Hanna Zakrzewska - patologiczna miłość i wielka tragedia
14 lutego 2015 r. nie był dla Hanny szczęśliwym dniem. Kobieta już od dawna przewidywała, że w Święto Zakochanych jej były partner Michał z pewnością nie da jej spokoju. I faktycznie. Mężczyzna jak zwykle pojawił się w jej zakładzie pracy. Przyniósł ogromny bukiet czerwonych róż i naszyjnik z wisiorkiem w kształcie serca wysadzany kryształkami Swarovskiego. Kobieta nie chciała przyjąć prezentu. Umówiła się z Michałem, że wieczorem odda mu kwiaty i biżuterię. Kiedy nie wróciła na noc do domu i przestała odbierać telefony, jej najbliżsi wiedzieli, że musiało zdarzyć się coś złego.
Z tego artykułu dowiesz się:
Turkusowa dziewczyna
Artystyczna dusza
Tychy to 125- tysięczne miasto leżące na południu Polski. Słyną głównie z… piwa. Założony w Tychach browar produkuje złocisty trunek już od XVII wieku. Znajdują się tu również duże zakłady produkcyjne należące do koncernów Fiat i General Motors. Do sławnych obywateli miasta zaliczają się m.in. generał Roman Polko, piłkarz Arkadiusz Milik oraz aktorka Marta Ścisłowicz.
W 2012 r. mieszkała tu również 24-letnia Hanna Zakrzewska, właścicielka zakładu kosmetycznego przy ul. Orzeszkowej. Kobieta zajmowała niewielkie mieszkanie ulokowane na piętrze rodzinnego domu. - Turkusy. Wszędzie turkusy. Kochała je od zawsze, nawet wtedy, gdy nikt nie mówił o modzie na turkus – wspominała jej mama Halina Zakrzewska w wywiadzie udzielonym “Dziennikowi Zachodniemu”.
Damy radę!
I faktycznie, kolor kojarzący się powszechnie z wakacjami w ciepłych krajach dominował niemal w każdym aspekcie życia Hanny. 24-latka uwielbiała turkusowe stroje, dbała również, aby biżuteria, a nawet elementy wyposażenia wnętrz miały turkusowe akcenty. Halina Zakrzewska twierdziła, że zamiłowanie do oryginalnej barwy było odzwierciedleniem artystycznej duszy dziewczyny.
Hanna bowiem od małego zdradzała talent plastyczny. Brała udział w różnych konkursach, często kończyła je z wyróżnieniem. Jej drugą pasją był sport. I tu również ambitna tychowianka odnosiła nieprzypadkowe sukcesy. - Jak coś robiła, to wkładała w to całą siebie. Musiało być najlepiej, jak umiała. I wierzyła w sukces. Tą wiarą i nas podtrzymywała na duchu. „Damy radę”, to były jej słowa. „Mamuś, damy radę”, powtarzała często- opowiadała Halina Zakrzewska.
Żadnych facetów
Hanna uchodziła w towarzystwie za doskonałą partię. Była nie tylko piękną kobietą, ale również odnoszącą sukcesy bizneswoman. Wysoka, szczupła dziewczyna dbała o staranny makijaż i nigdy nie wychodziła z domu byle jak ubrana. Miała duże, brązowe oczy i długie włosy, które chętnie farbowała na różne kolory, raz na blond, innym razem na rudo.
Mogłoby się wydawać, że tak szykowna i pewna siebie osoba wprost nie mogła się opędzić od adoratorów. Tymczasem sytuacja wyglądała inaczej. Hanna stroniła od mężczyzn. Na tym etapie swojego życia postanowiła bowiem skupić się na karierze. Tuż przed Sylwestrem 2012 r. stworzyła listę noworocznych postanowień: „Rozwinąć firmę, zainwestować w siebie, dbać o bliższy kontakt z bratankami. I żadnych facetów!”
Tajemniczy nieznajomy
Powszechnie jednak wiadomo, że tego rodzaju plany potrafią gwałtownie się zmienić. I tak się właśnie stało również i w tym przypadku. 11 stycznia 2013 r. przyjaciółki Hanny zaprosiły ją na nocne szaleństwa w jednym z tyskich klubów. 24-latka nie bardzo miała ochotę na “babski wieczór”. Była zmęczona, ponieważ codziennie ciężko pracowała. Ostatecznie jednak zgodziła się pełnić w trakcie spotkania funkcję kierowcy.
