Niels Högel - morderca, który chciał być bohaterem
Czuję się jak buchalter śmierci. Trudno mi ogarnąć umysłem skalę pańskiej zbrodni- tymi słowami zwrócił się do skazanego sędzia Sebastian Bührmann. Człowiek, który przed nim stał, zostanie zapamiętany jako najgorszy seryjny morderca w historii Niemiec.
Jeśli szukasz więcej informacji i ciekawostek historycznych, sprawdź także zebrane w tym miejscu artykuły o zagadkach kryminalnych.
Z tego artykułu dowiesz się:
Jak ojciec i babcia
Normalne dzieciństwo
Niels Högel przyszedł na świat 30 grudnia 1976 r. w portowym mieście Wilhelmshaven (Dolna Saksonia, RFN). Babcia chłopca oraz jego ojciec pracowali jako pielęgniarze, matka była radcą prawnym. Rodzina wyznawała tradycyjne, katolickie wartości. Aby oszczędzić dziecku kontakt ze złem tego świata, przez długi czas trzymała je pod kloszem. Do momentu, kiedy Niels skończył 11 lat.
To właśnie wtedy państwo Högel postanowili rozstać się na krótki czas. Chłopiec nie zniósł tego najlepiej. Z powodu utraty poczucia bezpieczeństwa popadł w depresję i zaburzenia lękowe.
Ciężkie przeżycia usiłował nadrobić wesołkowatością, dzięki której szybko zyskał status klasowego klauna. Bycie w centrum uwagi sprawiało Nielsowi przyjemność. Czuł się ważny. W wieku 16 lat postanowił zostać strażakiem, jednak z uwagi na częste zawroty głowy musiał porzucić ten pomysł. Zdecydował się więc pójść w kierunku medycyny.
Trauma w klinice chorób serca
Studia okazały się jednak zbyt trudne. Högel zmienił więc wydział medyczny na pielęgniarstwo. W 1997 roku odbył praktyki zawodowe w szpitalu Sankt-Willehad, a dwa lata później otrzymał dyplom. Wkrótce potem zatrudnił się w prestiżowej klinice chorób serca w Oldenburgu, zajmującej się leczeniem wyjątkowo ciężkich przypadków.
Świeżo upieczony pielęgniarz został przydzielony do oddziału 211- intensywnej terapii. Na początku miał poważne trudności w zaadaptowaniu się do środowiska pracy. Odczuwał ogromną presję i stres. Pierwszą operację na otwartym sercu wspominał jako traumatyczne przeżycie. Wkrótce dały o sobie znać znane z przeszłości lęki i zaburzenia depresyjne. Niels “leczył się” z nich dużymi ilościami alkoholu, który jedynie pogarszał jego stan psychiczny.
Anioł śmierci
Podejrzane zgony
W sierpniu 2001 r. kierownictwo kliniki w Oldenburgu zwołało nadzwyczajne zebranie całego personelu celem przedyskutowania kwestii ogromnego wzrostu zgonów i epizodów resuscytacji w placówce. 58% tych sytuacji miało miejsce w trakcie dyżurów pełnionych przez Högela. W powietrzu zawisło niewygodne pytanie: czy był to jedynie przypadek, czy może efekt świadomego działania? Choć nikt nie ośmielił się wypowiedzieć go na głos, to mężczyzna poczuł się zaniepokojony. Tuż po spotkaniu poszedł na trzytygodniowe zwolnienie.
Podczas nieobecności Nielsa na oddziale 211 miały miejsce tylko 2 zgony. Kierownictwo kliniki zauważyło ten fakt. Podejrzany pracownik nie został jednak zwolniony, a jedynie przeniesiony na oddział anestezjologii. Wkrótce i tu główny lekarz wykrył korelację między obecnością mężczyzny na zmianie a przypadkami zatrzymania akcji serca u pacjentów. Podejrzenia nasuwały się same, ale twardych dowodów świadomego działania. Niemniej we wrześniu 2002 r. Högel został skonfrontowany z przypadkami niewytłumaczalnego pogorszenia stanu zdrowia pacjentów, które miały miejsce w trakcie jego zmiany. Otrzymał ultimatum: odejdzie sam wyposażony w trzymiesięczną odprawę albo zostanie umieszczony w szpitalnym departamencie logistyki.
