Michelle Carter - czy można zabić człowieka słowami?
Gdy Michelle i Conrad się poznali, oboje cierpieli na problemy psychiczne. On zmagał się z depresją i fobią społeczną, ona z samotnością i zaburzeniami odżywiania. Na początku dziewczyna zdawała się wspierać chłopaka w dążeniu do odzyskania radości życia. Prosiła, by zgłosił się do szpitala psychiatrycznego, albo poszedł na terapię. Zapewniała, że go kocha, że razem mogą wyjść na prostą. Co się więc stało, że 12 lipca 2014 roku namówiła miłość swojego życia do popełnienia samobójstwa?
Jeśli szukasz więcej informacji i ciekawostek historycznych, sprawdź także zebrane w tym miejscu artykuły o zagadkach kryminalnych.
Z tego artykułu dowiesz się:
Tlenek węgla
Samotne auto
Była sobota, 12 lipca 2014 roku. Wieczorem osiemnastoletni Conrad Roy pojechał swoim samochodem na parking supermarketu K-Mart. Wybrał to miejsce, bo chciał mieć pewność, że nikt nie będzie mu przeszkadzał w zrealizowaniu planu odebrania sobie życia za pomocą tlenku węgla.
Siedemnastoletnia Michelle Carter - dziewczyna Conrada - od tygodni ponaglała, żeby w końcu to zrobił. Była mocno zaangażowana w całe przedsięwzięcie. Powieś się, zeskocz z budynku, dźgnij się nożem. Sama nie wiem, jest mnóstwo sposobów- pisała w smsach.
W końcu podsunęła chłopakowi pomysł zatrucia tlenkiem węgla. Śmierć w wyniku zaczadzenia jest bezbolesna, człowiek po prostu traci przytomność, ale nie szybka. Cały proces może trwać nawet 20-30 minut. Mimo wszystko Conrad się zdecydował.
Dokończ, co zacząłeś!
Nastolatek od dawna rozważał samobójstwo. W przeszłości dwukrotnie próbował się zabić. Leczył się na depresję i fobię społeczną,brał leki. Jego stan się jednak nie poprawiał. Nie rozumiał ludzi, twierdził, że wszyscy są źli i niewrażliwi. Nie chciał żyć w takim świecie.
12 lipca cierpienia Conrada miały się skończyć na dobre. Chłopak umieścił na tylnym siedzeniu samochodu zasilaną benzyną pompę, którą zabrał z firmy swojego ojca. Zakręcił szczelnie okna i uruchomił urządzenie. Spaliny wkrótce wypełniły niewielką przestrzeń w kabinie jego półciężarówki.
Conrad zaczął się dusić. Spanikowany wyskoczył z auta, nie wiedział, co robić. Zadzwonił do Michelle, która zawsze służyła mu wsparciem. Dziewczyna kazała mu wracać do samochodu i dokończyć to, co zaczął.
Nastolatek wykonał polecenie. Być może nie chciał wyjść na mięczaka. Umierał w sumie 40 minut. Michelle była cały czas na linii i najprawdopodobniej wszystko słyszała.
Matka
Matka Conrada zaniepokoiła się, kiedy jej syn nie wrócił na noc do domu. Wsiadła w samochód i objechała wszystkie miejsca, w których Conrad mógłby się znajdować - bez skutku. Przerażona zgłosiła zaginięcie dziecka na policji.
W tym samym czasie Michelle zasypywała smsami siostrę samobójcy - Camdyn. Chciała wiedzieć co dzieje się z jej chłopakiem, gdzie jest, czy wszystko z nim w porządku. Zniecierpliwiona Camdyn odpowiadała, że sprawa jest w toku, że wszyscy szukają zaginionego nastolatka. Michelle odchodziła od zmysłów
Mogłam go powstrzymać
Około 22:00 Michelle napisała do Conrada sms: Proszę, odpowiedz mi. Boję się, czy wszystko w porządku? Kocham cię, proszę, odpowiedz. A następnie: Jesteś u swojego taty - Camdyn mi powiedziała. Wkrótce wezwę do ciebie pomoc. Myślałam, że naprawdę to zrobisz.
