypinała ją pasami do łóżka. Nie pozwalała jej korzystać z telefonu czy komputera. Przerażona dziewczyna była przekonana, że od tej pory jest skazana sama na siebie.
Kobieta
Ducha Gypsy nie dało się jednak tak łatwo zniewolić. W 2012 r. młoda kobieta poznała na chrześcijańskim portalu randkowym rok starszego od siebie mężczyznę imieniem Nicolas Godejohn. Para nawiązała wirtualny związek mimo dzielącej ich ogromnej odległości (Nick mieszkał w Big Bend w stanie Wisconsin). Młodzi regularnie pisali do siebie i wysyłali zdjęcia. Po trzech latach Gypsy zapragnęła przedstawić ukochanego swojej mamie.
Ale jak to zrobić nie rozbudzając jednocześnie wściekłości Dee Dee?. Rezolutna nastolatka wpadła więc na genialny plan: pójdzie wraz z matką do kina. Na miejscu “przez przypadek” spotka ukochanego, nawiąże z nim rozmowę, jak z obcym, a potem zakomunikuje, że się zakochała.
Zabij ją dla mnie!
Intryga Gypsy była żałośnie naiwna, jednak dziewczyna nie umiała wymyślić nic lepszego. W marcu
2015 roku faktycznie spotkała się z Godejohnem w kinie. Zagadnęła go o jakiś drobiazg, a potem przedstawiła Dee Dee. Kobieta nie była zadowolona, że jej “chora” córka poświęca tak dużo czasu obcemu człowiekowi.
Kiedy pani Blanchard spuściła dziecko na chwilę z oczu, Gypsy udała się z Nicolasem do toalety, aby uprawiać seks. Po wszystkim poprosiła ukochanego, aby zabił dla niej matkę. Mężczyzna zgodził się, choć nie wiadomo, czy był świadomy znaczenia swoich słów. Później wyszło na jaw, że ma niezwykle niski iloraz inteligencji i cierpi na zaburzenia ze spektrum autyzmu.
Kropla, która przelała czarę
Po powrocie z kina Dee Dee wpadła w szał. Biła Gypsy i wyzywała od najgorszych. Poczuła się zlekceważona, zepchnięta na margines. To właśnie wtedy dziewczyna stwierdziła, że ma tego serdecznie dość. Skontaktowała się z Nicholasem, aby skłonić go do szybszej realizacji “zadania”, które powierzyła mu w kinowej toalecie.
Na początku czerwca 2015 r. Nicholas zameldował się w motelu w Springfield. Wieczorem ukochana dała mu sygnał, że może pojawić się w jej domu, ponieważ Dee Dee udała się na spoczynek. Kiedy mężczyzna przyjechał pod wskazany adres, Gypsy wręczyła mu nóż, rękawiczki i taśmę klejącą. Sama zamknęła się w łazience i zasłoniła uszy.
Kat czy ofiara?
14 czerwca na profilu Gypsy w mediach społecznościowych pojawił się wpis: Ta suka nie żyje! Z treści umieszczonego pod nim komentarza wynikało, że Dee Dee została zabita, a Gypsy - porwana. To zaalarmowało przyjaciół i znajomych rodziny, którzy zgłosili sprawę na policję. Funkcjonariusze szybko odkryli ciało kobiety, leżące w sypialni jej własnego domu. Została dźgnięta nożem 17 razy. Po jej córce nie było śladu.
Poszukiwania Gypsy nie trwały jednak długo. O domniemanym miejscu pobytu nastolatki poinformowała jej koleżanka - Aleah Woodmansee. Gypsy w przeszłości zwierzyła się jej z internetowego romansu, a nawet pokazała kilka wiadomości od Nicolasa. 16 czerwca śledczy zapukali do drzwi domu Godejohna w Wisconsin.
Prawda
Historia Gypsy zmroziła krew w żyłach policjantów i prokuratora. Dwudziestodwulatka ze szczegółami opowiedziała funkcjonariuszom o wieloletnim oszustwie, w jakim brała udział. Nie cierpiała na te wszystkie straszne choroby, o których mówiła jej matka. Była zdrowa jak ryba, nie licząc niewielkiej wady wzroku.
Dee Dee sfabrykowała historię kalekiego dziecka, bo dzięki ludzkiemu współczuciu i darowiznom finansowym mogła wieść wygodne życie. Szczególnie istotna była dla niej troska i podziw, z którymi spotykała się na każdym kroku. Postronne osoby wręcz rozpływały się nad jej bohaterstwem. To działało na kobietę jak najsilniejszy narkotyk.
Morderstwo drugiego stopnia
Gypsy Blanchard została oskarżona o morderstwo drugiego stopnia i skazana na 10 lat więzienia. W zakładzie karnym odżyła - skończyła szkołę, podjęła pracę, była nawet przez krótki czas zaręczona. Odnowiła relację z ojcem. Rod to tej pory nie może sobie wybaczyć, że nie zapobiegł tragedii córki. Dziewczyna wyjdzie na zwolnienie warunkowe w grudniu 2023 r.
Nicolas Godejohn otrzymał wyrok dożywocia. W trakcie procesu udowodniono (między innymi na podstawie smsów, które wymieniał z Gypsy), że planował zbrodnię z premedytacją. Ze względu na niski iloraz inteligencji i zaburzenia psychiczne, nie zdecydowano się na wymierzenie mu kary śmierci.
Autor: Natalia Grochal
Źródła:
- https://historia.uwazamrze.pl/artykul/1149263/roszpunka-w-krainie-koszmarow
- https://www.biography.com/news/gypsy-rose-blanchard-mother-dee-dee-murder
- https://pl.wikipedia.org/wiki/Morderstwo_Dee_Dee_Blanchard#Wczesne_%C5%BCycie_i_ma%C5%82%C5%BCe%C5%84stwo_Dee_Dee_Blanchard
- https://eu.news-leader.com/story/news/local/2017/05/10/gypsy-blanchard-everything-you-need-know-case/101499166/
- https://www.youtube.com/watch?v=EvTEr9GCxns
- https://tvn24.pl/magazyn-tvn24/jestes-gotow-zabic-moja-mame-jej-prochy-spuscili-w-toalecie-bo-sobie-na-to-zasluzyla,206,3592