Johnny Lewis - życie i tragiczna śmierć gwiazdy "Synów Anarchii" Urodzony, by zostać gwiazdą
26 września 2012 roku, zaledwie pięć dni po opuszczeniu murów więzienia, gwiazdor serialu “Synowie Anarchii” Johnny Lewis doświadczył załamania nerwowego. Uzbrojony w młotek mężczyzna ruszył w morderczą trasę po willi, w której mieszkał. Najpierw zatłukł na śmierć kota, a potem właścicielkę przybytku Cathy Davis. Aktor był tak zapiekły w swoich działaniach, że wręcz zmasakrował kobiecie głowę. Spod roztrzaskanych kości widać było materię mózgową.
Z tego artykułu dowiesz się:
Cherubinek
Jonathan Kendrick „Johnny” Lewis urodził się 29 października 1983 r. w Los Angeles. Jego rodzice byli mocno związani z sektą scjentologów. Ojciec chłopaka, Michael Lewis, pracował w Valley Life Improvement Center, ośrodku, który miał na celu “pomaganie członkom społeczności [scjentologicznej] w prowadzeniu bardziej produktywnego życia poprzez doradztwo w zakresie rozwoju osobistego i seminaria obejmujące różne tematy, (...) z wykorzystaniem technologii humanitarnych odkrytych i opracowanych przez L. Rona Hubbarda” [założyciela sekty].
Nie wiadomo, czy Johnny był aktywnym członkiem kościoła. Faktem jest, że jako małe dziecko zagrał w kilku filmikach promujących działalność scjentologów. Tam odkryto jego talent aktorski. Zachęcona pierwszymi sukcesami syna matka zaczęła go zabierać na profesjonalne castingi, kiedy malec skończył 6 lat. Blondwłosy cherubinek o niebieskich oczach z miejsca wpadł w oko kilku agentom. Wkrótce zaczął występować w reklamach.
Początek kariery w Hollywood
Kiedy Jonathan skończył 16 lat, jego kariera aktorska nabrała rozpędu. Przepustką do Hollywood okazały się role w serialach takich jak “Siódme niebo” (7th Heaven), “Zwariowany świat Malcolma” (Malcolm in the Middle), czy “Zabójcze umysły” (Criminal Minds). W tym ostatnim chłopak wcielił się w rolę psychopatycznego mordercy.
Do 2007 r. Johnny miał już na koncie wiele sukcesów. Pojawiał się nie tylko na małym, ale również na wielkim ekranie, m.in. w filmie “Obcy kontra Predator 2” i “Skazaniec”. Dynamiczny rozwój życia zawodowego nie miał jednak wpływu na jego charakter, co w show-biznesie wcale nie jest częste. Mężczyzna od zakrapianych imprez ze śmietanką kina wolał czytać klasyki światowej literatury pokroju “Zbrodni i kary’ Fiodora Dostojewskiego.
„To właśnie sprawiało, że Johnny był wyjątkowy” – powiedział dziennikarzowi “Los Angeles Magazine” przyjaciel aktora Jonathan Tucker.- "Żadnych narkotyków czy alkoholu. Tylko poezja i filozofia”.
Samotność na szczycie
“Synowie Anarchii”
Prawdziwy przełom przyszedł jednak w 2008 r. wraz z propozycją udziału w światowym serialowym hicie “Synowie Anarchii”. Show oparte na historii słynnego gangu motocyklowego Hells Angels z miejsca podbiło serca miłośników dobrego kina. Johnny wcielił się w nim w postać Kipa “Half Sack” Eppsa, okaleczonego weterana z Iraku.
Kip nie był postacią pierwszoplanową, pełnił raczej drugorzędne funkcje, co było poniekąd zgodne z charakterem Johnny'ego. Mężczyzna słynął bowiem z łagodności i totalnego braku zainteresowania przemocą. Wyróżniał się zachowaniem nie tylko na ekranie, ale również na planie. Kiedy ekipa serialu balowała na imprezach, on trzymał się z boku. Z czasem kontrast między tymi dwoma światami stawał się coraz mocniejszy.