Być może Michelle chciała w ten sposób zapewnić sobie alibi. Wiedziała doskonale, że miłość jej życia leży w tym momencie martwy w samochodzie na parkingu pod supermarketem. Policjanci znaleźli jego ciało następnego dnia.
Kiedy wiadomość o samobójstwie Conrada rozeszła się po mieście, Michelle napisała sms do swojej koleżanki: Pomogłam mu to zrobić, zapewniałam, że wszystko będzie dobrze. Rozmawiałam z nim w trakcie przez telefon. Bez problemu mogłam mu powiedzieć, żeby przestał lub wezwał policję, ale tego nie zrobiłam.
Miłość w erze cyfrowej
Conrad
Conrad Roy przyszedł na świat 12 września 1995 roku w Mattapoisett w stanie Massachusetts (USA). Był wesołym dzieckiem, lubił się wygłupiać. Lubił robić znajomym dowcipy, zarażał poczuciem humoru. Unikał za to kłopotów.
Przez kilka lat pracował w firmie ojca zajmującej się ratownictwem morskim. Jako osiemnastolatek uzyskał licencję kapitana, co było niezwykłym osiągnięciem w tak młodym wieku. Był wysportowany, grał w baseball, kibicował drużynie Red Sox.
Gdy miał 15 lat jego rodzice wzięli rozwód. Od tamtego czasu zdrowie psychiczne Conrada zaczęło się pogarszać. Chłopak nie mógł się pogodzić z sytuacją, zapadł na depresję i fobię społeczną. Unikał ludzi, nie chciał przebywać w dużych grupach, nie potrafił dogadać się z rówieśnikami.
W 2012 roku podjął pierwszą próbę samobójczą. Później ponownie usiłował się zabić. Trafił do szpitala psychiatrycznego, gdzie przepisano mu stosowne leki. Zaliczył kilka terapii, między innymi w nurcie poznawczo - behawioralnym. Mimo tak poważnych trudności ukończył szkołę i dostał się na uniwersytet. Sprawdź także ten artykuł na temat kryminalnej zagadki Sawneya Beana.
Michelle
Michelle Carter urodziła się 11 sierpnia 1996 roku. Była ogólnie lubianą dziewczyną, jednak nie posiadała grona bliższych przyjaciół. W szkole średniej zaczęła przejawiać problemy natury psychicznej. Zapadła na anoreksję, głodziła się. Chorobę wykorzystywała do skupiania na sobie uwagi otoczenia.
Bombardowała koleżanki informacjami na temat problemów z odżywianiem. Próbowała wywołać ich współczucie. Dziewczyny, do których wypisywała dramatyczne smsy, trzymały Michelle na dystans. Czuły się osaczone i manipulowane, choć próbowały pomóc namawiając nastolatkę do jedzenia. W 2014 roku lekarz psychiatra przepisał Michelle citalopram - lek przeciwko depresji i napadom lękowym.
Para
Michelle i Conrad poznali się w 2012 roku na Florydzie. Oboje pojechali tam z wizytą do krewnych. Nastolatkowie szybko przypadli sobie do gustu. Połączyły ich wspólne problemy ze zdrowiem psychicznym i ogólne niedostosowanie społeczne.
Od tamtej pory widzieli się zaledwie kilka razy, choć mieszkali kilkadziesiąt kilometrów od siebie. Związek rozwijali wymieniając smsy i e-maile oraz konwersując w social mediach. Conrad zwierzał się Michelle ze swoich problemów. Twierdził, że ojciec i dziadek znęcają się nad nim fizycznie i psychicznie. Kilkakrotnie zapraszał dziewczynę do siebie, ale ta zawsze znajdowała jakiś wykręt.
Pomoc
Kiedy Michelle dowiedziała się, że jej chłopak próbował popełnić samobójstwo po rozwodzie rodziców, zaczęła go usilnie namawiać do udania się na terapię lub do szpitala psychiatrycznego. Przekonywała, że profesjonalna pomoc może sprawić, że inaczej spojrzy na życie.
Zapewniała, że go kocha i będzie wspierać w drodze do zdrowia. Opowiadała mu również o swoich problemach i metodach radzenia sobie z nimi. Była naprawdę wspierająca. Próbowała pokazać Conradowi jaśniejszą stronę życia i tchnąć w niego nadzieję. Nastolatek był jednak sceptyczny.