Nieskazitelne referencje
10 października 2002 r. mężczyzna otrzymał nieskazitelne referencje od przełożonego pielęgniarzy kliniki w Oldenburgu. W dokumencie został opisany jako uważny, pracowity i samodzielny. “W pracy kieruje się etyką zawodową najwyższej próby. Podejmuje rozważne i adekwatne działania w sytuacjach kryzysowych”. Wyposażony w laurkę potwierdzającą jego wysokie kompetencje oraz bez problemu dostał pracę w klinice Delmenhorst na spokojnych przedmieściach Bremen.
Nie minęło wiele czasu, a i w tej placówce zaczęto odnotowywać zastanawiająco duży przyrost zgonów oraz incydentów zagrażających życiu, głównie związanych z arytmią oraz niskim ciśnieniem krwi. Większość z nich miała miejsce w trakcie dyżuru nowego pielęgniarza. Niektórzy współpracownicy zaczęli zauważać tę zależność i unikać wspólnych zmian. Co odważniejsi raportowali nieprawidłowości przełożonym. Ci jednak nie wyciągnęli żadnych konsekwencji, obawiając się utraty twarzy w oczach opinii publicznej.
Na gorącym uczynku
22 czerwca 2005 r. złapano Högela na gorącym uczynku. Pielęgniarz próbował podać pacjentowi substancję powodującą arytmię, która nie została mu przepisana przez lekarza prowadzącego. Przez kilka następnych dni dyrekcja kliniki zastanawiała się nad dalszymi krokami. W tym czasie podejrzany pracował jak gdyby nigdy nic i miał kontakt z innymi pacjentami. Jeden z nich zmarł.
Kiedy w końcu ruszyło śledztwo przeciwko mężczyźnie, funkcjonariusze zebrali liczne zeznania od współpracowników Nielsa. Wielu z nich podejrzewało, że za przypadkami nagłych, zagrażających życiu komplikacji zdrowotnych pacjentów, stał ich kolega. Spekulacje te poparły statystyki, które wykazały, że w latach 2003-2005 w Delmenhorst podwoiła się liczba zgonów. 73% z nich miało miejsce podczas dyżurów podejrzanego.
W grudniu 2006 r. mężczyzna został skazany przez sąd okręgowy na pięć lat więzienia i pięcioletni zakaz wykonywania zawodu za zabójstwo jednego pacjenta. To jednak nie kończyło sprawy. Śledczy pracowali nadal, analizując dokumentację medyczną osób mających styczność z Högelem w trakcie całej jego kariery zawodowej. Fakty, które sukcesywnie odkrywali, napawały niepokojem.
Puszka Pandory
Po nitce do kłębka
W 2008 r. upiorny pielęgniarz otrzymał kolejny wyrok 7 lat więzienia i dożywotniego zakazu wykonywania zawodu za usiłowanie zabójstwa. Jednak prawdziwa bomba wybuchła dopiero w 2014. Niezmordowana prokuratura po raz kolejny oskarżyła mężczyznę, tym razem o trzy zabójstwa i dwa usiłowania zabójstwa. Wtedy zwyrodnialec pękł i postanowił wyznać wszystkie winy. Tak naprawdę zaatakował trzydziestu ludzi. Podał im leki, które wywoływały zapaść, a potem próbował reanimować. W sześciu przypadkach odniósł sukces. W pozostałych- nie.
