Kiesha Weippeart - zdradzona przez własną matkę
Zaginięcie dziecka, szczególnie małego, to zawsze ogromna tragedia, nie tylko dla rodziców, ale również dla policji. Funkcjonariusze zdają sobie bowiem sprawę, że o losie malucha decydują pierwsze godziny po zaginięciu. W miarę upływu czasu maleją szansę na odnalezienie szkraba żywego. Podobnie było w przypadku szescioletniej Kieshy. Kiedy zniknęła z własnego mieszkania, organa ścigania dwoiły się i troiły, by bezpiecznie sprowadzić ją do domu.
Z tego artykułu dowiesz się:
Porwana z własnego domu
Posłuszna dziewczynka
Był 1 sierpnia 2010 r. Na australijski numer alarmowy zadzwoniła roztrzęsiona mieszkanka Sydney (Australia), przedstawiająca się jako Kristi Abrahams. Zanosząc się spazmatycznym szlochem, poinformowała, że jej sześcioletnia córka Kiesha zniknęła z mieszkania. - Położyłam ją do łóżka wczoraj około dziesiątej- mówiła. - A kiedy rano wstałam, jej już nie było!
Dzwoniąca przekonywała, że jej córka jest rozsądną i posłuszną dziewczynką. Nigdy wcześniej nie oddaliła się z mieszkania na własną rękę, tym bardziej w środku nocy. Nie miała w okolicy żadnych przyjaciół ani rodziny, do której mogłaby się udać. Kristi wraz ze swoim partnerem Robertem, ojczymem Kieshy, sprawdzili wszystkie zakamarki mieszkania, ale bez skutku. Wobec tego kobieta zajęła się telefonowaniem na policję, a mężczyzna wyszedł na zewnątrz, nawołując zaginionego dziecka.
Pokonać czas
Funkcjonariusze błyskawicznie zajęli się sprawą, wiedząc, że w przypadku zaginięcia dziecka pierwsze godziny mają kluczowe znaczenie. Rozpoczęli od przesłuchania świadków, aby ustalić przebieg zdarzeń. Kiesha była jednym z czwórki dzieci Kristi. Kobieta dawno temu rozstała się z biologicznym ojcem dziewczynki- Chrisem Weippeartem. Mężczyzna od lat nie miał kontaktu z córką, ponieważ Abrahams skutecznie mu go utrudniała. Ranek w dniu zaginięcia spędził ze swoją matką, a potem udał się do studia tatuażu.
Kłam powyższemu zeznaniu zadała najbliższa przyjaciółka i zarazem sąsiadka Kristi- Alison. Przekonywała policjantów, że niedługo przed zaginięciem Chris pojawił się pod jej domem byłej partnerki. Siedząc w aucie, ułożył palce dłoni na kształt lufy rewolweru i skierował je w stronę Roberta, który akurat wieszał wtedy pranie w ogrodzie. Potem odjechał. Kiedy Alison usłyszała tę historię, namawiała przyjaciółkę, aby zgłosiła ten incydent na policję, ale ta odmówiła.
Brązowe włosy, szare oczy
Podczas gdy jedna grupa śledczych gromadziła zeznania, druga zorganizowała akcję poszukiwawczą. Miejscowe parki, skwery, a także dzikie obszary zarośnięte buszem stały się wręcz niebieskie od mundurów. Do policjantów dołączyły dziesiątki członków lokalnej społeczności, dla których zniknięcie sześcioletniej dziewczynki z własnego domu było prawdziwą tragedią. Ludzie okazywali wsparcie rodzicom Kieshy, wywieszając w oknach ogłoszenia o zaginięciu opatrzone uśmiechniętą podobizną dziecka o kręconych, brązowych włosach i szarych oczach.
W toku postępowania wyszło na jaw kilka niepokojących faktów. Okazało się na przykład, że dziewczynka miała ogromną absencję w szkole. Nie uczęszczała na zajęcia od czerwca 2010 r. Dalsza rodzina po raz ostatni widziała ją całą i zdrową 7 czerwca, matka z kolei zgłosiła zaginięcie dopiero 3 tygodnie później. Powstało zatem pytanie- co działo się z sześciolatką w trakcie ostatnich 21 dni?