Romeo i Julia
W czerwcu 2014 roku Conrad zasugerował Michelle, by byli jak Romeo i Julia i zrobili coś razem. Miał na myśli podwójne samobójstwo. Michelle chciała, by jej związek był romantyczny, ale nie do takiego stopnia. Odebranie sobie życia nie wchodziło w grę.
Po tym zdarzeniu jej wspierająca postawa wobec Conrad uległa diametralnej zmianie. W lipcu 2014 roku zaczęła przekonywać chłopaka do samobójstwa. Twierdziła, że to najlepsze rozwiązanie. Raz na zawsze skróci jego męczarnie, a nastolatek w końcu odnajdzie spokój.
Wahania
Conrad, mimo iż nieustannie mówił o samobójstwie, jednak się wahał. Bał się, jak na jego śmierć zareaguje rodzina, a w szczególności siostra Camdyn, z którą był mocno związany. Michelle przekonywała, że “za dużo myśli”, a powinien działać.
W smsach do chłopaka pisała, że rodzice Conrada wiedzą o jego nieszczęściu i myślach samobójczych, rozumieją to i akceptują. Zdają sobie sprawę, że to jedyny sposób, aby ich syn był w końcu szczęśliwy. Zapewniała, że potem otoczy ich opieką, dopóki nie pogodzą się ze stratą i nie zajmą się własnym życiem.
Na pięć dni przed feralnym 12 lipca 2014 roku Conrad zadecydował, że popełni samobójstwo trując się tlenkiem węgla. Do ustalenia pozostała jeszcze tylko data i godzina. Chłopak nieustannie się wahał. Michelle naciskała. Nie możesz ciągle tego odwlekać, musisz działać - pisała. - Za dużo myślisz. Po prostu to zrób i będziesz miał spokój.
Nieumyślne spowodowanie śmierci
Współczucie
19 lipca odbył się pogrzeb Conrada Roya. Michelle była obecna na uroczystości. Dużo płakała, dając wszystkim do zrozumienia jak bardzo cierpi. Starała się być w centrum zainteresowania. Poprosiła nawet matkę chłopaka o oddanie jej części prochów syna.
Jakiś czas później Michelle wpadła na pomysł zorganizowania charytatywnego meczu softballa w mieście, w którym mieszkała. Dochód z imprezy miał zostać przeznaczony na przeciwdziałanie samobójstwom wśród młodzieży. Informację o wydarzeniu umieściła na Facebooku.
Wkrótce zgłosił się do niej przyjaciel Conrada- Tom- który wraz mieszkał w jego rodzinnym mieście. Pogratulował Michelle pomysłu, po czym zaproponował, że zorganizuje podobne wydarzenie również w Mattapoisett. Podkreślał, że dzięki temu państwo Roy nie będą się musieli tłuc kilkadziesiąt kilometrów, żeby wziąć udział w imprezie.
Michelle nie zgodziła się, aby Tom zorganizował “konkurencyjny” mecz softballa. Nie chciała, aby chłopak udostępnił jej wydarzenie na swoim profilu. Nie chciała dopuścić, by Tom zebrał laury kopiując jej oryginalny pomysł.
Dziwaczne zapytanie Michelle zaniepokoiło Toma. Zapytał jak długo znała Conrada, bo ten jakoś nigdy o niej nie wspominał. Te słowa ostatecznie wyprowadziły Michelle z równowagi. Odparła, że nastolatek zwierzał się jej ze wszystkich swoich problemów, w tym i planów samobójczych, a więc była najważniejszą osobą w jego życiu.
Współpraca
Tymczasem policjanci prowadzili śledztwo w sprawie śmierci nastolatka. Sprawdzili między innymi numery, które Conrad wybierał tuż przed tym, jak odebrał sobie życie. Numer Michelle był na szczycie listy. Funkcjonariusze postanowili z nią porozmawiać..
Rodzina Carter była niezwykle chętna do współpracy. Bez problemu wydała funkcjonariuszom telefon oraz komputer należący do ich córki, a także hasła umożliwiające dostęp do wszystkich sprzętów. Nikt nie podejrzewał przecież, że Michelle może mieć cokolwiek na sumieniu. Sama Michelle jednak nie kryła zdenerwowania. Nie chciała, by ktokolwiek odkrył jej sekret.