Kiedy cała grupa pojawiła się na miejscu, Hanna zamówiła koleżankom po drinku i usiadła przy barze. Jej wzrok przyciągnęło dwóch eleganckich mężczyzn, którzy stali nieopodal. Byli przystojni i elegancko ubrani. Jeden miał włosy w kolorze blond i do złudzenia przypominał brata Zakrzewskiej- Adama. Dla kobiety ważny był jednak inny szczegół- turkusowy krawat zawiązany pod jego szyją.
Wielka miłość
Niespodzianka
I chociaż 11 stycznia Hanna nie zamieniła z nieznajomym blondynem ani słowa, to już dwa dni później mężczyzna stanął na progu jej gabinetu kosmetycznego z wielkim bukietem kwiatów. Ustalenie tożsamości 24-latki nie stanowiło dla niego większego wyzwania, ponieważ dziewczyna przyjechała na imprezę firmowym samochodem, na którym widniał nie tylko numer telefonu, ale również adres zakładu, w którym pracowała.
Niespodzianka zrobiła spodziewane wrażenie. Hania i Michał, bo tak miał na imię właściciel turkusowego krawata, zaczęli się spotykać. W chwili poznania Hanny Michał mieszkał sam w wynajmowanym mieszkaniu przy ulicy Orzeszkowej, tej samej, przy której mieścił się zakład kosmetyczny należący do kobiety. Na tamtym etapie nikt z Zakrzewskich jeszcze nie wiedział, że mężczyzna formalnie był wciąż żonaty i miał córkę.
Bajka
Przez pół roku Michał i Hanna intensywnie radkowali. Był wspólnie spędzony czas, kolacje, wyjazdy. Kobieta wydawała się zakochana po uszy, choć jeszcze kilka miesięcy temu zarzekała się przecież, że “żadnych facetów”. Wkrótce wybranka córki poznali również państwo Zakrzewscy. Ci z kolei nie zapałali do mężczyzny szczególnym entuzjazmem. – Właściwie to taki mruk był z niego. Zawsze jakoś tak dziwnie wpatrywał się tylko w Hanię. Jakby wokół nie było żadnych innych osób – wspominał Jan Zakrzewski, ojciec dziewczyny.
W chwili poznania nowej wybranki Michał miał 30 lat. Urodził się w Łaziskach Górnych i od dziecka był niezwykle ambitny. W życiu postawił na wykształcenie, które w przyszłości otworzyło mu drogę do kariery. Ukończył Politechnikę Śląską, a jego praca dyplomowa otrzymała doskonałe noty. Z tego powodu młody mężczyzna mógł przebierać w ofertach pracy jak w ulęgałkach. Ostatecznie zatrudnił się w firmie energetycznej. Z czasem dotarł aż do stanowiska dyrektorskiego.
Wysokie stanowisko wiązało się z adekwatnymi zarobkami, dzięki którym Michał mógł sobie pozwolić na luksusowe życie. Ubierał się elegancko, jeździ drogim samochodem. Mieszkał w dwupoziomowym apartamencie. Wybrankę swojego serca obsypywał podarunkami i zapraszał na wystawne kolacje. Hanna mogła się przy nim czuć jak w bajce, choć sama prowadziła przecież intratny biznes. Sprawdź także ten artykuł: Marcin Majerczyk - zabity przez polskiego Teda Bundy.
Zazdrość
Po sześciu miesiącach młoda bizneswoman postanowiła wprowadzić się do ukochanego. I wtedy ich relacja zaczęła się powoli psuć. Główną przyczyną była chorobliwa wręcz zazdrość Michała. Mężczyzna wymagał, aby Hanna spędzała z nim każdą wolną od pracy minutę. Złościł się, kiedy wolała spotkać się z koleżankami. Nie mógł znieść, kiedy powiedziała jakiemuś nieznajomemu mężczyźnie “cześć” na ulicy. Doszło do tego, że próbował ją kontrolować nawet na rodzinnych imprezach, nie pozwalając tańczyć z wujkiem czy rodzonym bratem.
Michał komentował również klientów pojawiających się w salonie kosmetycznym należącym do jego wybranki. - Każdy mężczyzna, który wszedł do salonu to on od razu… Trudno o tym mówić. On myślał tylko o seksie, zazdrości i pieniądzach. Twierdził, że bez pieniędzy to jest się niczym. Pytał jej się po co pracuje, przecież on ma pieniądze. Mówił: jesteś niczym, za ile ty tu pracujesz… – komentowała matka Hanny w programie “Uwaga” TVN.
Między kochankami coraz częściej wybuchały awantury. Michał chciał, aby jego partnerka rzuciła pracę i zajęła się domem. Przekonywał, że zarabia wystarczająco dużo, aby zapewnić luksusowe życie im obojgu. Ambitna dziewczyna nawet nie chciała o tym słyszeć. Prowadzenie salonu było jej życiową pasją. Za żadne skarby nie chciała z niej rezygnować. Mężczyzna jednak wciąż zatruwał jej życie. Nie chciał, by wyjeżdżała na kursy doszkalające do innych miast obawiając się zdrady.