Ta informacja wstrząsnęła organami ścigania. Powołano specjalny zespół o nazwie “Kardio”, którego zadaniem było dokładne wyjaśnienie całej sprawy. Przeanalizowano dokumentację medyczną pięciuset pacjentów. Ekshumowano 134 ciała z 67 cmentarzy w Niemczech, Polsce i Turcji. Niektóre były w zbyt daleko posuniętym stanie rozkładu, aby nadawały się do analizy. Mimo to w wielu przypadkach udało się wykryć obecność potencjalnie niebezpiecznych leków. Podając je Högel zdawał sobie sprawę, że naraża pacjenta na śm,ierć. Ofiary pielęgniarza z piekła rodem miały od 34 do 96 lat. W większości przypadków były na dobrej drodze do pełnej rekonwalescencji.
To wszystko z nudów
W listopadzie 2017 r., po trzech latach wytężonej pracy, zespół “Kardio” ogłosił, że Niels Högel ponosi odpowiedzialność za 106 zgonów. W styczniu 2018 r. prokurator postawił mężczyźnie zarzut pozbawienia życia 100 pacjentów klinik, w których pracował w latach 2000-2005 (36 w Oldenburgu, 64 w Delmenhorst). Zapowiedział również pociągnięcie do odpowiedzialności osób, które pomagały tuszować sprawę niewyjaśnionych zgonów, chociaż doskonale o niej wiedziały.
Mężczyzna wstrzykiwał swoim ofiarom różne substancje, w tym lidokainę czy potas, aby wywołać arytmię lub gwałtowny spadek ciśnienia krwi. Następnie wszczynał alarm i rozpoczynał akcję reanimacyją. Zależało mu na tym, aby być w centrum uwagi, czuć się bohaterem, który uratował komuś życie. Koledzy nadali mu ksywę “Rambo Resuscytacji”. Sam oskarżony twierdził, że makabryczną zabawą w boga usiłował zabić nudę, przełamać rutynę szpitalnej codzienności.
Chciałbym dać wszystkim odpowiedź
W trakcie procesu Högel przyznał, że miał normalne, szczęśliwe dzieciństwo. Zwracając się do rodzin zamordowanych, powiedział: Jestem zdeterminowany, żeby dać wam jakąś odpowiedź [dlaczego zabijałem- przyp.aut.] Jest mi naprawdę przykro. Nikt nie dał wiary temu wyznaniu. Oskarżony w powszechnym odbiorze uchodził za kłamcę pozbawionego empatii czy jakichkolwiek wyższych uczuć. Biegli stwierdzili u niego zaburzenia osobowości, które nie wpływały na możliwość odpowiadania za popełnione czyny przed sądem.
6 czerwca 2019 r. miała miejsce ostatnia rozprawa. Rozpoczęła się minutą ciszy dla uczczenia pamięci zabitych ludzi. Czuję się jak buchalter śmierci. Trudno mi ogarnąć umysłem skalę pańskiej zbrodni- tymi słowami zwrócił się do oskarżonego sędzia Sebastian Bührmann. Mężczyzna został uznany winnym odebrania życia 85 osobom i skazany na dożywocie. Istnieją podejrzenia, że ofiar było wielokrotnie więcej, nawet 300 w ciągu 15 lat kariery Högela . Sędzia Bührmann wyraził ubolewanie, że nie zdołał “rozwiać zasłony dymnej”, co przyniosłoby ulgę wielu opłakującym swoich zmarłych bliskich rodzinom. Sprawdź także ten artykuł: Walter Collins - podmienione dziecko i zrozpaczona matka.
Pod dywan
Jeśli możliwe jest we współczesnych Niemczech zamiecenie ponad 300 zgonów pod dywan, to co jeszcze jest możliwe?- pytał retorycznie Christian Marbach, wnuk jednego z zabitych pacjentów. - Czego jeszcze trzeba, aby ludzie w Niemczech reagowali, gdy coś złego się dzieje? Poruszony śmiercią dziadka mężczyzna wygłaszał pogadanki dla słuchaczy szkół pielęgniarskich, aby sprawa podobna do tej z Oldenburga już nigdy się nie powtórzyła.