Śmierć Half - Sacka
W pewnym momencie Lewis poprosił, by scenarzyści uśmiercili graną przez niego postać. Nie chciał już dłużej grać Kipa, który- choć może nie najbardziej okrutny ze wszystkich Synów Anarchii, to jednak do aniołków również nie należał. Dodatkowo aktor coraz częściej zgłaszał zastrzeżenia wobec kierunku, w jakim cała produkcja zmierzała. Nie podobała mu się ilość krwi lejąca się z ekranu oraz gloryfikowanie przemocy.
Lewis przekonywał, że pragnie zrobić sobie przerwę, aby pracować nad własną powieścią oraz skupić się na obowiązkach związanych z rodzicielstwem. W tamtym bowiem czasie okazało się, że jego dziewczyna, aktorka Diane Marshall-Green, jest w ciąży. Scenarzyści spełnili prośbę gwiazdora. “Half Sack” zginął, stając w obronie dziecka. Jeśli szukasz więcej podobnych tematów, sprawdź także ten artykuł: Klątwa filmu „Duch” – aktorzy umierali jeden po drugim.
Równia pochyła
Wypadek
Kolejne trzy lata okazały się dla Lewisa prawdziwym koszmarem. W 2010 roku, po powitaniu na świecie córki Culli May, jego relacje z Diane uległy gwałtownemu pogorszeniu. Związek ostatecznie się rozpadł, a mężczyźnie- mimo usilnych starań- nie udało się uzyskać wyłącznych praw do opieki nad pociechą. To był jednak dopiero pierwszy z wielu ciosów.
Kolejny przyszedł w październiku 2011 r. Aktor wybrał się wtedy na przejażdżkę motocyklem po okolicach Los Angeles. W trakcie wycieczki uległ wypadkowi. Jego obrażenia były poważne, ponieważ mężczyzna nie miał na głowie kasku. Lekarze nie stwierdzili wstrząsu mózgu, ale zarekomendowali Johnny’emu, aby poddał się badaniu rezonansem magnetycznym. Aktor dwukrotnie odmówił.
Uratować dziecko
W styczniu 2012 roku jego zachowanie zaczęło się zmieniać. Lewis po raz pierwszy w życiu stał się agresywny. Pewnego dnia włamał się do mieszkania sąsiadów. Ubrany jedynie w piżamę przekonywał, że wtargnął do nieruchomości dlatego, że usłyszał płacz dziecka i uznał, że należy maluchowi pomóc. Kiedy zdezorientowani właściciel przekonywali intruza, że żadnego dziecka nigdy tu nie było, ten zaatakował ich butelką.
Mężczyzna trafił przed oblicze sądu oskarżony o włamanie i napaść z użyciem broni. Lewis utrzymywał, że jest niewinny, bo działał w obronie własnej. Został skazany i osadzony w więzieniu Twin Towers. Tam jego zachowanie stało się jeszcze bardziej niepokojące. Johnny tłukł głową o betonową ścianę, a w końcu usiłował popełnić samobójstwo skacząc z wysokości.
Kod 5150
Po tym incydencie aktor trafił na 72 godziny do zakładu psychiatrycznego z kodem „5150”, oznaczającym przymusową izolację. Ostatecznie mężczyzna odzyskał wolność po tym, jak jego ojciec wpłacił kaucję. Na wypisie z placówki widniała adnotacja: „Powód hospitalizacji: tępy uraz głowy i myśli samobójcze”.
W ciągu następnych dwóch miesięcy Lewis jeszcze kilka razy targnął się na własne życie. Poza tym stał się zaskakująco nadwrażliwy na światło. Jakby tego było mało, zupełnie bez powodu zaatakował policjanta, który w dzień wolny od służby zabrał rodzinę do lodziarni. Został również przyłapany na kąpieli w oceanie w ubraniu.
Góra kłopotów
Kłopoty Lewisa piętrzyły się coraz bardziej. Kurator mężczyzny wyraził zaniepokojenie jego stanem, który- w jego odczuciu- mógł stwarzać zagrożenie dla lokalnej społeczności. „Wyglądał jak weteran, który dopiero co wrócił z frontu. Miał kłopoty z pamięcią. Trudno się z nim rozmawiało.”- wyznał Jonathan Tucker.