W szponach nałogu
Najgorsze miało jednak dopiero nadejść. – Zauważyliśmy z żoną, że córka ma sińce na twarzy i pod oczami, a ona na to, że to nic takiego, że to ze zmęczenia, bo ciężko pracuje – opowiadał Jan Zakrzewski. Z czasem siniaki zaczęły pojawiać się coraz częściej. Wyszło na jaw, że Michał nadużywa alkoholu. Wracał do domu z pracy i siadał do butelki. A kiedy wypił, robił się agresywny. Do drzwi apartamentu przy ul. Orzeszkowej coraz częściej pukała alarmowana przez sąsiadów policja.
Hanna jednak zaciskała zęby i starała się nie tracić zimnej krwi. W milczeniu przyjmowała pouczenia mundurowych, którzy wyjaśniali zasady przestrzegania ciszy nocnej. Była osobą niezwykle religijną. Poza tym naprawdę kochała Michała. Pragnęła mu pomóc. Chwytała się tych krótkich chwil, kiedy mężczyzna przepraszał i przez moment dobrze ją traktował.
Myślała, że może w końcu przemówi mu do rozsądku. Nie chciała zbyt szybko przekreślać ich związku. - A on wszystko jej niszczył: komórki, laptopy, radość życia…- podsumowała pani Halina. Zupełnie inną postawę prezentowali rodzice Michała. W rozmowach z państwem Zakrzewskimi przekonywali, że ich syn z pewnością się uspokoi, kiedy para w końcu weźmie ślub.
Czara goryczy
Punkt zwrotny
Hanna walczyła jak lew, ale tak bardzo podupadła na zdrowiu psychicznym, że musiała zapisać się do psychologa. W końcu nawet bezwarunkowa miłość zauroczonej bez pamięci kobiety wreszcie się wyczerpała. W połowie grudnia 2014 r. Zakrzewska podjęła niezwykle trudną decyzję. Spakowała walizki i wróciła do turkusowego mieszkania na piętrze rodzinnego domu. Myślała zapewne, że tym samym uwolni się z koszmaru. Bardzo się myliła.
Michał bowiem nie zamierzał odpuszczać. Straciwszy bezpośredni kontakt z ukochaną, zaczął ją dręczyć na odległość. Codziennie zasypywał jej skrzynkę odbiorczą dziesiątkami SMS-ów, w których na zmianę to groził, to wyznawał miłość udręczonej kobiecie. Kiedy nie reagowała na jego zaczepki, wsiadał w samochód i przyjeżdżał, a to do domu niedoszłych teściów, a to do salonu przy ulicy Orzeszkowej. Prosił o przebaczenie, po czym znów stawał się agresywny. Jego nieprzewidywalne zachowanie budziło u Hanny prawdziwy lęk.
Cicha noc
22 grudnia 2014 r. Michał ponownie pojawił się pod domem Zakrzewskich, wrzeszcząc, że będzie tak stał, dopóki kobieta nie zdecyduje się z nim porozmawiać. Na miejsce została wezwana policja. Na widok błyskających na granatowo kogutów mężczyzna wsiadł do samochodu i odjechał. Była to jednak zaledwie cisza przed burzą.
W Wigilię postanowił zaatakować ponownie. Tym razem jednak przekonywał o swoich dobrych zamiarach. Prosił, aby Zakrzewscy przyjęli go pod swój dach, bo w tak wyjątkowym dniu zwyczajnie nie chce być sam. Rodzina ustąpiła. W trakcie kolacji Hanna milczała. Jan Zakrzewski z kolei zdecydował się na rozmowę z niedoszłym zięciem. Próbował go przekonać, żeby poszedł na odwyk albo wstąpił do wspólnoty Anonimowych Alkoholików. Mężczyzna obiecał, że spróbuje. Nie dotrzymał słowa.
Podsłuch
Ataki na Hannę wciąż się powtarzały. Z czasem kobieta zaczęła podejrzewać, że były partner zainstalował w jej salonie kosmetycznym podsłuch. Doszło nawet do tego, że bała się rozmawiać z klientkami. W zamian za to porozumiewała się z nimi za pomocą wiadomości pisanych na kartkach. W końcu postanowiła zgłosić się na policję.