Wołanie o pomoc
12 sierpnia Kristi i Robert pojawili się na zorganizowanej pod ich domem konferencji prasowej. Łamiącymi się głosami prosili wszystkich o pomoc w poszukiwaniu ich ukochanego dziecka. - Jeśli coś wiesz, proszę, zgłoś się na policję- apelował mężczyzna, przytulając swoją zapłakaną partnerkę. - Mam tylko nadzieję, że Kiesha odnajdzie się jak najszybciej. [...] To radosne, wiecznie uśmiechnięte dziecko o energicznej osobowości. Uwielbia się bawić, tak jak każdy maluch- dodał.
Podobne wystąpienia miały miejsce jeszcze kilka razy. Robert i Kristi wyglądali zawsze na niezwykle przejętych. Błagali, by policjanci robili wszystko, aby ich dziecko bezpiecznie wróciło do domu. Zachęcali potencjalnych świadków do kontaktu ze służbami. Przekonywali, że kochają swoją córkę i bardzo za nią tęsknią.
Ulica, przy której stał dom Kieshy, rozbłysła światłami świec. Lokalni mieszkańcy zostawiali maskotki, kwiaty oraz kartki z życzeniami dla zaginionej dziewczynki. Wszyscy solidaryzowali się z jej straumatyzowanymi rodzicami. Sami również czuli się zagrożeni i zwracali baczniejszą uwagę na własne pociechy. Coś takiego po prostu nie mieściło się w głowie. Dziecko poszło spać we własnym łóżku, a kilka godzin później dosłownie wyparowało. Sprawdź także ten artykuł: Najbardziej znienawidzona matka Ameryki? Historia zamordowania Caylee Marie Anthony.
W kręgu podejrzanych
Dziwne zachowanie
30 sierpnia policjanci oficjalnie wykluczyli ojca dziewczynki z kręgu podejrzanych. Mężczyzna miał alibi na dzień zaginięcia. Poza tym był bardzo ciężko chory. Przez ostatnie trzy tygodnie przebywał w szpitalu, gdzie przeszedł operację. Cierpiał na cukrzycę. Jego matka publicznie skrytykowała działanie służb. - On jej ojcem Keishy, a nie ma żadnych informacji na temat przebiegu śledztwa- skarżyła się.
W następnej kolejności wysiłki śledczych skupiły się na matce i ojczymie zaginionej sześciolatki. Ich zachowanie wydawało się dziwne. Żadne nie dołączyło do prowadzonych w terenie poszukiwań. Poza udziałem w telewizyjnych programach ich dotychczasowe życie wcale się nie zmieniło. Kobieta jak gdyby nigdy nic chodziła do fryzjera i na manicure. To wszystko sprawiło, że w mediach pojawiły się niepokojące spekulacje. Czyżby to właśnie oni odpowiadali za zniknięcie dziecka?
Wyrodni rodzice
Robert i Kristi kategorycznie zaprzeczali tym oskarżeniom. Nie spotkawszy się ze zrozumieniem, poprosili o pomoc sąsiadkę Alison, która stała się ich nieformalnym rzecznikiem. Za jej pośrednictwem wystosowali komunikat, w którym zaapelowali o wyrozumiałość i spokój.
Śledczy jednak nie odpuszczali. Otrzymawszy nakaz przeszukania, wywrócili dom Kristi i Roberta do góry nogami. Dzięki specjalistycznemu badaniu odkryli ślady krwi na podłodze każdego pokoju. Krew, jak się okazało, należała do Kieshy. Jej matka trafiła na przesłuchanie. Zachowywała się wyjątkowo arogancko. Miała pretensje do detektywów, że zadają jej dziwne pytania. Czuła się urażona oskarżeniami o skrzywdzenie własnego dziecka. Ale do czasu.
Coś, co na początku wydawało się jedynie insynuacją, zyskało potwierdzenie dzięki wytężonej pracy oficera pracującego pod przykryciem. Mężczyzna zdołał zdobyć zaufanie Kristi i Roberta, dzięki czemu ustalił, co tak naprawdę stało się z Kieshą. 22 kwietnia 2011 r. matka sześciolatki i jej konkubent zostali aresztowani pod zarzutem morderstwa.