Latem pojawiła się iskierka nadziei. Johnny trafił do ośrodka leczenia uzależnień Ridgeview, chociaż oficjalnie nigdy nie zażywał narkotyków ani nie pił alkoholu. Podawano mu tam leki na schizofrenię i chorobę afektywną dwubiegunową, chociaż trudno znaleźć informację, czy mężczyzna rzeczywiście cierpiał na którąkolwiek z tych przypadłości. We wpisie do dziennika z lipca 2012 roku Lewis napisał: „Czułem się dziś pełniejszy. Jakby części mnie, które zostały skradzione i rozrzucone po całym świecie, nagle zaczęły wracać”.
Wyjść na prostą
Willa Pisarzy
Jesienią 2012 r. mężczyzna został skazany za swoje wybryki na rok więzienia. Za kratkami spędził zaledwie sześć tygodni i wyszedł na wolność z powodu przeludnienia. Michael Lewis zorganizował dla swojego 28-letniego już wtedy syna pokój w tak zwanej Writers’ Villa- Willi Pisarzy. Była to stara, wielopokojowa rezydencja dla artystów, którzy nie mieli się gdzie podziać lub szukali inspiracji. Placówkę od lat prowadziła 81-letnia Cathy Davis. Lewis senior sądził zapewne, że w otoczeniu sobie podobnych ludzi jego latorośl odzyska spokój ducha.
Nieruchomość mieszcząca się pod adresem 3605 Lowry Road była naprawdę luksusowa, a jednocześnie przytulna. Podłogi pokrywały płytki Saltillo, ściany pomalowano ciepłymi, kojącymi odcienami żółci. Centralny element domu stanowiły schody prowadzące do pięciu gościnnych pokoi. Z niektórych rozciągał się zapierający dech w piersiach widok na góry San Gabriel.
26 września 2012 roku, zaledwie pięć dni po opuszczeniu murów więzienia, Johnny Lewis doświadczył gwałtownego załamania nastroju. Coś wyprowadziło go z równowagi. Przyjaciele mężczyzny spekulowali, że być może wdał się w kłótnię z Cathy Davis, która nie pozwoliła mu majstrować przy bezpiecznikach. Mężczyzna wciąż cierpiał na światłowstręt i próbował w ten sposób wyłączyć w całym domu prąd. Sprawdź także ten artykuł: 8 gwiazd kina, które zmarły na planie filmowym.
Młotek
Dość na tym, że Lewis wyszedł na chwilę z willi, aby przywitać się z sąsiadem, Danem Blackburnem. Następnie mężczyzna wrócił do siebie, znalazł gdzieś młotek i ruszył z nim w morderczą trasę. Najpierw zatłukł na śmierć ukochanego kota Cathy, a potem ją samą w jej własnej sypialni. Były aktor był tak zapiekły w swoich działaniach, że wręcz zmasakrował kobiecie głowę. Spod roztrzaskanych kości widać było materię mózgową.
Po tym niewytłumaczalnym napadzie furii Lewis wrócił na podwórko Blackburna, gdzie rzucił się na pracującego w ogrodzie malarza. Blackburn próbował stanąć w obronie swojego pracownika, ale nie miał szans z dużo młodszym i bardziej zdeterminowanym przeciwnikiem. Przerażony zabarykadował się wraz z żoną i zakrwawionym malarzem w domu, a następnie wezwał policję.
Zdębiali sąsiedzi zdążyli jeszcze zobaczyć oddalającego się w stronę Willi Pisarzy napastnika. Mężczyzna pokonał wysoki mur i zniknął po drugiej stronie. Świadkowie twierdzili, że wyglądał jak Spider- Man. W ciągu kilku minut na miejscu pojawiła się policja. Niestety, nikomu nie dało się już pomóc. 81-letnia Cathy Davis leżała martwa w swoim pokoju. Jak się później okazało, przyczyną śmierci było uduszenie. Ciało Lewisa z rozbitą głową spoczywało na betonowym podjeździe. Wyglądało na to, że mężczyzna albo przez przypadek upadł z wysokości, albo popełnił samobójstwo.