Zakrzewska kilkakrotnie odwiedziła jeden z tyskich komisariatów. Nie spotkała się ze zrozumieniem. Otrzymała jedynie wizytówkę od jednego z funkcjonariuszy. Niech pani dzwoni w razie potrzeby- powiedział mundurowy. Wtedy nikt jeszcze nie zdawał sobie sprawy, że Michał nie miał czystej karty. W 2012 roku mężczyzna został skazany za jazdę pod wpływem alkoholu i pobicie policjantów. Ale to nie wszystko. Posiadał również niebieską kartę za znęcanie się nad byłą żoną. Nieustannie ją prześladował, nawet po tym, kiedy nawiązał już znajomość z Hanną. Sprawdź także ten artykuł: Izabela M. - 16-latka wracała z dyskoteki, została zamordowana tuż pod własnym domem.
Krwawe walentynki
Niechciany prezent
14 lutego 2015 r. nie był dla Hanny szczęśliwym dniem. Kobieta już od dawna przewidywała, że w Święto Zakochanych Michał z pewnością nie da jej spokoju. I faktycznie. Mężczyzna jak zwykle pojawił się w salonie. Przyniósł ogromny bukiet czerwonych róż i naszyjnik z wisiorkiem w kształcie serca wysadzany kryształkami Swarovskiego.
Kobieta nie chciała przyjąć prezentu. Umówiła się z Michałem, że wieczorem odda mu kwiaty i biżuterię. O godzinie 13:00 poszła na wizytę do swojej ulubionej fryzjerki. Nie mogła jednak ze spokojem poddać się zabiegowi upiększającemu. Telefon co chwila sygnalizował odebranie kolejnego SMS-a. To były partner wypisywał do kobiety zapewnienia o dozgonnej miłości.
Pętla
Nastał wieczór, a Hanna wciąż nie wracała. Nie odbierała również połączeń od swoich rodziców. Państwo Zakrzewscy bardzo się denerwowali, ponieważ córka nigdy w tak niefrasobliwy sposób się nie zachowywała. Gdyby zamierzała spędzić noc poza domem, z pewnością dałaby im o tym znać. Kiedy następnego dnia wciąż jej nie było, Halina i Jan postanowili pojechać do apartamentu Michała przy ul. Orzeszkowej.
W przedpokoju zastał ich koszmarny widok. Ciało mężczyzny zwisało bezwładnie z pętli wykonanej z paska od spodni nie zdradzając oznak życia. Najgorsze miało jednak dopiero nadejść. W sypialni na łóżku spoczywało ciało Hanny. Kobieta nie zdążyła nawet zdjąć kurtki. Zmarła z powodu dwóch ran zadanych nożem. Jeden z ciosów trafił w serce, drugi w wątrobę. W splecionych na piersiach dłoniach trzymała zdjęcie przedstawiające ją i Michała w radosnej pozie.
W trakcie śledztwa ustalono, że Michał najpierw zabił swoją byłą partnerkę, a potem udał się do kasyna, gdzie wypił sporo alkoholu. Kiedy w końcu wrócił do domu, sporządził stryczek z paska od spodni i paska od szlafroka. Przewiesił go przez balustradę antresoli i zginął. "Tworzyła piękno i żyła radością z tego, co tworzy. Kochała swój zawód. była ambitna, pracowita [...] Kochana córeczko, nie miałaś szczęścia w miłości. Dziękuję, że byłaś z nami. I zawsze będziesz"- napisała Hanna Zakrzewska w liście, który odczytano na pogrzebie jej córki.
Źródła:
- Olga Herring, Osatnie Walentynki Hani- [Polskie True Crime], https://www.youtube.com/watch?v=q0EXe9njQWI
- POLSKIE ZBRODNIE, WALENTYNKOWA ZBRODNIA Historia Hani Zakrzewskiej odc.18 (Podcast kryminalny), https://www.youtube.com/watch?v=SYtoHxd943o&t=367s
- https://plus.dziennikzachodni.pl/krwawe-walentynki-2015-dziewiec-miesiecy-pozniej-portret-zabojcy-i-ofiary/ar/9039806#galeria-material
- https://dziennikzachodni.pl/zabil-hanne-z-milosci-pogrzeb-zamordowanej-hanny-zegnaj-sloneczna-dziewczyno-tychy-w-szoku/ar/3760173
- https://detektywonline.pl/hanna-zakrzewska-smierc-w-swieto-zakochanych/
- https://uwaga.tvn.pl/reportaze/zamordowal-byla-dziewczyne-ls6694923
- https://www.tychy.pl/2015/02/24/twoje-tychy-zabojstwo-w-walentynki/
- https://www.tychy.pl/2015/03/24/tragedia-w-walentynki-ocenia-prace-policji/