Koszmar w czterech ścianach
Kobieta z przeszłością
Kristi Abrahams miała bardzo burzliwą przeszłość. Jej matka była białą członkinią zamożnej klasy średniej, ojciec należał do rdzennego w Australii ludu Aborygenów. Miał skłonność do agresji i alkoholu, raz po raz trafiał do więzienia. Jego żona co jakiś czas próbowała ułożyć sobie życie na nowo, z dala od przemocowego partnera. Uciekała do dalszej rodziny, chcąc odciąć się od przeszłości. Zawsze jednak wracała, zabierając ze sobą córkę.
Para nie mogła nigdzie zagrzać miejsca, toteż mała Kristi wzrastała w poczuciu totalnego braku bezpieczeństwa. Nieustannie zmieniała szkoły. Desperacko chciała przynależeć do jakiejś grupy. Była miła, uczynna, dużo się uśmiechała. Potrafiła nawiązywać przyjaźnie. Bardzo dobrze się uczyła. Być może w końcu wyszłaby na prostą, gdyby nie nagła choroba matki.
Kobieta, prawdopodobnie w wyniku przemocy domowej, zapadła na epilepsję. Zadaniem córki było opiekowanie się nią w trakcie napadu drgawek. Kiedy Kristi miała 10 lat, jej rodzicielka dostała ataku, który zakończył się śmiercią. Dziewczynka, która w tym czasie miała pod opieką młodszego brata, nie mogła jej pomóc.
Sierota
Po śmierci matki Kristi trafiła pod skrzydła państwowych instytucji zajmujących się sierotami. Przeszła ewaluację psychologiczną, która wykazała, że jej poziom IQ wynosi 68, czyli jest na granicy niepełnosprawności intelektualnej. Dziewczynka trafiła do ośrodka wychowawczego. Rozwijała się wolno. W wieku 14 lat wciąż była dość infantylna, ale nadrabiała entuzjazmem i intensywnymi kontaktami społecznymi.
Po ukończeniu 18 lat poznała swoją pierwszą miłość- Chrisa Weippearta. Kiedy zaszła z nim w nieplanowaną ciążę, była przerażona. Nie chciała dziecka, podobnie zresztą jak jej partner. Po ogromnej awanturze para zdecydowała się jednak stawić czoła wyzwaniu. Zadanie okazało się jednak bardzo trudne. Kochankowie często się kłócili.
Pierworodny
6 lutego 2003 r. przyszedł na świat ich syn Ayden. Po wyjściu ze szpitala Kristi zamieszkała wraz z dzieckiem i partnerem w domu teściowej Liz. Nie chciała zajmować się malcem, zrzucała ten obowiązek na innych. Kiedy przygotowywała dziecku mleko, sypała do butelki tylko jedną miarkę mieszanki zamiast dwóch. Często do późna zalegała w łóżku. Nie dbała o porządek.
Chris czuł się bezradny. W ciągu kolejnych kilku miesięcy wielokrotnie zgłaszał swoją partnerkę na policję z powodu jej wybuchów agresji oraz braku zainteresowania dzieckiem. Kristi urządzała awantury, rzucała w mężczyznę przedmiotami. Zażywała różne leki, nie zwracając uwagi na konsekwencje. W domu regularnie pojawiali się policjanci oraz przedstawiciele opieki społecznej.
22 marca 2003 r. Chris zastał Aydena leżącego bez ruchu twarzą w kierunku materaca. Chłopiec był upiornie zimny i miał sine usta. Mężczyzna próbował okrywać go kocykami, ale na niewiele się to zdało. Po przewiezieniu do szpitala lekarzom nie pozostało nic innego, jak ogłosić śmierć pacjenta. Przyczyną miała być nagła śmierć łóżeczkowa. A może zainteresuje cię także ta historia: Tajemnica uwięzienia Blanche Monnier, która przez 25 zamknięta była w pokoju.
Córka
Mimo tragedii para utrzymała związek. W kwietniu 2004 r. powitali na świecie Kieshę. Wyprowadzili się do własnego i usiłowali sprawować się dobrze jako rodzice. Na początku szło im całkiem nieźle. Z czasem jednak wszystko zaczęło się psuć. Kristi urządzała sceny zazdrości, wyżywała się również na córce. Kiedy dziewczynka skończyła 15 miesięcy, trafiła do rodziny zastępczej.