Według byłego kolegi Nielsa, Franka Lauxtermanna, częściową odpowiedzialność za brak reakcji otoczenia na podejrzane zachowania pielęgniarza należy obarczyć “kulturę odwracania wzroku i niewychylania się”, która w Niemczech wciąż dobrze się trzyma. On sam dopiero po półtora roku uświadomił sobie, czego w rzeczywistości był świadkiem. Zanim to jednak nastąpiło, uważał Högela za profesjonalistę, twardziela, który potrafi sobie poradzić w najbardziej stresującej sytuacji.
Skąd się biorą mordercy w służbie zdrowia?
Doktor Karl-Heinz Beine, światowej sławy niemiecki neurolog i psychiatra ze szpitala St. Marien w Hamm, który od 1989 r. bada przypadki seryjnych morderców w służbie zdrowia, twierdzi, że pielęgniarze-mordercy to ludzie wykazujący się ekstremalnym narcyzmem, którzy jednocześnie zmagają się z bardzo niskim poczuciem własnej wartości. Grupa, do której zaliczyłbym Högela, na szczęście nie jest liczna- pociesza.- Co jednak rzuciło mi się w oczy w trakcie procesu to jego całkowity brak empatii, nawet kiedy zwracał się bezpośrednio do rodzin ofiar.
W trakcie procesu oskarżony na zmianę to opowiadał z detalami na temat okoliczności towarzyszących morderstwom, to bąkał krótko: Nie pamiętam. Raz przyznał, że czuje wstyd, słuchając oskarżeń pod swoim adresem. Innym razem stwierdził, że żałuje tego, co zrobił. Jego mimika, ton głosu i ogólne zachowanie świadczyły jednak o zupełnej obojętności. Jestem przekonana, że skazany ani na jotę się nie zmienił i wciąż zachowuje się jak narcyz- przyznała Arne Schmidt, która w latach 2014-2017 prowadziła policyjne dochodzenie przeciwko Högelowi. - Przyznawał się do winy wyłącznie w obliczu niezbitych dowodów. Uważam, że przez te wszystkie lata rozsmakował się w zabawie w boga.
Narcyzm jako taki jest jedną z cech charakteru. Każdy z nas ją posiada w mniejszym lub większym natężeniu. Ogromna większość nie zostaje mordercami. Ci, którzy zabijają, cierpią na narcystyczne zaburzenie osobowości (NPD). Osoby z tym zaburzeniem tworzą idealne, wspaniałe alter ego, które darzą uwielbieniem. Dokładają wszelkich starań, aby je utrzymać. Wszystko po to, by nie konfrontować się z głęboko zakorzenionym poczuciem niższości.
Człowiek z NPD jest uzależniony od zewnętrznych oznak potwierdzających jego wartość. Potrzebuje więc nieustannej walidacji, afirmacji, pochwał, słów uwielbienia. Jeśli uzna, że ktoś lub coś zagraża jego publicznemu wizerunkowi, może stać się niebezpieczny. Warto jednak podkreślić, że lwia większość pacjentów z tym zaburzeniem nie wykazuje skłonności do przemocy fizycznej. Może za to reagować agresją, jeśli poczuje się sprowokowana.
Autor: Natalia Grochal
Źródła:
- https://www.psychologytoday.com/intl/blog/the-human-equation/202301/the-hidden-danger-of-the-homicidal-narcissist
- https://www.cbsnews.com/news/german-nurse-niels-hoegel-life-prison-sentence-murder-serial-killer-patients-overdose/
- https://edition.cnn.com/2019/06/06/europe/german-nurse-niels-hoegel-jailed-grm-intl/index.html
- https://www.youtube.com/watch?v=x-6SJnK_qZY
- https://www.nytimes.com/2019/05/10/world/europe/germany-serial-killer-nurse.html
- https://en.wikipedia.org/wiki/Niels_H%C3%B6gel
- https://www.medonet.pl/zdrowie/zdrowie-dla-kazdego,pielegniarz-niels-hogel---seryjny-morderca-w-szpitalu,artykul,11187647.html