Spekulacje
Kiedy informacja o tragedii trafiła do mediów, w Internecie rozpoczął się festiwal spekulacji. Jak to możliwe, że spokojny dotąd człowiek wpadł w morderczy szał? Niektórzy podejrzewali, że aktor potajemnie zażywał tak zwane „sole do kąpieli”, czyli nielegalnie produkowany dopalacz, zawierający substancję podobną do amfetaminy. Według specjalistów ten śmiercionośny proszek spowodował wiele podobnych incydentów na terenie całych Stanów Zjednoczonych.
Gazeta “New York Daily News” podejrzewała, że aktor mógł być uzależniony od zawierających psychodeliczną fenetyloaminę pigułek nazywanych “Smiles”. Jednak opublikowany dwa miesiące po tragedii raport z sekcji zwłok aktora zaprzeczał, jakoby wykryto w jego organizmie ślady jakichkolwiek narkotyków, alkoholu czy przepisanych mu przez lekarza leków przeciwpsychotycznych.
Zatem jeśli nie narkotyki, to co? Przecież nikt normalny nie chwyta nagle za młotek i nie morduje z zimną krwią niewinnych ludzi. Niektórzy obarczali winą za nieszczęście sektę scjentologów, która słynie ze sceptycznego podejścia do psychiatrii. Michael Lewis, wysoko postawiony pracownik kościoła, kategorycznie odrzucił tę hipotezę, twierdząc, że osobiście proponował synowi, by udał się do specjalisty. Johnny jednak konsekwentnie odmawiał.
Chory człowiek
W sprawie zabrali głos również najbliżsi znajomi mężczyzny. Gazeta „Us Weekly” donosiła, że Katy Perry, niegdysiejsza partnerka Johnny’ego, była autentycznie „zdruzgotana”. Najlepsza przyjaciółka Perry, aktorka Shannon Woodward, napisała na Twitterze: „Johnny Lewis, kocham cię mocno i na zawsze. Moje serce jest rozbite na milion małych kawałków”. Następnie dodała: „Johnny Lewis był jednym z moich najlepszych przyjaciół. Był bardzo, bardzo chory. Jego działania były przykrym następstwem [choroby], a nie tego, kim był”.
Kurt Sutter, były szef Lewisa, również wypowiedział się na Twitterze: „Chciałbym móc powiedzieć, że byłem zszokowany wydarzeniami ostatniej nocy, ale nie byłem”. Dla wielu tego rodzaju wyznanie stanowiło dowód fatalnej kondycji psychicznej aktora, która musiała trwać przez dłuższy czas.
7 października 2012 r. przyjaciele tragicznie zmarłego mężczyzny wzięli udział w nabożeństwie żałobnym, które odbyło się w Hollywood. „Tak mi przykro, że nie mogłam być przy tobie, że nie mogłam uchronić cię przed bólem” – powiedziała aktorka Beau Garrett.- „Niektórzy z nas są wyposażeni w narzędzia umożliwiające przetrwanie w tym świecie. Inni nie”.
„Moja żona i ja nie wierzymy w te zarzuty [zażywania narkotyków]. [Johnny] Był spokojnym człowiekiem” – mówił ojciec zmarłego w jednym z wywiadów.- „Ciągle czekam na telefon od niego z prośbą, żebym go odebrał z lotniska. Że przeprasza, że nas w to wpakował, ale to wszystko było tylko ćwiczeniem aktorskim, które miało przygotować go do występu w jakimś thrillerze. Takim, w którym wszyscy myślą, że główny bohater nie żyje, a on tak naprawdę jest cały i zdrowy”.
Autor: Natalia Grochal
Źródła:
- https://lamag.com/celebrity/the-secret-life-of-johnny-lewis
- https://www.mamamia.com.au/johnny-lewis-death/
- https://www.guidestar.org/profile/35-2464171
- https://www.cbr.com/why-sons-of-anarchy-johnny-lewis-half-sack-left/
- https://www.eonline.com/news/349465/johnny-lewis-death-everything-you-need-to-know-about-the-late-sons-of-anarchy-actor
- https://allthatsinteresting.com/johnny-lewis
- https://www.youtube.com/watch?v=F_0lGL61iaU&t=14s