Nie została tam jednak długo. Kiedy Abrahams odzyskała dziecko, była już w nowym związku z Robertem Smithem. Mężczyzna o słabym charakterze i wiecznie obniżonym nastroju nigdy nie śmiał sprzeciwić się swojej partnerce. Po roku związku kobieta urodziła kolejne dziecko. W tamtym czasie widać już było pierwsze oznaki przemocy. Kiesha często miała na ciele siniaki. Pytana, skąd się wzięły, twierdziła, że zrobiła je mama.
Zabiję ją
Kristi nienawidziła swojej córki. Traktowała ją bardzo źle- krzyczała, biła, wyzywała. Robiła to nawet przy świadkach. Dziewczynka wyrosła na wystraszone dziecko, które uchylało się w panice za każdym razem, kiedy matka podnosiła rękę choćby o centymetr do góry. Nie miała kogo poprosić o pomoc- z uwagi na rany nie chodziła do szkoły. Kristi nie chciała, by ktokolwiek zorientował się, że stosuje przemoc.
Niedługo przed zniknięciem dziewczynki, Kristi skontaktowała się ze swoim ojcem. Była wściekła, płakała i krzyczała na przemian. Zapytała, czy mężczyzna nie mógłby przejąć opieki nad małą, ponieważ ona ma jej dość. - Ciągle sika i s.a do łóżka. Zrobię jej krzywdę. Coś bardzo poważnego. Zabiję ją.
Dziecko w walizce
Dyscyplina
9 miesięcy od zaginięcia Kristi Abrahams przyznała się do zamordowania swojego dziecka. Opowiedziała detektywom, że feralnego wieczora dziewczynka nie chciała przebrać się w piżamę i pójść spać. Zdenerwowana Kristi “szturchnęła” córkę stopą, aby ją zdyscyplinować. Kiesha spadła na podłogę, uderzyła głową o kant łóżka i straciła przytomność.
Spanikowana kobieta zaniosła bezwładne ciało i wsadziła pod prysznic. Sądziła, że w ten sposób ocuci córkę. Zamiast tego Kiesha zaczęła wydawać “dziwne dźwięki”. Matka nie zdecydowała się wezwać pomocy, ale zaniosła dziewczynkę z powrotem do sypialni. Dopiero następnego dnia zauważyła, że sześciolatka nie oddycha. Spanikowana spakowała ciało do walizki i kilka dni później wywiozła do lasu.
Gnij w piekle
W trakcie sekcji zwłok wyszło na jaw, że Kiesha przez dłuższy czas była ofiarą przemocy domowej. Na jej kościach widać było ślady złamań, które musiały powodować ogromny ból. Przyczyną śmierci nie było “szturchnięcie” stopą. Napastnik z całej siły uderzył dziecko ciężkim przedmiotem w głowę. Nie mogło więc być mowy o przypadku.
19 lipca 2013 r. Kristi Adams została skazana na 22,5 roku więzienia z możliwością ubiegania się o warunkowe zwolnienie po 16 latach. W trakcie odczytywania wyroku twarz kobiety nie wyrażała najmniejszych emocji. - Gnij w piekle!- krzyknął ktoś za wyrodną matką, odprowadzaną do wyjścia dla oskarżonych. Jej partner, który przyznał się do nieumyślnego spowodowania śmierci, również trafił za kratki na okres minimum 12 lat.
Źródła:
- Truly Criminal, A Duty Of Care: The Tragic Case Of Kiesha Weippeart, https://www.youtube.com/watch?v=G0PvcaIDRDQ
- https://www.couriermail.com.au/news/queensland/central-queensland/mother-of-murder-victim-kiesha-weippeart-gets-22-years-jail/news-story/5951c31d38af23dec400e796ecbaa3d1
- https://murderpedia.org/female.A/a/abrahams-kristi.htm
- https://www.smh.com.au/national/duty-of-care-what-happened-to-kiesha-20130826-2skl1.html
- https://www.mamamia.com.au/kiesha-weippeart/
- https://monumentaustralia.org.au/themes/people/crime/display/99955-kiesha-weippeart-