Funkcjonariusze przejrzeli e-maile i smsy, które nastolatka wymieniała z Conradem przez cały okres ich znajomości. 12 lipca było ich aż 1000! Treść tych wiadomości zmroziła śledczym krew w żyłach. Zaczęli zadawać sobie pytanie, czy gdyby nie naciski ze strony Michelle, to Conrad nadal by żył?
Winna czy niewinna?
4 lutego 2015 roku Michelle Carter została oskarżona o nieumyślne spowodowanie śmierci Conrada Roya. Sąd uznał, że siedemnastolatka może odpowiadać za swoje czyny jak osoba dorosła. Proces nie rozpoczął się jednak od razu, a dopiero 5 czerwca 2017 roku. Oskarżona zrzekła się prawa do odpowiadania przed ławą przysięgłych.
W trakcie rozprawy prokurator przytoczył liczne smsy, w których Michelle pisała do swojego chłopaka na przykład: Musisz to zrobić, Conrad. Musisz jedynie włączyć pompę i będziesz wolny i szczęśliwy.
Miała to robić dlatego, że chorobliwie wręcz potrzebowała atencji. Śmierć Conrada miała być środkiem do celu. Po wszystkim Michelle zamierzała chciała odgrywać rolę zrozpaczonej partnerki, automatycznie wzbudzającej współczucie. Nic innego się dla niej nie liczyło.
Obrona z kolei podkreślała, że Michelle sama cierpiała na zaburzenia psychiczne. Nie była również świadoma, że jej działania są złe. Myślała, że naprawdę pomaga chłopakowi. W końcu Conrad wielokrotnie powtarzał, że nie chce dłużej żyć, a nawet sam dwukrotnie próbował odebrać sobie życie.
W obronie Michelle zabrała głos Amanda Knox - inna młoda Amerykanka, która w 2007 roku została oskarżona i skazana za zamordowanie koleżanki. Spędziła 4 lata w więzieniu za przestępstwo, którego - jak się później okazało - nie popełniła. Knox w jednym z wywiadów przekonywała, że Michelle potrzebuje współczucia i pomocy, nie więzienia.
Na początku sędzia wydawał się wyrozumiały dla nastolatki. Ostatecznie zmienił jednak zdanie podkreślając, że Michelle nie zrobiła nic, by zapobiec tragedii, kiedy przestraszony Conrad wyskoczył z wypełnionego spalinami auta. Dziewczyna kazała mu wrócić do środka i kontynuować, choć mogła odwieść go od samobójstwa albo chociaż zawiadomić policję.
Wyrok
16 czerwca 2017 roku Michelle Carter została uznana winną nieumyślnego spowodowania śmierci. Dziewczyna usłyszała wyrok 2,5 roku za kratami oraz 5 lat “okresu próbnego” (w polskich realiach 5 lat kary w zawieszeniu). Ostatecznie odsiedziała jedynie 12 miesięcy.
Wśród personelu placówki uchodziła za wzór do naśladowania. Była dla wszystkich grzeczna i uczynna, brała udział w licznych zajęciach resocjalizacyjnych. Nie sprawiała najmniejszych kłopotów. Wyszła na wolność 23 stycznia 2020 roku z uwagi na dobrze sprawowanie.
Autor: Natalia Grochal
Źródło:
- https://www.youtube.com/watch?v=85uV4p-DfR4
- https://www.youtube.com/watch?v=R0Q8txF6deU
- https://www.womenshealthmag.com/life/a28284327/michelle-carter-text-messages-conrad-roy/
- https://www.oxygen.com/crime-news/conrad-roys-family-recounts-weird-interactions-with-michelle-carter
- https://www.buzzfeednews.com/article/tasneemnashrulla/michelle-carter-prison-release-texting-suicide
- https://www.masslive.com/news/2017/06/michelle_carter_trial_in_days.html
- https://www.youtube.com/watch?v=ILSVAFNUN4s
- https://en.m.wikipedia.org/wiki/Death_of_Conrad_Roy
- https://www.bbc.com/news/world-us-canada-40817255